Sorprendente que en un lugar tan turístico todavía haya gente preocupada por dar buen servicio y buena comida. Suele estar hasta la bandera.
Very enjoyable restaurant, old world with very comprehensive menu with wonderful selection of traditional dishes with English menu. I dad wild duck in blueberry sauce with cabbage and my colleague had traditional stew. Both dished were very good. Music was only draw back crazy modern disco which was also too loud.
Excellent drinks menu albeit very creatively prepared, fantastic service and great food!! The Pierogi was delicious and the Grilled Salmon dish I ordered was incredible. The quantities were excellent and the Cheesecake was delectable and flavorsome. Great dining experience by the marina in beautiful Gdansk!!
Agnieszka Zofia Brzosko
+5
Ekspresowa obsługa! Na flądrę i dorsza czekaliśmy około 15 minut. Wszystko ładnie podane na deskach. Pomidory w sałatce były bez skórki (!). Co tu dużo mówić, pysznie, tuż nad Motławą, bardzo profesjonalna obsługa. Na pewno wrócimy
Lipiec 2016:
Tym razem przyszliśmy na śniadanie - zamówiłam pysznego i gigantycznego omleta wypełnionego boczkiem i pomidorem. Pan kelner był niezwykle miły, poinformował mnie, że w omlecie jest dodatek mąki i poprosił o zrobienie takiego z samych jajek.
Nadal pyszny jest ich bigos podawany w rondelku, warto też skusić się na tatara.
-----------------------------------------
Było mroźne popołudnie, kiedy skuszeni dobrymi ocenami miejsca zaszliśmy nad Motławę. Po wejściu człowiek czuje się jakby nieco przeniósł się w czasie, bo cały lokal stylizowany jest na starodawny. Na ścianach wiszą archaiczne akcesoria życia codziennego, a na stołach leżą gazety w postarzanej stylistyce. Co prawda ubrania pań kelnerek wyglądają raczej na uniform rodem z przaśnej sieci Zapiecek, ale mniejsza o to.
Ważne jest jedzenie! Mój luby zamówił bigos gdańskiej gospodyni - pyszny i sycący, podany w garnuszku, a ja łososia bałtyckiego na puree z jarmużu plus ziemniaczki. Ryba była obłędna! Delikatnie przyrumieniona i chrupka skórka, a w środku różowe, nieco nawet surowe mięso, które po prostu rozpływało się w ustach. W dodatku prezentacja dania była naprawdę piękna, a dookoła ryby rozsypany był jakby pył, który okazał się zmielonymi orzechami laskowymi. Niesamowicie podbiło to smak całości dania. Niestety nie spróbowaliśmy żadnych specyficznych dla miejsca trunków, ale grzane wino było całkiem w porządku.
Ceny nie są zbyt niskie, ale za takie pyszności, które niechybnie wyszły spod ręki doświadczonego szefa kuchni warto zapłacić.
Na pewno wrócimy!
Bowke sprawdzony i godny polecenia. Tym razem wybór padł na Gdańskiego Bowke w porze lunchu. Na początek żurek, piwny smalec z chlebem i piwo warzone w Sztumskim Browarze Gościszewo. Żurek rewelacyjny, choć porcja dosyć mała. Smalec i ogórki - pierwsza klasa. Piwo dobre. Wyczuwalna lekka drożdżowa nuta i delikatny smak. Wrócę tu jeszcze...
Z polecenia wybrana i bedzie polecana innym!. Będąc z grupą naszych zagranicznych gości w Gdańsku wybrałam Bowke na kolacje po przeczytaniu pozytywnych opinii na Gastronautach. Było wspaniale, przemiła obsługa, angielski dla gości był dla nas gospodarzy kolacji wybawieniem :). Zamówiliśmy chleb, smalec I ogóreczki na przystawkę do cudownego piwka, wszyscy zachwyceni chociaż smaki dla gości egzotyczne. Potem żeberka, golonki I jeden sznycel. Wszystko podane jednocześnie po niedługim czekaniu. Wszyscy chwalili i widać było, że na talerzach kosteczki zostały wręcz oblizane. Desery zamówiliśmy parami bo nikt by nie dał im rady, lody dla wszystkich, dobre lody I świeże owoce. Pyszne. Nadmienię, że do żeberek podawana była kapustka młoda słodko-kwaśna, cudowna, sama lubię i gotuje, ale ta była równie dobra jak nie ciekawsza. Bardzo polecam dla miłej obsługi, dobrego jedzenia I luźnej atmosfery. Nam dopisała pogoda więc siedzieliśmy na dworze :).
Zjeść gdańskiego Bówkę. Lwów ma baciara, Warszawa ma cwaniaka warszawskiego, a Gdańsk ma swojego Bówkę. Wiedziałem, że podczas swojej podróży nad morze muszę koniecznie wpaść choćby na krótki spacer po Gdańsku. Gdańskiego Bowke upatrzyłem sobie dużo wcześniej w internecie. Interesowało mnie nawiązanie do przedwojennych tradycji i historii miasta oraz piwo i smakołyki sygnowane nazwą lokalu.
Lokal znajduje się w samym sercu miasta. Spośród innych lokali wyróżnia go wyjątkowa nazwa oraz logo przedstawiające charakterystyczną postać związaną z grodem nad Motławą. Przed lokalem ogródek. W środku jak i na zewnątrz bardzo dużo gości zwłaszcza starszych Niemców na których na pewno nazwa lokalu działa jak magnes. Obawiałem się, że będę miał trudności ze znalezieniem miejsca, ale miałem szczęście na końcu sali przy drugim wejściu wzdłuż ściany jest wygodna długa kanapa i przy niej dwa stoliki. Usiadłem obok drewnianego kredensu zaraz obok wejścia do kuchni. To była idealna miejscówka do prowadzenia obserwacji. Oprócz niemieckiej wycieczki byli także Włosi. Kelnerki i kelner mieli naprawdę dużo pracy (ubrani są w stroje ludowe). Co chwila wynosili z kuchni talerze z potrawami. Zastanawiałem się, czy mnie dostrzegą w tym kącie, ale nie czekałem zbyt długo. Zauważyła mnie kelnerka, która przyniosła mi kartę menu później przejęła mój stolik druga, bardzo miła i uśmiechnięta. Najwidoczniej mój stolik podlegał pod jej rewir.
Jeśli chodzi o wystrój to stoliki są proste i drewniane, na krzesłach są poduszki, wysokie kanapy wzdłuż (ta na której siedziałem) lub wysokie, obite kanapy przy stolikach pod dużym oknem. W wystroju lokalu można było także znaleźć świeczniki, modele statków, dzwonki okrętowe, lampy zrobione ze starych butelek. Bar jest dość długi. Jeśli komuś jest zimno może okryć się zielonym, polarowym kocem.
Zapytałem moją kelnerkę o piwo warzone dla lokalu. Otrzymałem dodatkową kartę z produktami jakie oferuje karczma. Jeśli dobrze pamiętam to oprócz piwa było wino, wódka i czekoladki. Obie karty są stylizowane na stare gazety. Z racji tego, że byłem samochodem wziąłem trzy piwa na wynos dla mnie i dla moich bliskich. Cena za piwo 12 zł. Kelnerka przyniosła mi je w ładnej papierowej torbie. Piwo pochodzi z browaru Gościszewo i jest to piwo jęczmienne, niefiltrowane. Przy każdej butelce jest zawieszka z informacją jak sprawnie i właściwie nalewać i serwować piwo.
Podobało mi się, że właściciele zadbali o taki szczegół jak własne kufle. Oczywiście są one z podobizną Bówki i co ciekawe nie są szklane. Wyglądały na gliniane.
Oprócz piwa firmowego w karcie znalazłem jeszcze Kasztelana, Okocimia, a z ciekawszych różne gatunki belgijskiego piwa Grimbergen ze „stajni” Carlsberga.
A teraz opis jedzenia i napojów, które skosztowałem na miejscu. Zamówiłem rybę, a konkretnie dorsza po kaszubsku za 38 zł, a do picia herbatę zieloną Ronnefeld za 12 zł dzbanuszek oraz dla orzeźwienia poleconą mi przez kelnerkę miętadę, czyli miętową lemoniadę za 14 zł. Wszystko zostało sprawnie i ładnie podane. Miętada wprawdzie nie była tania, ale bardzo mi smakowała. Kruszony lód ze zmieloną świeżą miętą, a do tego świeże listki mięty. Miała słodki, orzeźwiający smak.
Na jednorazowy obrusik postawiono drewnianą deseczkę na której były gliniane naczynia z moim daniem. Trzy kawałki ryby usmażone w panierce z tartych ziemniaków. Obok sos z marchewką pokrojoną w cieniutkie słupki. W sosie wyczuwałem masło i śmietankę. Do tego podsmażane ziemniaki i sałatka (sałata, czerwona cebula, pestki, orzechy, sos vinaigrette z musztardą). Do ozdoby pomidorki cherry oraz cząstka limonki.
Smakowało mi, najadłem się i byłem zadowolony. Spokojnie mogłem ruszyć w podróż do domu.
Obsługa sprawna i miła. Moja kelnerka bardzo dobrze kontrolowała dynamiczne zmiany na moim stoliku. Cały rachunek wyniósł mnie równe 100 zł. W lokalu można płacić kartą.
03.06.2013 godzina 23.55
Piwo już schłodzone, szklanka umyta i przygotowana. Czas zacząć rytuał. Ciche pssst i butelka otwarta. Piwo przelewam według zaleceń do szklanki. Pierwszy łyk. Mmmm... dobre. Jakby wlać w siebie nową duszę. Jak ktoś mocno chce to dostanie to piwo w sklepach specjalistycznych, ale pod nazwą własną browaru Gościszewo.
Przesympatyczna obsługa, miłe miejsce, ciekawe piwo - chętnie tam wrócę. Spacerowaliśmy po Gdańsku z dwoma psami. Do Gdańskiego Bowke trafiliśmy zupełnie przypadkowo, na kawę i ciastko. Nasze czworonogi wymuszają zajęcie miejsca w ogródku, więc wnętrza nie widziałem i nie oceniam.
Desery były smaczne, a przeglądana karta zachęciła nas do późniejszego przyjścia na kolację. A następnego dnia na jeszcze jedną. Próbowaliśmy "portowych przekąsek", "zupy rybnej wg gdańskich rybaków", "flądry z patelni", "dorsza po kaszubsku", "żeberek pieczonych", "pokaźnego sznycla". Do tego były jeszcze desery których nie pamiętam, napoje. Wszystko było bardzo smaczne (może tylko zupa rybna nie zachwycała), estetycznie podane. Porcje zadowalające.
Z przyjemnością spróbowaliśmy (nie raz) piwa warzonego specjalnie dla restauracji.
Tym co nas szczególnie zauroczyło w restauracji to przemiła obsługa. Mieliśmy kontakt z chyba czterema osobami i wszystkie były miłe, życzliwe, kompetentne. Zwróciłem też uwagę na swobodę porozumiewania się po niemiecku i angielsku z licznymi gośćmi zagranicznymi. Mimo dużego ruchu na dania i rachunek czekaliśmy krótko.
Dla nas duże znaczenie miało też to, że lokal jest przyjazny psom. Nie mieliśmy żadnego problemu żeby z nimi wejść do ogródka, wręcz byliśmy zapraszani. Zanim na dobre zajmowaliśmy miejsce, zwierzaki miały już wodę. Mieliśmy wrażenie, że nasze psy też są gośćmi, a nie tylko dodatkiem do nas.
Miło i profesjonalnie. W Gdańskim Bowke byłam dwukrotnie i za każdym razem duże wrażenie zrobiła na mnie miła i profesjonalna obsługa. Z łatwością można się tu dogadać zarówno po niemiecku, jak i w języku angielskim. To duża zaleta w przypadku, gdy zaprosi się do tego lokalu gości z zagranicy. Niestety nie pamiętam dokładnych nazw potraw, które zamawiałam, ale pamiętam doskonale, że żadna z nich mnie nie zawiodła. Zupy podawane są w słodkich rondelkach, co bardzo mnie zaskoczyło, ale było naprawdę oryginalne i pasujące do klimatu lokalu. Zarówno pomidorowa, jak i chłodnik bardzo przypadły mi do gustu. Jadłam również dorsza w ziemniaczanej panierce, który był naprawdę smaczny. Lokal warto również pochwalić za pyszną zieloną herbatę. Na pewno jeszcze nie raz tam wrócę.
Miłe miejsce nad Motławą. Miła obsługa.
Ciekawy sposób podawania potraw.
Pyszna zupa rybna.
Bardzo dobry dorsz po kaszubsku i regionalne piwo z browaru Gościszewo.
Rozsądny czas oczekiwania na posiłek.
Polecam.
Bardzo miłe zaskoczenie!. Ponad godzinę spacerowaliśmy po Starym Mieście, w celu znalezienia restauracji na kolację. W końcu plan był taki - idziemy nad Motławę, skręcamy w lewo, pierwsza czynna restauracja jest nasza.
Tak znaleźliśmy Bowkego. Na pierwsze danie zamówiłam chłodnik - ciekawie podany w słoiku z pokrywką. :) Na drugie danie rybkę - wszystko pięknie podane - na długiej deseczce. Do tego zamówiliśmy whisky z lodem i colą. Pani osobno przyniosła whisky, osobno lód, osobno colę.
Sztuka pięknego podawania potraw opanowana doskonale. Do tego obsługa - przemiła, fajnie ubrana!
Serdecznie polecam!
Warta grzechu. Trochę drogawo (rybka, żeberka, dwa piwa, dwie kawy: 110 zł), ale to w końcu samo centralne centrum turystycznego Gdańska. Ryba bardzo smaczna, żeberka chudziutkie, ale klasą samą dla siebie okazała się zasmażana kapusta. Po prostu niebo w gębie.
Minus to trochę małe porcje: kopytek było z pięć, w porywach do ośmiu, obsmażany ziemniak pewnie z jeden.
Nie wolno więc przychodzić tutaj z wilczym głodem, ale dla radości jedzenia - warto.
Miłe zaskoczenie w epicentrum gastronomii turystycznej. Szukając miejsca w okolicach Długiegio Targu na kolację dla grupy, prawie zniechęcony, znalazłem miejsce, które zaintrygowało mnie swoim klimatem: prostym a gustownym. Karta krótsza niż w okolicznych pułapkach na turystów, ale skompowana interesująco i nawet do absolutnego przyjęcia przez z reguły bardzo wymajających klientów, jak panie na specyficznej diecie odchudzającej, osoby na diecie bezglutenowej, wegetarianie, czyli osoby, które już przy wejściu w większości miejsc wykonują komendę "w tył zwrot". Nieco obawiałem się czy jest to miejsce do przyjęcia kilku gości zagranicznych, by pochwalić się polską kuchnią. Na miejscu okazało się, że jedna para trafiła już w to samo miejsce na lunch i zapewniała, że jedzenie było smaczne. Nie mam przy sobie karty, strona internetowa restauracji, też w budowie, więc potrawy muszę opisywać z pamięci. Wzięliśmy parę zup: rybną i pomidorową - obie mistrzowskie i nie wymagające dodatkowych przypraw. Z gorących przekąsek: bigos znakomity (nawiasem mówiąć dla mnie papierkiem lakmusowym na jakość kuchni jest bigos oraz pierogi z mięsem - od razu wiem czy potrawa jest robiona z najlepszych składników czy jest "na winie", czyli z tego, co się nawinie). Tutaj bigos był przedni. Podobnie śledź, flądra, żeberka (nazwane "przysmakiem żeglarza"). Trudno mi przytoczyć wszystkie zamówione przez naszą grupę potrawy, ale wszyscy chwalili jakość jedzenia. Poza tym byliśmy mistrzowsko obsłużeni przez kelnera, któy poza polszczyzną biegle porozumiewał się z gośćmi po angielsku, a przy sąsiednim stoliku swobonie porozumiewał się z gośćmi po niemiecku. Nie ma doużego wyboru wina (ostatecznie jest to piwiarnia), ale te, które są okazały się wystarczjąco dobre. Natomiast piwo... Właściwie wymaga odobnej recenzji. Pisząc krótko jest pyszne, robione specjalnie dla tej restauracji w małym browarze opodal Malborka wyłącznie na potrzeby tej piwiarni. Jest pyszne, z charakterem, minimalną goryczką i bardzo aromatyczne. Piwo (poza jedzeniem i obsługą) absolutnuie nas urzekło, do tego stopnia, że następnego dnia, po ciężkim dniu pracy, specjalnie przyszliśmy zapraszjąc kolejnych gości na kilka kufelków piwa. Piwo tak samo dobre, jak poprzedniego dnia, obsługa (choć inna zmiana) równie miła i kompetentna. Szkoda, że nie było ich na gastronautach. To karygodne zaniedbanie i niedopatrzenie niniejszym nadrabiam. Dobrze, że chociaż są na fejsie. Życze sukcesów, trzymania poziomu i licznej klienteli, wśród któej mam nadzieję znaleść jakiś wolny stolik w przyszłości. Dodam, że do wszelkich wymienionych powyżej zalet, ceny są rozsądne, co miało istotne znaczenie przy pierwszym wyborze miejsca spośród licznych knajp w sąsiedztwie.
An error has occurred! Please try again in a few minutes