Genialne ciasto, z lekka (idealnie wprost dobrana pod katem ilosci) warstwa cukru i pysznymi dodatkami (polecam karmel + migdały, może mało oryginalnie ale za to taaakie dobre).
Ciasta robione bardzo szybko, świetny oryginalny smak, niewygorowane ceny (porównując do restauracyjnych deserów)
Od pewnego czasu, nie wiem może rok – może 2 panuje moda na kominy, mam na myśli nakrycie owinięte dookoła szyi. O tej porze jednak raczej nie polecam takiej garderoby, aczkolwiek z czystym sumieniem mogę polecić „Chimney cake bakery” na Kazimierzu (Skwer Judah). Nie wiem jak to przetłumaczyć, aby smakowicie brzmiało, bowiem oryginalne kartuszkalacze (Kürtőskalács) przysmak, który przywędrował do nas z Węgier. Nazwa pochodzi podobno (jak wszystkie legendy) z dymiących oparów gorącego ciasta – tak to wygląda po wyjęciu z pieca. Przepis jest prosty: mąka, jajka, puder, drożdże, sól, mleko, masło i cynamon - proporcji nie znam, ale próbujcie do skutku.
Obsługa bardzo miła i pomocna – po zamówieniu czekasz jakieś 5 minut na zapodanie, chyba że masz fuksa to akurat przygotowano w podobnym smaku. Ja zamówiłem waniliowy, ale smaków jest sporo, więc na pewno utrafisz w jakowyś. Przypuszczam, że podobnie pozostałe smakują, w końcu baza się nie zmienia. Na fotce możecie szczegółowo obczaić dostępne smaki.
Chimneye są stosunkowo tanie (7PLN) i przypominają w smaku półsurowe drożdżowe, ciepłe ciasto, przypuszczam, że ten opis nikogo nie zachęcił, więc trzeba samemu spróbować. A jeśli nawet nie podejdzie Ci smak, to na skwerku jest sporo innych przysmaków, więc hasaj ile tylko port-fel lub port-ki uniosą.
An error has occurred! Please try again in a few minutes