Pyszna kawa, jedna z lepszych jakie pijam na mieście. Wystrój na czasie a do tego przytulnie ale nowocześnie.
Obsługa miła. Ciasta rewelacyjne i bardzo kusząco zawsze wyglądają. Na szczęście mam silna wolę (staram sie nie jest słodyczy) i zazwyczaj biorę tylko kawę:)
Fajne miejsce żeby sobie posiedzieć, porozmawiać lub poczytać książkę.
Moja codzienna droga z pracy przebiega przez Al. Kijowską, przy której znajduje się niepozorna kawiarnia/restauracja (podkreśl właściwe) Castor Coffee Club. Nigdy nie zaglądałam do jej środka, choć codziennie ją mijam. Akurat dzisiaj zdjęłam nogę z gazu przy przejściu dla pieszych i zerknęłam w stronę CCC (tym razem nie tego obuwniczego). Ujrzałam radosnych, młodych ludzi (tym razem nie Pielgrzymów z ŚDM), wylegujących się na leżakach przed restauracją/kawiarnią. Pomyślałam: "Dlaczego to nie mogę być ja?". Zatrzymałam więc samochód (tutaj plus za duży parking przed lokalem, choć uwaga na płatną strefę i bezlitosny parkomat, który nam o tym przypomina). Wnętrze CCC jest nowoczesne, przestronne, trochę industrialne. Zamówiłam lunch dnia: pieczonego kurczaka z risotto z sezamem i brokułami (25PLN) oraz idealną na upał - mrożoną, zieloną herbatę (9PLN). Pani, która mnie obsługiwała, była bardzo miła i otwarta. Zajęłam miejsce w środku na dużym, pomarańczowym fotelu (tam najlepiej działał Wi-fi), zresztą wszystkie leżaki były już zajęte. Szybko przyniesiono mi super-orzeźwiającą lemoniadę. Na lunch przyszło mi poczekać trochę dłużej, ale Pani wcześniej mnie ostrzegała o długim czasie oczekiwania (ok. 25 minut). Miałam czas, aby rozejrzeć się dookoła i poobserwować ludzi. Bez wątpienia mogę stwierdzić, że CCC to dobre miejsce, przede wszystkim modne, dla młodzieży. Nieopodal mnie stolik zajęły cztery młode dziewczyny (psiapsiółki) i toczyła się dyskusja nad nowymi trendami i ploteczki o celebrytach, których nazwisk nie potrafię powtórzyć. CCC to też knajpa w środku osiedla, trochę też przez to niepozorna. Drugi stolik zajęli właśnie dwaj panowie, sąsiedzi z pobliskiego osiedla, którzy w drodze do spożywczaka po mleko, zdecydowali się skoczyć na chmielowy napój. Dla samotników (jadających w samotności) przewidziana została rozrywka - mnóstwo czasopism, kilka książek i gier planszowych. Otrzymałam w końcu swoje danie. Ryż z brokułami - wyśmienity. Warto było na niego długo czekać. Na początku rozczarowałam się, że zapomniano o sezamie, ale szybko się okazało, że był ukryty w białych ziarenkach ryżu, ale w smaku dość wyczuwalny. Co do brokułów - to ilość bardzo niewielka. Bardziej był to "akcent brokułowy", nadający potrawie koloru. Kurczak na moje oko, a raczej smak, trochę gumowaty. Rozumiem, że kucharz chciał uniknąć przesuszenia mięsa, gdyż zdecydowanie nie można zarzucić mu braku soczystości, to jednak, dla mnie mógł być (kurczak of course, nie kucharz) bardziej wypieczony. CCC daję ocenę dobrą. Na duży plus zasługuje wystrój, atmosfera (trochę przypomina mi klimat ukochanej Boccoci z Placu Inwalidów). Na minus - trochę niedopracowane potrawy. Zresztą - tak jak napisałam na wstępie. W menu znajdziecie kilkadziesiąt rodzajów kawy, a samo jedzenie zajmuje niewielką część karty (prócz lunchu, zjecie jedynie sałatki i makaron). Dlatego też, kiedy wrócę do CCC następnym razem (a na pewno tak się stanie), to potraktuję to miejsce głównie jako kawiarnię w kulcie Pana Kulczyckiego (wygooglujcie sobie jegomościa), a jeśli mój powrót odbędzie się w pieszej formie, to może dorzucę jakiś deser - te za szybką wyglądały niesamowicie smacznie. Brawo CCC.
Jako stali bywalcy możemy powiedzieć, że każda nasza wizyta w tym lokalu była satysfakcjonująca. Zdażyło się kilka wpadek, ale przymykamy na nie oko, gdyż jest to mimo wszystko najlepsza kawiarnia w tej okolicy. Bardzo przyjemne wnętrze i obsługa. Jedyne do czego można się przyczepić; ceny mogłyby być trochę niższe, zwłaszcza zważywszy na odległość od centrum.
An error has occurred! Please try again in a few minutes