Trafiłam przez przypadek, w biegu między załatwianiem spraw (miałam mało czasu). Interesowało mnie tylko czy są zupy. Były. Dwie. Piątek godz 14.00. Uwielbiam krupnik więc wygrał z pomidorową. Zamówiłam, usiadłam, czekam. Oprócz mnie czworo klientów. Na podgrzanie gotowej jak mniemam zupy czekałam około kwadransa. Nie doczekałam się, po upływie tegoż panie z kuchni zorientowały się, że .... krupniku nie ma. Zaproponowano mi w zamian zupę indyjską z soczewicy. Było mi wszystko jedno co mi dadzą, byle szybko (urzędy wiadomo pracują do 15). Czekanie od początku. Wyznaczyłam sobie czas po którym wychodzę bez zupy żeby zdążyć jeszcze do urzędu. 2 minuty przed końcem tego czasu dostałam zupę. W sumie po 20 minutach od zamówienia. Była bardzo dobra ale połykałam ją już w pośpiechu. Zielony talerzyk jest dla ludzi którzy nigdzie się nie spieszą.
Miejsce nieco schowane, więc ciężko tam trafić z ulicy. Szczególnie polecam wegetarianom, weganom lub po prostu osobą lubiącą tego typu kuchnię. W menu znajdziemy pasty warzywne, szakszukę, smalec z fasoli czy wegański omlet z tofu, ale też jajecznicę i twarożek.
Ja skusiłam się na tradycyjny omlet z warzywami, bardzo dobry, porcja wielkościowo w sam raz ale czas oczekiwania był dość długi bo ok 20 min, jak na taką nieskomplikowaną potrawę to wg mnie dość długo, szczególnie, że nie było innych klientów.
Jestem zachwycona. Świetne jedzenie, artystyczny wystrój. miejsce zdecydowanie przyjazne dzieciom, zabawki, wszystkie udogodnienia w łazience dla maluszka. Będę często odwiedzać to miejsce
An error has occurred! Please try again in a few minutes