Duży wybór. Jeśli chodzi o pizzę miałam okazję spróbować marinary (nie jem mięsa), w smaku bardzo dobra, lekka, bo bez sera, idealna na kolację. Będę częstym bywalcem w tym miejscu.
Byłem, zjadłem, wrócę. Pierwszy raz byłem w pizzerii z 5 lat temu. Urzekła mnie atmosfera, surowy wystrój lokalu, pyszna pizza, miła obsługa i przede wszystkim piec do pizzy opalany drewnem, a nie elektryczny dostępny praktycznie w każdej pizzeri w Lublinie. Dzisiaj zamierzam wrócić i w stylu Magdy Gessler sprawdzić co się zmieniło.
1 lipca 2017 r. znów odwiedziłem pizzerię. Wewnątrz przywitała nas bardzo miła kelnerka. Zaproponowała nam miejsce na zewnątrz pizzerii w ogródku. Zamówiliśmy 6 dużych. M. In. Bombę, Capriciose, Frutti di Mare. Po paru minutach wjechały gorące pizze. Cieniutkie ciasto, bogactwo składników i dodatków zachęciło nas do jedzenia. Powiem krótki pizza jest równie pyszna jak ta, którą jadłem w IL Rifugio parę lat temu. Z minusów jakie zauważyłem to brak możliwości płatność kartą płatniczą tylko cash... W XXI wieku to trochę słabe. Poza tym wszystko nam się podobało.
Prawdziwa włoska pizza w Lublinie! Warto zaczekać na stolik, bo miejsce jest dość oblegane mimo słabej lokalizacji. Lokal jest niepozorny i niewielki. Co do pizzy - idealne ciasto, cienkie, odpowiednio chrupiące, dodatki dobrej jakości. Rozmiar i cena w porządku, jedna pizza wielkością nadaje się na 1 lub 2 osoby. Polecam, pyszne!
Po prostu bardzo dobra pizza. Do tego smaczne oliwy- pikantna i czosnkowa. Bardzo dobry stosunek ceny do jakości. Mimo, że lokal znajduje się daleko od centrum, warto jechać. Polecam wszystkim :)
Co tu dużo mówić - to najlepsza pizzeria w Lublinie i jedna z najlepszych w jakich przyszło mi jeść w Polsce. Byłam tu już wielokrotnie i za każdym razem pizza jest idealna. Zawsze ciężko mi się zdecydować, bo karta jest mocno rozbudowana, ale to wszystko ta sama idealna baza z doskonałymi dodatkami więc nie da się źle trafić. Poleciłam to miejsce wszystkim znajomym, polecam i tu.
Wrocławskie Podróże Kulinarne
+5
Wycieczkę do Lublina planowaliśmy już od ponad roku, kiedy nasi przyjaciele wyprowadzili się właśnie tam z Wrocławia. Plany planami, a życie pisze swoje scenariusze. Przez niemal dwanaście miesięcy nie mogliśmy znaleźć wolnego weekendu, aż w końcu pojawiła się szansa, aby odwiedzić stolicę województwa lubelskiego, a przede wszystkim oczywiście znajomych.
Uwielbiam taką pizzę. Amatorzy grubego ciasta nie mają tu czego szukać. Szkoda, że nie ma dowozu do domu, choć wcale się nie dziwię i tak nie wyrabiają na zakrętach. W środku trochę ciasno, ale fajnie, że jest duży ogródek, zwłaszcza dla dzieci super sprawa. Desery, które zamówiliśmy (panna cotta i tiramisu) również przepyszne. Lodów jeszcze nie próbowałam.
Rewelacyjna pizza.....dokładnie taka jak we Włoszech...To nr ! pizzy w Lublinie i nie tylko....Gdyby jeszcze robili pasty....Minusy;lokalizacja, kiepsko oznaczony budynek restauracji, brak wina czy innych alkoholi, brak możliwości płacenia kartą i brak dostawy...
Gdyby była dostawa zamawiałabym co drugi dzień. W środku jest trochę jak we włoskiej trattorii - rodzinnie.
Pomimo kiepskiej lokalizacji tam zawsze są klienci....To o czymś świadczy...
Nie dałam 5.0 tylko za brak dowozu i brak płacenia kartą...
Nie ma nic lepszego. Cieżko znaleźć jest tego typu pizzerię w całej Polsce. Pizza idealnej wielkości dla jednej osoby. Jeśli lubisz pizzę w stylu kiepskich sieciówek, to możesz być zawiedziony. Tutaj konkretnego składnika jest tyle, ile być powinno. Dlatego niech nikt się nie zdziwi, jeśli będzie go symbolicznie. I właśnie o to chodzi.
Polecam też pizzę bianco, czyli bez sosu pomidorowego, pizzę z orzechami włoskimi i octem balsamicznym.
Dobre naturalne desery to osobny temat.
Nawet we Włoszech już się za bardzo tak nie robi pizzy, jak na Oczki.
Włoski klimat. Tak jak piszą poprzednicy ciężko trafić. O tym, że jest to restauracja informuje jedynie mała tabliczka powieszona na drzwiach, ale jak już się tam trafi i spróbuje włoskiej kuchni na pewno drogę będzie się znało na pamięć. Pizze naprawdę pyszne. Cienkie ciasto, aromatyczne dodatki do pizzy, która była pyszna w smaku. Pizze pieczone są w piecu opalanym drewnem i osobiście widziałam proces pieczenia, który rzutuje na niepowtarzalny smak ciasta od pizzy. Desery niebiańsko pyszne - myślę o tiramisu. Bardzo polecam! Bardzo miła i uczynna pani kelnerka, nie było problemem dla niej gdy poprosiliśmy herbatę każdy w innym czasie, jak i przekrojenie pizzy na tyle kawałków ile kto chciał.
Kawałek Sardynii w Lublinie. Zachęceni pozytywnymi recenzjami wpadliśmy dziś do Rifugio. I nie zawiedliśmy się. Pizza była doskonała. Lepszej nie jedliśmy na naszej polskiej ziemi. Jest tak cieniutka i delikatna, że widać przez nią Sardynię... Poszczególne składniki są dobrze ze sobą skomponowane. Moje frutti di mare prawdopodobnie wcześniej zamarynowane w czosnku (czosnek czułem wyraźnie). Także wariant z bakłażanem z rusztu i szynką bardzo smakowity. Po pizzy w Rifiugio nie ma uczucia niezdrowej sytości. Ceny dość korzystne. Pozostałe elementy oceny nie wypadają aż tak znakomicie. Sam lokal taki sobie. Obsługa też. Wybór win mizerny (dwie sztuki czerwonego). Wino czerwone podano mi w lampce przeznaczonej do białego. Ale to nie problem. Większy problem w tym, że wino to (podkreślam: czerwone Motepulciano) podano mocno schłodzone... Pomimo tych drobnych uwag Il Rifugio urasta do jednego z ciekawszych (cooltowych) lokali w mieście.
Pyszna pizza u prawdziwego Włocha. Gdyby nie trudna do znalezienia lokalizacja, byłaby to najbardziej popularna pizzeria w Lublinie. Prowadzi ją oryginalny Italczyk. Jak na tradycyjną włoską pizzerię przystało, lokal mieści się na parterze domu właściciela. Piec opalany drewnem, fantastyczny wybór pizzy, extra sos i oliwa. Właściciel sam przygotowuje ciasto, komponuje pizzę, wkłada do pieca i po chwili... jesz, aż ci się uszy trzęsą. Czasem można zamówić prawdziwe tiramisu, zawsze pyszna kawa, wino i piwo.
Bardzo polecam to miejsce !
Zdecydowanie polecam. Podobnie jak poprzednicy, zdecydowanie polecam rasową włoską pizzę na cienkim cieście. Oraz świetną włoską kawę. Co natomiast jest specyfiką tego lokalu: w dni powszednie startuje dopiero o 17 i to prócz poniedziałku i środy, kiedy jest nieczynny. Raz zdarzyło się, że był zamknięty na głucho w godzinach, kiedy powinien działać, więc może warto tam zadzwonić, zanim udamy się na obiad do odległej dzielnicy.
Pośpieszmy się na świetną pizzę do Rifugio zanim Właściciel wyjedzie na wakacje w rodzinne strony. W Rifugio nastąpiło trochę zmian od czasu, kiedy pisałem poprzednią recenzję. Zmieniono miejsce ogródka, a tym samym znacznie powiększono ilość miejsc pod chmurką (trzeba uważać - niektóre ławy nie są stabilne). Jest teraz stała obsługa i daje radę (nie mogę napisać, że jest bardzo miła, bo ją żona Właściciela zwolni). Jest też spora liczba pojemniczków z oliwą (ostrą i czosnkową). Był czas, że pojemniki te zniknęły. A teraz znowu są i jest ich duża ilość. Pizze w Rifugio są niezmiennie doskonale i jest ich teraz większy wybór. Zmienił się składnik pizzy zwany powszechnie "szynką włoską". Prawdziwej szynki parmeńskiej w Rigugio nigdy nie serwowano. Zamiast szynki używano innej włoskiej wędliny sezonowanej (chyba była to polędwica). Ostatnim razem dostałem jednak szynkę, a nie polędwicę. Obawiam się jednak, że nie była to szynka włoska, lecz niemiecka (wędzona, szwarcwaldzka, o połowę tańsza od parmeńskiej). Ceny pizz od ubiegłego roku ani nie drgnęły (a więc pizze są relatywnie tańsze). W tej chwili największym mankamentem jest brak oferty w zakresie dobrego wina a casa. Są w Rigugio w ofercie tylko wina butelkowe (dwa lub trzy rodzaje) i są to raczej wina słabe. Zastanawialiśmy się ostatnio dlaczego w menu jedno z nich nazwano "Monte pulciano", skoro jest oczywiste, że Montepulciano (d`Abruzzo) pisze się łącznie? Nie chce mi się wierzyć, że Właściciel - rdzenny Włoch, nie zna pisowni tego popularnego szczepu. Byłoby to dość zabawne.
Zdziwieni ludzie. W Rifugio bywam rzadziej, niż bym chciał. Z dwóch powodów. Pizzeria czynna jest w porze obiadowej jedynie w soboty i niedziele - a wieczorami starowinki przecież nie powinny się objadać. Drugim powodem jest odległy dystans, jaki dzieli pizzerię od naszego domu starców.
Ale jak już tam jestem, to wychodzić się nie chce. Najpierw wspaniała pizza, potem nie mniej wspaniałe tiramisu, a w międzyczasie (przy odstawionych lekach przeciw nadciśnieniu) także lampeczka dobrego włoskiego winka.
Bywają tutaj głównie starzy bywalcy. Właściciel pozdrawia ich zza wysokiego kontuaru uśmiechem, a czasem i słownie. Ci klienci, którzy przychodzą tutaj po raz pierwszy są zawsze zdziwieni. To zdziwienie tak mocno wyraża się na ich twarzach, że od razu wiadomo: to nowy. To zdziwienie nie zawsze jest pozytywne, ale to dlatego, że nie zawsze zdziwiony dostał to, czego oczekiwał.
Rifigio z biegiem czasu poprawia się. W tej chwili wystrój jest - jak na pizzerię - całkiem przyjemny. Obsługa jest taka normalna - kompetentna, szybka, sprawna, dość pojętna. Nie bije pokłonów, nie mizdrzy się do klientów, nie dopytuje się czy smakowało. Więc jak ktoś lubi tego rodzaju pieszczoty, to może być z niej niezadowolony. Ale jeśli ktoś potrafi składnie wyartykułować swoje zamówienie, to je dostanie. I już. I oto chodzi.
Tak więc ja zasadniczo żadnych poważnych minusów tutaj nie dostrzegam. Raz zdarzyło się, że pizza była trochę niedopieczona (natłok klientów był wtedy straszliwy). No i to by było na tyle, Radziu.
Doskonale. Rewizyta w tym lokalu potwierdza tylko doskonałość tej pizzy. W Lublinie absolutnie nie ma lepszej. Cienka jak opłatek, chrupiąca i pełna smaku.
Gdzie tkwi tajemnica? Wydaje mi się, że to wpływy Sardynii, bo włoska pizza jest bardzo cienka ale nie aż tak. Sardyńczyk obraziłby się gdyby nazwać go Włochem, ale to oni wymyślili pane carasau, cieniutkie jak opłatek ciasto, pierwotnie dawane pasterzom z pomidorami i oliwą. I tak właśnie smakuje ciasto w tej pizzerii.
Ciekawe tylko czy w taki sam sposób jest robione, pieczone i następnie rozdzielane na 2 warstwy i ponownie pieczone, co sprawia że jest takie chrupkie i cienkie. Muszę to zaobserwować przy następnej wizycie.
Bezkonkurencyjna. Bezkonkurencyjna. Przepyszna. Cieniutka jak opłatek. Nieboooo!! Trochę dziwny wystrój nietypowy jak na taką pyszną pizze. Ceny z kosmosu, ale jak już się ugryzie pierwszy kawałek to przechodzi myśl o przepłaceniu. Po prostu chce się tam wracać.
Uszy Czesia. Po wczorajszych doznaniach smakowych u Giancarlo Russo pobiegłem dzisiaj do Rifugio, aby skonfrontować - kto aktualnie jest najlepszy. Najlepszy jest jednak nadal Sard, chociaż miałem przez moment wątpliwości. Ale Sycylijczyk wskoczył na II miejsce. Obecnie klasyfikacja włoskich pizzerii w Polsce przedstawia się następująco:
1) Il Rifugio (Lublin)
2) Trattoria Giancarlo (Warszawa)
3) Melissa (Ustroń)
4) Villa Toscana (Nowy Targ).
W pierwszej piątce znalazłby się jeszcze Luca Giovanni, ale wyniósł się z Zamościa i nie wiem, gdzie aktualnie wypieka.
Jeśli jest jakaś pizzeria w kraju, która poziomem dorównuje wymienionym, to proszę za pośrednictwem Redakcji podać jej adres. W terminie do 30 dni zostanie ona sprawdzona. Za nieuzasadnione wezwanie pobierana będzie kwota stanowiąca równowartość kosztów podróży.
A Sard jest naprawdę niesamowity. Mistrz robi te pizze od niechcenia. Właściwe to one mu się same w rękach robią. Raz mu wyjdzie okrągła, raz elipsowata, a jeszcze innym razem potargana niczym uszy Czesia (dzisiaj wyszła mu w kształcie koniczyny). Zawsze jednak jest doskonała w smaku.
Il Rifugio - Pizza zrodzona z pasji.... Wyobraźcie sobie Państwo miejsce umykające prawidłom dzisiejszego rynku restauracyjnego, gdzie wszechobecna reklama, marketing, wypasione wnętrze i świetna lokalizacja w centrum miasta jest równoznaczna z jej sukcesem. Wyobraźcie sobie Państwo miejsce na restaurację na peryferiach miasta, w jednej z mniej popularnych dzielnic, gdzie w głębi osiedla podobnie wyglądających domków z wielkim trudem, maksymalnie wytężając wzrok, dostrzec można szyld "Pizzeria". Knajpa ta nie charakteryzuje się ponadto wspaniałymi meblami, drogimi tapetami i żyrandolami czy też wspaniałym barem pełnym drogich alkoholi. Jest bardzo skromnie, choć estetycznie. Otwarte jest tylko 5 dni w tygodniu, od 17 do max 24. Miejsce nie może się także "poszczycić" choćby byle jaką stroną internetową. Czy taka restauracja ma w dzisiejszych czasach rację bytu?
Wyobraźcie sobie Państwo, że tak! Czasami w Il Rifugio jest taki ogrom spragnionych Pizzożerców, że trudno wetknąć pomiędzy nich choćby szpilkę!
Najlepszą bowiem reklamą dla tej Pizzerii jest właśnie brak reklamy. Jest to dla mnie wielce budujące, bowiem jest to potwierdzenie tezy, iż w czasach mainstreamowej papki dobry produkt jednak może obronić się sam, bez tej całej otoczki.
Chociażby dlatego warto sprawdzić to miejsce. Człowiek wkraczając w progi tej restauracji czuje się niczym "wtajemniczony". A pizza jest naprawdę pyszna... Doskonale skomponowane smaki. Pyszne i świeże produkty, którymi można "żonglować" do woli (dopóki nie zirytujemy tym mistrza, twórcę, pasjonata - Włocha z krwi i kości). Ciasto jest cieniusieńkie, stanowczo jedno z lepszych, jakie możemy skosztować w Polsce. Chociaż w Nowym Targu w Villi Toscana jest nieco bardziej sztywne i chrupiące. Polecam próbowanie różnych kombinacji w opcji pizzy pół na pół. Ceny - tak jak pisali poprzednicy - za pizze 32 cm od 15 do 30 zł. Do tego pyszne wino, bodajże ½ litra za karafkę w cenie 24 zł, czegóż chcieć więcej…
Gdy spożywaliśmy nasz swoisty sprawdzian dla pizzerii, jakim jest Margeritta, przy naszym stoliku rozgorzała niemała dyskusja. Podzieliliśmy się bowiem na dwa obozy - forsujących wyższość Margeritty w Villa Toskana w Nowym Targu, i tych broniących pierwszego miejsca Il Rifugio. Nie doszliśmy do konsensusu, lecz każdy się zgodził, że obie pizze są wspaniałe i godne choćby spróbowania.
Uwaga! Nie jest to pizza dla studentów, którzy chcą się w sposób efektywny i niedrogi najeść do syta! Pozostali powinni być ukontentowani.
U Giuseppe nie idealnie, ale i tak najlepiej :). Na Oczki wpadamy rzadko, ale za to od kilku lat. Pamiętam czasy, kiedy ten lokal przypominał "pizzodajnię", a nie pizzerię :). Dużo się w nim zmieniło na plus. Na szczęście serwowana tu pizza się nie zmieniła, nadal nam smakuje. Chociaż w kilku miejscach w Lublinie można zjeść równie smaczną, albo prawie równie smaczną :). To fakt, że natłok gości obniża odrobinę dopracowanie i smakowitość dań. Mieliśmy szczęście, że wcześniej zarezerwowaliśmy stolik, ponieważ w niedzielę wieczorem trudno tu o miejsce. Ja jak zwykle miałam własny pomysł i zamówiłam pizzę z szynką, z kiełbasą pepperoni oraz z papryką pepperoni. Pani kelnerka uznała chyba, że zbyt dużo tego pepperoni i dostałam pizzę ze zwykłą czerwoną papryką pokrojoną w cienkie plasterki. Mój mąż zdał się na jedną z pozycji w menu, bez kombinowania i był zadowolony z wyboru. Mały problem stanowił wybór wina, nie jest on zbyt bogaty. W rezultacie zamówiliśmy Via Bore Rosso Piceno o niewygórowanej cenie, pasowało super do pizzy.
Kilka lat wstecz, może trzy, nasza córka zaprosiła na Oczki Włochów, kontrahentów firmy, w której pracowała. Byli zachwyceni, zjedli po dwie pizze :). Z jej relacji wiemy, że właściciel bardzo się wykazał, ponieważ takiej wspaniałej pizzy nie przygotowuje na co dzień. Włożył w przyjęcie rodaków kawał serca :). Co z tego, że na Oczki trudno trafić, że godziny otwarcia odbiegają od innych lokali, że wystrój jest taki, czy inny, że ceny wyższe niż w innych pizzeriach, że czasami coś się przypali lub rozmoczy :) i tak wracamy tam z przyjemnością, chociaż nie ma przymusu.
Oryginał!. Przepyszna pizza, nie różniąca się wiele od tych, które miałem okazję jadać nie jeden raz w Neapolu. Polskie "pizze" są wszędzie takie same, a tu na uboczu Lublina można zasmakować całkiem innego świata :) Na pewno jeszcze odwiedzę to miejsce.
Świetna pizza z nutką tajemniczości :). To była jedna z najlepszych pizz w moim życiu, a do tego z jaką ciekawą historią. Ale od początku.
Il Rifugio wybraliśmy, bo na gastronautach miało fajną opinię. Jako że nie wiedzieliśmy, gdzie jest ulica Oczki, pojechaliśmy samochodem. No i tym sposobem niemal wyjechaliśmy z Lublina, myśląc, że GPS zwariował. Gdzieś na obrzeżach miasta podjechaliśmy pod dom, na którym była niepozorna tabliczka z godzinami otwarcia! Żadnego szyldu ani nic. Moja towarzyszka chciała zrezygnować, ale ja byłem zdecydowany. I to była dobra decyzja!
Il Rifugio to knajpka w typowym, włoskim stylu. Wystrój nie powala, ale przecież przychodzi się tam na pizzę. Ja wybrałem numer 29 (polecany przez kelnerkę, z serem pleśniowym i włoską mieszanką wędlin), a moja towarzyszka bodajże 69 (m.in. z brokułami :)). I to była naprawdę jedna z najlepszych pizz w moim życiu. Na cienkim cieście, chrupiąca, z bardzo dobrym sosem pod dodatkami i z ich adekwatną ilością. Po prostu niebo w gębie!!! Duża (o średnicy 32 centymetrów) idealnie nadawała się na jedną osobę. Na plus też fakt, że widzieliśmy jak ta pizza powstaje. :)
Reasumując: warto wybrać się ten kawałek na niesamowitą pizzę! Już wiem, że ile razy będę w Lublinie - z chęcią ją skosztuję. Dla smaku i dla otoczki - bo naprawdę lokal znaleźć raczej niełatwo.
Bravissimo!. Do włoskiej pizzerii Il Rifugio dotarliśmy w zeszłą niedzielę, bite pół godziny krążyliśmy autem po osiedlu domków jednorodzinnych. Na parkingu sporo samochodów, w środku pizzerii wszystkie stoliki zapełnione, zatem skorzystaliśmy z opcji na wynos. Zamówiliśmy Prosciutto e Funghi z dodatkiem czarnych oliwek. Jadłam wiele lat temu prawdziwą włoską pizzę w Ustce, dlatego zaciekawiona efektem oderwałam kawałek w drodze do domu. Ciasto cieniutkie, składniki pełne, nie jak w sieciówkach pokrojone w kostkę, całość rozpływała się w ustach, niebo w gębie, smak wart swojej ceny, szkoda, że maksymalna średnica jaką można wybrać to 32 cm, w każdym razie polecam wszystkim, jeśli raz skosztujecie pizzy z Il Rifugio wyrzucicie ulotki całej reszty lubelskich pizzerii.
Wow. Pizza absolutnie najlepsza w Lublinie, a właściwie jedyna prawdziwa pizza. Na początku miałem problem ze znalezieniem lokalu. Podjechałem na Oczki 3 o godz. 16:55 i... Nic, ciemno i nigdzie nie widzę pizzerii. Nagle na białym domku zobaczyłem włoską flagę, zaczęły podjeżdżać samochody, nadchodzą ludzie i wychodzi z domku kucharz. Okazało się, że lokal jest czynny od środy do niedzieli od godz. 17:00. Byłem jednym z pierwszych klientów, ale w ciągu 10 minut, prawie wszystkie stoliki były zajęte. Dostałem pizzę i... Po raz pierwszy w Polsce poczułem smak Italii, powróciły wspomnienia i tak, to jest ten smak, idealna włoska pizza, nie żaden napompowany gnieciuch, po którym przez cały dzień źle się czuję. Pizza idealna, super cienka, chrupiąca, leciutko przypalona od spodu. Doskonała, właśnie takie jadłem we Włoszech. Zamówiłem pizzę z rukolą pomidorkami i prosciutto, rewelacyjna, moją żona i córka z grzybami i szynką, także doskonała. Miałem swoją ulubioną pizzerię w Lublinie, ale teraz zdecydowanie zmieniam zdanie. Nawet surowy wystrój restauracji ma swój klimat i Smaczek. Deserów nie widziałem w karcie a szkoda bo chętnie bym spróbował, z wcześniejszych opinii zachęcające. Porada : nie bójcie się zamawiać 1 pizzy na osobę, na 100% zjecie nawet filigranowa kobieta da sobie radę, a pól pizzy to jednak za mało, bo nie jest to gruby placek, ale prawdziwa pizza.
Pizza absolutnie oryginalna. Na temat Il Rifugio napisano już niemal wszystko, wydaje się jednak, że w większości recenzji w sposób niewłaściwy rozłożono poszczególne akcenty. W recenzowanym przypadku akcentować należy przede wszystkim fakt, że tamtejsza pizza jest absolutnie oryginalna. Właściciel nauczył się jakiejś lokalnej (sardyńskiej?) tradycji wyrabiania pizzy. Pizzy w ten sposób wypieczonej nie spotka się w żadnym innym mieście Polski, a nawet w większości miasteczek włoskich. Pizza ta wyrobiona jest z mąki doskonalej jakości (czysta semolina). Jej podstawową cechą jest niebywała cienkość ciasta. Ciasto posiada "zerowy stopień wyrośnięcia" - nie zawiera zatem drożdży, ani żadnych spulchniaczy. Jest mocno i nieregularnie wypieczone, a w niektórych miejscach nawet lekko zwęglone. Kto zatem lubi takie właśnie ciasto: cieniutkie, chrupiące, pachnące palonym drewnem i Sardynią - ten powie: to najlepsza pizza na świecie (a nie tylko w Lublinie).
No i teraz po ustaleniu powyższych faktów, można sobie dywagować na tematy szczegółowe, np. czy pizza z Il Rifugio jest tania, czy droga?
Osobnik, dla którego miarą taniości jest efekt najedzenia się, pizzę z Il Rifugio uzna za stanowczo za drogą. W innych pizzeriach rzeczywiście można "zapchać żołądek" za znacznie mniejsze pieniądze. Natomiast do pizzy w Il Rifugio używa się niewielkiej ilości mąki (ok. 250 gram) oraz - relatywnie - niewielkiej ilości innych składników. W składzie tej pizzy w ogóle nie ma taniej mozzarelli, którą "zapycha się" większość bywalców polskich pizzerii.
Natomiast osobnik, dla którego liczą się przede wszystkim efekty smakowe, z całą pewnością uzna pizzę z Il Rifugio za danie bardzo tanie. No, bo gdzie za takie śmieszne pieniądze można zjeść coś tak smakowitego?
Pizzę w Il Rigugio chwalić będą przede wszystkim osoby, które lubią pizzę, ale dbają o wagę (ciała znaczy się). Proszę sobie wyobrazić, że pizza z Il Rifugio, to danie dietetyczne... Otóż zdarzyło się, że jednego dnia zjadłem dwie sztuki pizzy z Rifugio. Nie jadłem tego dnia nic więcej. Odnotowałem wówczas spadek masy ciała o 0,3 kg...
Pizzeria Il Rifugio to nie tylko oryginalna receptura pizzy, ale także oryginalne receptury włoskich deserów (panna cotty oraz tiramisu).
Podczas ostatnich wizyt zauważyłem, że liczba bywalców Il Rifugio znacznie się powiększyła - do tego stopnia, że trzeba nieraz czekać na zwolnienie się stolika. Powiększono obsługę do stanu dwóch kelnerek. Zwiększono też wybór pizz. Są nowe smaki.
Abslolutnie najlepsza pizza w Polsce. Wygląda na to, że Il Rifugio jest już częścią stałą lubelskiego krajobrazu, że wszystko się już ułożyło, dotarło. Załoga się już nie zmienia i nabrała wprawy. Z obsługą schodzi tyle, ile trzeba. Na pewno nie za długo. Jest teraz nie tylko sprawnie, ale znacznie bardziej estetycznie. Np. zakupiono bardzo praktyczne naczynia na oliwę czosnkową i pikantną (ta pikantna obecnie ma przeogromną moc). Z poprzednich niezręcznie się nalewało na talerz, a oliwa spływała po naczyniu. Zwiększyła się znacznie oferta. Obecnie jest do wyboru 62 rodzaje pizz.
Ale najważniejsze, że pizzeria zyskała sporą grupę stałych klientów. Nawet w środku tygodnia w lokalu jest tłoczno. I nie ma co się temu dziwić, bo jest to lokal, gdzie serwują absolutnie najlepszą pizzę w Polsce...
Cały ten blask... :). Pocztą pantoflową dowiedziałam się o tym lokalu. Całe lato próbowałam tam dotrzeć, ale lokal był zamknięty. Zniechęciło mnie to troszkę, ale ciekawość była silniejsza... Dziś w końcu zawitałam w progi Il Rifugio. Tłok, ale znalazło się miejsce :) na pizzę oczekiwaliśmy dość długo, i na minus jest to, że szybciej otrzymali pizzę, którzy przyszli po jedzenie na wynos, niż goście lokalu... no coż.
Sama pizza, bez rewelacji. Ciasto spalone = ciasto gorzkie i nic tego nie zmieni. Pizza niezła, ale wychwalanie jej pod niebiosa... przesadzone. Ciągle numerem 1 jest resturacja La Cantina w dzielnicy Jatki na starym miescie... Niestety ma jedna wadę jest... we Wrocławiu :(. Pewnie wrócę do Il Rifugio, ale w międzyczasie poszukam w Lublinie smaku, który pamiętam z Wrocławia :)
Pizza i tiramisu są the best. Pizzeria il Rifugio to moim zdaniem jedna z największych atrakcji kulinarnych Lublina. Powinni tam oprowadzać wycieczki. Szczególnie szkolne. Niech dzieci zobaczą i skosztują jak smakuje i wygląda prawdziwa włoska pizza. Niewiele jest miejsc, gdzie by można by im było taką pizzę zademonstrować. Pizza z Il Rifugio jest lekka, dopieczona, spokojnie można ją jeść nawet na kolację. Szczególnie tę, którą zamówiłam dzisiaj: z bakłażanem oraz niewielką ilością pleśniowego sera. Niebo w gębie. Nie sądzę też, aby ktokolwiek umiał przygotować smaczniejsze tiramisu od tego z Rifugio. Jest doskonałe.
Nie dla obżartuchów. Lokal na Oczki uznawany jest już za kultowy. W takich miejscach - z zasady - nic już nie powinno się zmieniać. W Rifugio zauważyłam jednak kolejne zmiany: na stolikach pojawiły się estetyczne obrusy, a w menu bardzo interesujące wina. Ujawnił się też jeden minus. Otóż, jeśli klientów (a co za tym idzie - także zamówień) jest więcej, pizza nie zawsze jest tak rozkosznie dopieczona, jak lubię. Stąd pojawiły się rozterki: wychwalać Rifugio, czy nie? Jeśli będę wychwalała, to zejdzie się więcej ludzi i właściciel będzie się zbytnio spieszył z wypiekaniem poszczególnych pizz. A jeśli nie będę, to ludzi może być za mało i maestro - z powodu nieopłacalnosci przedsięwzięcia - może powrócić do Włoch...
Dlatego zdecydowałam się, że będę wychwalać. Il Rifugio to NA PEWNO najsmaczniejsza i najbardziej dietetyczna pizza, jaką znam. Obżartuchy niech tam lepiej nie chodzą, bo się niepotrzebnie frustrują i z niezrozumienia istoty sprawy psują opinię artyście.
Kocham to miejsce. Tak pysznej pizzy nie jadłam nawet we Włoszech. Jest świetna, przyrządzana ze świeżych, prawdziwie włoskich składników. Wystrój restauracji pozostawia dużo do życzenia, ale kto był w prawdziwej włoskiej knajpie nie będzie zdziwiony. 'Pan Włoch' zawsze wita uśmiechem i 'dzień dobry', a człowiek od razu czuje się doceniony. Jedyny minus to długi czas oczekiwania, czasami zdarza się że nie ma stolika, no ale nic dziwnego, poza-tym warto odczekać swoje!
Molto gustoso :). Od prawie trzech lat jeżdżę na pizzę do domu naszego ulubionego Sardyńczyka i poziom jest bezzmiennie najwyższy, typowo włoski bałaganik, małe stoliczki, obrusy, piec na widoku, zapach drzewa... i przepyszna pizza, a czasem nawet rodacy właściciela krzyczą rozmawiając ze sobą przy stoliku obok... bezcenne. Polecam :). Prawie jak we Włoszech.
Jedyna prawdziwa włoska pizza w Lublinie. Jeśli chcecie zjeść prawdziwą włoską pizze to tylko w tym lokalu. Mając na myśli włoską, rozumiem pizzę na cieniutkim cieście wypiekaną w piecu opalanym drewnem. Smak przebija wszystkie pseudokorporacyjne pizze. Ceny nie są najniższe, ale jakość się ceni.
Pizza najlepsza na świecie.... ...większość pomyśli nie wiesz co piszesz, otóż takie jest moje zdanie. Miałem okazję próbować te proste danie na różnych kontynentach w wielu krajach. Takiego połączenia składników jak tutaj nigdzie nie spotkałem, a efekty tych kompozycji są nieprawdopodobne. Trzeba być wirtuozem, aby tak dobrać potrawy, których chyba nikt inny nie położyłby na pizzę i uzyskać taki niesamowity efekt smakowy. Świeża gruszka pokrojona w cieniusieńkie, równiutkie nie do opisania plastry, orzechy pistacjowe, włoskie, najprzeróżniejsze sery (mascarpone, gorgonzola i inne śmierdziuchy) generalnie 72 rodzaje pizzy. Tych smaków i kompozycji nie da się opisać. Obsługa rzeczywiście może nie powala, ale byłem tam kilka razy i nie mam też się do czego przyczepić. Normalne, starające się panie tylko może nie wszyscy biorą pod uwagę jaki tam jest "kocioł" i za dużo oczekują. Wystrój z pewnością jest najsłabszym elementem tego miejsca, ale to jest najmniej istotne. Jest czysto, a miejsce z pewnością bardziej nawiązuję do zwykłej, włoskiej pizzerii niż polskiej na wypasie. Ale co z tego?! W USA byłem w wielu restauracjach, które u nas chyba już by dawno zamknął sanepid, a tam ze względu na wspaniałą kuchnię i długą tradycję ludzie ustawiali się w godzinowych kolejkach, aby usiąść przy stoliku! Z tym sanepidem to przesadzam, bo było w nich czysto, itp., ale przy polskich standardach gdzie wszystko jest praktycznie nowe, taka knajpa, która ma 50 czy 60 lat i nie była przez ten czas chyba nigdy remontowana jest miejscem szokującym. Podsumowując, 25 zł za najlepszą pizzę nie jest ceną wygórowaną. Aha i koniecznie spożywać z dodatkiem smakowej oliwy podawanej razem z pizzą.
Najlepsza pizza w Polsce. Restauracja położona w miejscu takim, że pies z kulawą nogą tu nie zagląda. W głębi osiedlowych domów znajdują się małe Włochy. Prowadzi do nich szutrowa droga i za pierwszy razem lepiej uruchomić nawigację. Gdy dojedziemy na miejsce, będziemy pewni, że to tu. Duża ilość samochodów i osób. Lokal mieści się w domu mieszkalnym, na drzwiach godziny otwarcia, które mówią nam, że tu musi być prawdziwy Włoch! Poniedziałek, wtorek - zamknięte. Środa-Piątek od 17:00, a w weekend od 14:00. Podoba mi się to. Po przekroczeniu progu widzimy niedużą salę o żółtych ścianach, mały bar i kilka kroków dalej Włocha przy piecu opalanym drewnem. W całej restauracji pachnie palonym drewnem. Czasem ciężko tu o stolik, nam się dziś udało.
Obsługa - bardzo miła, Pani szybko przyniosła nam karty oraz zebrała zamówienie. Pizze na stole mieliśmy po około 10 minutach. Jedyny minus, brak możliwości zapłaty kartą. Zamawiamy : margherita ze świeżą mozzarellą (są tu dwa rodzaje margheritty) oraz norvegese (sos, ser, łosoś, mascarpone, rucola).
Jedzenie - kelnerka przynosi dodatki do pizzy. Oliwa z oliwek aromatyzowana czosnkiem oraz oliwa z oliwek aromatyzowana chilli. I tyle. Nie sos czosnkowy czy ketchup. Dla tej pizzy byłaby to obraza. Wszystkie pizze podane na cieniutkim, chrupiącym cieście zrobionym z semoliny. Jakość składników nie budzi żadnych wątpliwości.
Margherita - absolutnie wspaniała. Aromatyczny sos pomidorowy, dobrej jakości mozzarella i tylko trzeba od czasu do czasu polewać sobie oliwą. Nic więcej.
Norvegese - smak tej pizzy nas zachwycił. Łosoś niesamowicie aromatyczny i wilgotny. Musiał wylądować surowy na pizzy i siedzieć tylko tyle, ile potrzebuje ciasto, czyli około minuty. Do tego serek mascarpone i duża ilość rukoli. Wspaniała kompozycja smaków.
Jakość/Ceny - ceny odpowiednie jak na oryginalną i absolutnie genialną pizzę. Margherita - 16,90, norvegese - 25 zł.
Są to pizze włoskie, nie takie, które widzimy w większości lokali w Polsce. Po zjedzeniu całej dużej pizzy czujemy się przyjemnie najedzeni, a nie wypchani mączystym ciastem. To miejsce jest prawdziwe i za to je uwielbiam.
Potwierdzam, najlepsza pizza w Polsce.
Pozdrawiam.
Najlepsza pizza na świecie. Lokal świetnie znany z genialnej pizzy....
Miałam okazję jeść pizze we Włoszech w kilku miejscach, we Francji, Londynie Londynie czy Bukareszcie...
Lubelski Włoch bije wszystko, pizze są na cieście cienkim jak papier, składniki są świeże, kompozycje są bardzo dobrze skomponowane - harmonia na 5.
Nawet calzone jest wykonane z absolutnie cieniutkiego ciasta, polecam.
Cena odpowiada jakości produktów i pracy kucharza. Mankamentem jest lokal, który wygląda, jakby był zbudowany wokoło pieca opalanego drewnem... choć z drugiej strony tam się chodzi jeść pizze, a nie podziwiać ściany. Plusem wystroju jest lustro podziwianie min Włocha w czasie pracy twórczej, bezcenne ;).
Obsługa miła, zważywszy na ilość pracy.
Pyszne jedzenie i sympatyczny właściciel. Odwiedziłam to miejsce parę razy i za każdym pizza była przepyszna. W szczególności mogę polecić tę z grillowanymi warzywami (na ciasto, już po upieczeniu, nakładane są ugrillowane warzywa) i tę z rukolą i serem gorgonzola, pycha! Oprócz pizzy można też zjeść pyszną lasagne, a na deser tiramisu.
Warto spróbować!. Polecam przede wszystkim osobom, które poszukują nowych smaków. Przyznam szczerze, że takiej pizzy jeszcze nigdy nie jadłem, nawet we Włoszech. Po przeczytaniu tutejszych opinii nastawiłem się na długie poszukiwanie lokalu, jednak nie jest tak ciężko jak niektórzy tutaj piszą. Zamówiłem pizzę z bakłażanem, salami i rukolą. Z racji tego, że lokal był wypełniony po brzegi czas oczekiwania był baaardzo długi, prawie godzinny. Pizza bardzo oryginalna, głownie chyba za sprawą słynnego arcycienkiego ciasta, w zasadzie trudno opisać na czym polega jej wyjątkowość, po prostu trzeba spróbować. Obsługa w porządku. Wystrój nieciekawy, trochę jak na ubogiej stołówce. Ceny bardzo przystępne, wahają się w granicach 20-25 zł za "dużą" (tą większą) pizzę.
To nie jest zwykły gnieciuch - PYCHA!. Tak jak większość z klientów trafiłam do tego miejsca z polecenia. Wszyscy nasi znajomi byli już u Włocha na pizzy i zachęcali nas opowieściami o niezwykle cienkim cieście pysznych oliwach i dość zabawnym klimacie. Nie udaliśmy się tam po pierwszej pozytywnej recenzji, ponieważ przyzwyczajeni do "pizzy po polsku" :) obawialiśmy się sztywnego włoskiego suchelca. Jednak po pierwszej wizycie postanowiliśmy, że nigdy nie zjemy innej pizzy niż ta z tego miejsca. Rzeczywiście klimat jest zabawny, bo restauracja zrobiona jest w domu, wystrój nie powala na kolana, a ludzie czekają w kolejce na wolny stolik :). Chyba musi im też smakować. Włoch w swoim menu prezentuje ok. 40 różnych rodzajów pizzy, które po polaniu czosnkową oliwą zachwycają swoim smakiem. Gorąco polecam.
An error has occurred! Please try again in a few minutes