przemiła obsługa, kelner zwraca uwagę na swoich gości, podpowiada co dobrego zamówić, smaczne jedzenie, pyszna herbatka zimowa i sałatka cesarska
Byliśmy, jedliśmy i na bank wrócimy. Pyszne jedzenie tatar wołowy i polędwica pierwsza klasa. Do tego przesympatyczna obsługa. Czuliśmy się bardzo fachowo obsłużeni. Stopień wysmażenie mięsa idealny. Niebo w gębie
Była to moja pierwsza przygoda z knajpami w Piasecznie i na pewno zaliczę ją do udanych! Miejsce ma charakterystyczny klimat o który dba także obsługa. Jedzenie musiało być najwyraźniej tylko poprawne, gdyż z wizyty w Szarej Eminencji pamiętam je najmniej... Na niedzielny obiad z rodziną miejsce jest godne polecenia!
Szara Eminencja to moja ulubiona restauracja w Piasecznie i jedna z ulubionych w Warszawie w ogóle. Bardzo odpowiada mi to miejsce, czuję się tu swobodnie, smakuje mi także ich jedzenie i chyba się jeszcze nie zdarzyło, abym nie była zadowolona ze swojego zamówienia.
Szara usadowiła się na terenie dawnego kina. Na szczęście pamięć o kinie Mewa została zachowana i często puszczane są tu projekcje filmowe dla dzieci, czy też koncerty. Raz przytrafił mi się film Woody'ego Allena. Według mnie naprawdę przyjemnie jest zjeść dobrą kolację, w miłym towarzystwie, przy lampce wina i koncercie Leonarda Cohena w tle.
W kwestii jedzenia - bardzo smakuje mi tutejszy tatar. Szkoda tylko, że nie jest już podawany na desce. Tak się zdecydowanie wygodniej go jadło. Smaczne są także polędwiczki z gnocchi i karmelizowaną marchewką. Z typowych gastroprzystawek bardzo smakują mi też skrzydełka z kurczaka. Cena jest równie przyjemna - 18zł za 15 skrzydełek. Raz na jakiś czas lubię wpaść na burgera. A już w ogóle bardzo odpowiada mi tutejsza pizza. Moim faworytem jest Piccante z dwoma rodzajami ostrych papryczek i pyszną konfiturą z cebuli, która przełamuje ostry smak.
Szara Eminencja to fajne miejsce na spotkania w grupie znajomych, czy też we dwoje. Niektóre pozycje z menu zmieniają się kilka razy w roku i zawsze chętnie te zmiany śledzę. Szkoda, że do Piaseczna mam tak daleko. Na Ursynów (do drugiej filii) także nie bardzo mam po drodze, ale to ta piaseczyńska zdecydowanie bardziej mi podeszła.
.
Miejsce - 4,5
Przyjemnie zaadaptowana przestrzeń dawnego kina: przygaszone światła, wyświetlane na projektorze filmy/koncerty, a'la filmowe plakaty na ścianach.
Dużo drewna, miejsce bardzo ciepłe.
Wystrój oryginalny, jeśli gdzieś była Ikea, to zupełnie nie rzucała się w oczy.
Nie jest to kolejny parterowy lokal w wielkim bloku, ale miejsce z historią.
Obsługa - 4
Mili, uśmiechnięci, chętnie odpowiadają na pytania. Ogólnie bez zarzutu.
Jedzenie - 4
Dania dość standardowe, ale przygotowane i podane z pomysłem. Ciekawie dobrane dodatki. Żeberka w sosie bbq bardzo fajne, mięso dopieczone w odpowiednim stopniu, nie było za suche, ale w sam raz. Do tego puree z polenty i pasternak. Domowy sos bbq był smaczny, ale było go trochę mało (osobiście lubię kiedy żeberka w nim pływają), ale poratowałem się daktylowym ketchupem z talerza żony. Ketchup też przygotowują sami i smakuje świetnie.
Menu i ceny - 4
Większość pozycji w menu wygląda obiecująco, chętnie wypróbuję je w przyszłości. Może tylko makarony i pizze nie pasują do całokształtu karty.
Na minus - tyko jedna marka piwa w karcie, przydałby się jakiś kraft albo chociaż piwa z Kormorana.
Ceny w pełni zasadne co do jakości dań i całokształtu restauracji.
W 3 zdaniach:
Jedno z najciekawszych kulinarnych miejsc w Piasecznie i okolicach.
Warte kilkukrotnych odwiedzin i spróbowania kolejnych dań z karty.
Unikatowe ze względu na zachowany klimat starego kina, które kiedyś się tu mieściło.
Zmiana miejsca zamieszkania zmusiła nas do zmiany obszaru kulinarnych przygód. W urodziny męża zarezerwowałam stolik i tak trafiliśmy do Szarej Eminencji. Sama restauracja, która powstała w miejscu starego kina Mewa, jest bardzo klimatyczna - przygaszone światło i duży ekran z wyświetlanym koncertem Whitney Houston robi swoje :)
Na obiad zamówiliśmy żeberka w coli z domowym BBQ oraz policzki wołowe. Dania bardzo smaczne i godne polecenia. Trochę brakowało mi w moim daniu większej ilości warzyw i może dlatego chwilami wydawało sie ono odrobinę mdłe, ale to już chyba czepianie się ;) Do obiadu piliśmy grzane wino z ciekawą kompozycją przypraw i dodatkiem cytrusów.
Pan kelner miły, pojawiał się w odpowiednich momentach.
Z pewnością będziemy wracać.
Lilla Poncyliusz Guranowska
+4.5
Trafiliśmy do "Szarej Eminencji" zupełnie przez przypadek, zwabieni faktem, że była to jedyna czynna restauracja w środku tygodnia o 21.30, a my byliśmy przez przypadek w Piasecznie i potwornie głodni. Recenzji nie czytaliśmy, chcieliśmy tylko zjeść coś, co nie jest McDonaldem :-). Zaskoczenie bardzo pozytywne, szczególnie daniem dla dzieci (byliśmy z równie piekielnie głodnymi dziećmi :-). Zwykle w restauracjach danie dla dzieci to "makaron bolognese" albo "nuggetsy z kurczaka", błeeee, a tu "pulpeciki z cielęciny z gnocci i surówka z marchewki i jabłka, sama bym lepiej tego nie wymyśliła, i smaczne, i dzieci bardzo nie protestowały i rodzice nie mieli poczucia, że sami futrują się smakołykami, a dzieciom dają byle co :-). Wielki plus!
Jedzenie pyszne, ciekawe połączenia (mus z kalafiora, sos z nie-wiem-czego, ale dobry, bardzo smaczny grzaniec na bazie malibu, pyszna herbata zimowa). Niewielki minusik za wielkość porcji. Dania określiłabym raczej jako degustacyjne - pycha, żeby spróbować i docenić kucharza, ale jak dla mnie za mało, żeby się najeść. Może ja byłam po prostu bardzo głodna (byłam!), a może nie jestem przyzwyczajona jeść tak elegancko, jak wróbelek :-).
Co do cen, to jak na tego typu lokal ("swobodna elegancja") to moim zdaniem górna granica warszawskiego poziomu. Czyli nie szokująco drogo na zasadzie "już wychodzę, to nie dla nas", ale i nie zaskakująco tanio.
Miejsce w sam raz na wypad od czasu do czasu i zjedzenie czegoś pysznego i niebanalnego (naprawdę kuchnia na 6!), ale jak dla mnie za drogie, żeby przychodzić co tydzień z rodziną na obiad (ale może to dlatego, że ja pracuję w budżetówce, więc mam inne standardy, co jest drogie a co tanie :-)))...
Aha, i w Szarej Eminencji mogłoby być troszkę cieplej, w środku trudno się rozgrzać, trzeba pić grzańce :-).
Ogólnie - bardzo ciekawe spotkanie z ciekawą kuchnią, na pewno jeszcze kiedyś tam zajrzymy, może mniej głodni, a bardziej nastawieni na degustację!
Duża przestrzeń.Dzieci potańczyły na podeście :).Atmosfera bardzo przyjemna, muzyka z projektorem bardzo uprzyjemnia jedzenie.Obsługa przyjemna.Jedzenie troche mała porcja piersi kurczaka w cenie 29 zł żona sie nienajadła ale mówiła że dobra.Mój burger szara eminencja duży i smaczny.Pizza dzieci taka sobie 33 cm.Deser szarlotka niezła.Najgorzej było z czasem podania posiłków na oko 45 minut. Ogólnie polecam.Warto było przyjść.
Lokal bardzo przestrony, wnętrze przytulne, smakowite burgery! Mięso rozpływało się w ustach a fryteczki chrupiące. Polecam, szczególnie na piątkowy wypad z kolegami!
Dopiero niedawno ogarnęłam, że stare piaseczyńskie kino zostało tak fajnie zagospodarowane. Wcześniej była tu jakaś przerażająca mordownia. O dziwo okolice Konstancina i Piaseczna nie mogą poszczycić się zbyt wieloma dobrymi przybytkami kulinarnymi, tym bardziej ucieszyłam się na odwiedziny w Szarej Eminencji.
Wnętrze jest całkiem ciekawe, na ścianach wiszą obrazy, na dużym ekranie leci jakiś film Woody'ego Allena, jest nawet piec kaflowy. O 14 w środku siedzi całkiem dużo osób. Wraz z mamą zajmujemy stolik i postanawiamy spróbować czegoś z karty, bo lunch jakoś nas nie przekonuje. Ja wybieram pierś kaczki sous vide w sosie brandy z musem z buraka i gruszkami, mama za to polędwiczki wieprzowe z karmelizowaną marchewką i niokami w sosie śmietanowym. Moja kaczka jest miękka, aromatyczna, choć dla mnie mogłaby być jeszcze nieco bardziej różowa. Dodatki warzywne są bardzo smaczne i tworzą zgrabną całość. Polędwiczki to również dobra, bardziej bezpieczna kompozycja.
Mają tu całkiem ciekawe lemoniady - próbowałyśmy malinowo-lawendowej i miętowej. Jako deser mama kusi się na Eton mess, ale jak dla mnie nie powala, choć truskawkowy mus w środku jest całkiem pyszny.
Jedyne do czego bym się przyczepiła to obsługa, trzeba dość długo czekać aż panowie się zjawią i nie za bardzo czuć ich zainteresowanie gośćmi. Ceny również jak na Piaseczno wydają się dość wysokie, ale biorąc pod uwagę, że tak mało jest fajnych miejsc z jedzeniem to i tak chyba mają monopol na tutejszą klientelę ;)
An error has occurred! Please try again in a few minutes