Oberża Pod Dzwonkiem

Little restaurant with fabulous food and very friendly management and staff! Can highly recommend �

W KILKU SŁOWACH: oberża wystrojem i daniami prawdziwa - w daniach mięsa i polskie konkrety z nutką pomysłu i bezglutenowością, co jest plusem. Niemniej to właśnie "polskie klasyki" mnie rozczarowały, w zamian dania z plackami dyniowymi zachwyciły. A szkoda, bo wzięłam tam akurat "konkretnych" w smaku rodziców. Ogólnie wpadnij i luknij - ale z menu weź lunchowe pozycje, nie biesiadne.

JEDZENIE: 3,5/5
Polecam z pełną odpowiedzialnością wątróbkę z indyka z duszonymi winogronami i plackami dyniowymi. Mięso kruchutkie placki, idealnie nie-tłuste acz mięciutkie, a do tego sałatka z ogórkiem i marynowanym rabarbarem, który świetnie podkreśla całość. Może stąd nazwa dania "Małe szaleństwo". Ta potrawa dostaje 5/5 pkt. Cena 29 zł.
Próbowałam też piersi z indyka z plastrem boczku i sosem serowym - niemniej wielki zawód. Filet twardy i żylasty a sos serowy niedoprawiony (z serem najwięcej miał wspólnego kolorem). Danie to szło w parze z pieczonymi ziemniaczkami i rukolą z pomidorkami koktajlowymi. Jak na danie za 35 zł, zdecydowanie źle wydane pieniądze.
Mój tata z kolei wziął "Kawał Gnata", czyli stek wieprzowy z kością, pieczonymi ziemniakami, sałatką z marynowanymi grzybami i sosem pieprzowym. Tu mięso kruche i soczyste ( i ogromniaste!), świetnie odchodziło od kości. Niemniej sos konsystencją przypominał wodę i w ogóle był bez smaku. Jak podsumował mój tata "coś mokrego na gnata i tyle". Przy cenie 39 zł nieźle, ale zabrakło wykończenia.
Ogólnie: porcje spore, ładnie podane.

CENY: 3,5/5
Drugie danie 25-59 zł, wody/soki 6 zł, duże piwo 10 zł

OBSŁUGA: 5/5
Trafiliśmy na super miłą kelnerkę w okularach, która rzeczywiście wiedziała co robi - życzliwa, pomocna, zwracająca uwagę na szczegóły podania. Brawo!

WYSTRÓJ: 4/5
Jak na oberżę ładnie, bo drewno w lakierze, siodła przy barze, przytulnie i ciepło. Nawet sztućce długie i wypolerowane dobrze się prezentowały. (nie jest to spelunka z ceratami!).

PODSUMOWANIE: z rodziną lub na rubasznie z kumplami tak. Na randkę lub ze szczególnym gościem nie.

Byłem kilka razy na spotkaniu w gronie znajomych. Lokal sprzyjający spotkaniom w większym gronie, można spokojnie porozmawiać, nie ma zagłuszającej muzyki, co często jest zmorą innych lokali. Ogólnie atmosfera i obsługa przyjazna dla gości. Jedynie co na mały minus, to brakło piwa bezalkoholowego dla kierowców :-)

Bardzo udany obiad. Zabrałam tam moich angielskich gości - w sumie było nas ok. 9 osób. Spędziliśmy świetnie czas i jedzenie było bardzo przyzwoite. Szczególnie pamiętam zupę grzybową, kilka osób z zazdrością patrzyło na szczęśliwców, którzy dokonali trafnego wyboru. Atmosfera miła, zero nadęcia, przyjazna kelnerka.
Jedyna rzecz, która nie do końca mi się podobała to za duża ilość pieczonych ziemniaków na talerzu w stosunku do mięsa. Wolałabym sama sobie dobrać dodatki i mieć słuszną porcję tego co wybrałam niż być zawalona ziemniakami.

Ogólnie jednak wspominam miło i na pewno w tym samym towarzystwie wybierzemy się tam już niedługo.

Smacznie i inaczej. Do Oberży wybrałam się już po raz drugi, zachęcona reklamą w pewnym programie rabatowym. Za każdym razem idę z towarzystwem, więc miałam okazję spróbować kilku dań.
- szlachecka igraszka, czyli szyjki rakowe w sosie pomidorowo-koperkowym - nie jestem fanką koperku, ale sos był pyszny, podobnie jak mięsko, polecam każdemu!
- jesienne wspomnienie, czyli kurki w śmietanie - bardzo smaczne, ale niczym mnie nie zaskoczyły,
- tanie dranie (flaczki wieprzowe) - smaczne, ale niestety nie czuć było imbiru, który mnie zaciekawił i przekonał do spróbowania tej pozycji,
- swojskie jadło - żeberka z sosem miodowym - na 4+, trochę zbyt spieczone na wierzchu, ale podejrzewam, że to zasługa miodu. Miękkie mięsko, ładnie odchodziło od kości,
- nostalgia starego myśliwego - kąski z jelenia hmm... specyficzny smak, jednak po połączeniu wszystkich elementów dania bardzo mi zasmakowały ,
- Ulubiona potrawa Diabła Boruty - baaardzo dobre polędwiczki, mięciutkie mięso, dobrze przyprawione.
Podczas ostatniej wizyty do dań obiadowych dostaliśmy rewelacyjne sałatki, świeży mix sałat z przepysznym dressingiem.
Obsługa zawsze uśmiechnięta, za każdym razem obsługiwał nas ktoś inny i nigdy nie miałam żadnych problemów. Widać, że wiedzą, co robią :).
Wnętrze lokalu rzeczywiście się wyróżnia, ale dla mnie to tylko na plus. Ciekawie wykonane stoliki i krzesła, a także sam bar. Za kilka dni otwierają także ogródek, więc na pewno pójdziemy jeszcze odwiedzić Oberżę.

Pyszne dania, niestety niewielkie. Na obiad do Oberży pod dzwonkiem wybrałem się wraz z zaproszoną rodziną. Wcześniej zakupione kupony na pewnym portalu zdecydowanie polepszyły moje wrażenia, niemniej mogę zdecydowanie polecić ten lokal.
Zupy miałem okazję skosztować dwie - francuską, czyli po prostu cebulową z serem, oraz żurek. Ta pierwsza podana z groszkiem ptysiowym nie zrobiła na mnie wielkiego wrażenia (może przez porównania do kuchni czeskiej, gdzie to danie jest wykonywane rewelacyjnie). Żurek natomiast był przepyszny. Duża ilość mięsa, różnorakiego, zupa sama w sobie dość tłusta. Godna polecenia.
Jeśli chodzi o główne dania to:
- golonka wyglądała i (ponoć) smakowała wyśmienicie. Następnym razem z całą pewnością wybiorę tę pozycję. Chrupiąca skórka, dużo mięsa i styl podania - duży plus,
- pozostałe dania - czyli mała niedźwiedzica, potrawa diabła boruty czy pożegnanie lata to doskonały przykład na to, jak można przygotować danie może nie obfite, ale na pewno wysokiej klasy. Jedyne, do czego można się przyczepić, to do porcji. Nie były ogromne, co nie znaczy, że nie najedliśmy się po uszy :).
Obsługa - przemiła, wystrój lokalu - specyficzny - nam przypadł do gustu.