Co tu dużo pisać, kultowa restauracja z wieloletnią tradycją; za recenzję niech wystarczy to, że w soboty i niedziele wolny stolik to rarytas 😌 spędzamy tam czas i delektujemy się potrawami podczas większości skromnych uroczystości rodzinnych. Kaczuszka z pyzami: palce lizać, podobnie zresztą jak reszta dań z menu.
Bez zarzutu. Nie wiem co komu może się nie podobać w tej restauracji. Miejsce kultowe czy nie kultowe, takie czy inne, ale na pewno warte uwagi i polecenia. Ostatnio gościłem tam dwukrotnie. Za pierwszym razem zamówiłem pstrąga. Rybka super, dobrze doprawiona, porcja spora. Kolejnym razem skusiłem się na słynną czerninę i kaczkę. Czernina wyborna, choć mało doprawiona, tylko raz zdarzyło mi się jeść lepszą, w sumie bez zarzutu. Kaczka - wprost pycha, nie wiem doprawdy do czego można się w tym daniu doczepić. Obsługa również bez zarzutu, grzeczna, kulturalna, uprzejma, bez charakterystycznego polskiego "tumizwisizmu". Wystrój wnętrza. Tu można dyskutować, ale lokal ma już swoje lata i tradycję, o którą właściciele zdecydowanie dbają, co widać po historycznych zdjęciach na ścianach przy wejściu. Ceny, cóż, najtaniej nie jest, ale bez przesady. Pstrąg kosztował około 40 zł razem z dodatkami, Czernina 8 lub 9 zł, ćwiartka kaczki z pyzami i modrą kapustką około 45 zł. Zdecydowanie polecam.
Nie da się tu trafić przypadkowo.... Lokal oddalony jest od centrum miasta i nie leży przy żadnej ważnej przelotowej trasie. Jeżeli już tu trafisz, to albo ktoś ci o nim powiedział, albo gdzieś o nim przeczytałeś... Jeżeli przy tak niefortunnej lokalizacji lokal istnieje już ponad 40 lat i ma tych samych właścicieli, to muszą się oni znać na prowadzeniu restauracji...
Lokal chwali się, że jego specjalnością są kaczki i różne z nich potrawy, ja więc z przekory zamawiam sandacza w sosie porowym. Fachowa obsługa podpowiada, doradza, dba o to by klient był zadowolony. Dobra stara szkoła kelnerska, dobrze, że się jeszcze uchowali jej adepci. Sandacz po prostu świetny, sos porowy – skomponowany pięknie, ziemniaczane dodatki i surówka – całość skomponowana w mistrzowski sposób.
Kilka tygodni później, wróciłem do Poznania i wiedząc już co mnie tu spotka – wracam. Znowu przekornie zamawiam danie rybne. Tym razem jest to pstrąg pieczony w ziołach. Z surówka i ziemniaczkami. Surówka jak to surówka, ziemniaczki – też standard, ale pstrąg... Przed pieczeniem wypełniony został aromatyczna mieszanką masła i ziół... piękna sprawa...
Po drugiej wizycie w lokalu zaczynam rozumieć dlaczego praktycznie wszystkie stoliki są zajęte, mimo iż miejsce jest tak oddalone od uczęszczanych szlaków.
Bardzo dobre, świeże i odpowiednio doprawione jedzenie, kelner młody, ale wyszkolony jak jego o 30 lat starsi koledzy, bezpretensjonalne wnętrze – dlatego w tym lokalu nie będzie kłopotów z frekwencją i zapewne nie ma ich od 40 lat. To wszystko tłumaczy dlaczego przy takiej lokalizacji dwukrotnie w lokalu wręcz ciężko było o wolne miejsce.
No i była trzecia wizyta - czernina i kaczka oraz śledzik i rolada wołowa z kaszą. Lokal trzyma poziom :) Ciekawe skąd tak niska średnia ocen (2.6) - atak malkontentów czy też konkurencji???
An error has occurred! Please try again in a few minutes