Moje podstawowe miejsce obiadowe w Poznaniu. Oldschool z miłym modernistycznym twistem. Bez wydziwiania, ale też że świadomością na czym polega nowoczesność. Częste zmiany menu, dużo regionalizmow
Miło i smacznie. Do wstąpienia do lokalu zachęciła nas promocja niedzielna "Obiad za pół ceny". Czuliśmy się tam trochę nieswojo, ponieważ weszliśmy od tak z ulicy, w dżinsach i podkoszulkach, podczas gdy większość gości była raczej elegancko ubrana :). Mimo to zostaliśmy miło obsłużeni.
Dostaliśmy osobną kartę dań promocyjnych. Filet z indyka ze szparagami w sosie z sera rokpol, pieczone ziemniaczki, przystrojenie i talerzyk sałaty na słodko - rewelacja. Sznycel cielęcy również z ziemniaczkami i bukietem surówek - ogromny. Porcje duże, talerze jeszcze większe (ledwo zmieściliśmy się na stoliku), obsługa bardzo miła.
Jedynie trochę dziwny wystrój, takie pomieszanie z poplątaniem, barwne, trochę kiczowate obrusy, minifontanna na środku, ale ważne, że czysto.
Jeśli lokal będzie robił więcej promocji, to na pewno skorzystamy.
Świątynia szparagów . Jeszcze przed wejściem dowiadujemy się z informacji w witrynie, że składnikiem wielu potraw w tej restauracji są szparagi. Bardzo smakowicie wyglądało ogłoszenie o niedzielnym brunchu szparagowym... niestety do niedzieli nie mogliśmy czekać...
Po wejściu i przejrzeniu bardzo szparagowego menu z wrodzonej przekory zamówiłem pieczoną pierś indyczą w sosie z truskawek. Mięso było soczyste i dobrze przyprawione i bardzo dobrze komponowało się ze słodkawym truskawkowym sosem. Wizyta tutaj była ciekawym doświadczeniem dla moich kubków smakowych.
Dobrze przyrządzone mięso, ciekawe zestawienie smaków, miła i uważna obsługa oraz schludne, dopracowane i nieprzesadzone wnętrze – lokal godny polecenia.
An error has occurred! Please try again in a few minutes