Przychodzę tu na lunche i czasem kolacje, lunche zdecydowanie najlepsze na Muranowie ☺️ zupa + danie do wyboru + deser + woda. Bardzo miła obsługa 🙂
Do Wino&friends przychodzę co najmniej raz w tygodniu na obiad, zawsze korzystam z oferty lunchowej i zdecydowanie polecam to miejsce :) Lunch kosztuje 24 zł i składa się z trzech dań - zupy, drugiego dania i deseru. Jedzenie jest bardzo smaczne i ładnie podane. Lokal jest przytulnie urządzony i jak na 'lunchownie' w biurowcu, dość elegancki. Dodatkowo obsługa jest bardzo miła. Dlaczego więc 4,5 a nie 5 ? Otóż czasem mam wrażenie, że porcje są małe i mimo trzech dań po 2h zaczynam robić się głodna.
Uwielbiam Restaurant Week za to, że mogę poznawać nowe miejsca do których "normalnie, z ulicy" bym nie trafiła. Wybaczcie mi, Drogie Wino&Friends, ale gdyby nie Restaurant Week to możliwe, że bym się o Was nigdy nie dowiedziała.
Czytając powyższe, nietrudno więc stwierdzić jaki był konkretny cel mojej wizyty w tym miejscu ;) Miejsce to podsunęła mi znajoma i chcąc poznać coś nowego, nie oponowałam. Wino&Friends mieści się na Muranowie. Jak na pierwszy raz może nie być nie tak łatwo znaleźć odpowiedni adres, ale nie warto.
3 dania, jakie nam zaproponowano w ramach Restaurant Week na przystawkę carpaccio z wolno pieczonego indyka, z salsą z oliwek, estragonu i papryki. Przyjemne to to i lekkie, ale także dobrze doprawione. Danie główne to był królik z ziemniakiem pieczonym i plasterkami buraka. Przyznam, że nigdy wcześniej królika nie jadłam, tak więc obawy były, czy w ogóle posmakuje mi mięso. Ale na szczęście zawodu nie było, mięso było bardzo delikatne. Na zakończenie podano lawendowe creme brulle. Mojej towarzyszce wieczoru chyba do gustu najbardziej przypasował właśnie deser, ja jednak jestem za daniem głównym, ale deser był smaczny.
OK, jest komponent jedzenia, jest komponent "friends". Ale gdzie główna tak naprawdę gwiazda tego miejsca, a więc wino?! Nie wyobrażałam sobie odwiedzić tego miejsca bez zamówienia chociażby jednej lampki wina. Kelner (tu słówko wtrącenia: bardzo sympatyczny) zaproponował mi czerwone wino, które zostało już ze mną do końca wieczoru. Znajoma zaś przystanęła na propozycję różowego, przyjemnie schłodzonego wina. Mi smakowały oba, ale to był dla mnie zdecydowanie wieczór ze smakiem na wino czerwone. Cenowo brałyśmy w ciemno, ale gdy dostałyśmy rachunek byłyśmy przyjemnie zaskoczone. Lampka naszych win kosztowała nas po 12zł.
Podsumowując: cieszę się, że poznałam to miejsce. Chętnie wpadnę tu na inne wina i na dania już z regularnego menu.
An error has occurred! Please try again in a few minutes