Reviews Saint Jacques

Zomato
MoJe
+5
Od dawna chciałam spróbować słynnych muszli Św. Jakuba, więc w końcu wybrałam się do restauracji Saint Jacques. Od początku wiedzieliśmy co będzie jedną z naszych przystawek - przegrzebki, ale inne potrawy zajęły nam trochę dłużej, bo wszystko z karty brzmiało pysznie i ciekawie. Padło na ślimaki oraz na główne danie mule i przepiórka. Jako czekadełko dostaliśmy krem z pomidora w małych słoiczkach co było bardzo miłym gestem i smacznym początkiem kolacji.
Dzięki Bogu, że ślimaki były już wyjęte ze skorupek i zapieczone pod cudownym czosnkowym masełkiem z bułką tartą, bo były przepyszne. Jeśli lubicie krewetki to ślimaki powinny Wam posmakować 😉🐌 Podobnie jest też z przegrzebkami. Konsystencja pomiędzy krewetką a kurczakiem 😊 Podane na kremowym pure z kalafiora z dodatkiem jabłka. Bardzo mi smakowało.
Co do dań głównych to mam mieszane uczucia.
Mule były świetne! Dostaliśmy oczywiście miseczkę z wodą do mycia paluszków, pieczywo do maczania w sosie i obfity talerz muli. Zjedliśmy na pół z moim partnerem i oboje byliśmy zachwyceni.
Co do przepiórki to mnie całe danie nie podpasowało: sos cytrynowy za kwaśny, fenkuł gillowany nie smakował (ale ja nie lubię anyżu, który jest wyczuwalny w fenkule), karmelizowana cebula to nic nowego dla mnie 😉, kolejny raz pure…a sama przepiórka ciężko odchodziła od kości i nie było za dużo mięsa.
Cała wizyta bardzo przyjemna, sympatyczny kelner znający się na menu, starający się spełnić nasze potrzeby jak najlepiej. Wnętrze jest przytulne i romantyczne 😊
Żałuję tylko, że tak mnie to wszystko zapełniło, że nie miałam już miejsca na crepes suzette, ale postanowiliśmy, że jeszcze tam wrócimy właśnie na te naleśniki 😊
Ceny nie są niskie ☹ ale myślę, że warto. Jak dla mnie jest to restauracja na jakieś szczególne okazje, więc polecam jeśli macie np. jakąś okazję do uczczenia ✌️😊
Feb 28, 2019
Zomato
Bigmaciek
+4
Uwielbiam restauracje francuskie, również bistra. Mam do nich sentyment z powodu filmów z Louis de Funes – Słynna Restauracja czy Skrzydełko i Nóżka. Niestety w Warszawie, to co się nazywa restauracja francuska, najczęściej nią nie jest. Owszem dania są może nawet i smaczne, ale otoczka to raczej mieszanina klimatów polskiego, francuskiego i najczęściej włoskiego. I ta atmosfera „bon ton” dla celebrytów, jakby to było głównym wyróżnikiem takiego miejsca. Kiedyś był lokal na Koszykowej, Prowansja, który zasługiwał na miano restauracji francuskiej. Napisałem o nim recenzję dawno temu. Niestety, już nie istnieje. Tym bardziej z zaciekawieniem, przeczytałem w wyszukiwarce opis lokalu Saint Jacques. Miejsce nie powalało – jest to klitka w pawilonie gastronomicznym na Świętokrzyskiej, pomiędzy innymi lokalami (Hektor i Ti Amo), ale menu brzmiało zachęcająco. Więc, razem z żoną w kolejną naszą rocznicę się tam wybraliśmy i byliśmy tam już kilka razy. I to był strzał w dziesiątkę. Wnętrze: lokal nieduży, zaledwie parę stolików. W lecie ogródek na zewnątrz i szeroko otwierane francuskie okna. Stoliki po lewej stronie są przy kanapie. Wypisz wymaluj, klimat jak w Paryżu i gdyby nie widoczny PKiN to myślałbym, że jestem we Francji. Na początek były oczywiście ślimaki po burgundzku (24zł). Podane na specjalnym talerzyku (nie w skorupkach), całkiem smacznie co w głównej mierze było zasługą dobrze smakowo wyważonego sosu: masło, oliwa, czosnek i zioła. Sporym zaskoczeniem były małże Saint Jacques, delikatnie smażone z puree z kalafiora (32zł). Wszystko się smakowo komponowało, zjadłem z przyjemnością. Następnie było danie po którym oceniam klasę lokalu: stek polędwicy wołowej (65zł), Tu niestety, porażka. Akurat steka nie było, ale pomocna kelnerka zaproponowała, że w takich sytuacjach posiłkują się mięsem „pożyczonym” od sąsiadów. Zgodziłem się i to był mój błąd. „Stek”, grubości ok. 3-4 cm, był złączony z dwóch kawałków cieńszych. Oczywiście o wysmażeniu „medium” nie było mowy choć tak sobie zażyczyłem. Dostałem dwa nałożone na siebie dobrze wysmażone kotlety. Reszta dania na talerzu czyli sos  na bazie foie gras i dauphinki były OK. To nauczka na przyszłość: nie zamawiać czegoś czego nie ma. Tu pozazdrościłem żonie, która zamówiła gicz jagnięcą (52zł). Jak byliśmy innym razem i stek już był, to był całkiem dobry – 4 cm średnio wysmażone. Stek z tuńczyka (48zł)  był za to całkiem w porządku. Na deser nigdy nie odmawiam sobie crepes suzette (26zł) . Lokal nie ma możliwości aby zrobić je klasycznie tj. przy stoliku. Gotowe danie, płonące, a jakże, przychodzi prosto z kuchni, która jest zresztą na wyciągniecie ręki. Smakuje dobrze pomimo, że brakuje tego „wow” czyli przyrządzania na oczach. Jeśli chodzi o alkohole to akurat piwa Żywiec nie było, więc kelnerka „pożyczała” Tyskie od sąsiedztwa. Dość skromny wybór win jak na lokal francuski ale można cos wybrać. Raz to był Chablis (150zł) a innym razem czerwony Burgund (126zł). Reasumując: jak ktoś chce się poczuć jak w Paryżu, lokal jak najbardziej polecam – fajny klimat. Jedzenie OK, ale nie należy zamawiać czegoś czego nie ma „na stanie”. Obsługa (jednoosobowa) bardzo przyjemna i pomocna. Fakt, że posiłkuje się sąsiednimi lokalami, należy uznać za plus bo chce gości zadowolić. Niestety, nie jest to do końca dobry pomysł – w moim przypadku stek za pierwszym razem był niewypałem. Ceny: jest dość drogo jeśli zamówi się butelkę wina. A tak, za pełną 2-3 częściową biesiadę trzeba liczyć 70-100 zł od osoby.
Oct 12, 2018
Zomato
DziewczynyNaMiescie
+4.5
Restauracja jest mała i przytulna wiec idealnie nadaje się na randkę. Można się tam wybrać również na babskie ploty czy spotkanie z przyjaciółmi.

Jedzenie jest pyszne. Oprócz klasycznego founde, które było idealnie kremowe i świetnie komponowało się z warzywami i grzankami, próbowałyśmy naleśników, kremu z selera z pistou i deserów (tarty cytrynowej i parfait).  Niestety nie miałyśmy okazji spróbować ich ślimaków, ale nadrobimy to wkrótce ;)
Jun 28, 2017
Zomato
Wyjadaczka
+4.5
Trafiliśmy przypadkowo co potwierdza tezę że najlepiej sprawdzają się niezaplanowane wypady.
Malutkie bistro w pawilonach przy świętokrzyskiej wepchnięto pomiędzy lombard a sklep monopolowy i
Można śmiało cytować klasyka mówiąc , że jest to prawdziwie hidden gem wśród okolicznych restauracji.
Po przekroczeniu progu atmosfera robi się prawdziwie francuska (nie Paryska , ponieważ nie ma tłumów , jest czysto i bardzo przytulnie)
Miła Pani zaprosiła nas do stolika , a z głośników sączyła się przedwojenna francuska muzyka.
Na przystawki - ślimaki oraz Przegrzebki autorskie.
ślimaki prawdziwe cudo - juz wyjęte ze skorupek , zapieczone w sosie czosnkowym jak po burgundzku , ale dodatkowo pod drobną mgiełką z tartej bułki.
Przegrzebki z genialnym puree z kalafiora - powalające i Zrobione idealnie w punkt.
Dania główne : alpejska zupa grzybowa ze odrobiną truflowej oliwy - Gęsta bardzo rozgrzewająca i bardzo smaczna.
Spokojnie można ją nazwać polską bo tak samo pożywna jak nasza domowa choć zupełnie inna.
Gicz jagnięca także bardzo smaczna choć dla nas powinna dusić się dłużej.
Ostatnimi siłami daliśmy się namówić na deser.
Słodko gorzkie lody , a właściwie parfais z ananasa z lodami.
Bardzo wytrawny , ciekawy w smaku , choć przy stoliku zdania były podzielone.
Nie ze względu na jego smak lub jakość , bo oba walory były wysokie , ale nie każdy lubi cierpki smak w deserze.
Ceny są przyzwoite tzn. nie jest tanio , ale same dania są dosyć wykwintne , a wiec uważamy , że nie ma tragedii.
Duży plus za obsługę oraz atmosferę miejsca.
Zdecydowanie warto odwiedzić ten lokal - nawet dla fikuśnego czekadełka!
Dec 22, 2016
Zomato
Koralina Nilowska
+3.5
Ciekawe wnętrze. Fajna toaleta. Wygodna kanapa. Wielki plus za łatwy dostęp dla osoby na wózku. Jedzenie: ciekawe propozycje, interesująco podane: pyszne ślimaki, wołowina, nadziewane udko, krewetki. Najlepsza obsługa kelnerska w życiu :) Jedyny minus to dość wysokie ceny. Wrócę na pewno, chętnie, w poszukiwaniu powodów do podniesienia oceny :)
Aug 28, 2016
Zomato
Wiktoria
+4.5
Wnętrze małe, ale bardzo przytulne. Czuć francuski klimat. Zamówiłam naleśniki z mąki gryczanej z polędwicą, chcąc przypomnieć sobie smaki Francji. Troszkę się rozczarowałam. Zamiast polędwicy otrzymałam zwykłą szynkę kanapkową z plastrem żółtego sera, który miał być starty. Jednak deser wszystko nadrobił. Zamówiłam parafit czekoladowo - orzechowy. Bardzo dobry. Można było wyczuć orzechy i gorzka czekoladę, lubię takie desery.
Jun 16, 2016
Zomato
Kamila Miga
+5
Pyszne jedzenie. Swietna i profesjonalna obsluga.
Byslismy wczoraj uczcic rocznice, kelner zadbal obprzyjemna atmosfere (nie obsadzil stolika obok), pomogl wybrac potrawy (znal skladniki i sposob wykonania, a jesli nie byl czegos pewien szybko i sprawnie sprawdzal w kuchni).
Zamowilismy rolade z kaczki (niesamowity sos) i przepiorke, a na deser tarte cytrynowa i parfait. Wszystko bardzo smaczne, dobrze doprawione i pieknie podane. Z woda do pivia zaplacilismy 137 zl.
Bardzo dobry stosunek ceny do jakosci. Zdecydowanie polecam i z pewnoscia wroce w przyszlosci :)
Jun 11, 2016
Zomato
Zalewska Justyna
+4
Kuchnia francuska. Danie które wybrałam to stek z tuńczyka z grilla z dodatkiem salsy z mango i szyjek rakowych na confit z kukurydzy z musem z brokuł. Tuńczyk był przygotowany idealnie a salsa z mango i szyjek rakowych pozostawiała słodko ostry posmak. Danie oceniam 10/10. Restauracja godna polecenia - mała, przytulna z klasą. Obsługa świetna. Ceny są przyzwoite. Jeżeli chodzi o kuchnię francuską w Polsce warto odwiedzić. Gorąco polecam!
Jun 05, 2016
Zomato
Gwiazdalena
+4
W związku z ciekawą ofertą na Grouponie, zabrałam tu Mamę na miły wieczór, także ze względu na naszą niedawną wizytę w Paryżu i jej tęsknotę za Francją - to był strzał w 10tkę. Kameralny, klimatyczny lokal z bardzo przyjemnym wystrojem przypominającym francuską małą knajpkę. Cicha muzyka i przemiła obsługa dodają temu miejscu uroku. Do tego smaczne jedzenie i wino. Pięknie, z klasą, ale bez nadęcia. 

Jako czekadełko otrzymałyśmy krem z białych warzyw, następnie podane zostało serowe fondue. Nie jestem wielbicielem serów, przemogłam się ze względu na Mamę i jakież było moje zdziwienie, że to było naprawdę smaczne. Żadnego silnego zapachu ani ostrego smaku, warzywka i grzanki maczane w serze komponowały się w idealny zestaw, który opędzlowałyśmy bardzo szybko. Jako danie główne wjechały naleśniki - galette. Mama zamówiła z farszem szpinakowym, ja z farszem z porów i kurek. Oba były przepyszne i bardzo sycące. Po fondue niestety nie byłyśmy w stanie ich zmęczyć do końca, choć dzielnie walczyłyśmy. Poza ofertą grouponową, restauracja ma dość wysokie ceny, jednak wydaje się, że warte grzechu. Chętnie wrócimy spróbować innych pozycji z menu.

Restauracja mieści się w pasażu, w niezbyt pięknym otoczeniu. Myślę, że powinna bardziej postawić na promocję, bo chyba niewiele osób wie, że w środku kryją się takie dobroci. 

Polecam :)
May 01, 2016
Zomato
GŁODNA DOROTA
+4
Szukając nowych doznań smakowych wybrałam się z moją psiapsi do francuskiej restauracji Saint Jacques jak nazwa lokalu wskazuje specjalnością tego miejsca są małże Św.Jakuba. Niewielki lokal w sobotni wieczór wypełniony do połowy gośćmi ,przyjemny klimat i atmosferę zapewniają fototapety z widokami na neobarokową zabudowę Paryża.Miły kelner profesjonalnie opowiada o daniach naszymi ofiarami padają oczywiście Smażone małże Saint Jacques na purée z kalafiora, galangi i jabłka z kiełkami(32zł) oraz Żabie udka panierowane w sezamie z sosem śmietanowo – czosnkowym na pomidorkach concasse(28zł)pełna obaw czy dam radę przełknąć kawałek żaby a jednocześnie strasznie ciekawa jak smakuje czekam ,szybko dostajemy zamówione napoje oraz starter w postaci kremu z kalafiora podany w małym słoiczku oraz grzankę posmarowaną serkiem z papryką i szczypiorkiem.
Apr 29, 2016
Zomato
Grzesiek Grzęda
+4.5
Byłem tu z dziewczyną korzystając z oferty groupon i muszę powiedzieć, że byliśmy bardzo mile zaskoczeni. Zazwyczaj konsumenci z groupona są traktowani trochę gorzej niż zwykli goście, jednak tutaj wszystko było smaczne a Pan kelner bardzo uprzejmy. Dodatkowo do wybranego menu otrzymaliśmy czekadełko w postaci kremu szczawiowego z grzanką. Warto odwiedzić :)
Mar 02, 2016
Zomato
GŁODNA DOROTA
+4
Szukając nowych doznań smakowych wybrałam się z moją psiapsi do francuskiej restauracji Saint Jacques jak nazwa lokalu wskazuje specjalnością tego miejsca są małże Św.Jakuba.
Niewielki lokal w sobotni wieczór wypełniony do połowy gośćmi ,przyjemny klimat i atmosferę zapewniają fototapety z widokami na neobarokową zabudowę Paryża.Miły kelner profesjonalnie opowiada o daniach naszymi ofiarami padają oczywiście Smażone małże Saint Jacques na purée z kalafiora, galangi i jabłka z kiełkami(32zł) oraz Żabie udka panierowane w sezamie z sosem śmietanowo – czosnkowym na pomidorkach concasse(28zł)pełna obaw czy dam radę przełknąć kawałek żaby a jednocześnie strasznie ciekawa jak smakuje czekam ,szybko dostajemy zamówione napoje oraz starter w postaci kremu z kalafiora podany w małym słoiczku oraz grzankę posmarowaną serkiem z papryką i szczypiorkiem.Po dłuższym oczekiwaniu dostajemy upragnione żabie udka podane w dość oryginalny sposób w słoiku, estetycznie dania prezentują się świetnie a smakowo jeszcze lepiej!udka są pyszne! cudownie chrupiąca panierka z sezamem mięso jest zwarte w łatwy sposób pozbywam się drobnych kości i delektuję wyśmienitym przysmakiem kuchni francuskiej,danie bardzo dobrze skomponowane(smak żabiego mięsa ,przypomina trochę rybę a w konsystencji kurczaka).Małże elegancko podane, na kremowym puree (moim zdaniem było lekko mdłe)idealnie usmażone przegrzebki miękkie i pyszne a co najważniejsze świeże! nie mogłam wybrać lepiej jestem bardzo zadowolona, że trafiłam do tego lokalu(psiapsi również jest pod wrażeniem).W menu restauracji znajdziemy wiele specjalności kuchni francuskiej jak Foie Gras na ciepło na morelowo tymiankowym brioche z faszerowaną figą w sosie porto(42), Confit z kaczki na karmelizowanej cebuli podany z pietruszkowym purée(49zł),z ryb możemy spróbować żabnicę,okonia morskiego bądź stek z tuńczyka,znajdą się również naleśniki oraz desery tj. Tarta cytrynowa z waniliowym creme fraiche i owocami(19zł)czy Klasyczny créme brulée(16zł). Zapraszam do odwiedzenia mojego bloga wariacjerestauracje.blog.pl
Feb 29, 2016
Zomato
12skladnikow
+4.5
Wrażenie bardzo pozytywne. Lokal nie duży, przytulny. Kelner, który nas obsługiwał bardzo profesjonalny i uprzejmy. Dostałyśmy w ramach poczęstunku krem z białych warzyw. Bardzo smaczna niespodzianka, krem idealnie przyprawiony i ładnie podany. Na przystawkę wybrałyśmy małże i foie gras na ciepło. Foie gras wyśmienita, cudowny sos, swietnie smakuje razem z truskawkami. Małże intensywne, ciekawe w smaku. Na danie główne wybrałyśmy okonia morskiego i gicz jagnięcą. Oba dania dobre, jednak gicz jagnięca dosyć cieżko wypada razem z puree, nie dałam rady zjeść całej porcji. Na deser - beza z morelami i klasyczny creme brulee. Creme brulee idealny a drugi deser bym poprawiła. Nie bardzo przepadam za owocami z puszki + wole jednak chrupiąca wersje bezy. Całość wypada dobrze, na pewno jeszcze wrócimy :)
Jan 21, 2016
Zomato
Bart Rybak
+4.5
Kolacja w sobotni wieczór. Nie wiedziałem do tej pory ze w okolicach gdzie mieszkam jest ta restauracja, zdecydowanie bardziej właściciel powinien pomyśleć o promocji miejsca bo na prawdę warto;) jedzenie bardzo dobre, miła obsługa i fachowe porady dotyczace dopasowania wina do potrawy. Byłem pierwszy raz i zdecydowanie wrócę bo to bardzo fajne miejsce na randkę;) przeszklona ściana z widokiem na pałac kultury robi swoje! Polecam!
Jan 16, 2016
Zomato
Gmerk
+3.5
Zamówiliśmy krewetki na przystawkę. Nie polecam. Trzeba obierać ze skorupy, która jest zatopiona w śmietanowym sosie plus ta gorzka i mdła sałata jako dodatek.
Jako danie główne wzięliśmy fileta z okonia i dorady.
Obie pozycje bardzo nam smakowały. Niby malutkie, z dodatkiem puree z karczochów, ale z większą porcją bym sie nie uporał.

Wino house Chardonnay bardzo dobre.

Ogólnie to mam problem z oceną. Niby ok, ale nie jest to miejsce, o którym myślę; "o! trzeba tu wrócić koniecznie". Może przy okazji.

Byliśmy jedynymi gośćmi i na samą przystawkę czekaliśmy 25 minut, ale byliśmy w tak dobrym nastroju, ze nam to nie przeszkadzało.
Jul 03, 2015
Zomato
Deoazet
+4
Miejsce po prostu urzeka...
Restauracja bardzo mała, ale właśnie to mi się w niej spodobało, jest kameralnie i przytulnie. Co do wystroju to kwestia gustu, ale jak dla mnie bardzo przyjemne.
Jeżeli chodzi o jedzenie to nie mam zastrzeżeń, może dlatego, że jeszcze nigdy nie jadłem takich rzeczy jak żabie udka, więc nie mam porównania :) Jadłem giczkę jagnięcą i na przystawkę żabie udka - te drugie właściwie z ciekawości i było po prostu ok, ale giczka to majstersztyk!
Na deser rewelacyjny creme brulee i kawa, która szczerze mówiąc mogłaby być lepsza.
Obsługa jest miła i przyjemna. Mimo tego, że akurat o tej kuchni nie mam pojęcia, pani wszystko ładnie wytłumaczyła i poleciła włąśnie te dania, które jadłem.
Co do ceny to tanio nie jest, ale to pewnie dlatego, że to bardziej ekskluzywne miejsce niż większość restauracji w Warszawie.
Nie stać mnie na częste wizyty w SaintJacques, ale przynajmniej raz w miesiącu pozwolę sobie na tą odrobinę luksusu i odwiedzę to miejsce.
Polecam.

Jan 11, 2013
Zomato
Julenka10
+4.5
Ojej... Dawno nie znalazłam tak pysznych smaków... Szkoda, że nie wszystko jest idealnie pyszne, ale i tak trudno jest znaleźć świetną restaurację z raczej przystępnymi cenami.
Byłam latem, wiec już jakiś czas temu... Zamówiłam drugie danie: jagnięcina z ziemniaczano-ziołowym puree i sałaty. Mięso bardzo dobre, ale że uwielbiam wszelkie warzywa, dlatego zwróciłam większą uwagę na puree, było przepyszne, podobnie sałaty... bardzo ładnie podane, z dobranymi świetnie dodatkami i z bardzo smacznym sosem. Do dziś wspominam ten smak i z pewnością wybiorę się do tej restauracji jeszcze raz :)
Mój mąż zamówił zupę-krem z selera i naleśniki na słodko - zupa bardzo smaczna, wspaniały kolor, klarowna, zachęcająco udekorowana, przepyszna... Naleśniki, cóż... mnie trochę mniej smakowały, ale to w końcu było danie mojego męża, który się zachwycał i mówił, że są wyśmienite :)
Nov 10, 2011
Zomato
Smakowit
+4.5
Jak to mówią, Francja elegancja i patrząc na wnętrze Saint Jacques wiadomo dlaczego. Wystrój niby jest dodatkiem i nie powinien przysłaniać jedzenia, ale w wypadku Saint Jacques wydaje się, że wystrój jest pierwszą przystawką – jest lekki, dobrze podany i chce się więcej. Wizualny efekt malej paryskiej uliczki z XVIII dzielnicy Paryża robi miłe i bardzo sympatyczne wrażenie.
Osobiście lubię restauracje, które mają charakter i dobrze dobrany wystrój i Saint Jacques wpisuje się w moją subiektywną wizję ładnej zgrabnej dobrze ubranej Francuzki z charakterem.

Bon appetit i zaczynamy. Na początek lawendowy créme brulée z kozim serem, karmelizowaną figą oraz sałatką z rukoli, pieczonej papryki i karczochów. Podsumuje tak: bardzo ciekawy starter w ciekawej kompozycji i co najważniejsze receptory mózgowe proszą o jeszcze. Można powiedzieć, że ten starter jest jak wejście schodami na 1 piętro wieży Eiffla, czyli jest miło, są przepiękne widoki, czujemy smak przygody i co najważniejsze nie męczymy się. Tak samo jest z tym starterem - nie męczy, nie jest nudny, można powiedzieć, że jest tre tre bien.

Hmmm, jako main wybrałem Entrecôte et sauce foie Gras. Dla mnie stek to miara kuchni i kucharza. Najtrudniejsze z najprostszych dań. Chwila oczekiwania i jest...
Zgrabnie podany, ale jak wiemy, to nie może być zmyłka.
Pierwszy kęs i ... z pierwszego piętra wieży Eiffla lecimy windą na samą górę. Kęs był wyśmienicie wypieczony i jak to przystało na wyśmienity stek, po prostu rozpłyną się w ustach.

Deser był jak francuski pocałunek i zostanie on moją tajemnicą.

Powiem jedno, jeżeli chcecie smakowo pospacerować po Paryżu, to Saint Jacques jest tym miejscem, gdzie się wam to uda. Serdecznie polecam.
Apr 07, 2011
Zomato
MarMi
+4
Na początek minusiki:
Za dużo stolików, we wnęce w której siedzieliśmy powinien być jeden, a są dwa, więc gdyby gości było pełno, mielibyśmy randkę w ciemno z obcymi ludźmi. Stoliczki trochę za małe, 4 kieliszki, koszyk z chlebem, muszla na masło - wiem, że symbol knajpki, ale się chybocze i nie jest wygodna, talerze i mała świeczka to już tłum. Nie ma wieszaków na ubrania, dlatego obok mnie spoczywał kłąb z płaszcza i kurtki. No i niestety leciała w kółko ta sama płyta, nie z 17, ale 5 kawałkami.
Teraz danie główne:
Wystrój miły dla oka, nienachalny. Przytulnie. Świętokrzyska w remoncie, więc było cicho.
Pani kelnerka bez zarzutu :)
Przystawki:
Ślimaki - doskonałe, gorące i pachnące, ale szkoda że nie w muszlach. Ociekały masłem czosnkowym.
Żabie udka - jędrne, w pysznej, delikatnej panierce z sezamu, na świeżym sosie z rukwi wodnej. Pycha.
Przepiórka - troszeczkę za dużo sosu i mógłby być ciut bardziej kwaśny (wszak cytrynowy), ale mięsko pyszne, delikatne.
Natomiast stek był tak wspaniały, tak dobry, że po skończeniu miałam ochotę na postkoitalnego papierosa.
Ceny adekwatne do jakości, ale nie niskie. Co tam, należało nam się!
Wspaniale i jeśli się uda - będę wracać!
Sep 22, 2011
Zomato
Wrzos9091
+4.5
Byliśmy 3 razy i jak na razie jest to dla nas najlepsza restauracja w Warszawie.
Polecamy z zachwytem swoim znajomym i najbliższym.
Obsługa wita już od przekroczenia progu, odbiera okrycia z uśmiechem na twarzy i zaprasza do stoliczka.
Wystrój świetny, w restauracji unosi się smakowity zapach
potraw. Pierwszy raz z małżonką jedliśmy ślimaki tak dobrze przyrządzone, wyczuwalny czosnek i pietrucha po prostu bajka, mniam.
Na drugie zamówiliśmy confit z kaczki z karmelizowaną cebulką, myślałem, że to śliwki, ale przemiła kelnerka spojrzała na mnie i szybko podeszła zapytując mnie czy w czymś pomóc, uzyskałem odpowiedź... Tak to cebula karmelizowana. Naprawdę bardzo ciekawy smak w połączeniu z takim kaczym udem.
Jedzenie krótko mówiąc doskonałe, lokalizacja świetna tylko smutne jest to, że budowa metra zasłania tak wspaniałe paryskie bistro.
Jan 15, 2013
Zomato
Marseliusgrey
+5
Z uwagi na to, że pracuję w pobliżu wpadam tu czasami. Świetny wystrój, klimatycznie, taki mały Paryż w Warszawie. Jak jest tylko miejsce, to zawsze siadam przy oknie - wtedy we wnętrzu mam Paryż, a na zewnątrz widok na Pałac Kultury - ciekawe połączenie. Ale do rzeczy: kuchnia rewelacyjna, prawdziwi kucharze z pasją i pomysłami. Stek z polędwicy wołowej z gratin dauphinois w sosie foie gras - orgazm dla podniebienia. Z deserów polecam Creme Brulee, zawsze proszę o podwójne przypalenie od góry i nie ma problemu. Ale dziś jako danie dnia serwowano tatara z wołowiny w dymie waniliowym. Pomysł super, tatar jest przykryty odwróconym kieliszkiem, po zdjęciu którego unosi się prawdziwy dym waniliowy i smak i pomysł. Nie ma tego dania w karcie, trzeba się dopytać, ale warto.
Więcej nie będę chwalił, bo i tak podobnego zdania co ja jest większość gości tego miejsca. Jeszcze raz - tres bien.
Jan 30, 2014
Zomato
JL01
+3.5
Nic nie poradzę – jestem entuzjastą kuchni francuskiej. W Polsce woli się smaki wyraziste, jeśli nawet danie skomponowane jest z kilku równorzędnych składników, każdy z nich musi się przebić do świadomości jedzącego. A do mnie przemawia francuska koncepcja harmonizacji bodźców smakowych sprawiająca, że dominującym uczuciem jest delikatność i… błogość. Oczywiście, bywają w tej dziedzinie mistrzowie, są też kucharze tylko dobrzy i taki chyba gotuje w Saint Jacques, co i tak mnie w pełni satysfakcjonuje.
Karta w Saint Jacques, niewielkim lokalu, mogącym pomieścić naraz nie więcej niż trzydziestu gości, jest krótka, co trzeba przywitać z uznaniem. Prawdopodobieństwo, że potrawy będą świeże, jest w takim przypadku, jak powszechnie wiadomo, stosunkowo duże. W niedzielę nie było muli i słusznie, w zasadzie po piątku nawet nie mam zwyczaju pytać o owoce morza. Postanowiłem spróbować kremu z selera i przepiórki w sosie cytrynowym. Zupa bardzo przyzwoita, lekko kwaskowa, o gładkiej konsystencji, odpowiednio delikatna, z nienarzucającymi się przyprawami, za to przepiórka pyszna. Nawet nie samo mięso, ale całość kompozycji, w której były skarmelizowana cebula (bardzo w moim guście), mus z selera, pieczony fenkuł i jeszcze trochę innych, w mniejszych ilościach dodanych składników. Żaden z tych ingredientów nie dominuje i co ważne w tej kuchni, porcje nie są duże, przez to łatwiej uzyskać wspomnianą już wyżej harmonię smaków.
Na koniec zamówiłem, jakżeby inaczej, créme brulée, bo cóż lepiej może sprawdzić kompetencje kucharza w przygotowywaniu klasycznych francuskich przysmaków, jak ten deser, którego tradycyjny przepis liczy sobie grubo ponad trzysta lat. No i nie zawiodłem się, créme wykonany bezbłędnie, podany jak należy, schłodzony, a nie tuż po zapieczeniu skarmelizowanego wierzchu.
Moje współbiesiadniczki również były niezmiernie zadowolone z obiadu. I confit z kaczki, które kiedyś skrytykował Maciej Nowak, i naleśniki z mąki gryczanej (niech będzie, że z dodatkiem pszennej, nie sprawdzałem tego), i tarta cytrynowa – wszystko powyżej przeciętnej, z pomysłem i w tej samej, francuskiej konwencji.
Zapomniałbym o cydrze, który piliśmy zamiast wina. Po wypróbowaniu w ostatnim czasie z patriotycznej inspiracji polskich wersji tego trunku przekonałem się ponownie, że nie musi być on wcale alkoholem pośledniego gatunku.
No cóż, ceny w Saint Jacques nie są, moim zdaniem, niskie - zupy w granicach 20 zł, drugie dania 40-60 zł - ale w sumie chyba warte tej przyjemności.
Aug 29, 2014
Zomato
Kwiaciarka19
+4.5
Restauracja jest malutka i bardzo kameralna. Atmosfera i wystrój jest przytulny.

Byłam z koleżanką na menu degustacyjnym i bardzo nam się spodobało. Żabie udka były ciekawe z wyrazistym smakiem-warto spróbować. Ślimaczki na przystawkę były też niezłe. Zupa szpinakowa z grzaneczką była ciekawa i smaczna. Na drugie danie był confit z kaczki-bardzo polecam, mięso było mięciutkie i delikatne. Dorada była trochę przesolona niestety. Przepyszne było puree do każdego dania. Podane wino czerwone było bardzo dobre!

Polecam!
Nov 11, 2014
Zomato
Anna Gałota
+3.5
Wybraliśmy się do Saint Jacques na rodzinny obiad mając nadzieję na ciekawe doznania kulinarne w miłej atmosferze. Byliśmy w tej restauracji po raz pierwszy, więc nie wiedzieliśmy do końca czego się spodziewać.
Saint Jacques okazał się miejscem bardzo klimatycznym z dobrą kuchnią, godną polecenia każdemu kto lubi francuską kuchnię.
Na wstępie podano nam czekadełko rewelacyjnie podane - był to krem z kalafiora podany z bagietką. Smak i sposób podania był rewelacyjny. Początek na 5+.
Na przystawki zamówiliśmy:
- żabie udka - zarówno sposób podania, jak i smak był znakomity. Ilość zdecydowanie wystarczająca jak na przystawkę,
- małże Saint Jacques - dobre, ale nie wyśmienite - przytłoczone zbyt dużą ilością kiełków,
- Foie Gras na ciepło podane z figą - bardzo smaczne.
Następnie podano nam:
- zupę alpejską z leśnych grzybów - lekka, smaczna, z dużą ilością grzybów,
- zupę szczawiową - krem bardzo smaczny,
- smażone szprotki podane z warzywami - dobre, jednak zbyt mało wysmażone.
Jako danie główne dostaliśmy:
- Fileta z dorady z solą pomarańczową, okonia morskiego oraz przepiórkę.
Wszystkie danie smaczne i poprawne, choć bardziej w pamięć zapadły mi przystawki, zarówno ze względu na smak jak i sposób, w jaki zostały podane.
Na deser zamówiliśmy suflet czekoladowy - dobry, taki jak powinien być.
Podsumowując - Saint Jacques to bardzo urocze, miejsce z francuską muzyką i klimatem, ale co najważniejsze z dobrą kuchnią godną polecenia.
Dec 05, 2012
Zomato
Justine-Sonia
+4
Któregoś razu weszłam do tego lokalu skuszona obietnicą wypisaną kredą na tablicy. Brzmiała ona mniej więcej tak, że tutaj można zjeść kilkanaście kasztanów za kilkanaście złotych. Nigdy wcześniej nie próbowałam kasztanów, a więc propozycja restauracji Saint Jacques prowokowała dobrą okazję do zmiany tego stanu rzeczy. Weszliśmy (ja i moje Niemowlę) do niewielkiej knajpki z estetycznie nakrytymi stolikami, a ponieważ trudno było manewrować dużym wózkiem w niedużym lokalu, pani kelnerka przyszła nam z pomocą, odsuwając wszelkie przeszkody typu wieszak na ubrania przed toaletą. Minusem okazał się brak przewijaka, ale do samej toalety nie mam zarzutów. Przejdźmy jednak do kasztanów. Spodziewałam się paru kulek w papierowej torebce, czyli czegoś bardziej do spróbowania niż jedzenia. Tymczasem, pomimo niskiej ceny tej przekąski, rzecz potraktowano bardzo poważnie (wcześniej pytając, czy życzę sobie otrzymać kasztany na wynos czy wolę zjeść na miejscu). Miła kelnerka podała zielony, ciepły sos w sporym naczyniu, informując mnie, że to sos z rukoli. Po chwili dostałam gorące kasztany, które - jak to kasztany - trzeba było obierać ze skorupek. Kiedy kelnerka zauważyła, że odpady pokasztanowe nie mieszczą się już na talerzyku, przyniosła naczynko, na które mogłam odkładać skorupy. Smak kasztanów był lekko słodkawy i miałam wrażenie, że smak sosu rukolowego także, ale całość świetnie się komponowała. Przekąska okazała się tak sycąca, że na nic więcej nie miałam ochoty, sama ilość kasztanów była zresztą absolutnie wystarczająca. Miałam wrażenie, że niewiele więcej kasztanów z sosem mogłoby już wywołać nudności. Im bliżej końca, tym bardziej mdła wydawała mi się przekąska - ot, skutki nadciągającego uczucia lekkiego przesytu. Oprócz naszego stolika zajęty był jeden, przy którym siedzieli Francuzi, mówiący łamaną polszczyzną. Polecam każdemu, kto chciałby spróbować czegoś smacznego i francuskiego. Ja na pewno tutaj wrócę, tym bardziej, że nie ma wielu restauracji francuskich w Warszawie. Na kulinarnej mapie, Saint Jacques przedstawia mi się jako miła ciekawostka pośród wszędobylskich lokali kipiących klimatami azjatyckimi, włoskimi, czy greckimi.
Jan 27, 2014
Clicca per espandere