Do tego miejsca trafiłam na obiad z przyjaciółkami. Od wejścia urzekł nas wystrój oraz uśmiechy pracowników. To miejsce jest jak zaczarowane! Miła obsługa i bardzo dobee jedzenie. Cudowne puree z marchewki oraz mini kopytka, przepyszne desery oraz jeden z najpyszniejszych tatarow jakie miałam okazje jeść w Warszawie. Serdecznie polecam w szczególności ten ostatni punkt menu, ale nie tylko.
Jeśli odwiedzą Was znajomi z zagranicy to jest to także miejsce dla nich ;)
Udało nam się ostatnio, wybrać na kolacje do domu polskiego. Kolacja na tygodniu, wiec w lokalu było niewiele osób, co było fajne :)
Wystrój lokalu jest bardzo ładny, dużo zieleni. Z głośników leciała piękna Polska muzyka :)
Obsługa jest bardzo pomocna i nienaganna. Miły kelner przywitał nas na wejściu, bardzo sympatyczna osoba obsługiwała nasz stolik.
Postanowiliśmy wybrać dwie rożne przystawki. Jako fani tatara, postawiliśmy na tatara wołowego oraz tatara z łososia. Obie wersje rewelacyjne. Idealnie doprawione, składniki bardzo dobrze ze sobą współgrały. Pięknie podane.
Polecam rownież rosół, klasyk w bardzo dobrej odsłonie. Tradycyjny, wyrazisty smak.
Na danie główne wybrałam befsztyk wołowy, średnio wysmażony. Sos z zielonego pieprzy godny polecenia!
Idealne miejsce na kolacje. Przepiękny klimat. Mam nadzieje ze uda mi się jeszcze tutaj wrócić!
Kiedyś pysznie teraz trochę gorzej. Polecam polczki wołowe, mniej kotleciki jagnięce - coś chyba nie wyszło bo nie dam wiary, że można tak zepsuć. Polecam kaczkę. W zakresie "czekadełka" o którym ktoś tu wspomniał to rzeczywiście smakuje jak by od rana leżało i czekało aż się przyjdzie na godz. 20 na kolacje;) Pyszne desery. Kiedyś bardziej mi odpowiadało to miejsce ale dalej trzyma swój poziom we flagowych daniach.
Klasa sama w sobie, jedzenie wspaniałe, miejsce na każda okazje z urokliwym ogródkiem. Obsługa swietnie wykwalifikowana z dużą znajomością karty win - warto zapytać o rekomendacje...
Wolnostojący domek przy ulicy Francuskiej okolony imponującą roślinnością może onieśmielać – ma w sobie coś z elitarnych klubów, które widujemy w amerykańskich filmach o zepsutej młodzieży. Za zdobionym szyldem dumnie wieszczącym „Dom Polski”, znajduje się alejka prowadząca do ciężkich, przeszklonych drzwi. Wewnątrz białe obrusy, przestronne wnętrza i elegancko ubrana obsługa. Co to dla mnie oznacza? Albo bardzo udane spotkanie z polską tradycją, albo wprost przeciwnie, kolejny przerost formy nad treścią. A jak było? Zawitajmy w gościnnych, nadwiślańskich progach.
Klimat trochę jak w domu, to mi się bardzo podoba w waszej restauracji. Szkoda tylko, że nie macie opcji dostawy, bo tak bym zamawiała jedzenie od was do pracy, a tak jestem zmuszona do wizyt tylko w weekendy :( bo w tygodniu czas nie pozwala.
Całkiem przyzwoite miejsce. Zabraliśmy z partnerką naszych znajomych z Francji. Dom Polski to najbardziej odpowiednie miejsce - pomyślałem.
Niestety, ale szału wielkiego nie było, rozczarowania również. Absolutnie.
W Domu Polskim zachwyca wystrój. Bardzo przyjemny, ciepły, gustowny. Obsługa na najwyższym poziomie, bardzo profesjonalna, sympatyczna i co niezmiernie ważne "zaangażowana".
Niestety rosół okazał się bardzo przeciętny, "lekka lura" tak mogę to trafnie określić, natomiast kaczka była grzechu warta i to przez duże G i W.
Znakomita! Moja druga połowa z ryby była średnio zadowolona, a że nie pamiętam co za kręgowca wodnego zamówiła to nie będę komentować.
Podsumowując było nieźle i tu głównie za atmosferę i obsługę daję dużego plusa.
Reszta kwestią gustu.
Restauracja w stylu "modnych" warszawskich lokali. Uderzająco podobna do restauracji "Różanej" , w kwestii wystroju, menu i ekspozycji deserów. Kelnerzy dobrze zorganizowani i pomocni. Jedzenie bardzo smaczne. Kaczka wyśmienita. Porcje innych dań raczej małe, głodny mężczyzna raczej się nie naje. Ceny wysokie, ale i jakość dań adekwatna.
Miejsce bardzo przytulne. Idealne na randki.
Jedzenie jak zwykle rewelacyjne. Niestety obsługa bardzo zblazowana i nieinformująca o brakach w karcie. Pierwsza zamawiająca osoba trafiła na dwa dania niedostępne.
Byłam tu dwa razy na rodzinnych eventach. Jedzenie bardzo smaczne; kaczka przewykwintna. Lokal ma ciepłe, eleganckie wnętrze ozdobione mnóstwem kwiatów. Obsługa na najwyższym poziomie. Na plus świetny kontakt z dziećmi. Nie jest to mój typ miejsca, raczej nie poszłabym tam sama, ale na tego typu rodzinne okazje Dom Polski wydaje się idealnym wyborem.
Uwielbiam kiedy w lokalu jest dużo kwiatów, a Dom Polski pod tym względem nie zawodzi. Dodatkowo przez duże okna zaglądają do wnętrza stare drzewa.
Jednak najważniejsze w restauracji jest jedzenie. Zamówiłam polędwiczkę wieprzową w wianku z zasmażanej kapusty w sosie tymiankowym oraz pierożki i domowe wino. Wszystko mi smakowało, wino chociaż domowe również było dobre.
Minusem są ceny, oczywiście dla kogoś o zasobnym portfelu nie będą wysokie.
Jednak biorąc pod uwagę całość tj. wystrój, jedzenie, obsługę nie czuję, że przepłaciłam.
Restauracja zlokalizowana przy ul. Francuskiej 11 na Saskiej Kępie. Z zewnątrz może wygląda troszkę niepozornie ale wnętrze jest imponujące. Ładny wystrój i umeblowanie, elegancko przystrojone stoły. Piękna oranżeria pełna roślin. Czuje się szacunek ze strony obsługi dla gościa od chwili wejścia do wyjścia. Goście są doprowadzani do stolika przez kierownika sali. Obsługa elegancko ubrana, kompetentna i sprawna. Menu i karta win bogate. Ceny nie są niskie, zwłaszcza win. Ale posiłki naprawdę fantastyczne smakowo i bardzo ładnie podane. W menu znajdziemy zarówno ryby jak też wołowinę, baraninę, cielęcinę, wieprzowinę i dziczyznę. Dania dość spore.Ceny przystawek około 30 zł, głównych posiłków od 46 do 100 zł, wina od 150 zł do kilku tysięcy. Doskonałe, zróżnicowane desery. Fantastyczna atmosfera, wszystko świeże i bardzo smaczne. Czuje się szacunek do gościa. Polecam. Byłem w restauracji w Hotelu Bristol i gdybym miał porównywać zdecydowanie wybrałbym Dom Polski.
Zawsze słyszałem dużo dobrego o tej restauracji. Nie należy do najtańszych ale postanowiłem spróbować, jako że mieszkam nieopodal. Wystrój robi wrażenie, wszystko jest schludne i na wysokim poziomie. Nieduży wybór w menu może świadczyć o tym, że serwowane dania będą świeże. I tak jest w rzeczywistości jest świeżo choć smak kaczki mnie nie porwał. Desery porawne choć niewielkie. W porównaniu do Różanej, w której kiedyś bywałem Dom Polski wypada znacznie słabiej. Obsługa miła, choć czuć lekką atmosferę zadęcia "co to nie my". wystawiam czwórkę
Najpierw rzeczy oczywiste: dużo światła (pomaga w jedzeniu ;-) oranżeria, wytworny wystrój, przyjazna i sprawna obsługa, intrygująca karta dań, potrawy od bardzo smacznych do wybornych. Miejsce świetnie nadaje się na formalne okazje.
Przystawki: Doskonałe pierogi z kaczką (podkradłem jeden dziewczynie, gdy nie patrzyła ;-)
i pyszny tatar z pstrąga. Zachwyciło mnie danie główne - delikatne zrazy z kluseczkami szpinakowymi i musem marchewkowym! Każde z dań, które spróbowaliśmy było starannie skomponowane, świetnie wyważone w smaku i artystycznie podane.
Desery to czysta rozpusta: Wspaniałe torty bezowe - zwłaszcza w wersji z daktylami i orzechami włoskimi. Świetne miejsce na randkę - efekt murowany ;-)
Piekny wystrój wnętrz, dobra lokalizacja i smaczna polska kuchnia, ale nie tak dobra jak w "Różanej".
Można śmiało przyprowadzić gości z zagranicy. Ceny wysokie.
Wspaniały lancz i piękna dziewczyna...
Jestem zachwycony. Doskonałe jedzenie - pierogi z gęsiną - śnić mi się będą po nocach - tak smaczne, że ślinka cieknie na samo wspomnienie. Tatar z pstrąga równie świetny - apetycznie podany na chlebie - ale te pierogi... na pewno jeszcze na nie przyjdę.
Danie główne - zrazy cielęce - delikatne mięso, pyszny farsz, sos i mus marchewkowy. Zamówiłem z pewnymi oporami (mus z marchewki?) ale danie okazało się niezwykle wykwintne. Zielone kluseczki (szpinakowe), sos, mus - bardzo starannie dobrane, przełamujące się nawzajem doskonale skomponowane smaki. Jeśli znacie Państwo lepsza kuchnię, to chętnie sprawdzę, ale tymczasem zamierzam tu wracać. Choćby na bezę daktylowo-kawową z orzechami włoskimi o zbalansowanym, nieco wytrawnym smaku.
Jest to świetne miejsce na randkę - obezwładnioną smakowymi doznaniami dziewczynę bez trudu namówicie na wszystko ;-)
Eleganckie miejsce. Dobre na romantyczną kolację. Spróbowałem pierogów. Delikatne ciasto rozpływało się w ustach. Bardzo dobra zupa dyniowa, gęsta jak krem i esencjonalna. Deser: wybitna beza . Zarówno jasna jak i ciemna.
Wspaniały wystój i klimat Domu Polskiego to zdecydowanie ogromny atut tego miejsca. Na lunch zamówiłam wiejską kaczkę pieczoną z jabłkami...delikatna, idealna - porcja naprawdę spora dlatego byłam bardzo najedzona. Jednak musiałam zostawić sobie trochę miejsca na deser...Dom Polski słynie ze wspaniałych ciast i bezy (którą miałam okazję spróbować rok temu), tym razem postawiłam na tort czekoladowy z wiśniami, nie za słodki, bardzo dobrze nasączony. Skusiłam się też na kilka faworków ( w końcu karnawał!). Wspaniałe dekoracje i ciepły przyjazny klimat - na pewno tam jeszcze wrócę. Polecam
Miła atmosfera, profesjonalna obsługa, przytulny, ale elegancki polski wystrój, a przede wszystkim wybitne jedzenie złożone z wykwintnych dań kuchni polskiej. To wszystko sprawia ze Restauracja Dom Polski jest pierwsza na liście jeśli mam zagranicznych gości czy służbową kolację.
Miejsce utrzymujące bardzo wysoki poziom od ładnych kilku lat. Znakomita polska kuchnia (żur!, dziczyzna!), miła atmosfera i wystrój, kompetentna, sympatyczna i nienarzucająca się obsługa. Jak trzeba! Najmniej "nadęte" i chyba najtańsze miejsce z utrzymanych w tym samym stylu "Restauracji Polskich". Można by jedynie nieco poprawić i wzbogacić kartę win. Widać, że wierni klienci powracają tam nieustannie - a to najlepsza rekomendacja...
Jeśli przyjadą do Ciebie goście z zagranicy a masz parę banknotów o najwyższych nominałach to jest to idealne miejsce. Karta komponowana z polotem i zawiera naprawdę wiele ciekawych pozycji. Jeśli możecie zaprosić tam kogoś płacąc kartą firmową to naprawdę warto przyjść "na głodniaka". Już same przystawki i zupy potrafią sprawić, że uśmiechniesz się na myśl o daniu głównym - i nie zawiedziesz się raczej - ja raz tylko niespecjalnie oceniłem sarninę ...
Proponuję polskie grzyby i doskonałe kluseczki z kawiorem oraz szczypiorkiem dla jaroszy, a wszystkim innym żurek z borowikami i mięsne drugie - praktycznie bezbłędne. Do tego marynowane grzybki można nawet kupić do domu.
Ceny nie dla studentów, a właściwie nawet nie dla pracujących w budżetówce - krótko mówiąc ceny wysokie, ale to w pewien sposób eliminuje przypadkowość towarzystwa...
Wystrój ok - a la dworek polski, w piątki i weekendy może być kłopot z parkowaniem w pobliżu.
Jedno z niewielu miejsc w Warszawie, gdzie i można bardzo dobrze zjeść i obsługa jest bez zarzutu.
Byłem tam raz zaproszony i muszę powiedzieć, że wszystko na najwyższym poziomie, obsługa znakomita - bardzo profesjonalna, uprzejma ale nie nachalna, wystrój bardzo przyjemny, znakomita zastawa stołowa. Natomiast jedzenie to już absolutnie najwyższy poziom zarówno jakościowy jak i niestety cenowy. Obiad dla 1 os z przystawką i lampką wina to 200-300 złotych (minimum). Ale jeśli macie gości z zagranicy, albo ważnych kontrahentów, albo chcecie urządzić kolacje zaręczynową i posiadacie odpowiedni kapitał - to tej restauracji na pewno się nie powstydzicie.
Ta restauracja to doskonały wybór jeśli chcecie zjeść wysokiej klasy dania kuchni polskiej w eleganckim otoczeniu. Doskonale udowadnia tezę, że kuchnia polska to nie tylko kuchnia chłopska. Doskonale skomponowana karta!
Nie miałam wątpliwości, że właśnie tam mogę bez obaw zaprosić zagranicznych smakoszy. Miałam rację. Bez żadnych zgrzytów spędziliśmy niezwykle miły wieczór. Wszystko było jak należy, z klasą, na najwyższym poziomie. Menu pozwoliło nam na ciekawe wybory i zasmakowanie w kuchni polskiej. Obsługa bardzo miła. Wnętrze niesłychanie urokliwe. Jedynym minusem były drogie wina.
Dom Polski na Francuskiej na warszawskiej Saskiej Kępie na Pradze – czy w tak 'międzynarodowym' towarzystwie można liczyć na znakomitą kuchnię polską? Okazuje się, że tak i dla Domu warto niewątpliwie na drugą stronę Wisły się udać.
Wprawdzie kwiecień nie jest może jeszcze idealnym miesiącem na odwiedziny tej restauracji, bo ogród letni jeszcze zamknięty i zbyt chłodno, by cieszyć się warszawskim, gorącym, parnym powietrzem, tak charakterystycznym dla miesięcy wakacyjnych, ale zamówienie stolika w ogrodzie zimowym, zwanym tu oranżerią, z którego można podziwiać przez szklane ściany ogród letni, bo inne salki już takiego uroku nie mają, ten niedostatek znakomicie nadrabia. Tak też i my zrobiliśmy, i w pewien kwietniowy wieczór, nie mogąc się doczekać lata, do Domu Polskiego się udaliśmy.
Na talerzach sama polska klasyka – pasztet z korniszonami, zimne mięsa, sałata z piersią wędzonej kaczki, rosół, barszcz, sandacz oraz trochę bardziej na spróbowanie tatar z łososia i kotleciki jagnięce. Deser – sorbet gruszkowy i tort bezowy. Większość dań znakomitych, ze szczególnym uwzględnieniem pasztetu, kotlecików jagnięcych i tortu bezowego, trochę rozczarowujące jednak rosół i tatar z łososia.
Całościowo menu jednakże bardzo dobre i niewątpliwie godne polecenia. Jednym słowem – wykwintna polska kuchnia na Francuskiej na warszawskiej Saskiej Kępie na Pradze …w ogrodzie zimowym lub letnim, obowiązkowo!
Byłem w Domu Polskim kilkakrotnie. Atutem tego miejsca jest lokalizacja - na ogródku ani w środku nie przeszkadza mały ruch samochodowy, miło też jest się przejść koło niedalekich ambasad. Dobrze rozplanowany jest również ogród, a stoliki w ogrodzie są czyste, brak na nich kurzu, czy przywianych, zeschłych liści.
Co do obsługi to tylko pełny profesjonalizm, jestem pod wrażeniem.
Wystrój wnętrz mi się podobał, tylko w jednym miejscu widziałem źle pomalowane ściany, tak zwracam uwagę na szczegóły, ale to nic nieznaczący minusik, bo cała reszta, czystość obrusu, podłogi, brak kurzu, rogi sal czyste od pajęczyn, powinna być wzorcem dla innych lokali.
Strasznie podoba mi się mała lista dań głównych w karcie, tak samo jak podobała mi się długa karta win. Warto zwrócić uwagę na to, że nawet jak nie ma czegoś w karcie to kuchnia jest w stanie przyjąć zamówienie.
Polecam wszelkie ryby, jakich bym nie jadł to były naprawdę dobre, a na deser sorbet gruszkowy - delicja.
Ceny są wysokie, jednak jeśli ma się okazję to warto odwiedzić, chociaż raz na rok.
Chyba najlepsza dziczyzna w mieście. Do tego pierogi lub placki - palce lizać. Przyjemne wnętrze i okolica (Saska Kępa), profesjonalna obsługa. Drogo, ale nie będziecie żałować ani jednej złotówki wydanej na te wspaniałości.
Bardzo dobre jedzenie (tradycyjnie po polsku: żurek + mix pierogów). Dyskretna, kulturalna, sprawna obsługa. Stonowany, elegancji wystrój. Ceny wysokie, ale to nie jest knajpa na co dzień! Warto pójść chociaż raz :)
Od lat nasza ulubiona restauracja, tylko dość droga. Najlepszy w mieście tort bezowy w dwóch wariantach.
To miejsce postaram się opisać króciutko:
- jedzenie rewelacyjne, delikatne, ale z charakterem
- obsługa bardzo dobra
- wystrój ciekawy hmm to bardzo mało, na pewno przytulny, harmonijny i bardzo ciepły
- ceny wysokie, ale za jakość płacić trzeba.
Jedno słowo oddaje sedno tej znakomitej restauracji. Mają tam wszystko w najlepszym gatunku, od królika po dziczyznę i tradycyjne żeberka, a do tego pięknie jest to podane. W smaku - subtelne, o wielu poziomach i ciekawej harmonijnej strukturze. Wybór i klasa win - najwyższy. Co tu dużo pisać - ze wszech miar warto. Ale... no tak, musi być jakieś ale. I tu jest jedno, do tego duże - ceny. O ile obiad - w stosunku do wielkości porcji - jest drogi, to ceny win są nieprzyzwoite. Polecam w ciemno dla: bogatych, cudzoziemców i na specjalne rocznicowo-zaręczynowe okazje.
Moja recenzja jest krótka. Przyjechała do mnie rodzina z zagranicy -tzw. Polonusi.
Chciałem ich zaprosić na coś smacznego i polskiego. Weszliśmy do restauracji, stolik wybraliśmy sami, usiedliśmy i co? Czekamy aż ktoś z obsługi podejdzie. I co? Mija okolo 8- 10 min, dopiero ktoś podszedł, pomimo że po sali kręcili się kelnerzy. Może nie wyglądaliśmy na zamożnych? Wstaliśmy, choć w otrzymanym już menu były na pewno smaczne dania, tak jak to zachwalają gastronauci. Liczy się pierwsze wrażenie i miła obsługa, a tak już kilka razy zapraszam moich gości do innych restauracji, ale nie do Domu Polskiego - choć mam do niego blisko.
Elegancka restauracja na Saskiej Kępie, klasyczny wystrój lokalu, bardzo dobre tradycyjne jedzenie, świetna obsługa. Mimo wysokich cen, klient wie za co płaci. Polecam.
Bardzo fajne, eleganckie miejsce i świetne jedzenie. Obsługa mogłaby być lepsza (milsza), ale może trafiłem na kiepski dzień. Świetnie przyrządzona dziczyzna - na pewno wrócę!
Nie znam lepszej polskiej restauracji w Warszawie. Jedzenie to najwyższa półka, wszystko jest świeże i smaczne, wystrój subtelny i ciepły, obsługa wie, co ma robić. W dodatku pięknie położona z dala od centrum.
Ceny wysokie, ale też nie jest to lunchownia, tylko restauracja, do której warto pójść przy jakiejś szczególnej okazji albo zaprosić ważnych gości.
Restauracja spełniła wszelkie nasze oczekiwania. Doświadczona i profesjonalna obsługa sprawdziła się podczas przyjęcia weselnego. Mimo iż restauracja proponuje wyższą od standardowych cenę za przyjęcie okolicznościowe, jakość dań oraz wyjątkowa atmosfera w pełni rekompensują poniesione koszty.
Z okazji pewnego rodzinnego święta postanowiliśmy zaprosić naszych gości do restauracji Dom Polski na niedzielny brunch. Sami mieliśmy miłe wspomnienia z sylwestrowej kolacji, na którą kilka lat temu się tam wybraliśmy, a do tego uznaliśmy, że brunch będzie sympatycznym i atrakcyjnym sposobem spędzenia czasu w rodzinnym gronie. Nie my jedni zresztą doszliśmy chyba do tego wniosku, ponieważ przy wielu innych stolikach odbywały się również takie "rodzinne zloty". W ogóle wydaje mi się, że Dom Polski jest wręcz stworzony do tego typu imprez - restauracja położona w willi na spokojnej Saskiej Kępie jest z natury bardzo przytulna i kameralna.
Chociaż pogoda była jeszcze ciepła i słoneczna, nie zdecydowaliśmy się na stół w ogrodzie - skądinąd pewnie byłoby tam też bardzo przyjemnie. Ładnej pogodzie jednak zawdzięczamy to, że oprócz tradycyjnego bufetu działał dodatkowo w ogrodzie grill, ale o tym za chwilkę.
Co do potraw w ramach brunchu, to były one smaczne i w sporym wyborze. Cóż, niewątpliwie wybór np. na brunchu w hotelu Bristol jest większy, ale też i cena brunchu w Domu Polskim jest o wiele niższa. Co więcej, Dom Polski ma dużą przewagę nad hotelową restauracją - jest bardziej przytulny i przez to, moim skromnym zdaniem, bardziej nadający się na mniej formalne spotkania rodzinne czy towarzyskie.
Na przystawki bardzo smakowały nam różnego rodzaju pasztety i wędliny, nie brakowało także sałatek. Spośród dwóch zup do wyboru nam przypadła do gustu szczególnie aromatyczna borowikowa. Na główne danie zaś bezapelacyjnie wszyscy nasi goście zachwyceni byli rybą z grilla w ogrodzie (oprócz dań na grillu były jeszcze dwa dania główne w bemarach w restauracji) - świetnie przyrządzona! Na koniec posmakowaliśmy jeszcze deserów - szkoda jednak, że nie było wśród nich słynnych torcików bezowych.
Obsługa w pełni dorównuje klasie restauracji - jest dyskretna i bardzo sprawna.
Fajne miejsce na uroczystą kolację lub rodzinny brunch. Starali się sprostać oczekiwaniom dzieci - rosół bez marchwi i pietruszki :). Zgodnie z nazwą, bardzo polska karta dań. Doskonałe śledzie i tatar. Za każdym razem wyśmienite mięsa. Dania z ryb odrobinę mniej imponujące, ale też dobre. Duży wybór alkoholi w szerokim przedziale cenowym. W lecie bardzo miły ogródek. Ponieważ restauracja mieści się w eleganckim domu, możliwe jest zarezerwowanie prywatnego pokoju na małe urodziny lub spotkanie służbowe. Ceny dość wygórowane.
Klimatyczne wnętrze, przepyszna kuchnia i rewelacyjna obsługa! Gorąco polecam ten lokal !!!
Ps. Ceny adekwatne do jakości.
Bardzo dobre wrażenia zostały mi po sobotniej kolacji w Domu Polskim. Zresztą nie jestem zaskoczona - byłam już tam kilka razy w ogródku i też było pysznie. Tym razem odkrywałam wnętrze restauracji.
Wystrój bardzo przyjemny, elegancko, ale bez zadęcia. Obsługa rozpieszcza: na moje zapytania otrzymywałam bardzo szczegółowe odpowiedzi, celne rekomendacje, propozycje zamiany pewnych elementów dań na inne. Kelner cierpliwie tłumaczył, objaśniał, dogadzał. Ku zaskoczeniu moich współbiesiadników (Włochów) rozpoczął z nimi nawet prostą konwersację w języku Dantego. To naprawdę miłe. Czas na jedzenie. Wyborny zestaw pasztetów wjechał na nasz stół - zazwyczaj nie jestem entuzjastką tego typu potraw, ale były niesamowite: z chyba 4 rodzajów mięsa (w tym z dziczyzny), z dodatkiem pysznych owoców i warzyw w ciekawych aranżacjach (np. z niezapomnianą marynowaną dynią na słodko). Również inne przystawki, jeśli wierzyć współbiesadnikom, rozpływały się w ustach. Na danie główne wybrałam cielęcinę w sosie truflowym - sos delikatny, niewymuszony, "nieprzedobrzony", mięsko kruche i delikatne w cieniutkich plasterkach, a do tego blanszowane warzywa i ziemniaczek pieczony. Z reakcji znajomych wywnioskowałam, że najlepiej wybrali Ci, którzy postawili na kaczkę (niesamowita paleta barw na talerzu i ciekawe kompozycje owocowe przy słusznej porcji kaczuszce) i sarnę. Ale bez wyjątku wszyscy byli zachwyceni. Deser również pierwsza klasa - wiedzą co robią, desery wjeżdżają na salę na specjalnym wózku, naprawdę trudno się im oprzeć (rezygnacja z deseru opisanego jest niczym w porównaniu z próbą rezygnacji z deseru zaprezentowanego, więc w końcu uległam). I tu znowu ukłon w stronę kelnera - zdecydowaliśmy się na miks deserów (oczywiście nic takiego w karcie nie figurowało, to nasz kaprys, który karnie i pięknie - na ogromnej paterze - został zrealizowany). Cudownie pyszne dwa rodzaje ciast (w tym tort bezowy i chyba czekoladowy - jeden i drugi bezkonkurencyjne), a do tego karnawałowe faworki z trzema sosami (kajmakowy rządzi!). To był naprawdę udany wieczór, w pięknej scenerii i z licznymi rozkoszami podniebienia. Nawet wino domowe mocno wykraczało poza to, czego po winie domowym można się spodziewać (nawet w dobrej restauracji). I żeby tylko odrobinę przełamać ten sielankowy opis dodam, że wielkość porcji jest bardzo zróżnicowana i nie zauważyłam żadnej prawidłowości w tym zakresie - niektóre dania były naprawdę duże (np. kaczka), a inne śmiesznie małe w porównaniu - np. sarna (kilka wąskich - choć przepysznych - pasków mięsa). W zasadzie to nigdy nie wiadomo czy zaspokojony zostanie tylko mały głód czy również ten największy. Ale, przy całej gamie pozytywnych akcentów, nie jest to dla mnie powód, dla którego następnym razem miałabym się udać do innej knajpy. O nie, ja tu zostaję :).
Miałem okazję być gościem tej restauracji 24 lutego... Lokal drogi, jednak jak na standard takiego miejsca to zrozumiałe. Mogłem za to wymagać więcej. Świetna obsługa. Dużo pytań z mojej strony i wyczerpujące odpowiedzi. Zamówiłem cynaderki na przystawkę - po prostu REWELACJA! Danie główne - stek... Świetnie zrobiony. W końcu przyszedł czas na deser. Pączki domowej roboty, bezy dla współtowarzyszy, no i coś na co zwróciłem szczególną uwagę! Wyśmienita kawa. Szczególne gratulację dla baristy... Estetycznie zrobiona z rozetą jako wzorek... Dopieszczone cudo! Smak niepowtarzalny!!!
Super miejsce na biznesowe spotkania.
Trafiłem do tego lokalu na proszony obiad z okazji. Spóźniliśmy się troszkę, pan przy wejściu zapytał nas o nazwisko (troszkę przekręcone miał zapisane) i zaprowadził nas do odpowiedniej sali.
Ładnie zastawiony stół, miejsca sporo dla każdego z nas, sala urządzona troszkę jak polski dom sprzed kilkudziesięciu lat (nazwa w końcu zobowiązuje).
Na stołach stały już przystawki. Pasztetów i musu z wątróbki nie próbowałem, ale sałata z grzybami z patelni z sosem - palce lizać, śledzik "po polsku" - mnie na kolana nie powalił akurat - za słony był.
W ramach zupy wybrałem krem z cukinii, był, gęsty, ale nie za gęsty, nie za tłusty, bardzo smaczny, z wyczuwalnym smakiem trufli (!). Myślałem, że mnie smak zawodzi, ale kelner potwierdził, że rzeczywiście dodają je do kremu.
Jako danie główne wybrałem suma w szpinaku z sosem z zielonego pieprzu. Bez wdawania się w szczegóły - niebo w gębie. Naprawdę... niebo w gębie!
Deser - tort bezowy w dwóch smakach z polewami. Nie zapadł mi jakoś w pamięć, jako, że moje zmysły jeszcze "kontemplowały" suma :). Całości dopełniło włoskie białe wino, dolewane przez obsługę kiedy tylko brakowało go w kieliszkach.
Obsługa dyskretna i uważna, dobrze wiedziała co kto zamawiał i dokładnie to podwawła, nieco się "zamieszali" jak już przy deserze w celach konwersacyjnych poprzesiadali się niektórzy biesiadnicy - ale nieoczekiwana zamiana miejsc to nie wina obsługi. Obsługa zawsze pojawiała się kiedy była potrzebna, ale nie krzątali się bez celu. Dania podawane równocześnie dla 20 osób to też nie lada sztuka.
Generalnie - bardzo pozytywne wrażenia, dobra organizacja, smaczne jedzenie, dobra obsługa (a większych imprez odbywało się tam na raz co najmniej 3). Śmiało można polecić ten lokal zarówno na romantyczne spotkanie we dwoje, jak i na większą imprezę.
W Domu Polskim miałem komunię, w Domu Polskim mój Tata robił swoje urodziny, w Domu Polskim zawsze świętowaliśmy sukcesy i inne ważne wydarzenia. Od zawsze pamiętam doskonałą obsługę, elegancki wystrój i dobre jedzenie. Miałem okazję pojawić się tam znowu dosyć niedawno i wszelkie miłe wspomnienia wróciły. Wszystko na najwyższym poziomie. Polecam.
Wiele lat odwiedzałam Dom Polski jak i podobne (cenowo i repertuarowo) restauracje w Warszawie i to właśnie Dom Polski zostanie tą najlepszą.
Zacznę od wystroju, choć to rzecz bardzo subiektywna, dla mnie ideał, szczególnie jak się spędza tam czas przed świętami wieczorem w oranżerii, a na zewnątrz świąteczne światełka i choinki przysypane śniegiem... bajka. Kolejna sprawa - miód na moje serce, czyli obsługa. W Polsce nie spotkałam się jeszcze z tak profesjonalną jak właśnie w Domu Polskim. Pamiętam gdy w trakcie któryś tam z odwiedzin z zagranicznym gościem, który wyraźnie marudził przesadzano nas dwa razy z wielką wyrozumiałością aż mój partner był całkowicie kontent. I przede wszystkim wiedzą co robią, wiedzą jaki alkohol doradzić i znają się na nim tak jak powinni.
Co do jedzenia - karta w zasadzie niezmieniona od lat, ale to dobrze, bo mój mus z wątróbki chcę właśnie tam jeść. Ponieważ dziczyzna to nie moje klimaty (choć wg mojego partnera sarna jest wyśmienita) ja najmilej wspominam zawsze mięciutkie kotleciki jagnięce i trzy rodzaje pierogów. Polskie jedzenie w najlepszym wydaniu i jakości.
To miejsce to już sprawdzona meta kiedy mam gości (szczególnie zagranicznych), żeby poznali polskie smaki, docenili kunszt, ale i zobaczyli, że mogą zapłacić za obiad tyle samo co w dobrej francuskiej czy angielskiej restauracji. Niestety - co jest wielką szkodą dla mojego podniebienia - ceny nie pozwalają by jadać w niej co tydzień :(. Szczególnie jaskrawie widać to przy winach - weneckie amarone zamiast 400zł powinno kosztować co najwyżej 200 (we Włoszech za to samo płaciłam 35 euro za butelkę).
Moim zdaniem największym atutem tej restauracji jest lokalizacja i wystrój. Wspaniałe miejsce na ważną rodzinną uroczystość czy ważne spotkanie biznesowe. Na randkę też, o ile nas stać - bo ceny są wysokie.
Trafiliśmy tam większą grupą w słoneczne sobotnie popołudnie i zajęliśmy miejsce w uroczym, pełnym kwiatów i zieleni ogródku. Moi goście (polska diaspora z USA) piali z zachwytu, i ja im się nie dziwię. Gdy byłam w tej restauracji po raz pierwszy, też zaparło mi dech z zachwytu. Niestety, ceny nie pozwalają mi jadać tam regularnie.
Zamówiliśmy dania z menu sezonowego i mogę z czystym sumieniem polecić: chłodniki (porcje spore i warte swej ceny) oraz truskawki zapiekane w koglu-moglu (niebo w gębie, ale porcja malutka).
Bardzo chcę pochwalić kelnerów (sprawni, uśmiechnięci, z wdziękiem odpowiadający na nasze głupie pytania) i managera (który ładnie nas pożegnał przy wyjściu i poczuliśmy się jak VIPy). Ach, gdyby taka obsługa była również w mniej wystawnych miejscach...
Polecam, ale na ważne okazje, bo należy liczyć się z dużym uszczupleniem portfela.
Tym razem mój wybór padł na DOM POLSKI a w związku z tym, że była piękna pogoda zarezerwowaliśmy, choć nie bez trudu stolik w ogrodzie, który rzeczywiście robi niesamowite wrażenie. Cały tonie w kwiatach. Od samego wejścia wraz z moim mężem czuliśmy się, że jesteśmy w dobrych rekach. Uśmiechnięty kierownik sali zaprowadził nas do ostatniego wolnego stołu i zaproponował aperitif. Po chwili pojawiła się kelner, który podał nam karty menu i polecił danie które szef kuchni przygotował specjalnie na ten wieczór.
Ja wybrałam chłodnik ogórkowy i halibuta, a mój mąż szparagi i wiejską kaczkę z pieca, która okazała się przepyszna, i trochę mu zazdrościłam wyboru, choć moja ryba była równie dobra, ale zapach i wygląd tej kaczki był niesamowity.
Ufni w rekomendację naszego kelnera desery zamówilśmy bez kart, podano nam deser z białej i ciemnej bezy, który był obłędny!!!
Zdecydowanie polecam wszystkim!!!
Z racji na dość gorące czerwcowe popołudnie zajęliśmy miejsce w ogródku obok zielnika. Kelner przyniósł dwie karty, główną i sezonową. Wybór padł na dania z karty sezonowej (lubię czuć że wybieram coś co jest przygotowane specjalnie na tę chwilę :). Bardzo dobry chłodnik z buraków standardowo z jajkiem oraz z cielęciną. Orzeźwiający. Danie główne to poznana już cielęcina mleczna z kopytkami. Bardzo smakowite mięso z delikatnym sosem. Deser, zaskakujące truskawki w koglu moglu idealnie zwieńczyły romantyczny lunch. Ponad to fachowa obsługa, bardzo polecam!!
Ostatnio wybrałem się do Domu Polskiego z narzeczoną uczcić jej zdany egzamin. Przy wejściu przywitała nas uprzejma obsługa, która jest dokładnie taka jak być powinna czyli pomocna i dyskretna. Zajęliśmy miejsce w ogródku, który jest po prostu skąpany w kwiatach. Panuje tam niepowtarzalny klimat. Moja towarzyszka zamówiła halibuta ze szparagami, a ja zrazy z kopytkami. To była pyszna polska kuchnia z nutą nowoczesności. Dokładnie to czego szukałem. Na deser zamówiliśmy bezę, która była doskonała. Trochę inna niż wszędzie, z pomysłem. Lekka i delikatna - cudo! Jesteśmy zachwyceni i na pewno będziemy wracać nie tylko na wyjątkowe okazje...
Postanowiłam kolejny raz odwiedzić restaurację, ze względu na bardzo udaną poprzednia wizytę. Karta dań cztery pory roku, bardzo mnie zaciekawiła. Postanowiłam spróbować na przystawkę maślanego sera serwatkowego z pieczonymi burakami i rukolą - pyszny, delikatny i pełny smaku. Główne danie to pierogi z kaczką, pierwszy raz w życiu próbowałam, o okazało się to świetnym wyborem. Na deser tym razem postanowiłam spróbować tortu kajmakowego - bardzo puszysty, śmietankowy, delikatny. Po raz kolejny jestem zadowolona z wizyty. Z pewnością odwiedzę lokal ze względu na przystępne ceny karty sezonowej oraz ciekawy wybór dań. Polecam.
Wszysko zapowiada się bardzo dobrze od samego wejścia.
Przesympatyczny Pan zajmujący się szatnią to ktoś kto dodaje temu lokalowi bardzo dużo uroku i stwarza niesamowitą atmosferę już przy samym wejściu do restauracji.
Wystrój lokalu elegancki, stonowany bez przekoloryzowań, których ostatnio spotyka się sporo.
Obsługa miła, uczynna.
Czas oczekiwania na zamówienie standardowy ok. 30 min przy dużym ruchu.
Jedzenie pyszne. Z pewnością warte swojej ceny.
Jedyne co może odstraszyć to karta win.
Odniosłam też wrażenie, że kelnerowi, który nas obsługiwał przydałoby się przeszkolenie ze znajomości zacnych trunków znajdujących się w tej karcie.
Desery wyśmienite.
Polecam z pelnym przekonaniem!
Byliśmy tu na rodzinnej kolacji. Wnętrze urządzone ze smakiem, dużo zieleni, kwiaty, a szklany sufit pozwala na rozjaśnienie sali. Przy dużym stole serwowano nam przystawki do wyboru. Wybrałem omlet z kurkami, a moi sąsiedzi kurki w śmietanie i pasztety. Zaostrzyło nam apetyt na coś dobrego. Rosół z kilku rodzajów mięs nie był, niestety, rewelacyjny, ale dość średni. Owszem, lekki z drobnym makaronem, a nie wyrabianym na miejscu, lecz bez odpowiedniego aromatu i gorącej temperatury. Za duża różnica do domowego, tradycyjnego, staropolskiego rosołu...
Na drugie wybrałem zraziki cielęce z kopytkami i marchewką puree. I to już było dużo lepsze, bo mięso lekkie, kruche, choć bez wyrazistego sosu, kopytka małe, lekko opiekane, marchewka OK. Deser był najlepszy, bo firmowy tort bezowy przerósł nasze oczekiwania!
Dalsi moi krewni byli zadowoleni z kaczki, kruchej, aromatycznej i w dużej porcji. Natomiast gorzej z żeberek, mało przyprawionych i aromatycznych, w niedużej ilości.
Obsługa nas zachwyciła, kelnerka była bardzo troskliwa i doradzała obcokrajowcom w menu. Kelnerzy profesjonalni, a jeden z nich długo celebrował nalewanie polskiego brandy, grzejąc kieliszki nad żywym ogniem, co goście uwiecznili na zdjęciach. Nasza niemowlęca latorośl była oczkiem w głowie wszystkich i znalazła swoje miejsce przy wysokim stoliku. W sumie uroczystość wypadła sympatycznie.
Miałam okazję odwiedzić ostatnio Dom Polski. Skorzystałam z menu sezonowego, w którym znalazłam moją ulubioną zupę dyniową - bardzo smaczna i delikatna, z dodatkiem smakowitego sera. Świetne też okazały się zrazy kasztelańskie, pięknie podane z dodatkiem kaszy i buraczków. Ciasto dyniowe to propozycja bardzo ciekawa, ciasto wilgotne, z kremem i kawałkami dyni.
Lokal elegancki, wystrój obecnie bardzo jesienny - plus za świeże kwiaty.
Polecam.
Wystrój wyśmienity, elegancko i ciepło.
Jedzenie warte swojej ceny. Wszystko, co miałam przyjemność tam skosztować, było pyszne. Porcje duże, więc samym daniem głównym można się najeść do syta.
Miałam przyjemność tam jeść polędwiczki wieprzowe (pyszności, idealnie przygotowane mięso), kaczkę z jabłkami (bardzo dobre danie), rosół (bez zarzutów), krem z dyni (najlepszy, jaki jadłam, próbuję w domu dorównać smakowi), zaś mąż jadł tatar (nie podzielę się swoją opinią, ponieważ nie jadam, ale była spora porcja, a mąż twierdzi, że było to dobre danie). Zaś ciasta (tort bezowy i tort czekoladowy) to nieopisany smak, pyszny, trzeba to samemu przeżyć!
Obsługa kulturalna, pomocna, sympatyczna.
Lokal godny polecenia.
Restaurację tę wybrała moja przyjaciółka, za co jej serdecznie dziękuję :)!
Spotkałyśmy się tam aby poplotkować, jak to kobiety :). Miejsce było tak wspaniałe, że nawet nie wiem kiedy minęły trzy godziny. Naszą ucztę zaczęłam od przepysznej zupy z soczewicy, zupa była idealnie doprawiona i bardzo smakowała! Na drugie danie jadłam królika i to była dopiero uczta, tak pysznego, tak doprawionego i delikatnego mięsa nie jadłam, bardzo polecam! Nasze spotkanie zakończyłam ciastem czekoladowym, ciasto było super - niebo w ustach. Takie idealne podsumowanie posiłków :). Obsługa na bardzo wysokim poziomie, kulturalna i widać, że z chęcią do pracy. Pod względem wizualnym byłam w prawdziwym Domu Polskim :)!
Wybraliśmy się tam w niedzielę z małżonką na randkę. Wystrój bardzo ładny, zwłaszcza żonie przypadł do gustu. Dla mnie troszkę tłoczno poustawiane stoliki - przynajmniej w oranżerii, w której siedzieliśmy. Obsługa bardzo dyskretna, jednocześnie nie zostawiała nas samopas. Na przystawkę jedliśmy pasztety i były super. Zwłaszcza ten z perliczki mnie zachwycił. Na danie główne kaczka (żona) i żeberka (ja). Żeberka bardzo smaczne, choć kucharzowi sól się troszkę za mocno sypnęła. Ale mimo tego byłem bardzo zadowolony. Kaczka żony też wyśmienita. Na deser torty bezowe i tutaj nie zrozumiałem dobrze kelnera - nastawiłem się na bezę, a był tort kremowy z dodatkiem bez, skądinąd też bardzo smaczny. Do tego espresso - też bardzo dobre. Ceny wysokie, ale raz na jakiś czas można sobie pozwolić na taką randkę.
Trafiliśmy w sumie przez przypadek, (tam, gdzie mieliśmy zarezerwowany stolik powiedziano nam, że kuchnia jest zamknięta, bo mają 1,5 godziny zaległości i muszą najpierw wszystko wydać). Miejsce urocze, naprawdę sympatyczny ogródek. Bardzo życzliwa obsługa, może na początku minusy - brak karty napojów (zamawianie na czuja), jak się później okazało jest, ale bez drinków. Zamawiając drinka nie znam jego ceny (nota bene dwukrotnie wyższa niż na całej ulicy), brak dziecięcego menu, ale obsługa usłużna, możliwość umówienia dania dla dziecka w ramach możliwości kuchni. Naprawdę wielki plus. Odnośnie jedzenia - naprawdę warto, mamy porównanie z innymi miejscami, chyba jak do tej pory zdecydowanie najlepsze w smaku. Ale po kolei
sałatka Podhalańska - naprawdę poezja smaku, cudownie dobrane smaki, naprawdę "niebo w gębie",
rosół i żurek raczek poprawne, bez fajerwerków, raczej nie zapowiadają wspaniałych smaków dań głównych,
halibut bardzo dobry, atrakcyjnie podany, naprawdę smaczny,
kaczka - poezja smaku, porcja nie do ogarnięcia dla wielkiego faceta, w porównaniu do kaczki u słynnej restauratorki - to u niej chyba nie potrafią gotować, naprawdę REWELACYJNA, jak do tej pory najlepsze danie.
An error has occurred! Please try again in a few minutes