Idealne miejsce na rodzinne spotkanie obiadowe, lub zakąskowe z przyjaciółmi. Obsługa dobra, wystrój PRL w modzie więc klientów nie brakuje. Wspaniały tatar, galaretka, śledź, sałatki. Do tego dobre piwko lub pół litra :) Wszystko świeże i smaczne. Minusem gwar gdy przy sąsiednim stole zasiądzie 30 osób z imprezy integracyjnej. Ale każdy chce dobrze zjeść ;)
Miejsce dla mnie ważne bo na Mokotowie pracuje 12 lat i w tym lokalu odbywały się jedynie imprezy pożegnalne. Słuchy chodziły ze jedzenie pyszne ale nie było okazji spróbować. Tak wiec całkiem niedawno wiedziona niezwykłym prlowskim wystrojem wnętrz postanowiłam spróbować kulinariów. Dzień wolny od pracy wiec trafiłam na bardzo korzystna ofertę lunch time. Nie była ona bardzo rozbudowana ale zupa, drugie i kompot to aż nadto. Jedzenie domowe i warto tam wpdadac żeby przypomnieć sobie smak polskiej kuchni .
Restauracja z klimatem. W zasadzie to podróż do przeszłości dla tych co ją jeszcze pamiętają. Ciężko się zawieźć na obsłudze i daniach. Prostota smak i powtarzalność doznań gwarantowana. Warto rezerwować bo nawet w tygodniu bywa dosyć ciasno.
Rewelacyjny klimat, restauracja wystrojem zatrzymała się na wczesnych latach 90' ale ma to swój urok. W środku czysto, obsługa miła. Polecam jako miejsce na wódeczkę ze znajomymi. Schabowy i tatar obowiązkowo !
W Lotosie bywamy regularnie. Miejsce ma swój wyjątkowy klimat, mocno klasyczną kartę i kilka równie mocnych pozycji w tejże karcie. Tatar bezapelacyjnie broni się stałym poziomem za każdym razem, choć w Warszawie nie zaliczyłabym go do pierwszej 5, a może nawet i do top 10. Reszta dań to trochę loteria - chyba zależy, kto akurat szefuje na kuchni. Mięso bywa żylaste, niedoprawione, zaś innym razem ta sama potrawa jest tak wysokich lotów, że chciałoby się zamówić drugi talerz, gdyby tylko wystarczyło miejsca w brzuchu. Obsługa jest specyficzna i, mimo ewidentnego doświadczenia, kelnerki mają trochę braków. Zdarzyło nam się, na przykład, bardzo długo czekać na obsługę w trakcie posiłku, bo kelnerki akurat jadły obiad przy jednym ze stolików na sali. Mimo wszystkich tych smaczków, Lotos ma swój urok. To miejsce kultowe, do którego na pewno jeszcze nie raz zajrzymy.
Do Lotosu wpadliśmy w rocznicę ślubu - zachciało nam się smaków i wystroju a'la "czas PRL-u". W lokalu zastaliśmy sporą klientelę, 2 stoliki z większymi imprezkami - na ok. 10 osób, ale nie było mowy o tym aby nasz stolik przez to został zapomniany ! obsługa bardzo dobra, porcje spore i ceny przystępne - smakowała mi bardzo wątróbka drobiowa na danie główne, zupa już nieco mniej - była to grzybowa z łazankami ( jeśli tylko jest w jakieś knajpce zupa grzybowa - to ją testuję !!!) Mąż wciągnął schaboszczaka i zachwycał się nim jeszcze długo ;-) ceny alkoholi bardzo przystępne - ogólnie polecam
Są takie miejsca, które przede wszystkim kocha się za klimat.
Jeśli oglądaliście Pitbulla, na pewno zwróciła waszą uwagę celebracja głównych bohaterów w tej samej prl'owskiej restauracji. To właśnie był Lotos.
Od czasu serialu, jak i prl'u minęło trochę lat. Jednak ta restauracja wciąż wygląda tak samo, ma nieustannie dobrą obsługę i smaczne jedzenie. Bałam się, że takie miejsce nie przetrwa czasów ponowoczesnych, a jednak. Właśnie jest w okresie kolejnej młodości.
Zawsze robię tam rezerwację, ze względu na duże zainteresowanie tym miejscem.
Zabieram tam znajomych, którzy przyjeżdżają do Warszawy na weekend, wpadam tam na randkę i na tatara z "przyszłym teściem".
Myślę, że każda z tych trzech grup potrafiła znaleźć w tym lokalu coś, co ich urzekło.
Mnie urzekają przede wszystkim panie kelnerki, które są niezastąpione. Lubię klimat szatni, w której niestety nie każdy zostawia okrycie wierzchnie.
I uwielbiam tatara. Jest dobrze posiekany, doprawiony solą i pieprzem.
Prosty zazwyczaj z dodatkiem ogórka i cebuli, rzadko zdarza się grzybek.
Są też dobre pierogi (dużo farszu, cienkie ciasto) zupy (jedynie barszczyk czerwony był nietrafiony) i zasmażany ser z pieczarkami.
Jeśli nie macie pomysłu na oryginalny wieczór ze znajomymi, zabierzcie ich do Lotosu, before party będzie wspominane na długo.
Ostatnia knajpa w Warszawie w takim orginalnym klimacie PRL !! Wystrój, kelnerki, muzyka- wszystko przenosi w czasie o kilkadziesiat lat :) jedzenie bardzo dobre. Typowo polska kuchnia. Zestaw zupa+ danie za 17 zł w ciągu dnia. Polecam! No i oczywiscie najsmaczniejszy w swiecie tatar i zimna wódeczka!
Miejsce niezwykłe i naprawdę warte odwiedzenia. Czas jakby zatrzymał się tutaj. Wygląda praktycznie tak samo jak za czasów szkolnych :-) Mam to szczęście, że pochodzę z tych stron. Mimo to nie jestem stałym bywalcem tego lokalu a szkoda. Zamierzam to zmienić. Większość...
Tu można kręcić filmy. Takie z lat 70tych ubiegłego stulecia. Nic się nie zmieniło. To nie jest miejsce na rodzinne obiady, to nie jest miejsce dla mam z dziećmi, to jest miejsce dla facetów. Tylko i wyłącznie, no może z fajnymi koleżankami z pracy....
Wchodzisz i dech zapiera: szatnia, pani w fartuchu, obok męska toaleta z dużym ruchem ( w końcu przecież piwo podają..). Jak trzeba się spotkać z kumplami z wojska, albo z podstawówki - to najlepsze miejsce w Warszawie. Środek tygodnia, wieczór i sala pełna. Na każdym stoliku 0,7 w lodzie i tatar na talerzykach, dla wegetarian śledź w oleju. Pogodni panowie żywo dyskutują, a wyrozumiałe kelnerki, które widziały dużo w swoim życiu, sprawnie donoszą napoje i zakąskę. Głodny nie wyjdziesz - wspomniany tatar (4+) , śledzie , nóżki, schabowy , żeberka, karp.... wszytko spełnia oczekiwania, choć Michelin gwiazdki by nie dał.
Miejsce do odwiedzenia , zanim zniknie jak Kuba Fidela ze swoimi pięknymi samochodami. Polecam, zwłaszcza panom.
Z ciekawostek, za rogiem jest bar tej samej firmy, gdzie można na szybko walnąć meduzę i lornetę, a jak ma się fart to można się stuknąć kieliszkiem z Romanem Polańskim - on wie co dobre.
An error has occurred! Please try again in a few minutes