Was a relatively quiet and subdued place, with hardly any patrons on a Saturday lunch time. But service was prompt and friendly. My pho with poached beef was light and lacked depth of flavor, but was still authentic nevertheless. The spring rolls of shrimp and duck were both fine - plump and fresh.
Jest po prostu pysznie, „pierożki” z krewetkami, pad thai - mistrzostwo :) wnętrze jest bardzo przytulne i kameralne, fajna obsługa. Polecam!
Lokal ma bardzo przyjemną atmosferę oddającą rodzaj kuchni jaki serwują. Menu rozbudowane obejmuje kuchnię chińską, wietnamską, tajską i nawet koreańską więc każdy znajdzie coś dla siebie. Jest to restauracja a nie bar wiec mamy już kelnerów i kelnerki, elegancko poskładane serwetki, lepszej jakości sztućce i pałeczki oraz misternie złożone dania. Smakowo bardzo dobrze przygotowane, dopracowane, więc się nie zawiedziemy. Jest to dobry "chińczyk" do którego nie zawahamy się zaprosić teściów czy ustawić biznes lunch. Próbowaliśmy Bun'a, tytułowe spring rolls i Mi Van Than zupę. Spring rolls kosztują 19zł za 3 zawinięte w papier ryżowy estetycznie pocięte warzywa z odrobiną smażonej wołowiny, podane z sosem na bazie sosu rybnego, widać że świeżo zrobione i estetycznie podane z jednym końcem nie zawiniętym. Doprawiony Bun z podgrzanym makaronem i ciepłym słodkim wywarem na dnie sporej miski również był smaczny, duże kawałki a wręcz całe liście przypraw mogły jednak być pocięte na paseczki. Zupa Mi Van Than na dobrym wywarze i z dodatkami acz mało makaronu jak na tak dużą porcję wywaru.
Więc jest smacznie. Dochodzimy do "ale".... ale jest to nadal "chińczyk" gdzie plastikowe lub proste białe ceramiczne talerze i giętkie sztućce zostały zastąpione lepszymi, oblepiony dzbanek z chilli jest teraz kwadratową miseczką podawaną razem z zupą, czosnek również w taki sam sposób. Kiczowate tapety i lekko popękane ściany są zastąpione obrazem kwitnącej wiśni i drewnianymi ozdobami, cena którą za to płacimy to... no właśnie cena jedzenia, 25zł za dobry wywar, trochę makaronu, 5 liści bok choi, 1 krewetkę, pół jajka na twardo i 7-8 plastrów wołowiny, jak ładnie nie było by podane i jak dobry ten bok choi by nie był to pod biurowcem w którym pracuje na mordorze zupa pho z podwójnym mięsem, nie ograniczonym czosnkiem i chilli kosztuje 15zł. Chciałem spróbować ich ramen ale cena 32zł za japońską wersje pho z dodatkami również wydaje się ekstremalne biorąc pod uwagę że jest to najtańszy street food dla biedoty i studentów tam i u nas. Byłem podekscytowany wizytą w tej restauracji bo dwukrotnie nam nie wyszło z powodu braku miejsca, teraz jak spróbowałem nie wiem czy wrócę wiedząc że ich jakość nie przekłada się na ceny które ustalili. Szczególnie że dosłownie na przeciwko jest klasyczny chińczyk z plastikowymi krzesłami i samoobsługą gdzie tez dobrze zjem za 50% mniej. Jestem w stanie zapłacić sporo za dobre jedzenie, jeszcze więcej za dobre trunki, ale Lech podany w kryształowej szklance na ręcznie robionej podstawce jest nadal Lechem, tak i proste azjatyckie jedzenie podane w ładnym lokalu jest nadal prostym azjatyckim street food podawanym na bazarkach i podmiejskich barach szybkiej obsługi i cena powinna korespondować do rodzaju dania.
An error has occurred! Please try again in a few minutes