Centrum Warszawy. Godziny wieczorne. W Chianti nie ma jeszcze tłumów ale ma się to z czasem zmienić. I nie dziwne. Jedzenie jest bardzo dobre. Krewetki, ośmiornica i kalmary na lekko pikantnym kremie z ciecierzycy (mniam), zupa szparagowa (pycha), Sola w sosie z gorgonzoli z liśćmi szpinaku z patelni i orzechami laskowymi (rewelacja), Kotleciki cielęce, smażone z szałwią i szynką parmeńską, podlewane sauvignon blanc (bardzo dobre), były jeszcze inne dania może nie tak pyszne ale trzymające dobry poziom. Ceny są wysokie i tu trzeba uważać. Obsługa również fachowa, wystrój spokojny, ja czułem się jak w Toskanii. Brakuje nieco włoskiego piwa, na osłodę jest jednak dobry browar z Piaseczna. Podsumowując, Chianti jest na piątkę i za to "piątka".
Bardzo smaczne jedzenie. Co prawda ceny dość wysokie ale porcje są w porządku więc można się najeść. Warto spróbować klasycznych włoskich deserów bo są niesamowite. Wnętrze mogłoby być trochę jaśniejsze ale i tak jest milo :)
Miejsce odwiedzone w ramach Restaurant Week, oczywiście dawno upatrzone i wybrane do odwiedzin , a fakt wzięcia udziału w tym wydarzeniu tej restauracji przyspieszył tylko decyzję, choć nie byłem przekonany do tej formy poznawania smaków restauracyjnych , bo któraś z poprzednich edycji tej imprezy nie przypadła nam do gustu , ze względu na narzucone , mikroskopijne jedzenie. Ale Chianti stanęło na wysokości zadania , wyszliśmy naprawdę najedzeni , dania były w stosownych , choć nie staropolskich , ilościach , sycące. Jeśli chodzi o wystrój , spodziewałem się czegoś bardziej dostojnego , a tutaj zaskoczenie , bardziej piwniczno-tratotyjne wnętrze niż restauracji z wielkim szykiem. Może zabrakło mi odniesień do włoskich klimatów, ale ogólnie mi się podobało , większych zastrzeżeń , nie mam. Spora ilość obsługi , nie ma zasady przypisania kelnera do konkretnego stolika , co na początku jest dezorientujące, ale w ogólnym rozrachunku trafne rozwiązanie. Krem z groszku był bardzo ciekawym smakiem, ale dla mnie był strasznie płytki , zabrakło jakiegoś dodatku typu chociażby parmezan , chips z boczku , czy coś w tym stylu. Natomiast dania główne nam w pełni wystarczyły , bardzo wyraziste ravioli z wyrazistym ostrym sosem , choć nie w moim stylu , ale naprawdę mi smakował. Gnochhi może troszeczkę miały mniej smaku same w sobie ,ale sos serowy który je otulał , był idealny , najlepszy sos z serami jaki nas spotkał. Bardzo smaczny deser ,ciekawe połączenie panna cotty karmelowej z granatem. Dobrej jakości zaproponowane wino , bardzo osobliwie podany koktajl sugerowany przez Restaurant Week ,tak powinno być wszędzie - będziemy dalej sprawdzać , czy w Chianti był jakiś wyjątek , czy tak ma być. Ogólnie na pewno miejsce z bardzo dużym potencjałem , gdzie my na pewno wrócimy na dania z karty , żeby móc w pełni poznać proponowane smaki , również w daniach przez nas wybranych samodzielnie. Nam w każdym bądź razie się podobało.
Jeszcze przedwalentynkowo przywiało nas do Chianti, miała w tym swój udział legenda o najlepszym risotto w stolicy i wilgoć połączona z mrozem, która potęgowała pragnienie sprawdzenia jej autentyczności ;)
Rezerwacja poprzez portal Facebook została przyjęta błyskawicznie, na wstępie polecam uśmiechniecie się do obsługi o stolik na tzw podwyższeniu.
Na risotto muszą zdecydować się min 2 osoby (39zł za osobę), co już świadczy o świeżości dania, ale również obliguje naszych towarzyszy do wzięcia tego samego oraz uniemożliwia zabranie siebie samego na risotto do knajpy ;) moze wystarczyłoby podnieść cenę dania o 5zł i pozwolić na samodzielną jego konsumpcję?
Czekadelko w postaci chlebka z pastą wątróbkową na bazie wina bardzo, bardzo korzystne, delikatna muzyka i nienachalna obsługa umiliły dosyć długie oczekiwanie na legendarne risotto, ale specyfika tego dania polega wlasnie na tym, że pośpiech mu nie pomaga.
Do wyboru było risotto z grzybami oraz z owocami morza. Padło na leśne aromaty.
O ile konsystencja ryżu była więcej niż poprawna, to smak wydał mi się niewystarczająco podkręcony, z Towarzyszem jedzenia ciągle dolewaliśmy octu balsamicznego ;)
Popijając genialne białe vino "della casa" (12zł za kieliszek 125ml) oceniam Chianti na 4, głownie ze względu na iście włoską atmosferę.
Do Chianti trafiłem w ramach służbowej kolacji. Zasadniczo prosty chłopak jestem i ą-ę-żółtę-przewodnikę-a-zaraz-miszlę miejsca odwiedzam z rzadka, głównie w ramach obowiązków służbowych właśnie. No ale trafiłem do Chianti i było to całkiem miłe (choć z minusami) doświadczenie, wbrew moim obawom - bez zadęcia.
Niespecjalnie wyeksponowany i w sumie nie za duży lokal przy Foksal miło zaskakuje wystrojem. Jest niby-rustykalnie, ale bez gesslerowszczyzny, Kręgliccy mają lepszego nosa do wnętrz. Trochę gorszego do usability, bo wychodząc z jednej z toalet taranuje się drzwiami mały stolik... Miła, czujna i kulturalna obsługa to kolejny plus. Do tego Pani kelnerka była uczciwa i wprost powiedziała, że z dań wegańskich to tylko sałatki i dodatki. Ale uzupełniła, że trzema dodatkami najeść się można. Zamówiłem więc smażony szpinak z czosnkiem, również pochodzące z patelni grzyby (świeże - pieczarki i boczniaki) oraz caponatę. Kiedy dania wjechały na stół, od jednego z jedzących mięso współbiesiadników usłyszałem: "Adam jak zwykle wyszedł najlepiej" - faktycznie moje "dodatki" prezentowały się najbardziej kolorowo, no i najbardziej obficie.
Przechodząc do smaku - szpinak był mocno słony, osobiście lubię wyraziste doznania, ale dla bardziej wrażliwego podniebienia soli mogło być zbyt wiele i całkowicie zdominowała ona charakter dania. Grzyby z kolei bardzo smakowite, odpowiednio przyrządzone, usmażone jak należy, pełne aromatu. Caponata... cóż. Kelnerka przeprosiła, że podaje ją osobno "bo wyszła dość rzadka", ale poza tym była totalnie zdominowana przez pomidora i paprykę (sic!). Czy był tam również bakłażan albo inne składniki, trudno orzec. Ogólnie rzecz biorąc, najadłem się. Nawet mi smakowało, ale chyba nie był to aż taki poziom, jakiego mógłbym spodziewać się po nalepce Gault&Millau na drzwiach wejściowych.
PS zapomniałem o starterze - marynowanej dyni. Ale - no właśnie - zapomniałem o niej dość szybko ;)
I was introduced to this restaurant as a surprise dinner for me organised by my kochany Maciek, for my birthday in June 2014. So this place is among the "romantic" places for me! Food was good and the ambiance was perfect. Pictures of "only food" were still taken as I am a foodie!
Klimatyczne miejsce w którym każdy pasjonat włoskiej kuchni odnajdzie coś dla siebie... Dobra karta win, przyjemna obsługa - mały ogródek wiec warto wcześniej zarezerwować stolik.
Wystarczy skręcić z zatłoczonego Nowego Światu i przejść kilkaset metrów, żeby znaleźć się w klimatycznym Chianti na Foksalu. Bardzo smaczna włoska kuchnia z dosyć sporem wyborem win.
Moj faworyt to tagiatelle w sosie z nuta truflową i pappardelle z krewetkami w sosie curry. Polecam również desery. Befsztyk grillowany w pieprzowym sosie był jednak trochę gumowaty.
Dosyć eleganckie, ale przytulne wnętrze. Obsługa jest bardzo profesjonalna - potrafią dobrze doradzić. Musze przyznać, ze ceny są dosyć wygórowane. Czas oczekiwania nie należy do najkrótszych, jednak czas umila poczekadlo, ostatnio w postaci pysznych tortellini.
Z racji, ze jestem żarłokiem, musze tez powiedzieć, ze porcje mogłyby być nieco większe!
Przyjemne miejsce na niezobowiązujący lunch czy weekendowy obiad z rodziną. W zimie trochę chłodno.
Byłam tu dotychczas chyba z pięć razy. Doskonały wybór win w przywoitych cenach, świetne mięsa - przede wszystkim comber jagnięcy i saltimbocca. Znakomita sałatka z kurczakiem. Świetne desery. Dużo makaronów/klusek, torellini, gnocchi, co kto lubi.
Profesjonalna i szybka obsługa, pomysłowo zaaranżowane wnętrze (choć warto pomarudzić, bo niektóre stoliki są trochę niefajne), doskonała lokalizacja. Drogo, pełny lunch dla dówch osób może śmiało kosztować ponad 200 zł (np. 2 startery, 2x zupa, 2 x drugie, 2 x tiramisu, 2x woda - 260 zł).
Mają swoje wzloty i upadki. Tym razem było gorzej, ale mam nadzieję, że wrócą do formy. Dość drogie wina i jedzenie, ale zazwyczaj smaczne. Lubię atmosferę tej knajpy, choć zawsze proszę o stolik na podwyższeniu, tam jest przytulniej. Dobra knajpa na imprezy firmowe.
Na wstepie zostaliśmy przywitani małym ravioli w maśle szałwiowym. Pychotka!
Na przystawkę rosół z kluseczkami parmezanowymi. Niestety kluseczki to po prostu jajecznica z lekką nutą parmezanu zalana bulionem. Bulion był okej, jednak "kluseczki" to małe rozczarowanie... Po Włoskiej knajpie spodziewałam się raczej czegoś w rodzaju parmezanowego ciasta makaronowego, a nie jajka ze szczypiorem. (serio?)
Drugim daniem był tagliatelle z krewetkami w sosie jabłkowo curry. Makaron troszeczkę niedogotowany, zabrakło mu chwili, niestety nie można tego nazwać al dente. Rzeczą, która zdecydowanie ratowała tę potrawę były obłędne krewetki. Ich przyrządzenia zdecydowanie szefowi kuchni należy pogratulować! Jeśli będę kiedyś miała okazję jeść w Chianti, na pewno coś z nimi zamówię.
Na deser panna cotta z bardzo kwaśną polewą porzeczkową. Smaki między składnikami nie były wyważone.
To wszystko raczej w dość wygórowanej cenie.
Jeśli chodzi o obsługę, mieliśmy bardzo sympatycznego, profesjonalnego kelnera z którym ucięliśmy dłuższą rozmowę. Atmosfera była bardzooo sympatyczna!
Restauracja stylizująca się na tę z gatunku wykwintnych. Przemawiają za tym wysokie ceny i...no właśnie jak dla mnie nic więcej. Może jeszcze wystrój choć też bez przesady. Przez chwilę miałem dodatkowo wrażenie że brak jakiejkolwiek pizzy ma świadczyć o wyższości tej restauracji nad innymi. Prawda jest jednak taka że czy się lubi czy nie pizza to danie i sieciówkowe ale i wykwintne. Zależy kto jak ją przyrządzi. Jeśli chodzi o potrawy to spróbowalem rosołu z parmezanem który w konkurencyjnej restauracji kilka kroków dalej jest mimo wszystko lepszy. Do tego stek w occie balsamiczny. Ten także był gorszy niż we wspomnianej wcześniej konkurencji. Oczywiście nie można zarzucić iż potrawy były niesmaczne jednak przeglądając menu z daniami w takich cenach liczymy na coś więcej.
Całkiem przyjemne miejsce lokal przytulny.Obsługa troche znudzona swoją pracą i niezbyt uśmiechnięta.Kuchnia na więcej nie zasługuje półmisek owoców morza taki sobie bez większej rewelacji.
Dobra włoska kuchnia. Lokal przyjemny, ładny wystrój, klimatycznie. Świetna obsługa, dobry wybór win. Dania dobre. Ciężko powiedzieć cokolwiek więcej bo nie są to dania, które ujmują. Duży wybór owoców morza, mięs i klasycznych włoskich antipasti. Trochę za mało polotu i inwencji twórczej, aby przyciągnąć rzeszę klientów, co zresztą widać po obłożeniu restauracji. Kręgliccy to dobra i pewna marka w Warszawie i Chianti jest na pewno dobrym miejscem aby wybrać się na kolację w gronie znajomych czy biznesowych wspólników. Czy jest to miejsce do którego się wraca? Bardziej chyba z ciekawości czy coś się zmieniło. Ogromny potencjał drzemie w tej restauracji, myślę że delikatnie więcej inwencji twórczej zmieniłoby dużo.
Super włoszczyzna. Moja ulubiona kuchnia. Podają spore porcje ładnie skomponowane. Niestety bardzo duży ruch i trudno o miejscówkę w ciepły dzień. Klimat Modnej ulicy wpływa na chęć relaksu i pozostania w knajpce na dłużej.
Chianti bardzo przypomina mi dobre włoskie lokale, które miałem często okazję odwiedzać, gdy byłem na krótkim kontrakcie w okolicach wschodniego wybrzeża buta. Jedzenie jest dosyć proste, ale prawdziwie włoskie i zawsze smaczne. Zdecydowanie najbardziej polecam befsztyk po Florencku. Ma wielką powierzchnię i jest dosyć gruby, a przy tym mięso doskonałe - kruche i delikatne z dobrymi przyrostami tłuszczyku. Dokładnie takie próbowałem we Włoszech i Chianti przywołało mi miłe kulinarne wspomnienia. W niedzielę można odwiedzić z dziećmi, kiedy organizowany jest kącik dziecięcy i spokojnie cieszyć się rodzinnym lunche. Jest to lokal, który można odwiedzać na różne okazje i zawsze chętnie tam goszczę.
Weekend Włoski rozpoczął się w Warszawie i z tego powodu pojawiliśmy się w tym miejscu. Pierwsze wrażenie... elegancko, nastrojowo ale czułam się trochę nieswojo. Ludzi przybywało z każdą minutą, salę wypełnił miły gwar... Widać było, że każdy dostaje to samo i skojarzyło mi się to ze stołówką ;p Dawno nie doświadczałam takiego braku różnorodności.
Zupa przybyła przed zamówionymi napojami. Dopytałam, czy na pewno wszystko jest wegetariańskie, bo menu było tylko jedno - bez wyboru. Kelnerka zapewniła, że owszem, wszystko jest wegetariańskie w dzisiejszym menu. Za chwilę zapytała również o świeżo zmielony pieprz, za co byliśmy bardzo wdzięczni, bo sama zupa była bardzo słodka. Por i kalafior w roli głównej, mojemu mężowi bardzo smakowało to połączenie. Ja chętniej jadam ostre potrawy, więc oddałam mu swoją porcje.
Po chwili na stół wjechały talerze z gnocchi ze szpinakiem i ricottą. To było najmniej udane danie. Uwielbiam ten włoski przysmak i zdarza mi się rozpływać nad nimi w zachwycie. Tutaj miałam wiele zastrzeżeń, co do samej konsystencji gumy i bardzo mało wyrazistego smaku. Zamuliły nas konkretnie i nic więcej.
Deser zrekompensował danie główne... AH ! co do był za smak! Nie jestem fanem słodyczy, ale panna cotta kokosowa z czekoladą nas rozwaliła. To było niebo w gębie. Nic dodać, nic ująć... Niestety, nie spojrzałam czy jest na stałe w karcie.
Podsumowując, Chianti jest zastanawiające...Wydaje mi się, że dania z karty mogłyby być ciekawsze, niż dzisiejsze degustacyjne menu. Gnocchi uznaje za wypadek przy pracy, masówkę... Obsługa bardzo sprawna i miła a atmosfera (na bardziej wzniosłe chwile) zachęca do powrotu.
Czasem każdy ma ochotę znaleźć się w innym miejscu. Zapraszam na kulinarną wyprawę do Włoch!Chianti to miła restauracja, z doskonałym jedzeniem i fachową obsługą. Polecam zupę marchwiową posypaną ścieranym na naszych oczach parmezanem-jest absolutnie doskonała:))
W Chianti byłam ostatnio w sierpniu zeszłego roku. Poszliśmy z rodziną na niedzielny brunch i mieliśmy okazję spróbować wielu różnych potraw od przystawek po desery. Dania główne, które zrobiły na mnie największe wrażenie, to sola ze szpinakiem w sosie gorgonzola, doskonałe, niebo w gębie, cielęcina z mozarellą i pomidorami, wołowina z rucolą i parmezanem. Obsługa w Chianti jest miła, profesjonalna i pojawia się wtedy, kiedy potrzeba. To co można by poprawić to wystrój - nie jest adekwatny do doskonałej jakości jedzenia, a także ceny które zawsze mogłyby być trochę niższe.
An error has occurred! Please try again in a few minutes