Miejsce z dobrą hinduską kuchnią, sziszą i swobodną atmosferą. W upalny dzień można się tu zrelaksować i poobserwować życie na jednej z najbardziej znanych warszawskich ulic. Ceny raczej wyższe niż niższe, ale to zapewne ze względu na lokalizację.
Ciekawe miejsce gdzie można się wyluzować i zjeść coś dobrego. Atmosfera w lokalu była bardzo swobodna, niektórzy palili sziszę, co trochę zaburzało smaki. Warto z ciekawości wpaść.
Od tej właśnie restauracji moja przygoda z indyjskim jedzeniem się rozpoczęła. Zamówiłem jakiegoś Butter chickena... a dalej pamiętam już tylko to że danie pozytywnie rozpaliło mi kubki smakowe. Polecam :)
Fajne miejsce. Obsługa miła, atomasfera przyjemna. Fajnie, że jest sheesha, a przede wszystkim pyszne jedzenie i drinki. Jedyny minus to wielkość dań w stosunku do ceny, ale biorę poprawkę na lokalizację restauracji.
Fajna knajpa, dobre jedzonko,trochę niesympatyczna pani kelnerka z Ukrainy ale po za tym Ok.✌🏻✌🏻✌🏻✌🏻✌🏻✌🏻✌🏻✌🏻✌🏻✌🏻✌🏻✌🏻✌🏻✌🏻✌🏻✌🏻✌🏻✌🏻✌🏻✌🏻✌🏻✌🏻✌🏻✌🏻✌🏻✌🏻✌🏻✌🏻✌🏻✌🏻✌🏻✌🏻✌🏻✌🏻✌🏻
Danie zamawiane na dowóz. Próbowałam Butter Chicken i muszę przyznać, że było smaczne, trochę przeważał jeden bardzo intensywny smak ale to i tak nie zepsuło samego dania. Biryani z krewetkami również warto spróbować. Polecam
W Bollywood byłam ze znajomymi pochodzącymi z Indii, który wcześniej zarezerwowali stolik i sami zamówili potrawy. Na stole zatem mieliśmy kurczaka, jagnięcinę i ciecierzycę, do tego ryż wraz z oddzielnym sosem, placki pszenne oraz krojone warzywa na talerzach (pomidor, ogórek, cebula). O ile klimat miejsca sprawia wrażenie, że przebywamy raczej w klubie (dość mrocznym), to samo jedzenie było naprawdę dobre i wszystkie potrawy smakowały bardzo autentycznie. O ile nie wybrałabym tego miejsca ze względu na klimat i wygląd, to kulinarnie nie mam im nic do zarzucenia.
Całkiem miłe miejsce na lunch. Sam lokal zrobił na mnie takie sobie wrażenie, na szczęście jedzenie było naprawdę dobre, szkoda że tych chlebków naan na dwie osoby dostaliśmy tak mało.
Bardzo dziwne miejsce - przez ilość przedmiotów/dodatków i półmrok nie wygląda na restaurację, a jednak. Taki klub, trochę a'la Sphinx. Można posmakować kuchni indyjskiej, ale nie wszystko odzwierciedla ten region. Byliśmy z kolegą Sonu, który na Indiach trochę się zna :) to był zawiedziony, dla nas - Polaków to coś innego, więc było ok.
Obsługa profesjonalna, klimat bolywood :) Dajemy szansę.
Lokal jakoś zawsze omijałam, chyba przez ten klubowy akcent, który niekoniecznie łączyłam ze smacznym jedzeniem. A jednak się da pogodzić smaczną, indyjską kuchnię z weekendowym, nieco bardziej ekskluzywnym imprezowaniem. Ale przejdźmy do jedzenia. Na duży plus jest promocja dotycząca dwóch pozycji z karty, które zmieniają się w zależności od dnia tygodnia. Ja jednak wybrałam coś z poza promocyjnych dań, mianowicie rybę w delikatnym sosie kerala, a mój wybranek postawił na tradycyjne biryani z kurczakiem. Ja w zestawie dostałam placek naan, a do biriyani trzeba było zamówić dodatkowo (dla fanów węglowodanów ;)). Dania przyszły szybko pomimo sporego ruchu. Ku naszemu zdziwieniu ryba zdecydowanie wygrała z ryżem. Moje danie miało świetną konsystencję, sos był dosyć gęsty, ale wciąż płynny, bardzo kremowy i faktycznie delikatny. Biryani wypadło nieco gorzej chyba przez trochę suchego i mało doprawionego kurczaka. Ale raita była super, miętowa i odświeżająca.
Osobiście wolę "tradcyjne" indyjskie restauracje, w których wiadomo, że chodzi tylko o jedzenie, ale Bollywood broni się smakiem, choć miejsce nie wpasowuje się do końca w moje gusta.
Niewielką cześć oferty lokalu poznałem na ich stoisku podczas obchodów 68 Republic Day of India. Lokal zaserwował specjalność z północy Półwyspu Dekan - shami chicken kebab oraz shami vegetarian kebab, czyli pełne przypraw spłaszczone klopsiki z piersi kurczaka oraz z ciecierzycy. Podawane były z zielonym chutneyem zrobionym na bazie mięty i kolendry. Ocena dotyczy wyłącznie jedzenia - było naprawdę dobre. Chętnie poznam resztę karty - na miejscu. Do zobaczenia!
W Bollywoodzie byłam na imprezie firmowej, obsługa profesjonalna. Jeśli chodzi o jedzenie nie mogę złego słowa powiedzieć, bardzo smacznie było
Jedzenie bylo absolutnie przepyszne. Bardzo polecam Rista Curry z nowego Kashmiri menu! Obsluga mila, szybko reaguje i nie trzeba dlugo czekac. Do nastepnego!
Jedzenie dobre, ale też nic specjalnego, lokal przyjemny. Minus za kelneta, który był bardzo nieuprzejmy. Dodatkowo nie zostaliśmy poinformowani wcześniej o 10% dodatku do rachunku za obsługę.
Restaurant is located in the good place. The service is polite and friendly. We were served very fast. We enjoyed the perfect portions of Indian food.
Wybrałam się do Bollywood Lounge wczoraj w czasie lunchu. Zamówiliśmy tawa chickena i tandoori chickena. Tandoori chicken bardzo dobry, podany z sałatką. Sos do tawa chicken przepyszny, jednakże mięso zostawiało dużo do życzenia. Część wyglądała na ugotowaną, część była zdjęta z szaszłyka... Mięso bardzo mnie rozczarowało. Jeśli tam wrócę, to raczej na potrawy wegetariańskie lub z serkiem paneer, bo bardzo trudno jest odzyskać zawiedzione zaufanie.
Wpadłam na lunch, wrócę chętnie. Przepyszne jedzonko w super klimacie. Wystrój bardzo indyjski. Można tez zapalić sheeshe. Menu jest bardzo ciekawe i napewno zachęca do powrotu i próbowania nowych dań
Nazwa jak najbardziej adekwatna, gdyż dzieje się tam wiele - wyraziste wnętrze, mnóstwo kolorów (piękne turkusowe obicia kanap), do tego półmrok i dym z wszędobylskich fajek wodnych. Prawdziwe bollywood: jedni pokochają, inni znienawidzą. Ze smakami podobnie, czyli dużo i wyraziście.
Na tle nijakich, podobnych do siebie miejsc w tej lokalizacji - jestem na tak :)
Ciekawa Indyjska restauracja/klub pośrodku Nowego Światu, z dużym ogródkiem letnim. W środku czasami jest bardzo dużo dymu, ale wg mnie tylko dodaje to klimatu. Jedzenie jest w porządku, w moim guście, bo potrawy są łagodne, polecam Chicken Tandoori. Nocami można tu się pobawić w części klubowej. Fajne, interesujące miejsce.
Bardzo dobre jedzonko,super lakalizacja,godziny otwarcia do dostosowania się dla klienta.Drinki wyśmienite.Obsługa fajna,miły klimacik.Serdecznie polecam:)
Bardzo przytulne miejsce i bollywodzkim klimatem. Ubral bym jeszcze obsluge w ubrania zwaizane z bollywood i ustawil telewizor w ktorym caly czas grane sa filmy z bollywood :D to by mogło przejść!
Nie jestem wielka fanka takiej kuchni, ale jedzenie akurat w tym lokalu bylo bardzo smaczne. Znajdzie sie tutaj cos zarowno dla amatorow kuchni indyjskiej, jak i dla bardziej wymagajacych gosci. Jedynym (bardzo malym) minusem byla lekko nieogarnieta obsluga.
Super, mega wystrój pasujący do klimatu lokalu, jedzenie bardzo smaczne, naturalnie ostry posmak jak to z reguły w restaracji specjalizującej się w tym rodzaju kuchni, super!
Do Bollywood wpadłam na zaproszenie Zomato. Muszę przyznać że podawane podczas kolacji jedzenie miło mnie zaskoczyło. Chociaż jestem przyzwyczajona do nieco innych indyjskich przypraw i przez to smaku potraw (bardziej pikantnych, gestych, wyraźnych ) to tutaj mogłam poznać inna twarz kuchni indyjskiej - może z racji lokalizacji bardziej nastawioną na turystę i dlatego delikatną. Przeszkadzały mi fajki wodne palone wszędzie dookoła - taki chyba urok tego miejsca.
Agata _ Kulinarne Przygody Gatity
+4
Dziś na chwilkę chciałam Was przenieść w świat aromatycznej i bardzo kolorowej kuchni indyjskiej. Oto krótka recenzja z mojej wizyty w warszawskiej Boollywood Lounge. Po szczegóły zapraszam poniżej. Aromatyczne spotkanie w Boollywood Lounge. W ubiegły wtorek na zaproszenie Zomato miałam ogromną przyjemność uczestniczyć z kulinarnym spotkaniu zorganizowanym w warszawskiej Bollywood Lounge, restauracji, barze i klubie w jednym, mieszczącej się w samym sercu miasta przy ulicy Nowy Świat 58. Przy wspólny stole zasiedli użytkownicy portalu Zomato, przewodnika po polskich restauracjach.Wybaczcie jakość zdjęć, ale w restauracji było bardzo klimatycznie i nastrojowo i w związku z tym warunki do robienia fotek nie były idealne.
Jedzenie bez zarzutu, smaczne i czuć Indiami;) bardzo mila obsługa zdecydowanie na plus. Zaskoczeniem były lody o smaku mango chilli;) które zdecydowanie polecam;)
Zdecydowanie najlepsza restauracja indyjska, w jakiej byłem! Karta menu jest obszerna i zróżnicowana, każdy znajdzie coś dla siebie w szerokiej ofercie lokalu. Z przystawek zdecydowanie na największe uznanie zasługują hummus (najlepszy, jaki jadłem), samosa, pierożki na parze i chicken lollipop, czyli kurczak w stylu "barbecue po indyjsku". Zupa z soczewicy świetnie doprawiona, idealnie komponuje się z posiekaną kolendrą. Dania główne także pierwsza klasa - mi najbardziej smakował butter chicken i kurczak tikka masala. Na osobny akapit zasługuje poziom obsługi, który mógłbym określić jako wzorowy. Pani kelnerki bardzo szybko i sprawnie obsługują klientów, a manager równie ciekawie opowiada o poszczególnych daniach i specyfice kuchni indyjskiej. Krótko mówiąc - widać, że w tej restauracji doskonale znają się na kuchni z tego regionu świata, z czystym sumieniem można polecić Bollywood Lounge jako restaurację "ekspercką", a nie indyjską tylko z nazwy :)
Warto nadmienić, że wnętrze idealnie wpasowuje się w klimat Indii. W lokalu można również zapalić sishę, oraz pobawić się w klubie, który znajduje się w podziemiach restauracji. Obrazu dopełniają liczne promocje, które sprawiają, że mimo niezwykle atrakcyjnej lokalizacji, jest to miejsce na każdą kieszeń.
Musze przyznać ze jest to jedna z lepszych restauracji w jakich byłam. Polecam szczególnie pierożki samosa. Wystrój przenosi nas do Indii- bardzo fajnie oświetlone i wyeksponowane szisze. Obsługa świetna.
Dzisiaj miałem wielką przyjemność być w Bollywood Lounge. Na wstępie przywitała mnie uśmiechnięta obsługa. Chwile później popijając Herbatę "Kwiat Jaśminu" na stół zaserwowano Chicken Tikka masala wraz z Spinach Chicken co okazało się bardzo dobrym wyborem. Wszystko było smaczne oraz byłem usatysfakcjonowany, a później otrzymałem danie Butter Chicken. Kiedy spróbowałem Butter Chicken naprawdę uśmiechnąłem się jeszcze szerzej. To był udany dzień ;) Polecam restaurację w stu procentach.
Sobotnie popołudnie i spory ruch na nowym świecie. Nagle złapał nas mały głód... I co by tu zjeść? Może coś indyjskiego... ? Bollywood! W środku sporo ludzi, ale udało nam się trafić na miejsca przy barze. Mimo sporego ruchu zostaliśmy bardzo sprawnie obsłużeni. Pani barmanka była bardzo sympatyczną osobą, potrafiła również doradzić nam w wyborze dań. Butter chicken oraz Chicken Tikka Masala bardzo smaczne i aromatyczne, dało się wyczuć ten indyjski klimat. Butter Chicken, dosyć ostry, bardziej przypadł mi do gustu. Smakowała mi również kawa arabska z kardamonem, aromatyczna i mocna. Duży plus dla lokalu, polecam!
Bardzo dobre, hinduskie jedzonko. Wystruj utrzymany w klimacie, obsługa miła i życzliwa. Byłem tu wiele razy a częsty widok jedzących w restauracji hinduskich rodzin upewnia mnie, że będę jeszcze nie raz. Kto chce pobróbować tamtejszego regionu w naszej Warszawie - polecam Bollywod.
Największym minusem tego miejsca jest obsługa. Kilkukrotnie już pomylono moje zamówienie, z kelnerem nie można było się w żaden sposób porozumieć, a na rachunek czekałam prawie pół godziny.
Plus to oczywiście pyszne jedzenie, choć zależy, na co się trafi. Jedyne zgrzyty były podczas zamawiania promocyjnych "dań dnia", reszta karty wypada bardzo dobrze.
Fajnie, że ostrzejsze dania są oznaczone w karcie.
Polecam kurczaka tikka masala i ostre curry, do tego do popicia mango lassi. Warto!
Do you like shisha? Then you definately should visit Bollywood. Just order grape, apple or orrange shisha (of course they have much more) and have a good rest. Believe me, you'l like it!
Great loaction and ambience,great service,but food lacks quality!it's ok to try it once !Mango lassi is horrible!Butter chicken spaghetti is just maggi noodles with chicken-Avoid it.Mutton biriyani was really good.
Wojciech B. / Smakosze.info
+4.5
Przy okazji służbowych podróży bardzo często mam okazję poznawać nowe restauracje, do których pewnie w normalnych okolicznościach bym nie zawitał. Tak też było przy okazji Bollywood Lounge w Warszawie.
Szukając ciekawego miejsca do miłego spędzenia czasu i zjedzenia czegoś niekonwencjonalnego wybór padł na kuchnię indyjską. Nie ukrywam, że do wejścia do tej restauracji zmotywował mnie jej wystrój, Typowo indyjski: wielkie sofy w kolorze turkusowym, mnóstwo drewna, ciekawe dekoracje na ścianie, fajki wodne w tle i indyjska obsługa :)
Poprosiłem o polecenie dania rybnego. Otrzymałem rybę w bardzo gęstym sosie sojowym z dodatkiem octu balsamicznego. Średniej wielkości kawałki marynowanej i opiekanej ryby, podanej z dużymi kawałkami warzyw "al dente": papryki czerwonej i zielonej oraz cebuli. Do tego miseczka idealnie ugotowanego ryżu jaśminowego. Danie bardzo smaczne, aczkolwiek pikantne ze względu na sos.
Porcja jest średniej wielkości. Nie pozwala jednak na to, żeby zaspokoić w pełni głód. Jeśli więc ktoś wpadł tutaj, żeby się najeść, to na jednym daniu nie poprzestanie. Warto o tym pamiętać, ponieważ ceny są umiarkowanie wysokie. Moje danie kosztowało 35zł. Warto jednak, ponieważ smak dania jest rewelacyjny.
z checia podziele sie swoimi wspomnieniami z wypadu do bollywood lounge. jedzenie bardzo smaczne ale nie dalo sie wysiedziec w srodku poniewaz muzyka (wcale nie indyjska, lecz disco polo!!!!) zagluszala nasze slowa. dodam ze nie bylo nikogo na parkiecie, trudno sie dziwic. nie rozumiem pomyslu na tego typu repertuar, poniewaz restauracja jest utrzymana w stylu indyjskim i tego oczekuja goscie ktorzy trafiaja tam w wiekszosci nie przypadkowo. po przeniesieniu do ogrodka przezylismy szok terminczy poniewaz jak sie okazalo miesjce nie bylo ogrzewane. dania ktore zamowilismy bylo bardzo smaczne, w rozsadnych cenach jednak nie dalo sie ich spokojnie zjesc gdyz przy stoliku obok siedziala grupa arabow ktorzy wygladali jakby zalatwiali jakies ciemne interesy, z reszta dyskutowali dosyc glosno na ten temat. bardzo mila obsluga, nie zapomniala o naszym instnieniu, nawet wtedy gdy bylismy jedynymi osobami siedzacymi w ogrodku.
Jakoś tak mnie naszła ochota na odwiedzenie orientalnej knajpki. Wybór padł na Bollywood Lounge zachwalany przez koleżankę. Ciepłe, orientalne zdjęcia na ich stronie internetowej zaostrzyły mój apetyt na prawdziwie hinduską ucztę. I nie zawiodłam się. Wnętrze romantycznie przyciemnione, na ścianach orientalne kilimy, w tle bollywoodzka muzyka, przy stolikach można sobie wypalić sziszę. Zdałam się na gust egzotycznego kelnera, który zaproponował łamaną polszczyzną Chicken Tikka Masala (23 zł). Mój luby wybrał szaszłyk z kurczaka (20 zł). Obydwa dania w zestawie z ryżem lub chlebkiem naan do wyboru. Jedzenie zaserwowano bardzo szybko. Szaszłyk z kurczaka (solidne kawałki) podany na gorącym półmisku skwierczał smakowicie a smakował niebiańsko, jak zapewnił mnie mój luby. Moje danie Chicken Tikka Masala smakowało wybornie - kawałki kurczaka były mięciuteńkie, soczyste, sos był pikantny, ale nie palący, bardzo smaczny, wszystko rozpływało się w ustach! Chlebki naan tak bardzo nam zasmakowały, że domówiliśmy jeszcze dwie porcje (1 porcja 4 zł) zamiast deseru :-) Wyszliśmy z lokalu najedzeni i zadowoleni z mocnym postanowieniem, ze wrócimy tam niedługo - spróbujemy w któryś piątek, kiedy występuje DJ Nick - kelner obiecał, ze jak zagadam z DJ-em, to może mi zgra płytkę z bollywoodzkimi przebojami.
Jedzenie naprawdę wyśmienite - najlepsze biryani w Warszawie (lepsze jadłam tylko w Indiach). Ceny ze średnie półki, ale bardzo małe porcje. Super muzyka zaś wieczorami dobry DJ. I wszystko w porządku dopóki nie rezerwuje się stolika, gdyż wtedy każda z osób musi zamówić jedzenie za minimum 40 zł. Jak na Warszawę to naprawdę ewenement, by klient był zobligowany do wydania minimalnej kwoty.
Lubię tę restaurację za przystępne jak na Warszawę ceny. Można zjeść smacznie za naprawdę małe pieniądze. Jedzenie dobre - w porównaniu z innymi restauracjami hinduskimi czuć, że używają świeżych przypraw (kolendra, imbir, trawa cytrynowa, czosnek), a nie sztuczniaków lub w proszku. Jeżeli kucharze podobnie jak kelnerzy też są hindusami, to chyba znają się na rzeczy. Jedyne czego mi brakowało w Chicken Tikka Masala to pasta z nerkowca i śmietana, ja robię lepsze :). Ale polecam.
Obsługa miła i uprzejma. Nie zgodzę się, że trzeba długo czekać na danie. Czas oczekiwania mieści się w granicach normy. Jak jest za szybko podane to znaczy, że odgrzane i sztuczne.
Wystrój jak sama nazwa mówi - Bollywood, całkiem klimatycznie.
Do Bollywood trafiliśmy absolutnie przypadkowo. Nie mieliśmy żadnych oczekiwań, nie znaliśmy recenzji. I dobrze. Teraz czytając je, myślę, że choć chwilami zgadzam się z przedmówcami, to moja ocena restauracji jest jak najbardziej pozytywna. Pierwszy pozytyw, to że w paskudnym pawilonie po sklepie meblowym udało się wyczarować bollywoodzkie klimaty bez specjalnej przesady i kiczu. Za wystrój piątka z plusem. Karta krótka, a to akurat bardzo lubię. Dania dla wegetarian, to dla mnie wielki pozytyw. Kelner profesjonalny, życzliwy, zorientowany, dobrze doradził, poinformował jak długo będziemy czekać, podał szybko i sprawnie. Dania przepyszne, gorące w ogrzanych naczyniach, o egzotycznym smaku i zapachu, wszystkie, które zamówiliśmy. Podane na stół tak, żeby każdy z biesiadujących mógł spróbować każdej zamówionej potrawy. Może rzeczywiście są niezbyt duże porcje, ale zapewniam, że w naszym przypadku były absolutnie wystarczające, choć przyszliśmy zdecydowanie głodni. Za pełen obiad dla dwóch osób z przekąską, daniami głównymi, deserem, napojami zimnymi i czajniczkiem aromatycznej herbaty zapłaciliśmy 100 złotych. Miejsce polecam.
Trafiłam przypadkiem. Było dość późno, ale lokal czynny do ostatniego gościa. Muzyka w klimacie. Lokal odwiedzają Hindusi, co dla mnie stanowi niezłą rekomendację.
Jedzenie było pycha. Fakt - małe porcje. Danie główne - curry (21 zł) - wyśmienite. Rewelacyjnie ugotowany ryż. Jak ktoś b. głodny - to przekąska przed głównym daniem wskazana!
Zamówiłam wodę, niestety nie było. Szef zdecydował, że jeśli mi nie przeszkadza to podadzą wodę Eden z dystrybutora. I nie znalazłam jej na rachunku. To było miłe zażegnanie "kryzysowej" sytuacji :)
Byłam w tygodniu - było luźno. Ponoć tłok panuje w sobotę, gdy gra jakiś DJ, jest taniec brzucha i malowanie ciał henną. Rezerwacja możliwa - ale rzeczywiście - zamówienie musi opiewać na 40 zł od osoby. No trochę to dziwne...nie spotkałam takich zwyczajów wcześniej.
Knajpka mieści się w straszącym w okolicy pawilonie na Przeskok. Ale tam tego klimatu nie czuć. Meble indyjskie, obsługa też w części stamtąd. Bardzo polecam na spotkanie ze znajomymi. Można zamówić kilka dań i się częstować. Każde danie jest w osobnej miseczce i każdy może zapełniać swój pusty talerz czym chce. To fajny sposób na wymienianie się smakami.
Jedzenie jest smaczne, jedyny minus to, że jest mały wybór dań. Choć wiem, że to się sukcesywnie zmienia. Duży plus to cena - po prostu przystępna. Fajki wodne, fajna muza, bywa naprawdę super!
Bollywood Lounge sprawdza się zarówno jako restauracja, jak i klub! To miejsce jest ucztą dla zmysłów - wszelkich. Zapachy, smaki, widoki, jakaś nieuchwytna atmosfera tam panująca - wszystko to sprawia, że do BL chce się wracać. W dzień można tam spróbować pysznych dań kuchni indyjskiej (szczególnie polecam butter chicken, chicken tikka masala i vegetable biryani - pyyycha!), choć porcję sprawiają wrażenie niezbyt dużych (biorąc pod uwagę cenę), to zapewniam, że można się nimi spokojnie najeść! Świetne naan, mogłabym jeść same :) Bardzo podoba mi się forma podawania talerzy i jedzenia osobno, dzięki temu zawsze próbujemy ze znajomymi kilku potraw, oczywiście każdy zamawia coś innego. I wychodzimy najedzeni... Obsługa w porządku, dba o klienta.
Ale najbardziej polecam w Bollywood Lounge w weekendowe wieczory, gdy odbywają się tam imprezy. Są naprawdę klimatyczne, wyjątkowe i niezapomniane! DJ-e emanują pozytywną energią!
Minusem może jest brak szatni, ale można to wybaczyć brakiem miejsca. Aha, lokalizacja: jak najlepsza, ścisłe centrum stolicy, serce Warszawy.
Uzupełnienie z dn. 18.02.2009 09:37
I dalej na plus...
Nie wiem, czy mam szczęście, ale nie mam się do czego przyczepić w BL :) Moja ostatnia wizyta była nastawiona zresztą na wszelkie niedociągnięcia (i pomyślałam sobie: a potem ich na Gastronautach obsmaruję :P), ale pozytywnie się rozczarowałam.
Jedzenie dalej pyszne (ale są teraz porcje małe i duże, więc już nie ma się do czego przyczepiać), sosy zawiesiste, pyszne, mięso miękkie, krewetki może trochę zbyt łagodne, warzywa w idealnej równowadze między kruchością a miękkością, ryż doskonale przyprawiony, chlebki wyśmienite, a także mojito - bardzo się poprawiło. Obsługa w porządku, jak zawsze zresztą.
Od czasu mojej ostatniej recenzji zmienił się trochę wystrój, niskie stoliki zostały przesunięte do drzwi wejściowych, czyli w części restauracyjnej jest więcej miejsca, a sheeshę można palić w "przewiewie". Sheeshę też polecam, jedna z lepszych w stolicy. Poza tym jest szatnia, czyli coś, czego bardzo mi tam brakowało.
I po raz kolejny szczerze polecam i na lunch, i na wieczór.
PS. Kiedyś jak tam byłam, grał muzyk na sitarze, to dopiero była uczta dla zmysłów.
Fajna, klimatyczna knajpa. Odwiedziłem ją po dłuższej przerwie, żeby zjeść moje ulubione chicken biryani. Podają je inaczej niż kiedyś - z jajem na twardo - co zupełnie mi nie pasuje. Poza tym wciąż jest smacznie i całkiem niedrogo. Obsługa bardzo sympatyczna.
Zimą jest tylko problem z częścią dla niepalących, która znajduje się w dobudówce, będącej przerobionym letnim ogródkiem. Jest tam albo zimno, albo potwornie gorąco - gazowe ogrzewanie nie ma regulacji.
Dosyć przestronna sala, ale nie lubię takich ciemnych kolorowych wnętrz w stylu bollywood. Nie widać dań, które są na talerzu. (Aspekt wizualny też jest ważny). Natomiast jeżeli ktoś się wybiera na piwko i sheeshę, to klimat idealny.
Uwaga na stopień przy barze. Sama się potknęłam i każda osoba, która po nas wchodziła, też wyglądała na zaskoczoną tak nagłą zmianą poziomu podłogi :).
Obsługa bardzo miła i pomocna.
Zamówiliśmy niewegetariański zestaw tandori dla dwojga. Każdy podany rodzaj mięsa był pyszny, kawałki duże i soczyste. Maślane naany mogłyby być troszkę mniej maślane, ale samo pieczywo było bardzo smaczne - nie za słone, trochę ciągnące się. Mogłam naany jeść bez żadnych dodatków. Właśnie sosów trochę mogę się czepiać - mało hinduskie, mało esencjonalne, niedoprawione. Równie dobrze mogłoby ich nie być.
Taki zestaw i napoje spokojnie starczą na 2 osoby. Moja druga połowa jednak uwielbia mięsa w hinduskich curry, więc domówiliśmy jeszcze tradycyjne curry z kozim mięsem - dobre.
Po wyjściu z lokalu jeszcze cały wieczór czuliśmy zapach masali i innych hinduskich przypraw na ubraniach.
Ogólnie jedzenie smaczne, ale bardzo dopasowane do smakoszy europejskiej kuchni.
W Bollywood bywam często ze względu na lokalizację i klimat, no i miejsce dla palaczy :).
Jedzeniowo nie jest może wyśmienicie, ale moim zdaniem nie ma powodów do narzekań. Do tej pory jadłam samosy, które były mocno przeciętne - moim zdaniem za mało przypraw, paneer pakora - w porządku, na przystawkę jak znalazł, no i chicken tandoori - mój faworyt, pyszne, doprawione i dopieczone mięsko podane z ryżem lub naanem i sałatką. W wersji z krewetkami w miejsce kurczaka również pyszne. Ceny potraw w porządku, napoje dosyć drogie. Obsługa ze zmiennym szczęściem, raz rewelacyjna, innym razem taka sobie, ale, co dla mnie najważniejsze, nie jest nachalna i nie stoi mi nad głową, kiedy jem. Zapewne nie jest to restauracja bardzo wysokich lotów, nie zmienia to jednak faktu, że lubię sobie tam poszurać nóżką.
Knajpka przyjemna, w lekko beduińskim stylu. Jedzenie bardzo smaczne, choć mało indyjskie. Niestety drogo (za 5 osób do syta + shisha 330 zł).
Polecam zestawy dla 2 osób, są po ok. 65 zł i - choć małe - są urozmaicone i smakowite. Byłoby ekstra, gdyby nie sałatka z sałaty i pomidorów w oliwie - w Indiach tego nie widziałem :).
W niedzielę w godz. 14:00-17:30 jest Pan Animator Clown - znakomity pomysł na wypad z dziećmi.
Serdecznie polecam, tylko nie nastawiajcie się na kuchnię prawdziwie indyjską :).
Wpadam tu na lunche. Dobre, niedrogie (15 zł), podawane z herbatką lub kawą. Do tego pyszne pieczywo naan (do wyboru z ryżem). Bardzo dobry butter chicken i ten ze szpinakiem. Poprawne curry. Konkurencja tuż obok dwoi się i troi, by klienci trafiali i do nich. Ale to w Bollywood w porze lunchu jest pełno ludzi.
Jedyne, co mi przeszkadza, to egipskie ciemności w knajpce. Koloru potraw nie widać, dobrze, że smak robi swoje.
An error has occurred! Please try again in a few minutes