Highly recommend this place, great atmosphere !! The food is delicious, my favourite Zurek in a bread bow, blow my mind ! Special greetings for Rafal, very friendly and funny waiter who took care of us and explain what Boruta mean :) Thanks a lot !!
We had a wonderful time in this place. Paul was such a nice person and he speaks English very well! Apple pancakes are great!!! The best in Poland
Szukałam miejsca gdzie mogłabym pujść z rodziną na obiat i padło na borute i bardzo się z tego cieszę😉.
Klimat trochę jak u babci która zbiera stare ozdóbki ale to nie znaczy że był niefajny, wręcz przeciwnie. Obsługa bardzo miła i zabawna. Na początku mój dziadek wzioł tatara, a ja z resztą rodziny na spułkę winniczki, na dania główne mój dziadek i wojsk wzięli golonkę(którą osobiście nie lubię więc nawet niespróbowałam), babcia wzięła kurczaka kukurydzianego( był dobry ale kurczak to jednak tylko kurczak, no ale moja babcia jednak ma swoje lata i woli nie eksperymentować), ciocia wzięła krewetki które w karcie były na przystawkę ale była to dórza porcja którą się najadła, a ja wzięła gicz cielęcą( to było która była nie ziemska), a na deser babcia wzięła lody i gorącą czekolade,reszta rodzinki po kawie, a ja z ciocią brałni które mnie nie powaliło.
Szczerze mówiąc jadłam lepsze rzeczy ale nie mowie że coś nam niesmakowało bo wszystko było pyszne i jeśli myślicieli by wpaść do tej restauracji to nie myślcie tylko idźcie😀😋
Serdecznie polecam, bardzo miła, uśmiechnięta obsługa, której nie trzeba szukać, bo jest cały czas w zasięgu wzroku.
Potrawy bardzo dobre, szybko i ładnie podane, bez zastrzeżeń.
POLECAM
Do boruty robiliśmy podejście dwa razy. Te kultowe bujany stoły dają niesamowity klimat. Pamietam jak rodzice mnie tam zabierali. Letni ciepły wieczór. Uwielbiamy tatary wieć zamowiliśmy cztery. chleb stanadardowy do tatara okropny, ale rowniez zamowilismy zurek i tym chlebikiem zagryzalismy. Poprosilismy kelnerke o pusty chlebek od zurku z piekarnika i bez problemu nam przyniosla. Pierogi ok, ale bez szału. Klimat i urok tego miejsca pomaga temu miejscu. jedzenie bez zastrzezen. Tatarki byly naprawde dobre choc uwazam ze w tej cenie troche małe.
Rynek Nowego Miasta to dobre zwieńczenie spaceru po tej części Starówki. W chłodniejszy letni wieczór niedzielny warto usiąść w ogródku pod iglakami, koło starej pompy, z widokiem na piękny owalny plac i kościółek rotundowy. I o ile inne ogródki na Freta pustoszeją, to tu gromadzą się ludzie, bo jest czynny do północy, a nawet do ostatniego gościa. Prawdziwą atrakcją są huśtawki, a właściwie podesty, na których stoją ławy i stoły i można je lekko wprawiać w ruch wahadłowy nogami, ponieważ poruszają się na kołach po specjalnych szynach! Wtedy czujemy się jak dzieci. Mogliśmy skorzystać z ciepłych dań, jak rosół kurkowy z groszkiem ptysiowym, czy placki ziemniaczane z jabłkiem. O ile chrupiące placuszki mojej damy były idealne, to niestety mój rosołek kurkowy był przesolony i wodnisty. A poprzednio, gdy bylem krem kurkowy był wspaniały... Cóż, ratowałem się zimnym piwem, ale było tylko koncernowe. Obsługa energicznej, niedużej brunetki była szybka i sympatyczna.
Na zewnątrz siedzi sie cudownie! Piękny klimat starówki, gdzie sie nie spojrzy tam otoczenie kamienic i kościołów..jest fajnie. Stoliki sa nietypowe, to bujane ławeczki i wedle upodobania mozna sie huśtać, ruszając nogami - rzadka sprawa.
Duży wybór piwek 👍🏻🍺
Swietna obsługa, przemiłe panie kelnerki i panowie kelnerzy. 😃👫
Polecam na randkę i zwykle spotkanie towarzyskie. Warto ze względu na miejscowe okoliczności i menu 👌🏻🍴
Jak co jakiś czas wybrałem się z rodziną w poszukiwaniu restauracji z dobrym jedzeniem , idąc ulicą Freta trafiliśmy do tej restauracji , po wejściu przywitała nas Pani kelnerka wskazując stolik przy którym możemy usiąść. Wystrój restauracji elegancki , obsługa bardzo sympatyczna . Po podaniu nam kart wybraliśmy , żur na zakwasie w chlebie , kotlet schabowy smażony na smalcu , gulasz z daniela , zrazy z jelenia , wino grzane oraz trzy piwa . Czas oczekiwania około 30 minut . Wszystkie dania były bardzo smaczne . , Żurek wypchany po brzegi mięskiem, jajkiem oraz grzybami , schabowy może nie za wielki ale bardzo smaczny a do niego kapusta zasmażana, co do dziczyzny wyjątkowy smak który wyostrzają dodatki . Ceny umiarkowane za całość zapłaciliśmy 155 złotych. Polecam restaurację, kiedyś na pewno tu wrócę :).
W Borucie bywamy relatywnie często. Jest to dobry "punkt zborny". Przeważnie szliśmy tam z myślą o piwie i pogawędkach, ale jak zwykle ktoś głodnieje i tak się zaczyna efekt domina (przepraszam za rym częstochowski).
Chłodnik, a jadłem to cudo tam kilkukrotnie zawsze na tym samym, wyśmienitym poziomie. Ponadto, sałatka Cezara bardzo przyzwoita - fanem drobiu pospolitego nie jestem, ale dressing świetny. Polędwica ze szparagami :) - ot co. Jako mięsożerca polecam. Dobrze zrobione, doprawione i podane. Dziczyzny nie próbowaliśmy jeszcze, ale opowiem po następnej wizycie.
Jeszcze słowo o obsłudze: nie wiem jakim cudem, ale zawsze trafialiśmy na tego samego kelnera, który po drugich odwiedzinach naszą konfraterię witał szerokim uśmiechem jak tylko zobaczył. Także mogę się wypowiedzieć o jednostce, która ze wszech miar zasługuje na pochwałę profesjonalizmu, taktu i tempa obsługi.
Wystroju nie oceniam, gdyż zazwyczaj siadamy na huśtawkach, a czerwone dywany i ciężkość mi nie odpowiada. Kwestia gustu jak zwykle.
Podsumowując, polecam na niezobowiązujący lunch, bifor lub spotkanie z przyjaciółmi.
Wybrałyśmy się z przyjaciółkami w piątek na starówkę na obiad, spędziłyśmy około 40 minut na znalezienie odpowiedniego miejsca, w końcu się znalazło, restauracja Boruta! Przesympatyczny kelner nas obsługiwał, jedzonko było świetne, pyszna grillowana polędwiczka z kopytkami i buraczkami. Wypiłyśmy do obiadu pyszne wino z Chile! Nie mogłyśmy oprzeć się spróbowania płonących naleśników z owocami, więc około 30 minut czekałyśmy aż znajdziemy miejsce w brzuchach na deser :) Mile zaskoczone wyśmienitym deserem, po 2 godzinach wyszłyśmy z restauracji w pełni zadowolone i najedzone. To był strzał w 10 wybierając właśnie to miejsce na spędzenie popołudnia. Na pewno jeszcze tam wrócimy.
Gdy tylko jestem w Warszawie, odwiedzam Borutę ze znajomymi. To jedna z moich ulubionych restauracji, do której przychodzę od kilkunastu lat. Mało jest takich miejsc w Warszawie, gdzie knajpa utrzymuje się na rynku kilkadziesiąt lat (i chyba nieźle im to wychodzi) i oby tak dalej. Ostatnio byłam tam z koleżanką i jak zwykle się nie zawiodłam. Na przystawkę zamówiłyśmy krewetki w maśle czosnkowym (52 zł), zjadłyśmy porcję na pół, były pycha. Później była polędwica pieczona na ruszcie ze szparagami i boczkiem (38 zł), miękka, soczysta, dobrze przyprawiona i ze świeżymi szparagami. Koleżanka spróbowała pieczonego halibuta z sosem pomarańczowym (32 zł) i choć na początku nie bardzo pasowało nam to połączenie, to sosik naprawdę był super i dobrze komponował się z rybką (tak ładnie to wyglądało i pachniało, że musiałam odrobinkę spróbować). Obsługa bez zarzutu, czas oczekiwania na jedzonko 25 minut, ale przy tak dużej ilości zajętych stolików byłabym zaniepokojona, gdybym dostała danie po dziesięciu minutach, zresztą kelnerka uczciwie poinformowała nas o dłuższym oczekiwaniu na dania z powodu dużej ilości zamówień. Przy winku bardzo miło się czekało i szybko zleciał nam czas. Jedynym minusem jest brak wolnych miejsc parkingowych blisko restauracji (często wszystko zajęte i nie ma gdzie zaparkować). Ogólnie duży plus.
Boruta zawsze kojarzyć mi się będzie z huśtawkami latem (nie polecam osobom cierpiącym na chorobę morską;) i doskonałym żurkiem. Latem wpadaliśmy na huśtawki i wino, aż pewnego południa należało zjeść danie typowe na „dzień po” imprezie. Mój towarzysz wybrał rosół, ja - żurek w chlebie (gęsty żurek z białą kiełbasa i jajkiem w rewelacyjnym, ciepłym, chrupiącym chlebku…). Rosół został wchłonięty od razu, ale mam wrażenie, że głównie z powodu żurku. Chrupiąca skórka chleba i cała reszta zostały zjedzone wspólnymi siłami. Teraz co jakiś czas wpadamy na żurek - do tej pory się nie zawiedliśmy. Fajna atrakcja dla zagraniczych gości. Wystrój nieco "babciny" - zdecydowanie lepiej jest na zewnątrz o ile pogoda pozwala. Jedna drobna uwaga - kelner mógłby przynosić rachunek, zazwyczaj jedynie mówi jaka kwota jest do zapłaty, niektórzy mogą się czuć z tym nieco niezręcznie.
An error has occurred! Please try again in a few minutes