Labour to przestrzeń do pracy, odpoczynku i bywa dobre, bo dyskretne, na spotkanie kochanków. Oddalone od głównych, tzw. ciągów komunikacyjnych, jak mawiają specjaliści drogowcy, czyli od tego zgiełku, który panuje np. na Nowym Świecie. Jest jedną z tych miejscówek, gdzie nie bywają osoby, które z kubkiem kawy, jak manekiny w witrynie sklepowej, chcą być oglądane z ulicy i chcą oglądać, to co się na niej dzieje.
Paradoks Labour polega na tym, że sprawia wrażenie małej kawiarni, do której rzadko się zagląda, a pochłania już po pierwszej wizycie i staje się twoim ulubionym miejscem na mapie miasta. Kawa i ciastko albo kanapka, gazetka, spotkanie, rozmowa, oglądanie serialu na Netflixsie albo książka i takie tam. Idealne na tego rodzaju przyjemności.
To co Labour oferuje jeszcze (świetny pomysł!), to coś co nazywamy przestrzenią do pracy. Cichy zakątek poza miejscem stricte kawiarnianym, gdzie można usiąść z komputerem lub z książkami i oddać się pisaniu swojej pracy, wypełnianiu tabelek w Excelu, lub przygotowaniu do egzaminów. Niestety bywa zajęte przez ludzi, którzy odkryli, że za niewielką sumę mogą sobie wynająć całą przestrzeń dla siebie i swoich pracowników lub kontrahentów.
Lokal trudno nazwać li tylko kawiarnią, bo serwuje skromne, ale syte posiłki. Obiady zwane w stolicy lunchami z opcją vege i kanapki oraz ciasta. Szybkie przekąski, ale dość solidne, aby nie wyjść głodnym. Labour nie aspiruje do tego, aby stać się barem z posiłkami, bo wydaje mi się, że nie o to chodzi. Raczej jest to ukłon w stronę osób, które tam chcą popracować dłużej niż godzinę – nie będą musiały nigdzie wychodzić na lunch. Żałuję, że nie ma takich miejsc więcej w Warszawie.
Kawiarnia Labour Cafe pozytywnie zaskoczyła mnie pod kilkoma względami.
Po pierwsze: bardzo smaczna kawa!
Po drugie: dopracowany wystrój, dobrane w jednym guście plakaty i detale we wnętrzu. Dopiero później zorientowałam się, że oprócz głównej sali jest drugie pomieszczenie (przestrzeń co-workingowa) oraz antresola - super, jeszcze więcej miejsc, bo gości nie brakowało. Pracując przesiadłabym się może jednak z głównej sali do dalszej, pod wieczór zrobiło się głośniej i ciasnawo.
Po trzecie: miła obsługa i luźna atmosfera panująca w lokalu. Kawiarnia wydaje się dobrym miejscem do pracy, spotkań, relaksu przy gazecie czy książce. Ma klimacik.
Byłam po raz pierwszy i na pewno jeszcze wrócę na coś więcej niż kawę!
Labour cafe odwiedzałem kilka razy. Jadłem menu lunchowe - było ok, bez rewelacji, ale porcje bardzo małe a cena jak na okolicę jedna z wyższych... za to dałbym maksymalnie ocenę 3. Na szczęście opinię ratuje kawa i ciasta, które są na naprawdę wysokim poziomie
An error has occurred! Please try again in a few minutes