Jako że jestem zwolennikiem kuchni azjatyckiej, byłem częstym gościem Schilli, ale niestety do dziś.
Na wstępie pragnę podkreślić, że przy wcześniejszych wizytach obsługiwany byłem przez uśmiechnięte, sympatyczne kelnerki, którym zawsze nie pozostawałem dłużny i odpowiedzi na mile i smacznie spędzony czas zostawiałem godziwy napiwek.
Liczyłem, że i tak będzie tym razem. Niestety, trafiłem na zmianę pewnego kelnera. Dodam, że był to dzień 02-02-2013, sala na dole (z barem sushi).
Chwilę po zagoszczeniu w restauracji, zamiast odpowiedzi na "dzień dobry" kelner przywitał mnie spojrzeniem, które oddawało całe skumulowane cierpienie świata z nutką nienawiści. Po samowolnym zaprowadzeniu się do stolika (i bardzo dobrze, bo pewnie szanowny Pan usadziłby nas w toalecie albo na pobliskim parkingu) na stół spadły karty menu (tak, one spadły, gdyż zostały ciśnięte na stół).
Po odczekaniu około pięciu minut, co jest w zupełności przyzwoitym czasem, złożyliśmy zamówienie. Był to kurczak po tajlandzku oraz kurczak z czosnkiem plus, jak mi się wydawało, dwa napoje.
Z uwagi, że były to jedne z tańszych dań w karcie, Pan kelner uznał, że nie warto się starać i podążając swoim tokiem myślenia uznał też, że chyba nas nie stać, więc jeden napój zamiast dwóch w zupełności wystarczy. Oczywiście jedna szklanka też będzie na miejscu :).
Na podkreślenie zasługuje też sam moment serwisu dań. W Schilli jak w innych szanujących się restauracjach znajdują się talerze już na stole, zapewne po ty, by - jak to w kuchni azjatyckiej bywa - dania często są dzielone wśród uczestników uczty. Tak więc leżący talerz przed gościem nie stanowi żadnego problemu, przecież zamiast go zabrać, można nim cisnąć przez cały stół tak samo, jak cisnąć można kartą. Dzięki Bogu sam swój talerz przesunąłem wcześniej, bo wyraźnie Pan kelner nie miał dobrego humoru i nie wiadomo jak by to się mogło dla mnie skończyć.
Co do jakości dań, brawa dla kuchni, dania podane w sposób bardzo estetyczny, smak rewelacyjny, restauracja nie używa mrożonek tylko świeżych warzyw, co jest wielkim plusem.
Niestety, po zjedzeniu nastał czas kolejnej konfrontacji z Panem kelnerem. Na szczęście, jako człowiek w zupełności świadomy swojej aury, dał nam czas, byśmy mogli się oswoić z tą myślą.
Po posprzątaniu ze stołu (rzecz jasna bez żadnego: czy smakowało) dostaliśmy rachunek. 53 zł jest to cena w zupełności adekwatna do jakości dań, jak i samego miejsca, które prezentuje się wspaniale, jest czyste i klimatyczne. Niestety, napiwek 0 zł jest też w zupełności adekwatny do postawy i ogólnego serwisu zaprezentowanego przez kelnera.
Mam nadzieję, że ocena względem serwisu nie będzie odebrana jako prywatne porachunki, bardzo by mi zależało, by tam wrócić z pewnością, że poza świetnym jedzeniem spotka mnie miła bezstresowa obsługa.
Czytając wcześniejsze komentarze, nie tylko ja.
An error has occurred! Please try again in a few minutes