Ceny oczywiście na minus, zdecydowanie za drogo, ale... raz na jakiś czas można sobie pozwolić na jakiegoś droższego steka. Stek z polędwicy wołowej z frytami z batatów + warzywa do tego, człowiek najedzony do syta. Polecam raz na jakiś czas.
Dobre śniadania w dobrych cenach, jest w czym wybierać. Kawy dosyć drogie, ale równie dobre. Z chęcią spróbowałbym jakiejś przystawki, bo nazwy zachęcają i działają na wyobraźnię.. Znajomi polecają też dania obiadowe, na pewno tu wrócę.
Byłem dziś w MiTo i jestem urzeczony tym miejscem... Lokalizacją, wystrojem, jedzeniem (przepyszny lunch wegetariański), a przede wszystkim Obslugą... :-)
Na pewno będę wracał.
Odwiedziłam MiTo już parę razy, na kawę, śniadania i lunch.
Kawa taka jak lubię- czarna, esencjonalna i prawdziwa, bez rozwadniania, co się często zdarza niestety. Śniadania podane są w cudowny sposób!! Za to naprawdę ogromny plus.
Jadłam też rattatouille i nie żałuję :)
Daję 4+ zamiast 5, ponieważ przyszliśmy na śniadanie w trzeciomajową środę, otrzymaliśmy karty ze śniadaniami z ceną poprawioną na 8PLN, a policzono nas po cenie poprzedniej, a żadnej informacji wcześniej nie było, właściwie cena nie grała roli, ale wydaję mi się, że to małe niedopatrzenie, warto podać kartę z aktualnymi cenami :)
Bartosz Fifti Mindewicz
+5
Śniadania smaczne i w super cenie, lancze podobnie, z dań głównych steki bardzo mi smakowały, z bezmięsnych opcji np. kotlety jaglane z ajwarem - super.
Odnośnie kaw - jak Pani Ola zrobi kaskarę to dzień od razu lepszy:) no i cold brew
MiTo na Warszawskiej mapie gastronomicznej istnieje już od dawna. To fajne miejsce. Dobre na konwersacje, usytuowane w bardzo przyjemnym miejscu. Można zjeść i się napić kawy parzonej przez wyszkolonych baristów, lunche są bardzo dobre i niedrogie. Generalnie super.
Wystrój jest taki bardziej skandynawski niż przytulny, ale jak najbardziej jest to estetyka, która jest czysta i pasuje właściwie każdemu.
Polecam do poczytania i pogadania.
Byłam tu na urodzinach zorganizowanych przez znajomego. Dobra lokalizacja, spory wybór win. Kelnerka, która nas obsługiwała była miła i pomocna. Wystrój miejsca oczywiście na plus. Galeria sztuki, ale przytulna. Dodatkowo dawno temu uczestniczyłam w spotkaniu zorganizowanym w sali na dole, ta wizytę wspominam równie dobrze.
Hispstersko, a nawet nieco lansiarsko, ale mega kubek herbaty wymiata! Do tego chałka z serkiem maskarpone i owocami - pyszna! Na plus różne prelekcje i regały z książkami.
Byłam tu na lunchu i kilka razy na kawie.
Lunch kosztuje tutaj 19 zł i za tę cenę dostajemy zupę, drugie danie i deser. W zestawie nie ma napoju, ale możemy dokupić lemoniadę za 5 zł i całość wyniesie 24 zł, co jest bardzo dobrą ceną jak na centrum Warszawy i ilość dań.
Jadłam zupę tajską z krewetkami, pęczak z gulaszem mięsnym i na deser była bułeczka drożdżowa podana z powidłami śliwkowymi. Najlepsza z tego była zupa - pyszna, krewetek całkiem sporo i również pyszne i soczyste. Drugie danie było OK, takie dość zwykłe. O wiele smaczniejsze by było, gdyby zamiast pietruszki była kolendra. Bułeczka - również OK, bez szału, jadałam lepsze. Dobrze, że dorzucili te powidła, to urozmaiciło trochę smak. Natomiast muszę powiedzieć, że porcje jedzenia były duże. Drugiego dania niemal nie dojadłam. Nie poskąpili w ilości, choć, tak jak mówię, smak można było trochę dopracować. Lemoniada była normalna, prosta, w sam raz za 5 zł.
Obsługiwała mnie bardzo urocza i sympatyczna pani, dania dostawałam bardzo szybko. To zawsze jest dla mnie ważne w czasie lunchu, że nie czekam zbyt długo. Tutaj było migiem.
Poza tym grała bardzo miła, relaksująca muzyka i w sumie dobrze się czułam jedząc tam.
Poza tym byłam w MiTo kilka razy na kawie, kawę latte mają tutaj chyba najpyszniejszą w Warszawie! I obsługiwała mnie zawsze jakaś miła osoba.
Męczące są plastikowe krzesła i stoły, wręcz bardzo męczące, w porównaniu ze ścianami, które pretendują do bycia czymś artystycznym. O wiele lepiej wyglądałoby tu drewno, albo po prostu coś innego niż plastik.
Wpadlysmy z przyjaciółka najedzone, wiec nie jadlysmy nic. Zamówilysmy zimowa herbatę, duża i czekoladę. Czekolada była pyszna, gęsta, nie oszukana, jak z pijalni. Herbata była ogromna. Podana w kubku, który był garnkiem w zasadzie, prawie litrowym.. z pomaranczami, gozdziakami i miodem. Najlepszy wybór na mroźny wieczór. Bardzo przyjemna atmosfera, dużo książek, które można przejrzeć, ale też kupić. Chętnie wroce na jedzenie :)
An error has occurred! Please try again in a few minutes