Obiecałem wrócić na śniadanie i oto jestem. Można z obfitej karty skomponować sobie zestaw. Wybrałem trzy elementy - kawę, jajka sadzone na boczku oraz frankfurterki z ogórkiem (chwalą, że własne i świeżo kiszone - faktycznie dobre ogórki). Zapłaciłem przy kasie 18 zł i wybrałem miejsce na zewnątrz, w przesmyku między arkadami Poniatoszczaka. Po dłuższej chwili barmanka przyniosła kawę, a następnie...dwie patelnie z moimi daniami. Smacznie było, jedynie boczek ciut za bardzo spieczony (to zresztą typowy probel naszej kuchni). Fajna jest także atmosfera tego miejsca. Warto przyjść ze znajomymi. Karta dan jak na bistro bardzo urozmaicona.
maj 2016Bardzo fajne nowe bistro w arkadzie Poniatoszczaka, od strony ul. Kruczkowskiego. Są wa wejścia i dwa zewnętrzne ogródki. W środku kilka stolików na parterze oraz schody prowadzące na antresolę z półokragłym sufitem. Tam się udajemy. Zajmujemy miejsce na skraju dużego stołu. Wokół kanapa z poduszkami, na końcu okno z widokiem na Al. Maja. Bardzo klimatycznie. Trochę, jak we wnętrzu dużej beczki. Zamawiamy zestaw obiadowy - zupa jarzynowa, dorsz z ryżem i fasolką, słodki naleśnik. Dla Basi sałatka z szynką parmeńską oraz zupa cebulowa. Do picia koktajl ananasowo-pietruszkowy oraz lany zwierzyniec. Wszystko ładnie podane, smaczne, w przesympatycznej atmosferze. Lokal wygląda na prowadzony rodzinnie. Szefowa ma uśmiech dla każdego. W dni powszednie w ofercie zestawy lunchowe za 20.30 zł oraz śniadania po 9,30 zł. Trzeba będzie niebawem wrócić. Serdecznie polecamy.
W czwartkowy mroźny wieczór, wracając z koncertu w pobliskim muzeum, wyszukując informacji gdzie w okolicy można dostać zupę cebulową trafiamy do Przy3maj.
Uśmiech wzbudza sprytna nazwa lokalu - kto odwiedzi dostrzeże o czym mowa.
Sam lokal bardzo mały, z niewielką antresolą. Wrażenie raczej pozytywne, choć może było nieco zbyt ciemno. Klientów w sumie troje.
Studiujemy chwilę menu, aby zorientować się jaki jeszcze mamy wybór.
Jednak wiedzeni konkretnym smakiem, oboje celujemy w cebulową.
Porcje są niewielkie, z grzankami na brzegu talerza.
Smak - nie taki na jaki miałam ochotę, ale zadowalający. Zupa jest dość słodka, z wyczuwalną nutą ziołową, bez serowego dodatku. Na pytanie mojego Towarzysza skąd taki słodki smak, kelner dumnie odpowiada o tradycyjnym przepisie na karmelu.
Minus to panujący wewnątrz chłód, którego nie przepędzał nawet stojący obok mnie piecyk.
Podsumowując: chętnie wpadnę spróbować czegoś jeszcze, ale wybiorę czas gdy temperatura będzie przyjaźniejsza i pozwoli mi cieszyć się posiłkiem bez konieczności siedzenia w kurtce.
Odwiedziliśmy to miejsce dwukrotnie- raz w porze lunchu a za drugim razem wpadliśmy wieczorem. Lunch był po prostu ok, bez szału ale przyzwoity. Natomiast w porze wieczornej było dużo lepiej:) Przyjemny klimacik sprzyjał wieczornym rozmowom. Zamówiliśmy deskę serów a potem jeszcze przekąskę chyba cukinii. Miły pan z obsługi zaproponował nam winko i oczywiście nie wypadało się z nim nie zgodzić. Tę drugą wizytę wspominamy znacznie lepiej, a było to już jakiś czas temu stąd brak zdjęć tym razem :( Lokal na pewno będzie tętnił życiem w wakacje ze względu na swoją lokalizację a my wtedy też na pewno tam zajrzymy.
An error has occurred! Please try again in a few minutes