Mjud

Bardzo niepozorne miejsce godne polecenia. Wystrój przyjemny, miły dla oka, w srodku przytulnie. Niby w centrum, a jednak trochę na uboczu. Skusilam się na grzane wino, z dodatkiem powideł śliwkowych - bylo pysznie. W ofercie jest również grzane wino białe, ja się spotkałam z tym po raz pierwszy. Polecam. Miła obsługa.

Świetne miejsce na lunch i pyszną kawkę. Ciekawa knajpka na uboczu, przytulna, minimalistyczna. Przemiła obsługa. Polecam ravioli jest miooodzio ! :)

Miła, ciekawa i z pewnością warta odwiedzenia kawiarnio - knajpka przy spokojnej ulicy Kubusia Puchatka na tyłach Nowego Świata. To niesamowite jak taka perełka ukryła się w tym turystycznym tyglu. Wystarczy zejść z zadeptanego przez miejscowych i zamiejscowych odwiedzających Nowego Świata a odnajdziecie ciszę, spokój, dobre jedzenie i miłą obsługę w ciekawym wnętrzu.



Zaciekawił mnie wystrój gdyż rzadko zdarzają się już knajpy z wykładziną na podłodze. A ty nie tylko młody człowiek mógł czołgać się bawiąc zabawkami to jeszcze było czysto i schludnie. Pomieszczenia (na parterze i antresoli) są jasne i urządzone z pomysłem jak na taką małą przestrzeń. Na ścianach mądrości życiowe w ramkach oraz bardzo podobające mi się półki stylizowane na plaster miodu. Jest fotelik dla dzieci, zabawki, świeża prasa, a w sezonie stoliki na zewnątrz. 

Menu standardowe dla tego typu miejsc w rozsądnych cenach. Są zestawy śniadaniowe, lunche serwowane od 12:00 oraz różnorodne kawy wedle uznania i herbaty Althaus. Kilka rodzajów soft drinków i cydr. W niewielkiej ladzie chłodniczej znajdziecie świeże owoce i ciasta dla łasuchów. 

Obsługa miła i uczynna. Dziewczyny naprawdę starają się by każdemu było tu dobrze. Były nawet gotowe oddać na własność naszemu synkowi ciężarówkę do której poczuł ogromne przywiązanie gdy zrobił awanturę przy jej oddawaniu przy wyjściu z lokalu. Na szczęście obyło się bez ofiar i poświęceń. :-)

Bardzo lubię Nowy Świat ale nie lubię jego tłumów a Mjud jest wspaniałym rozwiązaniem tego problemu. Jeszcze tu wrócimy -  warto.

Położona w bocznej uliczce restauracja Mjud była na mojej liście do odwiedzenia już od jakiegoś czasu. Wreszcie nadarzyła się okazja, w weekendy podają śniadanie cały dzień co zachęciło mnie do odwiedzin w sobotnie popołudnie. Wiedziałam, że lokal ma pięterko jak się okazało całkiem sporo tam miejsca. Na dole jest kanapa, kilka stolików i bar, wszystko z nawiązaniem do Kubusia Puchatka, cytaty czy elementy wystroju, wszystko zachowane w nowoczesnym i przyjemnym klimacie.
W witrynie znajdują się świeże, zmieniające się ciasta, w tygodniu jest lunch, cały tydzień śniadanie oraz stała oferta lokalu.
Stale poszukuję najlepszych bajgli tak więc zamówiliśmy dwa, jeden z jajecznicą, drugi z wieloma dodatkami i jajkiem w koszulce.
Obsługa jest miła, gdy przyniesiono nam jedzenie pan zapytał nawet czy odpowiada nam muzyka. Kucharzem jest francuz i wszystko lecące z głośników ma coś z francuskim wspólnego.
Bajgle były smaczne, podane z surówką na boku. Pieczywo mięciutkie, nasączone masłem, szkoda, że bez chrupiącej skórki, bo taką właśnie lubię najbardziej, ale rozpływał się w ustach więc nie mam na co narzekać. Jajka dobrze przygotowane, jajecznica odpowiednio ścięta a w drugim bajglu jajko płynące, z dużą ilością majonezu, więc co kto woli.
Miejsce jest bardzo przyjemne. Przestrzeń, spokój, dobre jedzenie i pomocna obsługa. Warto odwiedzić.

Ravioli z ricottą, borowikami i oliwą truflową to po prostu poezja. Dawno nie jadłam czegoś równie pysznego. Jest to dla mnie absolutny numer jeden w Mjud. Można też tutaj zjeść lunch od poniedziałku do piątku w super cenie 20,- za zupke i drugie danie, są one naprawde dobre i syte. Sympatyczna obsługa, lokal minimalistyczny, niewielki, ale przyjemnie się tam siedzi.

Figo: Mjud to całkiem przyjemna knajpa mieszcząca się na ulicy Kubusia Puchatka. Zaraz obok Nowego Światu a jednak cicho i przyjemnie. Fajne miejsce na kawę lub na małe co nieco. Bajgiel wypiekany na miejscu był niestety zbyt twardy i suchy stąd ocena taka a nie inna.
Fagot: Dobrze, że zamówiliśmy kawę bo zjedzenie suchego bajgla zajęłoby chyba 2 dni. Dodatkowo siedzenie na górze grozi zaczadzeniem. Tylko dla poszukiwaczy mocnych wrażeń.