Reviews Kawiarnia Czytelnik

Zomato
Alicja Grzęda
+4.5
W ostatnią niedzielę dopadło mnie lenistwo, więc zaproponowałam mężowi, że wybierzemy się na obiad do jakiejś knajpki. Wybór padł właśnie na Czytelnika, wcześniej bywaliśmy tu już kilka razy, za każdym razem braliśmy coś innego i za każdym razem nam smakowało. Tym razem też się nie zawiedliśmy, żurek smakował jak u mamy, świeżo robiony, dobrze doprawiony. Karkówka męża też wyglądała na smaczną, ale nie odważyłam się podbierać. :D 
Chyba w następną niedzielę również dopadnie mnie lenistwo, bo mam ochotę spróbować gulaszu wołowego.
Nov 22, 2017
Zomato
Ewa Tina
+3.5
Miejsce z duszą i dobrą kuchnią. Zgadzam się co do pewnej kultowości Czytelnika. Miejsce do którego zabrał mnie kiedyś mój przyjaciel harleyowiec na obiad "jak u mamy". Wtedy myślałam, że idziemy do jego mamy więc przygotowałam się odpowiednio na te odwiedziny... Od tamtego dnia upłyneło tak dużo czasu, że dziwię się kim jest ta kobieta, która odbija się w szybie gdy schodzę po schodkach do Czytelnika.

Niezmiennie dobra kuchnia domowa to duży plus lokalu na Wiejskiej. Wszelkie zachwyty mojego przedmówcy są w pełni uzasadnione. Czytelnik to miejsce, które ma swoich stałych bywalców i szczególnej reklamy nie potrzebuje. Potrzebuje jednak recenzji. Mięso w sosie chrzanowym i bitki są bezdyskusyjnie świetne. Do tego zestaw warzyw adekwatny do nastroju i dania głównego.

Lokal skromny i prosty. Trochę przypomina "Zakręt" z Daniłowiczowskiej ale może to tylko moje wrażenie. Uśmiechnięci ludzie przy stolikach, pozytywne wibracje unoszące się nad nimi, dobra domowa kuchnia i duchy dawnych bywalców.

Nie ma o czym dyskutować będąc w tej okolicy wizyta w Czytelniku to patryjotyczny obowiązek.
Jun 13, 2013
Zomato
Derwisz
+4.5
Rodzimy diament!. W wielkiej powodzi nowych lokali w Warszawie, w tym wielu obcych nam kulturowo kuchni, bardzo niewiele pozostało tych z tradycjami, rodzimymi, warszawskimi, z polską, domową kuchnią. Wśród nich takim diamentem błyszczy od lat nieco schowany, na Wiejskiej po schodkach w dół, lokal który możemy zaliczyć do kultowych, z duszą, mimo że jego rodowód sięga „tylko” 1957 roku.

Takim jest Kawiarnia Czytelnik, powstała jako stołówka najstarszego powojennego Wydawnictwa Czytelnik, a dziś już legendarna kawiarnia literacka, z domowymi obiadami, gdzie wciąż można spotkać sławnych pisarzy, poetów, aktorów, dziennikarzy, tłumaczy, a nawet czasem zagubionego parlamentarzystę z pobliskiego Sejmu. Wciąż w powietrzu panuje duch rozmów i biesiad Holoubka, Łapickiego, Konwickiego, Stachury, Berezy, Morgensterna, a jeszcze dawniej Słonimskiego, Tyrmanda, Andrzejewskiego, Hena, Kawalerowicza, Kołakowskiego…

Do dziś pod skrzydłami pań Dróżdż rozwija się znakomita kuchnia domowa, po umiarkowanych cenach, scalająca dawne i obecne czasy. Zatem są i tanie znakomite zupy jarzynowa, koperkowa, żurek, a następnie od lat codziennie takie specjały jak m.in. wołowa sztuka mięs w sosie chrzanowym z kaszą, zrazy zawijane i bitki z kopytkami i buraczkami, sznycel wiedeński z jajkiem, schabowy z kapustą, pierogi ruskie. Można wegetariańsko poprzestać na porcji kalafiora, fasolki szparagowej, albo gotowanych warzyw. Umiarkowane ceny w granicach 20-30 zł i możliwość zamawiania połówkowych porcji.

Uprzejma obsługa przy bufecie pań witających stałych bywalców, a naczynia wszyscy, nawet znani literaci, odnoszą solidarnie do okienka. Atmosfera swojska, koleżeńska, wzajemnie życzliwa, gwar rozmów, nad który słychać głos z bufetu o gotowych daniach do odbioru. Przy bufecie można wybrać z chłodziarki smakowite kanapki z tatarem, wędliną lub jajkiem, ciastka, piwo, a z półki wino, czy brandy.

Czyste, schludne stoliki i proste krzesła, przybyły tylko miękkie ażurowe, zielone obrusiki pod naczynia. Na ścianach stare fotosy i logo Czytelnika, a u wejścia codziennie pisany od nowa jadłospis z cenami od najniższych 6 zł za zupy do najwyższych 29 zł za befsztyk z polędwicy wołowej.

Byłem tu znów po dwóch latach, wprowadzając swą sympatię, oczarowaną tym literackim, swojskim klimatem. To sprzyja ciekawym rozmowom o literaturze i kulturze, o ludziach kilku pokoleń. Nie tylko bowiem człek chlebem żyje…
Apr 11, 2013
Zomato
Derwisz
+3.5
Kultowo i domowo, z tradycją. To miejsce kultowe inteligenckiej Warszawy. Dawniej, od 1957 po prostu stołówka pracownicza najstarszego w powojennej Polsce Wydawnictwa Czytelnik, a dziś kawiarnia z obiadami polskiej, domowej kuchni. Szefuje Anna Dróżdż, krewna Janiny Dróżdż, która przez 32 lata kierowała kawiarnią. Jej pogodny uśmiech pamiętają wszyscy. Tu od lat spotykają się głośni pisarze, poeci, artyści, profesorowie, czasem politycy z pobliskiego Sejmu i dziennikarze, współpracownicy wydawnictwa. Swój kultowy stolik mieli tu przyjaźniący się Holoubek i Konwicki. Bywali tu Tyrmand, Stachura, Mostowicz, Głowacki, Łapicki, Rymkiewicz. Tworzyli klimat artystycznego, intelektualnego klubu, mimo skromnego wystroju i samoobsługi, gdyż konsumenci są głośno wzywani do odbioru potraw zza bufetu.
Jest domowo i tanio. Najtańsze to zupy po 6 zł – koperkowa, jarzynowa, żurek. Na 29 potraw w menu najdroższy to befsztyk wołowy z polędwicy za 29 zł. Nawet najbardziej wybrednym smakuje wybornie, np. mielony z buraczkami, sztuka mięs, zraz wołowy z kaszą, sznycel wiedeński, klasyczny schaboszczak z kapustą, czy pierogi ruskie. Rewelacyjne są świeże kanapki z tatarem, jajkiem, lub szynką w cenie 2,50-3,50 zł. Można zamawiać piwo żywieckie, soki oraz kawę i herbatę do ciastek po 4 zł. Nawet sławni pisarze sprzątają sami ze stołu do okienka na zużyte naczynia. Porcje są smakowite i duże. Połówce kalafiora z tartą bułką na maśle za jedyne 6 zł nie mogłem dać rady, lecz połowę dania musiałem oddać do okienka.
Gdy nie ma gwaru obiadowego, można tu porozmawiać spokojnie, np. z miłą tłumaczką, korektorką, redaktorką, albo z posłanką, dziennikarką, kolegą, ekspertem sejmowym. Kawiarnia czynna tylko w dni robocze w godz. 10-17, a obiady wydawane od 12-tej. Między bufetem a salą panuje specyficzny klimat porozumienia i sympatii.
Aug 23, 2011
Clicca per espandere