Kawiarnia bardzo przytulna (szczególnie schowana kanapa pod schodami). Zamówiłam domowe wino i „grzanki z pieca” z mozarella i pesto. Już sobie wyobrażałam takie małe grzanki pięknie podane z pesto i ciągnącą się mozarella (gdyż czekałam na nie tyle, ze zdążyłam wypić już dwa kieliszki, swoją drogą, bardzo dobrego wina).. Niestety trochę się pomyliłam, gdyż dostałam dwa tosty z ogromna ilością sera i mało finezyjnie położonymi pomidorami suszonymi na wierzchu. No przyznam, byłam lekko zawiedziona. Mimo tego małego rozczarowania nie mogę powiedzieć niczego złego, gdyż miejsce jest bardzo przytulne, obsługa młoda i przyjazna, miejsce jest fajne i zachęcające do powrotu.
Bardzo klimatyczna kawiarnia, gdzie można zjeść pyszny deser i napić się dobrej kawy (polecam latte z miodem i cynamonem). Uprzejma i uczynna obsługa. Gdy zbliża się godzina zamknięcia, nikt nas nie poganial ani nie wypraszal. Chętnie wrócę ponownie żeby wypróbować dania na ciepło, które w niedzielę późnym wieczorem juz nie były dostępne.
Dawno tu nie byłem i rano jest nadal klubowo, kameralnie. Jest miło, przytulnie, dobrze na kameralne spotkania i rozmowy, bo i przyjemny wystrój starych mebli, wygodne sofy, sympatyczna obsługa, niezła muzyka, w tym dixie, które zagłusza szum chłodziarki. Przy ciemnych okrągłych stolikach gwarzyły na sofie kumoszki. Wybór dobrych kaw i herbaty w czajniczkach. Do tego dobre przekąski - naleśniki, sałatki, pierogi, desery. Tym razem wziąłem sok warzywny z marchwi, buraka i selera. Był OK, tylko zbyt mdły i przydałoby się nieco np. imbiru. W bufecie znalazłem ciekawego czeskiego portera, ale to już na potem, jak ściagnę tu mojego starego druha piwnego.
An error has occurred! Please try again in a few minutes