Flaki i schabowe już tu przerabialiśmy. Jedno i drugie danie było bez zarzutu.
Tym razem postanowiliśmy w Gocławskim spróbować golonkę. A ponieważ Pani Właścicielka powiedziała, że golonki są nieduże, wzięliśmy na początek dwie małe porcje flaków. Flaki, jak zawsze, okazały się doskonałe. Można się wprawdzie spierać, czy lepsze są flaki tutejsze, czy z Brzeskiej (Pyzy Flaki Gorące), ale nie zamierzam rozstrzygać tej kwestii: raz chodzę tu, innymi razem tam. (Odwołuję "tam"! Kiedy bowiem znowu poszliśmy na Brzeską w listopadzie 2018 roku, flaki okazały się niesmaczne, a to, co zwykle określa się mianem bułki, było nieestetycznym i trudno jadalnym gnieciuchem.)
Po flakach pojawiły się dwie nieduże pieczone golonki, przednie, bez kości, z chrzanem i musztardą. I tu rozczarowanie: Po pierwsze, okazały się raczej twardawe, co czuć było zarówno pod nożem, jak i pod zębami. Po drugie - były bez smaku. Zjedliśmy je z obowiązku, ale po konsumpcji doszedłem do przekonania, że w Barze Gocławskim należy się ograniczać i brać albo flaki, albo schabowe. Niezłe są też pierogi. Golonki należy unikać. Na doskonałą golonkę, peklowaną w dobrej zalewie, oraz wspaniałe zimne czeskie piwo z dystrybutora (czyszczonego co dwa, trzy tygodnie) suniemy na Marymont do baru Pod Kopytem.
Kiedyś bywałem często na flakach, które uwielbiam i według mnie są tu najlepsze. Ale 10 lat nie byłem. Parę dni temu los znowu rzucił mnie do Baru Gocławskiego. Jak ja w ogóle mogłem na tyle lat zapomnieć o tych pysznościach??? Teraz będę tu częściej. Bar Gocławski prowadzi jedna rodzina od ponad 60 lat!!! Ja pierwszy raz byłem tu dwadzieścia parę lat temu. I cały czas jedzenie na tym samym wspaniałym poziomie. Super polskie dania! Teraz będę zaglądał tu częściej na pewno:)
Wchodzę do Baru koło 13 i wszystkie stoliki zajęte... aha - myślę sobie - tu musi się nieźle jeść. Po chwili zauważam że większość gości to stali klienci. Super. Pani za ladą swoje lata ma, ale obsługuje bardzo sprawnie, zagaduje, uśmiecha się i jest niezwykle miła. Uwielbiam takich ludzi. Czytam na szybko recenzje i zamawiam chwalone przez poprzedników flaki. Dostaje talerz pełen po samiutkie brzegi gęstych, pachnących, swiezutkich flaków. Może i jadłem lepsze ale te są na bardzo dobrym, barowym poziomie. Dlaczego nie mam takiego baru koło pracy lub domu??? :( Wychodzę najedzony flakami po mi kokardę. Pani obsługująca, pewnie widząc mnie pierwszy raz, informuje że mają pojemniki na wynos i można brać jedzonko ze sobą. Dziękuję i po pół dnia żałuję, bo właśnie teraz mógłbym spokojnie zdegustowac na przykład pierogi. Ale cóż pewnie będę w okolicy jeszcze w tym tygodniu i wtedy nadrobię. Dzisiaj daje mocne cztery, ale zweryfikuję ocenę po kolejnej wizycie.
An error has occurred! Please try again in a few minutes