Drogo, ale jadłam tu najlepsze pierogi z truskawkami w życiu. Obsługa bardzo rożna niestety, ale dla kilku dań warto czasem zajrzeć.
Ciasta r e w e l a c j a
Zakochałam się w serniku i pierniku, który jest nietuzinkowy!
Każdy kęs jest zdecydowanie wart swojej ceny
Polecam!
Jakbym mogła, to za naleśniki z pashą i sosem truskawkowym dałabym 6. Trafiły w moje serce od pierwszego kęsa! Odwiedzam dużo restauracji w Warszawie, ale czegoś takiego spróbowałam pierwszy raz. Oficjalnie zapowiadam wizytę w lokalu w niedalekiej przyszłości. :D
Od progu czuć piękny zapach domowych wypieków. Zza witrynki wyglądają piękne ciasta oraz maślane bułeczki i drożdżówki, aż chce się wziąć je wszystkie! Ja wpadłam tam w ostatnim momencie, aby spróbować znanej jagodzianki, która wygrała w zestawieniu Kukbuka. Cena za drożdżówkę rzeczywiście kosmiczna, ale na szczęście dostępna również wersja mini za 5zł. W smaku czuć świetną jakość składbików, bułeczka wypełniona jest olbrzymią ilością owoców, nie da się wziąć gryza samego ciasta ☺️. Wierzch pokryty równie dużą ilością cheupiącej kruszonki, a całość obsypana jeszcze suto cukrem pudrem. Jeśli chodzi o mnie, to jednak trochę zbyt słodko, ale ogólnie myślę, że pierwsza klasa!
Przyjemne miejsce, szczególnie w zimowe dni. Torty i ciastka dobre, pyszne bezy. Kawa czy herbata oraz klimat który oferuje ta kawiarnia naprawdę zachęca do tego żeby się tam zagłębić nie tylko w zimowy i ponury dzień ale również każdego innego na świeże drożdżówki
Wpadliśmy tam na małe przedpołudniowe "conieco". Klimat wnętrza i ubiorów obsługi bajeczny, jeszcze teraz po wyjściu jestem urzeczony tym miejscem. Zamówiliśmy: kawę espresso, cappuccino, beze truskawkowa i szarlotkę brzoskwiniową. Kawa świetna: mocna aromatyczna 5 plus, ciastka bomba nie tylko hiperkaloryczna. Beza świetna konsystencja krucha na wierzchu, ciągnące się w środku, śmietana ubita prawie bez cukru, do tego truskawki - pycha. Ciasto morelowe słodko kwaśne, bardzo ciekawy smak. Gorąco polecam, choć na skromną słodką kawiarniana przerwę bez minimum 70 złotych nie warto wchodzić. Cóż za dobre trzeba/warto trochę zapłacić
Ulubione miejsce od lat.
Jestem największym fanem Słodkiego. Od lat. Uważam, że nie ma w Warszawie lepszej cukierni.
Znam i jadłem wielokrotnie niemalże wszystkie wyroby, które tu powstały, ale opiszę tu moje dwie ostatnie wizyty w tym miejscu.
Z działu Słonego zjadłem aktualne sezonowe dania: chłodnik z awokado i pierogi z jagodami. Dział Słony jest równie smaczny co słodki i cenię część restauracyjną równie mocno w szczególności za zupy i placki dyniowe serwowane jesienią. Chłodnik z awokado, elegancko podany w kieliszku od martini jest pysznym wstępem do dalszego posiłku. Aksamitny w konsystencji, bardzo świeży dzięki zawartości ogórka i mięty. Do chłodnika dołączona jest grzanka z pyszną pastą również z awokado. Całość wypada doskonale. Zdecydowanie do powtórnego zamówienia i próby podjęcia przyrządzenia samemu w domu.
Następnie przechodzę do pierogów z jagodami. Jagód w sezonie nigdy dość, Pierogi na słodko nie są moim faworytem, ale staranność w przygotowywaniu pierogów Pani Gessler zaszczepiła we wszystkich swoich restauracjach. Oczywiście pierogi są wyśmienite, ciasto jest miękkie i cieniutkie, pełne ziaren wanilii, a jagód jest dwa albo trzy razy tyle co ciasta. lekko kwaśne, lekko słodkie - idealnie zbalansowane.
Z działu restauracyjnego warto polecić też jak zawsze u Pani Gessler pysznego tatara, śledzie z gruszką i delikatną cielęcinę z mizerią.
Dział Słodki to oddzielna historia. Pamiętam jak wiele lat temu trafiłem tu po raz pierwszy. Pierwsze co zachwyca to aromat masła, drożdży i wanilii, który przyciąga już od zbiegu Mokotowskiej z Piękną. Za każdym razem mnie to zdumiewa. Właśnie tymi aromatami przyciągnął mnie Słodki. Kolejny zachwyt to drewniana witryna - w starym stylu, pełna ciast i kwiatów. Trochę retro, trochę jak z filmu "Czekolada", pełno kolorów i barw. Jednocześnie najprościej a zatem ponadczasowo.
Smaki, które napotkałem w Słodkim to istna bajka. Niech nikt nawet nie próbuje w mojej obecności powiedzieć choć jedno negatywne słowo o wyrobach cukierniczych przygotowywanym w Słodkim. Nie przyjmuję zarzutów o reputację właścicielki, o wysokich cenach i smakach. Słodki to tradycja, Słodki to klasa, Słodki to ostoja prawdziwych deserów. Nigdzie nie próbowałem tak doskonałego ciasta drożdżowego jak właśnie tutaj. Jednocześnie lekkie od drożdży i ciężkie od masła, pełne bakalii z absurdalną ilością kruszonki. Tutaj nie oszczędza się na ilości żółtek, bakalii i alkoholu w tortach. Torty:) To znów oddzielny temat. Moje ulubione to Kir Noir, Księżniczki Ce-Ce i Orzechowy Walc. Ile kunsztu w tych tortach, ile smaków i staranności. Uwielbiam to, że są cudownie niemodne, pełne przepychu i odporne na wszelkie krótkotrwałe mody. Ciasto kruche, bezy, wszelkie drożdżówki, baby drożdżowe, MAKOWCE... każda z tych pozycji zasługuje na peany i pieśni dziękczynne. Naprawdę nie mam pojęcia jak oni to robią, ale receptury i mają doskonałe a wszystkie wyroby zwyczajnie uzależniają, a szczególnie bułeczki drożdżowe z pyszną konfiturą różaną i o tej porze roku jagodzianki. Spróbujcie koniecznie. Nigdzie nie znajdziecie tak cieniutko rozwałkowanego ciasta drożdżowego. Niezwykłe, najlepsze na świecie miejsce i słodycze. Nie ma takiego drugiego.
Wypieki przepyszne :) wystrój ciekawy sygnowany nazwiskiem Magdy Gessler i fajnie ale jednak ceny powinny być troszkę niższe :) warto zajrzeć na jagodziankę bo nigdzie indziej takich nie znajdziecie i mimo tego, że kosztuje 13 zł to warto :)
Tym razem udało nam się skosztować przy okazji Świąt Wielkiej Nocy. Oczywiście na wynos, ale z dużym plusem. Nie wiem jak jest na miejscu i nie mogę ocenić tego wszystkiego , więc moja ocena będzie dotyczyć tylko smaków ciast. Wg nas są idealne. Mazurek czekoladowy w 100% godny polecenia. Makowiec intrygujący ,o zmienionym smaku odnośnie klasyki , ale akceptuję. Próbowaliśmy tylko mazurka i makowca , ale na pewno pójdziemy do lokalu i popróbujemy na miejscu.
BOOM! CIASTKO FRANCUSKIE Z MALINAMI. Klasyka 10/10.
A wydawałoby się... kto zapłaci klikanaście PLN za ten czy inny "kawałek ciacha", który w supermarkecie stoi po "złoty pińdziesiąt"? ;)
Do mnie osobiście wnętrza w tym stylu nie przemawiają, ale doceniam konsekwencję utrzymania lokalu przez lata w klimacie "Nie ma być perfekcyjnie tylko jak u babci.". Dotyczy to również wyglądu wypieków. Sądząc po frekwencji podejście takie znajduje licznych zwolenników i przyciąga ich do lokalu na niedzielną kawkę i serniczek. Ja jednak preferuję szklane domy dlatego...załapałem ciastko w rękę i jedząc na ulicy W JEDNEJ CHWILI ZROZUMIAŁEM CO W CUKIERNICTWIE CZYNI RÓŻNICĘ. Szczególnie jeśli mówimy o klasyce. I za ten moment mógłbym jeszcze z dyszkę dopłacić.
Chociaż dobrze, że zjadłem to na ulicy... :P Nie mniej do doświadczenia zachęcam.
An error has occurred! Please try again in a few minutes