Po wizycie w "Kolorowej" ten lokal zmienił moje zdanie o restauracjach w Zakopanem. Kelnerki dosyć słabe, jedna którą akurat poprosiłem wręcz o obsługę miła i posiadająca wiedzę o menu inne mma wrażenie uciekały od klientów. Jedzenie bardzo dobre (mój placek po zbójnicku naprawdę godny polecenia) lokal, toalety - czysto. Dobry klimat. Bardzo ładny wystrój :-)
Idą w komerchę. Kilka lat temu byl to najlepszy lokal z regionalna kuchnią. Był. Tym niemniej jedzenie jest dobre, obsługa uprzejma a wystrój sympatyczny.
Krupówkowo góralsko. Cel był prosty - placek po zbójnicku. Powiedziano nam, że tu najlepszy i był to strzał w 10! Do tego herbatka po góralsku i muzyka na żywo. Te dwie rzeczy przyćmiły krupówkowe ceny i fakt trochę przyciasnego i przyniskiego pomieszczenia.
Dobre jedzenie. Krupówki to magiczne miejsce, za każdym razem jak się nimi przechadzam czy to sam, czy też z kimś czuje się jakoś tak wspaniale. Atmosfera tego miejsca robi wrażenie, a jeśli chodzi o Czarny Staw to polecam! Bardzo miła obsługa i w miarę szybko podają dania, oczywiście zależności od ilości ludzi w lokalu! Sam zamówiłem kwaśnice na boczku - tradycyjność i smak, mmm, pycha! Szkoda tylko, że trunków wyskokowych nie można zamawiać, nie wiem jak teraz :)
Ogromne i przepyszne porcje. Długo szukaliśmy restauracji w Zakopanem, która łączyłaby w sobie dobrą, tradycyjną góralską kuchnię, adekwatny do tej kuchni wystrój, przyzwoite porcje i dogodną cenę.
Trafiliśmy do Czarnego Stawu popołudniem, nie było ani tłoczno, ani pusto. Przywitano nas chlebkiem ze smalcem, ale zanim zdążyliśmy go zjeść już podano zupę czosnkową (polecam! tania i pyszna!) oraz kwaśnicę. Na drugie danie zamówiliśmy baraninę w sosie bazyliowo-czosnkowym i baraninę z grzybkami bodajże z Doliny Chochołowskiej, do tego grule czyli aromatyczne ziemniaczki zapiekane z serem (jakiś twarożek czosnkowy, czy bundz, nie pamiętam) i sałatka. Na szczęście obsługa miła i wyrozumiała - porcje, których nie byliśmy w stanie zjeść (prawie połowa) zapakowano nam w jednorazowe pojemniczki i mogliśmy cieszyć się pysznym jedzonkiem jeszcze następnego dnia. Polecam absolutnie wszystko co wymieniłam, bo naprawdę bardzo nam smakowało.
Wystrój w porządku choć trochę za ciemno i zdarzały się zgrzyty w postaci akwarium i zupełnie nie pasującej do reszty toalety.
Są tam spore drewniane stoły, które są tak ułożone, że jednak trochę utrudniają swobodne poruszanie się po knajpce (czego osobiście nie lubię, bo co za przyjemność obijać się o krzesła innych zajadających?). Mimo to do Czarnego Stawu na pewno wrócimy, chociażby na szybką przekąskę w postaci pieczonych gruli albo zupy czosnkowej ;)
Sakramencko po góralsku!. Jedliśmy w tej restauracji dwukrotnie w kilka osób i uczciwie trzeba przyznać, że było dużo i dobrze. Szczególnie godne polecenia oscypki z żurawiną, golonka w piwie - rewelacja, jeszcze mi się śni po nocach oraz żeberka bodaj pół metrowej długości. Do wszystkiego solidne ilości surówek. A jeszcze jeden smaczek zapiekana kiszona kapusta - doskonała. Ilościowo pełny obiad trudny do zjedzenia, ale co począć jak oczy chciały by jeszcze. Nie polecam osobom o słabej woli.
Kuchnia zdecydowanie regionalna z dobrze dopasowanym wystrojem i wpisującym się w całość personelem. Obie panie, które nas obsługiwały, "zaiwaniały" góralską gwarą, i co niezbyt częste potrafiły nawiązać sympatyczny kontakt. Aż głupio było nie dojeść czegoś żeby się nie narazić na "srogą" burę od kelnerek.
Takiego właśnie miejsca szukałem w Zakopanym, gdzie w przystępnych cenach można zjeść dobrze przygotowane potrawy kuchni regionalnej. Zdecydowanie polecam.
A minusy? Oczywiście były, ale nie przewyższyły nad chęcią ponownego odwiedzenia tego miejsca. Główny to dosyć duża ciasnota utrudniająca wejście, do tego zwykle panuje tam spory tłok co z kolei przekłada się na dłuższe oczekiwanie na dania. No, ale coś za coś.
Monika Sankowska-Białas
+5
Zjesz pysznie (i duuuuużoooo) na Krupówkach. Będąc ostatnio dwa razy w Zakopanem stołowaliśmy się w Czarnym Stawie li tylko :) i nie z zasiedzenia tylko powodu takowego, że jest tam po prostu pysznie! Skoro ludziom zapełniającym tak licznie stoliki nie przeszkadza brak koncesji na alkohol (powód ? - sąsiedztwo kościoła) musi to o czymś świadczyć. Z czystym sumieniem mogę polecić pyszną zupę grzybową z łazankami (domowe, pyszne, jędrne kluchy) tylko przygotujcie się na ogrom porcji. Czekadełko bardzo smaczne, ale może zgubić (kroma wiejskiego chleba z wybornym smalcem i już można odejść od stołu pełnym). Genialne pierogi z przepyszną okrasą (i tu znów gigantyczne porcje!!!). No i dla ukoronowania kunsztu tej wiejskiej w swym charakterze chaty - przepyszne mięsiwa - bombowe żeberka (porcja dla trojga).
Same plusy.
A w zimie ?Ciepło nastrojowego żywego ognia no i oczywiście orkiestra - super doznania.
Sympatyczna knajpa. Dobre jedzenie. Miła obsługa, dziewczyna zawsze uśmiechnięta, co jest to bardzo miłe, i wie co polecać. Polecamy pieczoną kaczkę w w żurawinie z kopytkami.
Naprawdę miłe miejsce. Bardzo duży plus tej restauracji to już samo wejście, że aż chce się wejść :). Myślę, że też bardzo zachęca nas to, że jest tam dużo ludzi. Jadłam placki ziemniaczane z oscypkiem - bardzo fajne połączenie, ale minus taki, że za tłuste. Zupy jedli znajomi - żurek i cebulową, no i baaardzo chwalili, porcje OGROMNE! Poza tym szaszłyk za 25 zł z sosem czosnkowym - bardzo dobre, ale na wielkiej tacy drewnianej wydaje się, że jest mało tego miejsca. Nie myślcie, że dostaniecie szaszłyka, który jest na wejściu :)! Porcja kiełbasy za (prawdopodobnie) 12 zł naprawdę porządna, do tego świeży chlebek. Polecam tę restaurację, było naprawdę fajnie, aż nie chce się wychodzić. Jest klimat, muzyka, kelnerki w strojach, naprawdę fajnie!
Stylowa lokalna knajpa ze świetnymi pierogami. Czytając recenzję innych osób, dochodzę do wniosku, że chyba miałem farta. Byłem w tym miejscu już kilka razy i opinię o tym miejscu mam raczej pozytywną. Głośnego góralskiego kelnera, który długo był wizytówką miejsca, już nie ma, ale pozostali sprawują się całkiem dobrze. Wpadam tam głównie na pierogi, ale zdarza się mi zjeść coś innego, bardziej konkretnego. Zacznę od pierogów, które są, według mojego wielokrotnego testowania, bardzo dobre. Jadłem chyba wszystkie możliwe warianty, większość kilkakrotnie. Były dobre. Często bardzo dobre. Na pierwszym miejscu zdecydowanie są pierogi z jagodami. Różnego rodzaju mięska też spełniały przyzwoite standardy. Czasami coś było lekko suchawe czy coś... ale w sumie fakt, że wracałem tam 3 razy, świadczy chyba o przewadze pozytywnych wrażeń. Sam lokal jest bardzo fajny, taka typowa zakopiańska knajpa z tendencjami do przerysowania lokalnych tradycji (chodzi o tradycje według poglądów przyjezdnych). Drewniane stoły według tzw. stolarki prymitywnej, przyrzucone skórami i oświetlone świeczkami (hmm, trochę zbyt ciemno jednak). Czystość zadowalająca. Bezpłatne wifi (chyba z routera od sąsiada, bo nazwa tak podpowiada). Według mnie warto tu zajrzeć. Szczególnie na pierogi!
An error has occurred! Please try again in a few minutes