Wnętrze i jego wygląd - zgodnie z nazwą. Swobodna atmosfera. Jedzenie dobre, polecam cepeliny, jestem ich fanką i zawsze próbuję, jeśli tylko jest taka możliwość, a te są godne uwagi.
Miejsce fajne. Wygląd jak na karczme przystało. Zupy (barszczyk z kołdunami i grzybowa) genialne. Drugie dania fantastyczne, mięsko mięciutkie (zraziki, ale nie rozgotowane, wieprzowina w smakowitym sosie kurkowym), godne polecenia. Jedyny mius.... trzeba mieć czas, żeby to zjeść. Zupa po pół godziny od zamówienia, a potem czekanie 40 -50 minut na drugie danie. Jak się komu nie śpieszy.... to warto.
Wnętrze dosyć przaśne, ludowe, bo proste ławy i stoły z litego drewna przykryte kolorowymi serwetami, kilimki, a na ławach włochate skóry. Jedzenie faktycznie chłopskie i warto tu polecić reklamowany na tablicy na ulicy gulasz jagnięcy z kopytkami oraz barszcz z kołdunami. Moja towarzyszka zajadała się natomiast cepelinami z kwaśną śmietaną. Piliśmy do tego książęcego czerwonego lagera. Nic takiego rewelacyjnego, ale solidne duże i smaczne dania. Brak muzyki, ale i szumu lodówek. W sumie warto.
Kilka razy byłam na szybkim lunchu i wrażenia pozytywne. Obsługa miła. Jedzenie dobre, jadłam flaki, bigos, oscypek z żurawiną i wszystko smaczne, no i pyszny chleb ze smalcem.
Miły wieczór, smaczne jedzenie. Miałem przyjemność posilić się w Chłopskiej Izbie. Celowo używam słowa przyjemność, gdyż tak można nazwać to co Was czeka w tej restauracji. Wystrój i menu zgodnie z nazwą sugeruje, iż przeniesiemy się do staropolskiej chaty. Obsługujący mnie (nas) kelner zasługiwał na napiwek. Pojawiał się wtedy, gdy tego oczekiwałem, był profesjonalny i żartował z klientami. Jedzenie było smaczne, ciepłe i przygotowane ze świeżych produktów. Ciekawie rozwiązany pomysł z barem surówkowym - obok baru stoi stół z beczkami kapusty, ogórków i surówek. Starter w postaci pajdy chleba ze smalcem to też miła niespodzianka. Jednym słowem miejsce gdzie można smacznie zjeść obiad jak również posiedzieć z kolegami przy piwie i smalcu na ławie przykrytej skórami.
Fajny lokal i obsługa na poziomie. Zgadzam się z przedmówcą, że kelner stoi na wysokim poziomie. Cierpliwy, starał się zażartować, doradzić i nie był natrętny. Zjawiał się tylko wtedy, gdy był potrzebny. Zdecydowanie na plus. A samo jedzenie - naprawdę dobre. Polecam cepeliny i dania mączne. Jest tylko jeden minus. Muzyka! Ja rozumiem, że musi być regionalna, o lekkim zabarwieniu popowym. Ale żeby puszczać góralskie reggae? Albo góralski rap? Na szczęście jedzenie broni się samo.
Przaśnie i przytulnie. Wiem, może to dziwne, ale największe wrażenie zrobiła na nas obsługa - jeden kelner, który miał na głowie cały lokal, a zawsze był tam, gdzie być powinien, sprawnie i grzecznie obsługiwał wszystkich gości - pełen profesjonalizm. Atmosfera w lokalu - zgodnie z nazwą chłopska, miło i przytulnie. Jedzenie bardzo smaczne, polecam pierogi z kapustą i grzybami oraz ruskie. Do dań głównych dużo dodatków.
Polska wieś w środku miasta :). Koło restauracji Chłopska Izba przechodziłem bardzo często i od wielu już lat. Przyciągała oko wyglądem (wiejskie okiennice w środku miasta) z zewnątrz, ale jakoś nigdy nie miałem okazji do niej wejść. Ściągnęła mnie tam dopiero promocja na Groupon.
Skorzystaliśmy z oferty w zwykły dzień. Przyszliśmy koło południa, a ruchu nie było. Byliśmy sami. Na myśl nam przyszło pytanie, czym to jest spowodowane? Okazało się całe szczęście, że to akurat taka pora :).
Wystrój fajny wzorowany na chłopską chałupę. Na ścianach różne przyrządy z gospodarstw, ja, choć mieszkam na wsi, wielu już z tych rzeczy dawno nie widziałem.
Karta z daniami była dość obszerna. Trochę nam zajęło wybranie potraw. Fajne nazwy zarazem.
Wybraliśmy z dziewczyną w końcu: Ona - pierożki z białym serem, a Ja przysmak Sołtysa - polędwiczki w sosie grzybowym, do tego frytki i surówkę z kiszonej kapusty. Czas oczekiwania nie był długi, ale i tak restauracja nas zaskoczyła poczekadełkiem - Chlebek ze smalcem, aby przegryźć coś czekając na główne danie :). I tu wielki plus dla restauracji, bo poczekadełko smakowało jak w domu mojej babci :).
Polędwiczki były przepyszne, mięsa była taka porcja, że się dobrze najadłem. Surówka i frytki także... Po prostu palce lizać. Pierożki podane ze śmietanką i posypane cukrem także przepyszne.
Ogólnie restauracja zrobiła na mnie duże wrażenie i na pewno do niej wrócę :).
Obsługa tak jak w wypowiedziach poniżej, uprzejmy kelner, starał się zagadnąć, doradzić. Był zawsze wtedy, kiedy trzeba.
A na sam koniec jeszcze jednym mnie zaskoczono - nie musiałem dopłacać do kuponu :).
Smacznie i tanio. Kapuśniak podany w miedzianym kociołku powala na kolana, bardzo smaczny. Placki ziemniaczane również dobre. Polecam lokal, wpadam czasami, jak najdzie mnie ochota na coś zwykłego, polskiego, właśnie chłopskiego :). Porcje duże, ceny niskie.
Całkiem nieźle :) . Kolejny lokal w Łodzi zaliczony. Opinie ma różne, ale:
-wystrój stosowny do nazwy,
-obsługa szybka i bardzo miła, można modyfikować potrawy pod własne widzimisię,
-smalec podany jako czekadełko bardzo przyzwoity,
-pierogi z mięsem średnie, trochę twarde ciasto i różnej grubości,
-kapusta kiszona jak na tę porę roku bardzo dobra,
-wątróbki z ziemniakami i buraczkami pyszne, i ogromna porcja,
-do tego piwko i wszyscy troje wyszliśmy pełni i zadowoleni, a co ważniejsze portfel mocno nie ucierpiał. Polecam jako kuchnie polską.
Fantastyczna knajpka, w której czujesz się swobodnie jak w domu. Byłam w Chłopskiej izbie ze znajomymi. Fantastyczne miejsce, rewelacyjny wystrój starej chłopskiej chaty, a wszystko w dobrym guście. atmosfera rzeczywiście swojska, dania przepyszne, ale hitem był drink "bardzo wściekła suka" - dla miłośników wściekłych psów polecam, sprawdźcie sami.
Jeden z kelnerów - po prostu pełen profesjonalizm - zawsze na czas, świetny dowcip, w sam raz wyważony i dopasowany do naszego nastroju podgrzanego "suką". Sprawiał raczej wrażenie dobrego gospodarza przyjmującego gości w swoim domu. Wyczarował niesamowitą atmosferę dobrej zabawy, luzu, swobody. To wszystko razem sprawiło, że spędziliśmy wieczór śmiejąc się i dobrze się bawiąc. następnego wieczoru (a byliśmy w Łodzi przejazdem), chociaż kuszące było poznanie innej knajpy z przesławnej Piotrkowskiej, jednomyślnie udaliśmy się do Chłopskiej Chaty. Często jadam w restauracjach i ta jest jedną z najfajniejszych w jakich byłam.
Swojski klimat, swojskie jedzonko :). Odwiedzam Chłopską Izbę, gdy mam ochotę na moje ulubione cepeliny. Tam smakują mi najbardziej. Mam tylko wrażenie, że porcja znacznie się zmniejszyła. Mogę też dobrze ocenić kapuśniak na świńskim ryju podany w kociołku, by utrzymać ciepło, do tego podają prażoki :). Ktoś tu wspomniał, że dodatki są drogie. Muszę przyznać rację, za buraczki, ziemniaczki, kapustki czy surówki płaci się ok. 6 zł. W okresie zimowym, jak teraz, można napić się różnych rodzajów grzańca,, tj. grzane piwo, grzane wino lub gorąca czekolada z wiśniówką. Są przepyszne, tylko ilość nie idzie w parze z ceną. Zamawiając grzańca, spodziewałam się kubka o pojemności co najmniej 250 ml, tymczasem kubeczek, który serwują ma ok. 150 ml. Pije się na dwa razy ;). To samo gorąca czekolada :(.
Sympatycznie i smacznie. Miła restauracja w chłopskim klimacie. Jedzenie raczej smaczne, choć trzeba sobie co nieco doprawić, ale całość trzyma się wyobrażeniom chłopskiego jadła. Czyli swojsko, sporo i jak u chłopa, co nie znaczy, że źle. Sympatyczna obsługa, kelner bardzo miły i profesjonalny. Taka obsługa z klimatem sporadycznie spotykana w Łodzi, co sprawia, że miło będzie wrócić do tego miejsca. Co do potraw: pierogi nie najwyższych lotów, kapusta zasmażana - kwaśna, ale smaczna, bliny smaczne, surówki jak dla mnie czegoś im brakuje, ale to rzecz gustu. Mięso ok. Smaczne i takie jakiego się w chłopskim klimacie spodziewać należy. Smalec dobry, choć bez rewelacji. Toaleta w miarę zadbana biorąc pod uwagę, że służy ona również jako toaleta dla przechodniów, a nie tylko gości. Niestety, trudno o parkowanie.
An error has occurred! Please try again in a few minutes