Z Widelcem Po Krakowie
+4
Recenzja pochodzi z września 2013, ale do Horai regularnie zaglądamy. To była jedna z tych niedziel, kiedy w głowach szumiały nam jeszcze odgłosy sobotniej zabawy. Choć pogoda za oknem skłaniała do wyjścia na zewnątrz i rozkoszowania się ostatnimi słonecznymi dniami babiego lata, Widelec stanowczo odmówił wyjścia na obiad. Pozostało nam coś zamówić.
Kontynuując kulinarne poszukiwania smaków Azji nasz wybór padł na Horai zlokalizowany na Placu Wolnica. Niedzielne późne popołudnie - o stolik nie trzeba było się bić :) Obsługa przy stoliku zjawiła się bardzo sprawnie. Wystrój restauracji bez zbędnego, tandetnego przepychu, jak to często możemy spotkać w restauracjach o tym profilu. Po wyjściu z restauracji zapach nie pozostawał na ubraniu - co również na duży plus.
Na pierwsze danie (konkretnie zupy) wybór padł na zupę galangalowa (bardzo polecamy że względu na niespotykany nigdzie indziej smak) oraz zupę Sinigang (ostro - kwaśna z wolowina) - zupa smaczna o dobrej, uniwersalnej skali ostrości.
Na drugie danie - jedna osoba kaczka po kantonsku, druga - Kurczak Gong-Bao. Kaczka bardzo ładnie podana, krucha i smaczna. Kurczak Gong-Bao również bardzo dobry, ilościowo odpowiednią porcja i delikatny smak.
Ogólna ocena dobra. Jakość oferowanych dań- w pełni zadowalająca. Miła obsługa i ładny wystrój wnętrza.
Fajna restauracja azjatycka. Wnętrze nie zachwyca, za to dania jak i profesjonalna obsługa rekompensują nieco ten brak estetyki wnętrza. Polecam - na coś innego, coś azjatyckiego, podróż do Azji. Bardzo bogata karta, nad którą lepiej siąść przed przyjściem, bo przestudiowanie jej zajmuje trochę czasu.
Zjedzono: Zupa z grzybów shiitake i glonów wakame - 12 zł ( z manu Piotra Bikonta)
An error has occurred! Please try again in a few minutes