Sobota skończyła się dość późno, a niedziela zaczęła się dość wcześnie... Śniadanie akurat dopadło nas w okolicach Placu Konstytucji. No i padło na pusty zupełnie ale czynny już Lider Kebab. Menu naprawdę imponujące. Postawiliśmy na klasykę - zamówiliśmy lawasz (dla niewtajemniczonym - mięso, surówka i sos zawinięte w cienkie bardzo ciasto), a na przystawkę po falafelu. No niestety - falafel odgrzewany był niemal niejadalny przez kompletne wysuszenie... Honor lokalu uratowały dwie porcje lawasz - mój z drobiem i kolegi wieprzowo-wołowy. Oba dobrze doprawione - chcieliśmy na ostro i było na ostro, ale tak że dało się zjeść, składników nie pożałowano - ani surówki, ani wkładki białkowej - co czasami w podobnych lokalach się zdarza. To dość obfite późne śniadanie pozwoliło nam dotrwać jakoś do planowanego na ten dzień późnego obiadu :)
Ja wiem, że wystrój może wydawać się wielu osobom kiczowaty, ale ja akurat lubię takie tematyczne nawiązania do bliskiego orientu w dekoracjach. Szczególnie jeżeli orientalny jest profil lokalu.
Lider Kebab ma ten plus że znajduje się w dobrej lokalizacji. Byłam tam 2 razy i zawsze kupowałam w pośpiechu na wynos. Wnętrze jak to wnętrze w takich miejscach wrażenia niestety nie robi ale obsługa dość sprawna i pomocna. Zamówiłam kebab mieszany ( baranina kurczak ) z sosem czosnkowym i ostrym. Mięso dobrze przyprawione a sosy smaczne. Mankamentem jest ilość warzyw, która stanowi zbyt dużą proporcję w stosunku do mięs. To niestety na minus ale jeśli ktoś lubi warzywa to może zaryzykować. Kanapka spora, można się najeść.
Odważna nazwa zobowiązuje...
O 4:00 nad ranem, a to 1.11 już był, może i jest to miejsce liderem w rankingu otwartych lokali z ciepłym jedzeniem. Kebab na grubym z kurczaka 11zl, mięso na wierzchu, bułka umiejscowiona z małej miseczce( brawo za pomysł). Niestety pod górna pierzynką mięsa tylko sałata lodowa i kapusta. Porcja spora, bo buła spora i warzyw wbród. Na cienkim był podobno ok/ współtowarzysze nie narzekali na brak mięsa, ale wiadomo, na cienkim jest cieńszy objętościowo... Za to sos pikantny był tak cholernie pikantny, że podniebienie wypalał/nie radzę. Nikt nie ostrzegał, że jest to samo chili zmielone.
Szkoda, że zdjeć ludzi nie mogłam zrobić;) wszyscy w przebraniach lub z podbitym krwistym okiem;) ja na czas konsumpcji musiałam zęby wyjąć, co widać na zdjęciu;)
Są numerki na jedzenie, karta przepastna, ceny ok, lokal spory, o przyjaznym wnętrzu, ale buła z odrobiną kurczaka to nie Lider. Tylko dla głodnych w nocy.
An error has occurred! Please try again in a few minutes