Stara zasada "najlepiej siedzieć w polu widzenia obsługi" jak najbardziej się tutaj sprawdza. Jedzenie naprawdę dobre, wino raczej przeciętne. Często biorę sałatkę "cezara". Nie było rozczarowań jedzeniem. Za to pani z szatni jakby za karę, mrozi wzrokiem, na szczęście znajduje właściwe kurtki.
Dobra opcja bezalkoholowych drinów, ostatnio ją wykorzystałam, bo wpakowali mnie w kierowanie i odwożenie później załogi po domach.
Dla wielbicieli owoców polecam Mohito Vergin Smakowe, baaardzo fajnie smakuje.
Lokal na 5+, jak widać każdy znajdzie coś odpowiedniego dla siebie.
Bardzo miłe miejsce. Dobra Sheesha i duży wybór smaków. Restauracja łączy w sobie różne klimaty więc każdy znajdzie coś dla siebie. Dużym plusem jest to, że zostałam wpuszczona z moim pieskiem, co jest rzadkością w lokalach na Ursynowie. Codzienie inne menu. Zazwyczaj wpadam tu na lunch, ale zdarzyło mi się tu parę razy być w weekend. Zaskoczyły mnie wspaniałe drinki, które polecił mi barman oraz niezobowiązująca atmosfera w tym klubie. Moje drugie ulubione miejsce zaraz po Sheesha na Śródmieściu 😊
Polecam do organizacji spotkań i wydarzeń okolicznościowych. Profesjonalizm na najwyższym poziomie. Mimo, że nie miałam wówczas ani czasu ani głowy do organizacji i w 100% zaufałam Szefowi Kuchni - wybór okazał się DOSKONAŁY! Dobór kilku daniowego menu jak i wina okazał się sukcesem na każdym polu.
Its typical warsaw place :) with good atmosphere, and good vibes, there serve very good capucino and drinks, i like going there
Aleksandra Stankiewicz
+5
Bardzo przyjemne miejsce, jak na razie miałam okazję być tylko raz, ale na pewno będą kolejne :) Świetna atmosfera, dobra sheesha i smaczne jedzenie :)
Bardzo sympatyczne miejsce na Ursynowie. Menu codziennie inne co jest bardzo fajnym rozwiązaniem- większa pewność, że produkty są świeże :)
Zupa brokułowa bardzo dobra ale zdecydowanie zbyt pieprzna. Schabowy super a do niego wyśmienita kapusta z grzybami! Mniam :)
Bardzo miła i profesjonalna obsługa.
Polecam!
Miałem przyjemność odwiedzić to miejsce wraz ze znajomymi. Klimat i atmosfera w lokalu były naprawdę zdumiewające. Z zewnątrz ciężko było przypuszczać, że zastaniemy taka otwartą przestrzeń, lecz jednocześnie dobrze urządzona.Zamówiliśmy sheeshe terminator, piwa i tortille. Obsługa była miła, uczynna, aż chciało się zamawiać więcej.Minusy jakie niestety wpłynęły na ocenę to wąskie menu (możliwe, że po prostu mieliśmy pecha i była to chwilowa niedyspozycja baru).
Odwiedziny w Klubokawiarni Sheesha sponsorowało Zomato, od którego otrzymałam voucher. Pierwsze, co mnie pozytywnie zaskoczyło to wystrój. Nie jest może wybitnie oryginalny, ale nie ma co narzekać. Przestronna sala, z dużą ilością stolików, puf - do wyboru, do koloru. Trochę zdziwiło nas, że dostałyśmy karty i dopiero przy zamawianiu okazało się, że menu jedzeniowe jest już nieaktualne i z karty wybrać można tylko picie, natomiast dostępne potrawy znajdują się na tablicy nad barem. Pomijając ten fakt - obsługę oceniam na plus.
Zamówiłyśmy po porcji hummusu (za punkt honoru postawiłam sobie sprawdzić hummus w każdej knajpie, w której jestem i go podają) oraz dla mnie - fire wings, a dla koleżanki sałatkę ze smażonym parmezanem.
Hummus był ok, miał kremową konsystencję, nie za ostry, ale też nie mdły. Podany był z cząstkami pomarańczy, nie wiem czy tylko dla ozdoby, ale miałam wrażenie, że sam hummus również miał wyczuwalny cytrusowy posmak. Nie był to najlepszy hummus jaki jadłam, ale zdecydowanie trzyma poziom.
Moje skrzydełka były natomiast świetne. Mięso mięciutkie i soczyste, otoczone lepiącą miodowo-ostrą glazurą. Takie wingsy to ja lubię! :)
Myślałyśmy, że hummus i wingsy to porcje przystawkowe, ale zdecydowanie były to więcej niż przystawki. Po zjedzeniu hummusu, udało mi się zmieścić jeszcze tylko kilka skrzydełek, większość trafiła do pudełka na wynos, tak samo z resztą jak sałatka koleżanki.
Ok. godziny 19:00, pomimo, że była niedziela, Sheesha zapełniła się ludźmi. Nie spodziewałam się tego, i pozazdrościłam mieszkańcom Ursynowa, że mają u siebie takie miejsce. Na Woli, gdzie mieszkam, z tak ciekawym lokalem się nie spotkałam...
Miałem przyjemność gościć w lokalu na Foodie meetup i jestem pod ogromnym wrażeniem. Co prawda lokacja nie do końca porywa, ponieważ jest tu kawałek, biorąc za wyznacznik centrum, ale cała reszta zasługuje na wielkie uznanie. Fajne jest to, że lokal (który swoją drogą jest ogromny) podzielony jest na strefy zależne od tego, po co do niego przyszliśmy - możemy palić shishe w oddzielnym zakątku, jeść w innym i czilować na huśtawkach jeszcze gdzie indziej. Przestrzeni co niemiara.
Świetnym urozmaiceniem foodie meetupu była obecność osoby, która specjalizowała się z zainteresowania winami. Nie dość, że można było skosztować naprawdę nietypowych i wysokiej klasy win, to w dodatku ich rozlanie poprzedzone było ich historią. Tak jak do tej pory nie piłem win, tak teraz jestem na nie nieco bardziej nastawiony. Bardzo dobrze zorganizowana i wcielona w życia sprawa.
Jedzenie również było niczego sobie, zaczynając od kremu z pora, po pieczone ośmiorniczki, lasagne (bezmięsną, ale cóż), na wybitnym serniku z białek czekolady kończąc. Menager restauracji wnikliwie opisał każdą z potraw. Można było skosztować dość nietuzinkowej kuchni w najlepszym wydaniu. Na sam koniec każdy z uczestników otrzymał upominek w postaci butelki wina i zaproszenia na imprezę urodzinową lokalu. Nie to, żebym dał się przekupić, ale to miejsce naprawdę zasługuje na uwagę. W tej okolicy ze świecą w ręku szukać tak dobrej restauracji.
An error has occurred! Please try again in a few minutes