Dość mały, ale przyjemny lokal - urządzony jakby pomieszano przedwojenny styl Wedla z nowoczesnym biurowcem, które są w okolicy. Typowa oferta dla tej sieci, baardzo obszerne Menu, ale mnogość propozycji i sezonowość wybijają Wedla ponad przeciętność. Można być pewnym, że w lato znajdzie się owocowe shake'i, w jesień rozgrzewające herbatki itp. Zaletą jest też możliwość zakupienia Wedlowskich specjałów na wynos (torciki, czekolady można też ładnie zapakować). Polecam usiąść w kąciku za ladą, bardzo miło się tam siedzi.
Lokal na randki i spokojne spotkania. Menu przepyszne, każdy znajdzie coś dla siebie. Jedyny minus to mała powierzchnia, przez co nie ma zapewnionej intymności i kelnerki, które obsługują gości podsłuchują chcąc nie chcąc.
Dzięki voucherowi od Zomato odwiedziłam Wedla z koleżanką. Byłam po obiedzie, więc wizja wypicia wielkiej porcji czekolady była mi nie w smak (znam to uczucie z poprzednich wizyt w kawiarniach Wedla - od słodkości człowiek czuje się jak kula i perspektywa uniesienia się z krzesła wydaje się niezwykle odległa).
Bardzo miłe, jasne wnętrze i wielki ogródek między dwoma nowoczesnymi biurowcami sprawiają, że miejsce jest dobrym rozwiązaniem na miłe spotkania koleżeńsko-przyjacielskie. Zamówiłam dużą latte (poprawna, sieciowa) i średnie tiramisu. Ale koleżanka, z która byłam, podjęła o wiele lepsze decyzje. Zdecydowała się na białą czekoladę (pyszność!) i kanapkę, która zajmowała cały talerz i wyglądała jak spełnione marzenie instagramowych foodies.
Ceny niestety wyższe niż w podobnych miejscach, nawet w samym centrum. Na minus taż jednak trochę przerośnięte menu, którego studiowanie zabiera mnóstwo czasu. Mimo to polecam.
Z zaproszenia i dzięki uprzejmości Zomato miałem okazję odwiedzić Pijalnię Czekolady Wedel na ulicy Pięknej i skosztować tutejszych specjałów. Po pracy zabrałem więc dziewczynę i postanowiłem skorzystać z podarowanego kuponu. Lokal znajdujący się w jednym z budynków biurowych na Pięknej jest dosyć mały, jednak rozbudowany o całkiem spory "ogródek". Niestety lokalizacja owego ogródka mieści się zaraz przy skrzyżowaniu, więc raczej nie ma mowy o oddychaniu świeżym, miejskim powietrzem ;)
Po długim namyśle i przejrzeniu imponującego menu postanowiliśmy skupić się na białą, mrożoną czekoladę z torcikiem Wedlowskim i na bezę z mascarpone, truskawkami i musem z marakui.
Na początku na naszym stole pojawiła się czekolada, gęsta, w wysokiej szklance ozdobionej od wewnątrz mleczną czekoladą. Torcik wedlowski był mocno zmielony, całość w smaku przypominała shake'a. Bardzo dobrego shake'a dodajemy. Taki mrożony deser był idealny na taką pogodę i w błyskawicznym tempie nasze szklanki zostały opróżnione.
Gdy już uporaliśmy się z czekoladą, po chwili przyniesiono nam bezę. Deser był podany w sporych pucharach, na dnie znajdował się mus z marakui, w środku krem mascarpone a wszystko posypane było drobnymi kawałkami bezy wymieszanymi z truskawkami i czymś na kształt musu/sosu truskawkowego. Tutaj również nie ma się do czego przyczepić. Początkowo mogłoby się zdawać że deser jest za słodki, jednak kwaskowy mus z marakui umiejętnie przełamywał słodycz i balansował smak. Truskawki były słodkie i smaczne, natomiast bezy chyba nikomu nie trzeba przedstawiać ;) Ciekawy był fakt jej podania, nie cały, duży kawał a wszystko rozdrobnione na małe kawałeczki, przypominające kamienie :) Tak więc pod względem estetycznym deserowi również nie mam nic do zarzucenia ;)
Podsumowując, wizyta w Wedlu była bardzo udana, obsługa była miła i sympatyczna a ich desery stoją na wysokim poziomie, wyszliśmy z lokalu zasłodzeni ;) Jedyne do czego mogę się przyczepić to trochę za wysokie ceny, które w przypadku większości deserów oscylują w okolicach 15-20 zł. Jednak polecam odwiedzić Wedla, ponieważ, poza tym faktem, nie mam temu lokalowi nic do zarzucenia!
E. Wedel. Poczuj dziecięcą radość
Wbiło mi się w pamięć.
E. Wedel – pierwsza w Polsce fabryka czekolady. Firma i marka producenta wyrobów czekoladowych i cukierniczych który założył Karol Wedel. Rok założenia pierwszej fabryki to 1851. Zobowiązuje. Miejsce na Mokotowskiej stosunkowo świeże / przymiotnik świeże nie bez znaczenia gdy o konsumpcje idzie. Przechodziłam wiele razy, tym razem się udało. Wnętrze nieduże, ale przestronne. Gustowi memu pasowało.Klienteli brak: obsługa przy stolikach dla gości. Jest ustronne miejsce na kanapie "za parawanem" ściennym. Karta przebogata: wertowałem kilka razy, oczami pochłaniając kombinacje, smaki i koloryt zdjeć. Zamówiłyśmy pierogi, których niestety nie było, wszystkim znaną szarlotkę, torcik czekoladowy, trio napitek oraz kawę espresso dopio z czekoladą. Myślę: mało, ale rozsądek mówi bądź damą i domów jak zjesz to co zamówiłyście, jeśli was nie zemdli!
Szarlotka ze sporymi kawałkami jabłka ( chyba skup jest, bo o sadownikach/rolnikach nie słychać / widocznie Wedel im pomaga;) ale tort czekoladowy absolutny czarny koń stołu / czerwony od malin! Trio czekolad smakowych takie sobie jakieś zimne?/ z chilli faktycznie piekło, z białą czekoladą mdłe, a z pomarańczą ok. Kawa w porządku/ zostanę przy Latte next time. Subiekt nas obsługujący przemiły, bardzo się starający,cierpliwy i wyrozumiały dla niezdecydowanego klienta. Szczególnie damskiego. Co to sam nie wie;)
Nie poczułam dziecięcej radości... Może dlatego, że takie słodycze tak do końca "to nie moja bajka."
Przemiłe miejsce z dużą ilością pysznej czekolady. Szczególnie polecam czekoladę pitną białą z orzechami 😉 Polecam na spotkania przy kawie z dobrym deserem, wersja kanapkowa również jest świetna i tutaj śmiało na śniadanie.
Przystępne ceny. Miła obsługa. Apetyczne propozycje w menu. W tym miejscu gra jest ze sobą spójne - idealne miejsce, aby zgrzeszyć z kaloryczną czekoladą! Bywam i bywać będę!!
Desery lodowe - niebo w gębie!
An error has occurred! Please try again in a few minutes