Lokal mały, ale burgery jak najbardziej dają radę. Burger double death by cheese jest świetny i może zaspokoić nawet największy głód. Niestety czasem do stolików można się przykleić i ubrudzić, jeszcze nic nie jedząc.
Bobby burgera przedstawiać chyba nikomu nie trzeba - menu takie samo, jak w pozostałych lokalach - tj. każdy wybierze coś dla siebie. Nie są to najlepsze burgery, jakie można zjeść w Warszawie, ale są w porządku. Fajnie, że sprawdzające się pozycje sezonowe wchodzą do stałego menu (patrz mango & onion, jeden z moich ulubionych).
Lokal mały, ale zawsze jest w nim jakieś miejsce. Obsługa sprawna i uprzejma, na szybki kęs zdecydowanie dobra opcja.
Kolejny "Bobby Burger" w Warszawie i to w miejscu ogromnej konkurencji, gdyż w okolicy mamy aż cztery inne lokale serwujące podobne menu. Widać, że sieciówka się rozwija. Miejsce dość spokojne. Byłem kilka razy i zawsze miałem dużo wolnych miejsc do wyboru. Wygodnie jest przy witrynie na stołku barowym, jak również w głębi. Można wówczas spoglądać na Al. Jana Pawła II z perspektywy. Tradycyjne wybrałem klastycznego burgera z liściem sałaty, plasterkiem pomidora i trzema ogórka surowego. Mięso bardzo dobre, natomiast bułka wydała mi się drugiej świeżości. Całe szczęście miałem jeszcze do dyspozycji sok wiśniowo-jabłkowy, który barmanka nalała do kubeczka z plastykowej przezroczystej torby przypominającej kształtem, termofor. Jedząc słuchałem najnowszego przeboju zespołu video.Spędziłem tu przyjemny kwadrans, po czym udałem się szybkim krokiem do Teatru Żydowskiego na spektakl "Ruchele wychodzi za mąż". Nie szedłem z pustym żołądkiem.
An error has occurred! Please try again in a few minutes