Do Anatewki poszłam podczas krótkiego wypadu do Łodzi z okazji Dnia Matki. Ponieważ moja mama ma sentyment do kuchni żydowskiej, od razu było wiadomo, że jak na obiad, to tam. Czas mało szczęśliwy - w restauracji odbywały się trzy przyjęcia komunijne, ale mimo to znalazłyśmy wolny stolik. Obsługa bardzo sprawna pomimo prawie pełnego obłożenia. Wystrój jak u babci. Mama zdecydowała się na ozór wołowy w sosie chrzanowym, ja zamówiłam czulent. Dania przyszły w rozsądnym czasie i były naprawdę smaczne. Surówki nie były porywające, ale również w porządku. Ceny też na plus - za dwie osoby z napojami nieco ponad 100 złotych. Najedzone i zadowolone poszłyśmy dalej przechadzać się po mieście
Jak ktoś lubi domową kuchnię to lokal jak najbardziej przypadnie mu do gustu. Bardzo smaczne zupy, barszcz czerwony z fasolą smakował bardzo dobrze, nawet mógłbym go porównać do tego od babci.
W restauracji byłem w czwartek, dużo ludzi, gwarno, kelnerki się krzątały, przy wejściu grał super akordeonista a na górze także super kapela.
Na jedzenie przy takim obłożeniu gośćmi czekałem ok 20 minut. Zamowiłem zupę, która przyszła szybko. Soljanka znana mi z wcześniejszych wizyt w tym miejscu, dobrze podana, choć mam wrażenie że innym razem podali mi bardziej gorącą. Może to było tylko wrażenie? W każdym razie tu małe niedociągnięcie, ale może się mylę.
Zamówionym głównym daniem był czulent. Prima sort, strzał w dziesiątkę. Dobrze wygotowany, miękka fasola, bardzo smaczne mięsko.
Potem wziąłęm piwo koszerne, i już miałem wyjść, ale wtedy akordeonista zagrał Bregovica Ederlezi. Majstersztyk. Przy tym człowieku zamówiłem jeszcze kilka piw koszernych, i spędziłem w restauracji jeszcze dobrą godzinę. W restauracji panował wspaniały klimat, kapela na górze nie przeszkadzała gościom na dole, tam na górze była jakaś zamknięta impreza,akordeonista na dole spełnił parę moich zachcianek muzycznych, głównie z muzyki bałkańskiej, a opuściłem restaurację ok 23.30.
Nie wiem czy inni byli tak urzeczeni jak ja, ale czegoś takiego mi było trzeba. Wspaniale spędzony wieczór, przy dobrym jedzeniu i wspaniałej muzyce. I jakbyście mieli bardziej gorącą zupę to było by 5.0, a tak daję 4.5
An error has occurred! Please try again in a few minutes