Lokal ani nie wygląda zachęcająco, ani nie rzuca się w oczy. Tylko tłumek klientów siedzących na zewnątrz i śledzących leniwie ruch na Nadbystrzyckiej sugeruje, że coś dobrego można tam zjeść. I wbrew pozorom można, nie należy tylko kusić się na pizzę czy inne egzotyczne wynalazki ;) Zostałam zabrana tutaj na niedzielny obiad i wyszłam zadowolona i najedzona jak po wizycie u cioci. Restauracja oferuje zestaw dnia (zupa dnia i drugie danie) za jakieś 15zł. Rzeczonego dnia zupą był rosół z makaronem, drugie to dowolny kotlet z menu wraz z dodatkami i zestawem surówek. Moja towarzyszka wiedząc jakiej wielkości są tam porcje zrezygnowała z rosołu, ja chcąc spróbować zupy i nie dowierzając, że porcje będą tak słuszne jednak go zamówiłam. Drugie to w moim przypadku schabowy, ziemniaki i mizeria. Najadłabym się samą już zupą, którą dostałam w sporym talerzu. Uczciwa, pachnąca, makaron bardzo smaczny. Ale po tym uśmiechnięta pani (do której jeszcze wrócę) przyniosła nam talerze z wielkimi kotletami (drobiowy i wspomniany schabowy), górką ziemniaków i pagórkiem mizerii. Smak jak w domu, porcje jednak słuszne (ach ta podejrzliwość). Mimo dzielnej walki nie udało mi się skończyć porcji, zostawiłam ziemniaki, zjadłam mięso :) Jeśli ktoś ma ochotę na domowy obiad, a nie ma ochoty gotować U Piekarza jest idealną i niedrogą opcją. Wracając do pani obsługującej nas - uśmiechnięta, miła, czujnie sprawdzająca czy gościom czegoś nie potrzeba i sprawnie roznosząca zamówienia. Ruch w lokalu był spory, sława dobrego polskiego jedzenia (a może zapach) rozeszła się już po okolicy. Studenci pobliskiej Politechniki mają dobrą alternatywę dla kebabów i chińczyków jeśli zatęsknią za domowymi obiadkami. Jeśli mnie dopadnie tęsknota i będę w okolicy z pewnością wpadnę i ja.
An error has occurred! Please try again in a few minutes