Zachęcony dobrymi recenzjami, wykorzystując trwający Restaurant Week wybraliśmy się ze znajomymi na "niezwykłe doświadczenie kulinarne w jednej z najlepszych restauracji w Polsce". Taki wstęp jest potrzebny, aby zaznaczyć, że nasze oczekiwania były zorientowane na szczególne doznania, nie tylko estetyczne, ale również smakowe. W restauracjach jadamy dosyć często i mieliśmy również okazję degustować potrawy przygotowane bezpośrednio przez kucharzy tajskich - zarówno w Polsce, jak i w małych rodzinnych restauracjach na północy Tajlandii oraz bezpośrednio na ulicy, na straganie w Bangkoku lub na jednej z tajskich wysp. Druga część wstępu potrzebna jest potrzebna, aby odpowiednio uzasadnić, że nasz smak jest skalibrowany w miarę poprawnie i potrawy z Azji nie są czymś, czego się uczymy.Tak więc w poniedziałkowy wieczór z przyjemnością zajęliśmy miejsca w estetycznie urządzonym lokalu. Nowoczesny wystrój, nawiązujący niektórymi akcentami to tajskich klimatów, aczkolwiek urządzony w popularnym obecnie nowoczesnym stylu ze ścianami z cegły i dekoracyjnymi żarówkami z widocznym żarnikiem, sprawia miłe wrażenie i zapowiada przyjemnie spędzony czas.
Również dobra i sympatyczna obsługa, która doskonale wie jak powitać gości, kiedy podać menu, napoje oraz karty nie budzi żadnych zastrzeżeń.Ładnie rozplanowana karta, czytelne nazwy potraw oraz dobry wybór napojów i przystawek również nie budzi zastrzeżeń.W świetle tych wszystkich superlatywów pewnym zaskoczeniem są dania. Podane w ładnej zastawie, starannie udekorowane, z możliwością dodatkowego przyprawienia ostrości, podane na czas i w odpowiedniej ilości wskazywałyby na wyborny smak.Tymczasem ... smak dań niestety, ale jest bardzo przeciętny. "consomme z piersią kaczki, makaronem jajecznym, grzybami Shitake podawane ze świeżą limonką, papryczką chili i smażonym czosnkiem" niestety wydaje się być mieszanką sosu sojowego i wody, z dodatkiem makaronu i kawałków kaczki. Sosu sojowego było zdecydowanie za dużo i w całości zdominował smak pozostałych składników. Również "wegetariański bulion z chrupiącą kapustą Pak Choy, cukinią, groszkiem cukrowym i grzybami azjatyckimi" był rodzajem tajskiej zupy, z jednym listkiem kapusty, kilkoma ćwiartkami pieczarek, nieco ostra, ale jednak bez odpowiedniej głębi smaku.Pad thai i curry w miarę poprawne, ale również brakuje odpowiedniego "wyrazu" i tego, co w kuchni tajskiej najlepsze, czyli wielu aromatów, odpowiedniego balansu ostrości, słodkości i umami. Deser był pójściem nieco na łatwiznę - "gotowane kasztany wodne z mlekiem kokosowym, liczi, owocami longana i ciemnymi winogronami" niestety nie tworzą spójnej kompozycji, sprawiają wrażenie topiących się bryłek lodu w rozwodnionym mleku kokosowym z pływającymi kawałkami jakichś owoców z puszki.Podsumowując, restauracja ma naprawdę ogromny potencjał, można tam bardzo miło spędzić czas, będąc obsługiwanym na czas przez odpowiednio przeszkolonych kelnerów i barmanów. Do pełnego sukcesu i "niezwykłego doświadczenia" wymagana jest niestety poprawa smaku potraw, które z pewnością poradzą sobie w przypadku wizyty klientów, którzy chcą coś zjeść przy okazji spotkania towarzyskiego, ale nie zostaną zapamiętane ze względu na swój oryginalny i apetyczny walor smakowy.
An error has occurred! Please try again in a few minutes