Zaskakująco, egzotycznie, smacznie i to bardzo. Polecam:-) takiej kuchni chińskiej jeszcze nie próbowałam. Jestem pod wrażeniem. Z przyjemnością odwiedzę to miejsce raz jeszcze.
To kuchnia chińska w formie restauracyjnej - żadnych plastików i brzydkich zapachów. Zamiast nich ciekawie urządzone i przestronne wnętrze, w którym najwyraźniej często bywają zagraniczne wycieczki. Znawcy kuchni mlaskali zadowoleni. My też byliśmy pozytywnie zadziwieni, bo menu było w całości interesujące, wybrane przez nas dania były solidne i smaczne. Bardzo żałuję, że tak późno odkryliśmy to miejsce.
Pierwszy raz byłam w miejscu w Warszawie, w którym większą część klienteli stanowili chińczycy! :D Ciekawie obserwowało się grupę 20 osób, którzy przyjechali tu na wspólny obiad. To mnie trochę uspokoiło, bo to świadczy o tym, że chyba dobrze tu karmią, a kuchnia jest autentyczna :)
Wystrój się specyficzny, ale ma to swój urok i klimat ;) Miejsce jest całkiem spore. Spora jest także karta dań, a nazwy są po polsku, chińsku i angielsku. Jest w czym wybierać. Niestety, potrawy nie są opisane, dla mnie nie wszystkie nazwy sugerują od razu co trafi na mój talerz, ale obsługująca nas kelnerka wszystko dokładnie objaśniła i rozwiała wątpliwości :)
Z obszernej karty dań wybraliśmy kilka przystawek oraz jedno danie główne. Decyzja padła pierogi Shui Jiao (14zł), zupę WunTun (9zł), ogórka z czosnkiem (8,90zł) oraz kurczaka po syczuańsku (30zł) z pieczonym ryżem (15zł). Najbardziej się obawiałam zupy, że będzie zawiesista, gęsta, ale tak na szczęście nie było. Pierożki w zupie były smaczne, bulion także ok. Z kolei pierogi Shui Jiao wyglądem przypominały nasze polskie, ale były równie dobre. Kurczak po syczuańsku okazał się sporą porcją kurczaka z warzywami - sama bym takiej nie dała rady. Cieszyła ilość kurczaka, bo było go całkiem sporo. Porcja ryżu także nie wyglądała jak porcja dla jednej osoby ;) W przypadku takich miejsc polecam zamówić kilka potraw i kosztować ich razem. Ja zawsze lubiłam zamawiać kilka potraw z kimś na pół, by więcej spróbować i w przypadku Cantonu także to się sprawdzi.
Mieliśmy kartę OpenCard, więc kwoty za dania i napoje obniżyliśmy o 30%. Zaskoczenie było duże gdy zobaczyłam rachunek, bo zapłaciliśmy małe pieniądze, a ja się najadłam baaardzo ;) Myślę, że tu jeszcze zawitam.
An error has occurred! Please try again in a few minutes