Szwalnia Smaków

Do Szwalni Smaków koniecznie trzeba się wybrać na jabłko pieczone z miodem, suszonymi owocami, śmietanką i kruszonką. Niebo w gębie. 
Dziękuję Pani z obsługi, która mi doradziła taki wybór. Odwiedzę przy najbliższej okazji!

Hummus na śniadanie w tym lokalu to totalny must have. Do tego aromatyczna kawa i oto przepis na miły poranek. I ja i przyjaciółka byłyśmy zachwycone. Pani obsługująca przemiła i uśmiechnięta.

Niezawodnie pyszni :) mistrzowie deserów i przepysznych dań. Jedno z najlepszych miejsc w Łodzi. Polecam w ciemno i dla mięsożerców i vege ludków :)

Bywa różnie. Szwalnia smaków znajduje się w coraz bardziej popularnym miejscu na kulinarnej mapie Łodzi - przy Piotrkowskiej 217. Odkryłem to miejsce tak trochę przez przypadek, bo food trucki były zamknięte, a ja byłem głodny - trzeba było wstąpić. I tak wpadłem znienacka celem sprawdzenia menu. Niestety od tamtego czasu nie potrafię sobie wyrobić jednoznacznej opinii na temat Szwalni. Nawet się popytałem znajomych, czy byli, co sądzą, czy by polecili. I tu też opinie są różne. Niektórzy uwielbiają, inni odradzają. Bardziej jednoznaczne są opinie na temat deserów.
Dobra, ale od początku. Sam lokal jest dość ładny. Ciekawe połączenia kolorów, fajne meble. Nie jest źle. Jest dużo przestrzeni, co mi osobiście bardzo się podoba. Jest czysto, a przed restauracją jest ogródek letni.
Podoba mi się również obsługa, która ochoczo tłumaczyła co i jak, opowiedziała o lokalu i potrawach. Jedna rzecz szczególnie mi się spodobała. Gdy poprosiłem o kawałek jakiegoś chlebka dla mojego rocznego synka, pani przyniosła bardzo ładnie pokrojone pieczywo i nawet dodatki pod postacią masła czy odrobiny dżemu. To było super. Takie bardzo miłe podejście do najmłodszego klienta, który zadowoliłby się małą kromką. A tu proszę. Cały posiłek, nawet na ładnym talerzyku. Bomba.
A co do jedzenia. Oczywiście menu się zmienia. To w sumie całkiem dobrze. Tak naprawdę, to jest to trochę powrót do restauracyjnych korzeni, kiedy szło się do knajpy kompletnie nie wiedząc, co się dziś trafi. Przynajmniej mamy pewność, że składniki będą świeże.
Zjemy tu posiłek o każdej porze dnia. Począwszy od śniadania. Tak więc możemy zamówić na przykład jajka sadzone, czy rozmaite kanapki. A w weekendy (z tego co zrozumiałem) specjalne zestawy. Dla przykładu - kanapka z łososiem kosztuje chyba 12 złotych, a jajka sadzone na boczku 9. W weekend tort czekoladowy z kawą zjemy za piętnastaka. Widziałem w menu także owsianki.
Jak już pisałem, dania obiadowe są raczej zmienne. Widziałem na przykład łososia z soczewicą za trzy dychy. Nie jest zbyt tanio. Stek wieprzowy z dodatkami kosztował 35 złotych. Dodajmy zupę za dychę, coś do picia i za dwie osoby zapłacimy ponad stówkę. Ale na przykład znajdzie się zawsze jakiś makaron za około dwie dychy.
Co do deserów. Mam o nich bardzo dobrą opinię. Podoba mi się to, że są ładnie podane. Jeśli będzie dostępny, to chciałbym polecić torcik bezowy, który jest super. Uwielbiam ten deser, a w Szwalni smaków podpasował mi. Podobnie jak sernik z musem truskawkowym. Kosztują po 10 złotych.
Chciałbym jeszcze pochwalić Szwalnię za jedną bardzo ważną rzecz. Za inwencję twórczą i ciekawe połączenia. Na przykład, można tu zamówić "szot zdrowia". Jest to skoncentrowany sok, bez dodatków. Czasem o nieoczywistych smakach. Chociażby pokrzywowy. Niby można sobie wypić napar z pokrzywy, ale proszę mi wierzyć, że taki smak w szocie jest zupełnie inny. Mocny jak silnik Ferrari. Albo rokitnikowy. Kieliszek wyciągu z tego zapomnianego owocu jest hardkorowy. Bardzo mocno kwaśny, wykrzywia usta. Ale samo zdrowie! Podoba mi się też niecodzienne podejście do tematu lemoniady. Raz widziałem czereśniową. Albo kieliszek wina musującego z mangowym puree. A skoro jesteśmy przy winach - można wpaść na kieliszek lub butelkę (ewentualnie sześć). Jest coś "winnego" dla abstynentów - wytrawny sok z wiśni. Pycha.
No i właśnie trzeba jakoś podsumować ten lokal. Cóż napisać? Powiem tak. Nie odmówię sobie tutaj deseru i szota. Myślę, że znam miejsca, w których zjem w tej cenie ciut lepsze dania główne. Co nie znaczy, że tu są jakieś fatalne. Przekładając to na gwiazdki. Za obiady trzy. Desery powiedzmy na cztery. Czyli wychodzi 3,5. No ale za szoty i pewne ciekawe napoje już naciągnę na tę czwórkę. Za wystrój 4, obsługa na 5. Jakość do ceny - 3.
Tak więc proszę indeks. Naciągane 4, 4, 5, 3. Dobrze, dziękuję, zdała Pani. Następny proszę.