Moja ulubiona indyjska restauracja. Butter chicken + mango lassi tutaj zdecydowanie wygrywają. Ładny wystrój, miła obsługa. Dodatkowo w porze lunchu ceny da rewelacyjne- mozna sie najeść za na prawde niska cene.
Bardzo poprawne miejsce. Wystrojem nie przytłacza, ale też nie jest biednie. Jedzenie w smaku jest naprawdę ok, chociaż czas oczekiwania mógłby być ciut krótszy.
Największym problemem restauracji jest to, że jest bardzo schowana i trudna do odnalezienia
I went to Karma Restauracja Indyjska with my friends to try real indian cusine. We heard about that place before good recommendations and we aren't dissapointed at all. The restaurant is really nice, maybe a little bit hidden, but from the Żurawia street you can see the banner showing location. According to me food is really amazing, delicious and elegantly presented. I liked the most Chilli prawns and indian special breads with homemade mint sauce. Also waiters are super nice trying to help with choice or suggesting the level of spiciness. Restaurant is good for every occasion, from business meeting to the date - if you need more privacy you can ask for kind of screen to separate from other tables. Place is appropriate for lunches and for the dinners as well, it is even possible to smoke sheesha there and get nice cocktails.
Miejsce, do którego zawsze wracam, kiedy najdzie mnie ochota na warzywo- i serożerność. Poza tym, jeśli ktoś ośmieli się twierdzić, że czosnkowy chleb naan to nie deser, to znaczy, że coś kręci.
Dania mięsne niezłe, ale Dal Makhani. CZARNA SOCZEWICA. Poproszę.
Maryna Matarewicz-Wiak
+3.5
Ciekawe doświadczenie, które stało się moim udziałem dzięki voucherowi od Zomato. Z tego co wiem, restauracja przeszła niedawno rebranding. Rzeczywiście nie jest łatwo ją od razu znaleźć, ale wielki szyld zawieszony nad Żurawią wskazuje drogę. Tak jak przypuszczałam, o 17 w dzień powszedni byłyśmy razem z moją mamą jedynymi gośćmi. Co nie oznacza, że w restauracji było pusto - kilka stolików zajęli panowie Hindusi, prawdopodobnie znajomi właścicieli (czyli nie byli to zwykli klienci z ulicy). Samo wnętrze określiłabym jako elegancki, nienachalny orient - bardziej biznesowy niż np. romantyczny. Obsługa okazała się być sympatyczna i w razie potrzeby służyła poradą (łamaną polszczyzną, ale jak najbardziej można się dogadać :).
Zamówiłyśmy Kebabi Khazana Vegetable - mix przystawek - oraz Methi Malai Paneer Mutter, czyli ser w sosie z nerkowców z groszkiem. Do tego chlebki naan oraz mango lassi. Wszystko było bardzo smaczne, z przystawek szczególnie spodobały nam się warzywne kotleciki.
Podsumowując: nie miałam okazji spróbować zbyt wielu potraw w Karmie, ale to, co zjadłam, bardzo mi odpowiadało. Gorzej natomiast jest z klimatem miejsca; w zasadzie można powiedzieć, że go brakuje. Czułyśmy się tam trochę sztywno i od razu po konsumpcji w zasadzie opuściłyśmy restaurację. Może to kwestia położenia na uboczu i nastawienia na klienta biznesowego, z uwagi na sąsiedztwo ministerstw i hotelu. Za jedzenie daję zatem 4, ale nastrój trochę tę moją subiektywną ocenę obniża. Niemniej jednak życzę powodzenia nowym właścicielom Karmy - potencjał jest.
Miejsce schowane w bramie ul. Żurawiej, wiec trafiliśmy przypadkiem.
Kuchnia powinna być teoretycznie super, bo i kucharze i obsługa indyjska.
Ostrzeżenie przed mango lassi, wodniste i słabe, ale pognało mnie do domu błyskawicznie ;)
Inne potrawy ok, ale bez rewelacji.
Jest średnio ;
Klimat Indii w centrum Warszawy :) Już od samego wejścia nie sposób nie zwrócić uwagi na bardzo przyjemny wystrój lokalu. Obsługa wzorowa - pomocna w doborze dań, widać że zna się na kuchni indyjskiej. Poprosiłem o przygotowanie dania z "indyjskim" stopniem ostrości - rzeczywiście był indyjski, co nie jest często spotykane :) Ceny dość wysokie, jednak lokalizacja i jakość muszą kosztować - polecam!
Bardzo dobra lokalizacja, choć sama restauracja jest troszkę schowana "w podwórku".
Wnętrze stonowane, miłe, stoliki i krzesła wygodne do biesiadowania.
Obsługa poprawna, rdzenna zatem wiedzą co sprzedają choć nie wchodzą zbytnio w integracje podczas wizyty.
Jedzenie także bez zarzutu... ale są lepsze indyjskie restauracje w Warszawie pod tym względem. Szczególnie placki smakowały jakby były odgrzewane.
Podsumowując nie ma się do czego przyczepić ale do zachwytu brakuje dopracowania detali.
Miła obsluga, smaczne jedzenie. Mam jednak kilka uwag. Mimo ze w restauracji prócz 2 innych osób nikogo nie było, to czas oczekiwania na przystawki był naprawdę długi. Tak czysto praktycznie, warto dodać oznaczenia ostrości potraw, tak jak robi to wiele lokali z egzotyczna kuchnia. Wystrój mało indyjski, dobrze zrobiłoby dodanie jakiegoś ciepłego oświetlenia bądź koloru. Jest ciemno, cieżko. Daje na koniec 4, ponieważ sa to jakies drobne rzeczy, nad którymi mozna popracować. A najważniejsze, czyli jedzenie polecam.
Restauracja schowana między blokowiskami. Mało atrakcyjny widok zza okna, natomiast "Karma" nadrabia wnętrzem. Nie jest to indyjski klimat jakby to się miało wydawać po charakterze kuchni, natomiast jest tam elegancko i dostojnie. Jeden minus to strasznie obskurne serwety, albo podkładki pod dania. Posklejane taśmą. Mimo wszystko, jeżeli ktoś szuka miejsca, aby robić spotkania biznesowe to jest to świetne miejsce. Jest cicho. Prawie nie ma tam gości. Jak przyszedłem to byłem tylko ja ze swoją partnerką. Natomiast odnośnie potraw: Porównując po kilku innych restauracjach stwierdzam, że zupa z soczewicy nie jest smaczna. Odnośnie samych krewetek - no tutaj już lepiej. To co natomiast mi najbardziej smakowało to jagnięcina (Lamb Kashmir Roghan) - bardzo dobre, smaczne lekko pikantne danie typowo z kuchni indyjskiej. To polecam na pewno. Oczywiście do dania nie zamawiajcie cola czy sprite, tylko Mango Lassi, albo Banana Lassi - fenomenalne napoje.
An error has occurred! Please try again in a few minutes