Uwieeelbiaaam! Najlepsze są pasty na przystawkę i tadżiny (właściwie każdy ma w sobie coś). Chętnie tam wracać. Moim zdaniem troszkę zbyt wysokie ceny dań głównych - kiedyś było taniej. Ale od kilku lat jakość jedzenia się nie zmienia.
Już od jakiegoś czasu planowaliśmy się tu wybrać. Dziś nadszedł ten wyczekiwany moment.
Obsługa miła i szybka w działaniu 🙂
Jeśli chodzi o wystrój to bardzo przyjemnie, choć mogłoby być jeszcze przytulnej. Tak, żeby chciało zostać się chwilę dłużej.
Do jedzenia zamówiliśmy 2 tagine: kurczak z marynowaną cytryną i wołowinę z groszkiem. Oba dania bardzo dobre. Jedyne, co mi przeszkadzało to za małe porcje w stosunku do ceny. Mój żołądek do największych nie należy, wręcz przeciwnie. Po zjedzeniu całej porcji nadal czułam, że mogłabym coś jeszcze zjeść 😉
Trzy kroki od Arkadii, na końcu szemranej uliczki, którą po zmroku pewnie omijalibyśmy szerokim łukiem, kryje się prawdziwa perła. Niewielki lokal z prostym wystrojem, serwujący ledwie kilka dań, ale ciężko się na któreś zdycydować, bo wszystkie opisy brzmią kusząco. My na pierwszy ogień wybraliśmy tajine z kurczakiem z marynowaną cytryną oraz pulpeciki jagnięco-wołowe. Kilkanaście minut później (ruch w lokalu był akurat niewielki) na stole wylądował kuskus i dwa gorące gliniane naczynia. Porcje niezbyt duże, więc dzięki temu przy kolejnej wizycie skusimy się jeszcze na zupę albo przekąskę. A wrócimy na pewno, bo jedzenie było przepyszne! Aromatyczne i zbalansowane, a jednocześnie ciekawe i inne na swój orientalny sposób.
An error has occurred! Please try again in a few minutes