Nie ma już tej restauracji, a szkoda. Lubiliśmy tam wpadać polunchowo na wyśmienite desery i filiżankę herbaty. Chyba było to miejsce nieco za ekskluzywne, jak na tę okolicę, choc trzeba przyznać, że Chłodna i Elektoralna na tym odcinku, bardzo się wylaszczyły. Miejsce La Maison zajęła Chłodna 15 by Wilamowski. Z nazwy wnioskuję, że aspiracje autorskie, a zatem też tanio nie będzie. Nie mnie sprawdzić trzeba,
Lara Aleksandra Gessler / Loca-Love.pl
+4
Ulice Chłodna i Elektoralna pomimo swej lokalizacji oddalonej nieco od centrum cieszą się co raz większą popularnością. Na przestrzeni ostatnich 3 lat powstało tu kilkanaście lokali. W większości są to autorskie projekty, prowadzone przez przyjaciół lub rodziny. Powoli powstaje tu małe serce Woli.
La Maison mieści się na Chlodnej przy ul. Żelaznej. Z zewnątrz ujmujący prostotą i francuskim stylem lokal w środku jest dużo bardziej eklektyczny. Od razu widać, że koncepcja lokalu była zmieniana w trakcie jogo powstawania. Obecnie łączy funkcje piekarni, restauracji, lodziarni, baru. Nawet jeśli my poczułyśmy się przez chwilę po wejściu zdezorientowane to bardzo szybko zauważyły nas uśmiechnięte dziewczyny z obsługi, dały karty i wskazały stolik.
Jest sporo pozycji w menu śniadaniowym. My zdecydowałyśmy się na Croc Madame (nie ma ceny na str:/) i domową granolę z jogurtem i sok szpinakowo-jabłkowy z brzoskwininiami.. Tost okazał się być dobrym wyborem i w efekcie się nim podzieliłysmy bo był ogromny! Trochę gorzej było w przypadku granoli(13zł), której było stosunkowo niewiele w porównianiu z jugurtem. Szkoda też, że użyto do niej owoców z puszki i dodatkowo gruszek i winogron podaczas gdy sezon owocowy trwa w najlepsze.
Na “do widzenia” spróbowałyśmy bardzo dobrych lodów i dostałyśmy paczkę ciastek do domu. Szczególnie ucieszyły nas wyroby z ciasta francuskiego, które w całości są przygotowywane i wypiekane na miejscu.
Mimo, że ciężko jest jednomyślnie stwierdzić przy jakiej okazji najlepiej przyjść do La Maison to na śniadania sprawdza się bardzo dobrze.
loca-love.pl/la-maison/
Wystrój iście francuski, gorzej ze smakami. Desery niezłe ale dla mnie w Deseo lepsze. Lemoniada malinowa taka sobie, najlepsza jak dotąd w Thaisty. Francuskie chardonnay na kieliszki dramat. Niemniej ciekaw jestem śniadań, brioszek oraz dań głównych, policzków wieprzowych i kaczki. Na tę chwilę 3,5 ale może śniadanie lub dania główne zmienią moją optykę.
Cząstka Francji w samym centrum Warszawy. Bardzo przyjemnie urządzony lokal, obsługa profesjonalna, dobrze doradza, dba o gościa. Śniadanie jak najbardziej poprawnie przygotowane. Bardzo dobre dodatki do śniadań, szczególnie warzywa ;) będę wracał.
Uwielbiam to miejsce. Jedzenie jest pycha - lody mistrzostwo. Blisko centrum, zawsze po drodze. Obsługa przemiła, zawsze ktoś pomoze doradzić w sprawie smaków lodów. A i kawa bardzo dobra. Na pewno wroce tu jeszcze nie raz.
Super miejsce na śniadanie. Dobra kawa, miła obsługa i świeże wypieki. Ceny są w sam raz i nie ma się do czego przyczepić. Polecam odwiedzić.
Przepiekny wystroj, totalnie moj klimat! Fajne menu, bardzo dobre jedzenie i dobra jakosc, fajne lemoniady, smaczne desery. Skusilam sie na czarny makaron z krewetkami, lody i lemoniade malinowa. Wszystko smaczne, szybko podane i w milej atmosferze, choc po miejscu tego z pokroju z tak wysokimi cenami spodziewalabym sie lepszego podjescia do klienta.
Miejsce z zewnątrz przepiękne, w środku lekko przekombinowane - za dużo pomysłów jak na jedną restaurację ;) Dawno nie spotkałam tak zaangażowanej obsługi, naprawdę pierwsza klasa. Na przystawkę zamówiliśmy tatara i trafiliśmy w dziesiątkę - mięso świeże, delikatne, dobrze posiekane. Również wędzony łosoś nie pozostawiał nic do życzenia. Nigdzie indziej nie próbowałam tak pysznej kaczki. Wiem też, że stek i perliczka także bez zarzutu. Domowe lody rzeczywiście spełniły oczekiwania, choć już ledwo starczyło na nie miejsca ;) Podsumowując, same pyszności. W La Maison spędziłam niezapomniany, wykwintny wieczór i z pewnością wrócę tu jeszcze nie raz :)
Samo miejsce z zewnątrz wygląda na trochę sztywne, ale w środku jest bardzo sympatycznie. Na pewno warto przyjść tu na ciastko i kawę. Mille feuille z naprawdę świetnym maślanym ciastem i przepysznym kremem waniliowym. Inne pozycje których próbowaliśmy również bardzo dobre (np. kula marakuja z kokosowym wnętrzem).
Do La Maison wybralismy się z przyjaciółmi na sobotni obiad. Restauracja jest bardzo ładna, wystrój elektryczny, trochę prowansja, trochę boho. Jest dużo przestrzeni. W oczy rzuca się lada z ładnie wyeksponowanymi słodyczami własnej roboty. Niestety deser mieliśmy już zaplanowany, wiec nie było nam dane skosztować żadnej z kolorowych wspaniałości.
Zamówiliśmy na przystawki gravadlax z łososia (smakowicie komponował się z sałatka z kopru wloskiego), krewetki tandoori z guacamole (bardzo smaczne, mało francuskie danie :)), slimaki (dobre) i tatar (i tu niestety wtopa, albo tatar był ze słabej jakosci/złej części wolu albo po prostu zaniedbanie kucharza - tatar był totalnie źle posiekany, w naszej porcji były kawałki mięsa o wielkości 2x2cm.. cześć z zylkami. Smak ok, chociaż chyba w ogóle nie przyprawiony.
Dania glowne: gotowana polędwica z dorsza z czarnym risotto i omulkami - bardzo dobre i pięknie podane danie. Dorsz pyszny, risotto w sam raz (nie wiem, skąd jego czerń, nie wyczułam smaku kalamarnicy), omulkow nie było, były mule. Pierś z kaczki bardzo dobra, dobrze wysmazowa z pasujących dodatkami i fajnym sosem foi gras, do tego pyszne młode ziemniaczki z koperkiem. Duszone policzki wołowe i stek z poledwicy również dobry, chociaż mógłby być odrobinę mniej wysmazony. Do tego wyśmienita zimowa herbata, przepięknie podana.
Ogólnie oprócz wtopy z tatarem jestem bardzo zadowolona z obiadu, chętnie wrócę na deser :)
An error has occurred! Please try again in a few minutes