namiastka Belgii w Polsce. Cóż za miejsce. Klimat lokalu w Brugii pośród zabytków Warszawy. Pan za barem odnalazł swoje powołanie. Odrobinę olewający, odrobinę patrzący z góry, ale wciąż kulturalny - ideał barmana. Piwo poezja, zawsze świeże, zawsze największy ból wybrać kilka żeby nie zrujnować portfela. Pyszne frytki i świetne sosy. Na kranach częste zmiany a piwa na nich to perełki i muszą mieć dojścia bo takich beczek na Polskę wiele nie przypada na pewno.
Oceniam wysoko na warszawskiej mapie piwa - mnogość belgijskich stylów, wyśmienite Blanche de Namur! Można spotkać naprawdę rzadkie etykiety, napic sie Kwaka w kwaku a i atmosfera Starego Miasta idealnie się tu komponuje! Do każdego piwa oryginalne szkło- chapeau bas! Na jedzenie czeka się długo... ale przecież nie jeść się tu przychodzi :) obsługa miła i dobrze doradzi laikowi jak i smakoszowi, ma cierpliwość do takich co odróżniają piwo tylko jasne i ciemne, a i wie co nieco więcej, polecam !
Piwa świetne, ale możnaby popracować nad burgerami - nie zachwycają, bułka kiepska, w środku jakoś tak biednie, a nie ukrywajmy, że po piwka chce się zjeść coś dobrego.
Miejsce na bogato - piekne wnetrza i wykwintne jedzenie. Oczywiscie ceny adekwatne do reszty dlatego oceniam na 4 a nie 5. Uwielbiam owoce korza i z czystym sumieniem polecam także ostrygi
Jeden z najlepszych, jeśli nie najlepszy bar z piwami z Belgii. Uczta dla każdego fana złotego trunku. Cenowo nie jest najtaniej ale jakościowo rewelacja. Jedyne do czego można się przyczepić to skromna oferta gastronomiczna. Pijąc piwo też chce się coś wrzucić na ząb i nie koniecznie jest to burger. Reszta bez zarzutów.
W tym królestwie belgijskiego piwa można z przyjemnością porozmawiać z fachowym barmanem o szerokiej ofercie zarówno piw na siedmiu kranach, jak i w butelkach. A do każdego jest firmowa szklanka, lub pokal. Ceny nie należą do niskich, bo za półlitrową szklankę płaci się 18 zł, albo i więcej, ale to klasowe piwa. Od znanych bardziej kilku rodzajów Grimbergena i Trapistów, po mało znane, lokalne, klasztorne browary wiejskie. Spróbowałem zimniutkiego Saison Dupont i faktycznie miał niepowtarzalny bukiet i głębię smaku, nieco tylko zbliżony do moich ulubionych chmielaków, a jednak z wyraźną nutą goryczką prawie stouta. Wynik konsultacji z profesjonalnym gospodarzem lokalu, który jeszcze potem pytał o moje wrażenia przy stoliku. Wnętrze typowo pubowe, pełne reklamowych plakatów i plansz, na bufecie sylwetka siusiającego chłopca, a ekran sportowy przyciągał akurat zawiedzionych przegraną swojego Ajaxu mało hałaśliwych Holendrów. W otwartych oknach krajowi bracia i siostry piwne sącząc napój obserwowali wartki tłum niedzielnych turystów. Ale w dalszych salach cisza i spokój, idealny do relaksu nad klasowym jęczmieniowcem, szlachetnie osadzającym się pianą na bokach szkła. Tak, to prawie nabożeństwo...
Mijałem belgijskiego słonika parokrotnie, trafilem w sobotę. Miejsce z bardzo obszerną kartą piw. Na kiju zawsze pare fajnych pozycji. Bardzo mily właściciel, który z chęcią dobierze piwo pod posiadany nastrój. Jeden minus. .. piwo drogie, ale sprowadzane z Belgii wiec nie powino to być zaskoczenie.
Do pubu trafiłam za namową znajomej. Uwielbiam spacery po Starym Mieście i tak pewnego niedzielnego popołudnia trafiłyśmy właśnie tam, na ul. Freta. Klimat miejsca taki, jaki powinien mieć pub piwny, trochę mrocznie ale nie przytłaczająco. Polecam dla smakoszy o bardzo wymagającym podniebieniu. Na pewno znajdą tu niejedną perełkę :) Ci mniej obeznani w temacie piw mogą się poradzić przesympatycznej obsługi. Ceny piw może są najszczęśliwsze i mogłyby być niższe. Popularne wśród turystów z zagranicy więc można poznać bardzo interesujących ludzi.
Bardzo ciekawe miejsce na starówce, w którym jest naprawdę duży wybór belgijskich piw. Kilka z nich jest dostępnych z nalewaka, niektóre są na stałe, takie jak Delirium czy Kwak, inne się zmieniają. Obsługa miła, znająca się na piwach, prawie zawsze można też spotkać właściciela. Ceny nie są niskie, od 15 do 18 zł za 0,3 litra trunku. Pomimo tego naprawdę warto przyjść i popróbować nieznanych gatunków piwa. Do piwnych zamówień dodawane są krakersy w cenie. Trunki można także kupić w butelkach na wynos.
Witam.Byłam w Elephancie dwa razy. Owoce morze rewelacyjne, austryjackie białe wino też wspaniałe, dobrze schłodzone i w bardzo przystępnej cenie. Bardzo dobry humus, stek z tuńczyka dość drogi, ale wart swojej ceny,pyszny! Gorące kraby...mniam poezja, niestety tylko spróbowałam od męża, bo byłam już full. Polecam to miejsce.
An error has occurred! Please try again in a few minutes