Pysznie! Na razie mam "odznaczoną" zupę tajską i pho i kilka dań (meksykańskie rollsy rządzą!) Chcialabym spróbować każdego dania po kolei ale zupy tajskiej ciągle mi mało i często do niej wracam. I jak tu spróbować wszystkiego gdy zjedzone wcześniej dania znowu kuszą? :D
The restaurant is clean, staff friendly, food is great and the prices are very law. I will be back, probably over and over again as I had a hard time choosing a dish, so I want to try all of them :-)
Wegański chińczyk i to bardzo chińczykowaty ;) Loving Hut bardzo ratowało mnie w czasach fascynacji weganizmem, wszystko jest tam przepyszne, a lokalizacja zawsze po drodze
Strasznie mnie rozśmieszyła recenzja jednego Pana, który zarzucał Loving Hut "Brak sosów" :D 100% Polaka w Polaku wszystko musi być zalane sosem, czy to po tajsku czy pizza... Argument, że w innych "Chińczykach" jest dużo sosu jest dla mnie mistrzowski! Wracając do recenzji, w Loving Hut jest pysznie i mój mąż mięsożerca uwielbia seitan a'la kaczka czy wołowina, który zarówno wyglądem, smakiem i teksturą świetnie imituje mięso. Każdy znajdzie tam coś dla siebie, a ciasto po prostu rozpływa się w ustach :)
Polecam z całego serca! Idealne miejsce dla wegetarian i wegan i nie tylko! Bardzo smaczne jedzenie w niskiej cenie :) Wszystko mi smakuje a za każdym razem jak jestem biorę co innego.
Zdecydowanie najlepszy wybór gdy chce się zjeść szybko, tanio i wege w Warszawie. Ogromne porcje w super cenach. Można tu zjeść vegan krewetki, kurczaka, wołowinę. Wystrój obskurny, ale ma swój urok. Polecam!
Lokal przy Waryńskiego, dosłownie dwa kroki od wyjścia z metra Politechnika, ma nieco inny charakter niż "barek" przy Jana Pawła, choć kuchnia i koncepcja lokalu niczym się nie różnią. W tym Loving Hut jest jednak nieco mniej "barowo", choć na pewno nie powiedziałbym, że "restauracyjnie". ;) Mamy jednak przyjemne, pastelowe kolory, girlandy sztucznych kwiatów i logo sieci na "plafonie" pod sufitem. Duże okna na dwóch ścianach zapewniają sporo dziennego światła we wnętrzu.
W menu klasyka fast foodu azjatyckiego (głównie wietnamskiego) w wersjach w 100% roślinnych, miłość do "braci mniejszych" widać też np. w przełożonych w lokalu ulotkach organizacji prozwierzęcych oraz w dekoracyjne ramce ze zdjęciami wegańskich sportowców i celebrytów.
Po 17 w piątek był tu spory ruch, co pozwala stwierdzić, że etyczna kuchnia w przystępnej cenie jest czymś, co wracający z pracy (bądź z Politechniki) warszawiacy wyraźnie doceniają. Publiczność różnorodna - od wydziaranych alt-wegan, przez normalsów, po osoby starszej daty.
Tym razem zamówiłem sajgonki (w wersji bez ryżu, a i tak się nimi najadłem w opór), którym towarzyszył sos oraz surówka identyczna z tą, która jest serwowana przy Jana Pawła. Danie bardzo smaczne, nie gwałcące kubków smakowych glutaminianem (choć usłyszałem nazwę tego związku w rozmowie gości dwa stoliki dalej, więc pewnie jest różnie w różnych daniach) i chrupiące. Do tego skusiłem się na puszkę wietnamskiego napoju z liczi, który jednak był przesłodzony.
Jedyny istotny minus to standardowa dla tego typu lokali marna wentylacja, przez co przechodzi się azjatyckim zapachem do kości. Jednak poza tym w swojej specyficznej kategorii "azjatycki fast food" jest to miejsce godne polecenia.
Loving Hut to obskurny wegański chinol, ale jedzenie było pyszne. Fakt, że tłuste, ale wszystko mi smakowało, ceny ok, porcje ogromne. Jak na fast food - rewelka, ale ze względu na to, że to faktycznie średnio zdrowe jedzenie - ocena 3,5. Mimo tego będę wracać od czasu do czasu.
Miejsce istniejące na mapie kulinarnej Warszawy jeszcze na długo przed eksplozją mody na kuchnię wegańską. W obliczu co i rusz otwieranych lokali serwujących wegańskie burgery, wegańską pizzę, wegańskie sushi, nawet powstających wegańskich rzeźników, Loving Hut trwa sobie od dobrych kilku lat zupełnie niewzruszone, bezpretensjonalne, z nieodświeżonym od dłuższego czasu wystrojem wnętrza. Prawdziwa hipsteriada, biorąc pod uwagę że wszystkie inne wegańskie knajpy są z reguły obklejone plakatami z chwytliwymi hasłami i mają na widoku jadalne talerze. :) Tutaj jest trochę jak w klasycznym chińczyku, trochę jak w barze mlecznym i jedyne czego możemy być pewni to to, że wszystko co dostaniemy do jedzenia będzie wegańskie.
Menu to zupełnie osobna historia, tak chaotycznej publikacji nie widziałam już dawno, choć oczywiście ma to swój barowy urok. Rozwieszone na ścianie w postaci zdjęć przedstawiających poszczególne dania, podpisane od sasa do lasa - niektóre posiłki po polsku (zwłaszcza te na bazie bakłażana), inne w wersji oryginalnej (bun bo hue, bun cha gio), jeszcze kolejne w poetyckim angielskim (crazy rainbow, golden dream, heavenly salad, ocean of dream), by dojść do istnego esperanto (vege shashlik). Trochę nie miałam czasu by się wgłębiać w tajniki jadłospisu, więc postawiłam na coś, co brzmiało jak opcja sprawdzona, czyli tofu w sosie słodko kwaśnym.
Realizacja zamówienia błyskawiczna, porcja jak na 14 zł naprawdę uczciwa, tofu miękkie i fajnie podduszone w sosie, choć ten ostatni trochę klasycznie dosmaczony glutaminianem sodu. Surówka z marchewki i z białej kapusty niepotrzebnie potraktowana jakimś zielonym sosem, a ryż podany w typowym stożku, natomiast całość sycąca i w gruncie rzeczy obroniła się jako szybki, wegański posiłek. Ponoć podają tu naprawdę fantastyczne zupy - jeszcze przyjdę sprawdzić, bo mimo istnego sajgonu w menu Loving Hut mnie całkiem zaintrygowało.
Obsługa dość kiepsko mówi po polsku, ale jest sympatyczna i szybko realizuje zamówienia. Nie było też problemu żebym złożyła zamówienie, które przekazano już do kuchni, a ja w międzyczasie odbyłam jeszcze wycieczkę do bankomatu (nie można płacić kartą!).
Chodźcie do Loving Hut, żeby zobaczyć jak wyglądała kuchnia wegańska zanim zrobiła się modna. :)
Bywam w tym lokalu średnio 3-4 razy w miesiącu od kilku lat i zawsze wychodzę najedzona i zadowolona :-) Knajpka ma charakter typowego "chińczyka" (prosty wystrój, niskie ceny, obszerne menu), jest prawie zawsze wypełniona o każdej porze dnia, ale rotacja stolików jest też b. duża, więc nigdy nie ma problemu z brakiem miejsc.
Ja najczęściej wybieram Golden Tofu, Vegan Balls lub Teriyaiki Island. Większość zestawów jest podawana z ryżem i zawsze tym samym zestawem surówek. Nie polecam frytek. Polecam ciasto z liśćmi pandanowca.
podobno to miejsce jest tam od kilku lat. Ja niestety dowiedziałam się o nim dopiero niedawno. Bun z sajgonkami i tofu był obłędny. Sajgonki cudownie chrupiące, tofu idealnie kremowe. Odejmuję pół punkta za bardzo małą ilość świeżych ziół. Garstka natki pietruszki bardzo mnie zasmuciła. Gdzie podziała się kolendra, jedno z najważniejszych ziół azji?
O tym miejscu ostatnio dużo się słyszy. Vege-chińczyk Loving Hut przewija się wśród nazw rzucanych lokali, gdy rozmawia się na temat "szybko-tanio-smacznie". Nie był bym sobą, gdybym ciekawości nie zaspokoił wizytą. Lokalizacja perfekcyjna, dosłownie 3 kroki od wejścia do metra - takie rzeczy cieszą zwławszcza w deszczową pogodę. Po wejściu do środka nasuwa się myśl: czy aby trafiliśmy dobrze? To przecież chińczyk jakich wszędzie na pęczki. Wiedząc jednak, iż wrażenia bywają mylne, brnęliśmy dalej w kulinarną przygodę. Nie zwracając uwagi na dość nachalne spirytystyczne ogłoszenia (bo przecież nie przyszedłem tu siebie nawracać, a najeść) zajęliśmy się wertowaniem menu. Wybór nie był łatwy z uwagi na kiepski opis potraw i tajemnicze nazwy (ładne, w klimacie, choć od czapy, jeśli chodzi skład potraw). Jestem zwolennikiem nazywania rzeczy po imieniu i osobiście nie potrzebne mi mówienie na nie-mięso np. wege-kurczak, ale rozumiem, że osobom nie rozeznającym się w temacie jadła wege może to pomóc zrozumieć smaki, teksturę i wygląd zamawianej szamy. Na tym jednak kończą się minusy. Jedzenie oczarowało. Smaki każdej z potraw zadziwiają świeżością, długo jeszcze pozostawiając nie tylko miłe ciepło sytości w brzuszku, a i posmak pychoty w buzi. Jedzenie w Loving Hut na tyle przypada do gustu, iż odnosząc talerze planuje się już kolejną wizytę! Polecam serdecznie wszystkim wege i niewege! Punkt na mapie Warszawy obowiązkowy - może nie na kolacyjną celebrację wieczoru, ale na pewno pierwszy wybór na szybki lunch.
An error has occurred! Please try again in a few minutes