Dlaczego w każdej knajpie na Starówce katują te biedne "tercety" i "kwartety" pierogowe? Czy turyści zwiedzają lokale i miasto tropem pierogowych inspiracji? Pozostanie to dla mnie zagadką. Wielką, nadmienię.
Na szczęście Pod Kogutem, gdy usiądziemy sobie w bardzo przyjaznym ogródku (choc zatłoczonym koszmarnie w godzinach turystycznego szczytu) możemy zjeśc wysokich lotów klasykę gastronomii drugiej połowy XX wieku. Polecam kiełbasę w sosie polskim i placki ziemniaczane. Również każda z zimnych przekąsek warta jest zakąszania. Dla chętnych na obiadową porę proponuję rosół z koguta i schab ze śliwką. Kusi pieczone prosie w duecie z kaszą gryczaną.
Jak na Starówkę jedzenie jest zaskakująco smaczne choc po wejściu do lokalu mamy ochotę natychmiast się wycofac. Wtedy szybki skok do ogródka i jesteśmy w domu:)
Lokal wystrojem nie powala. Poza tym zapachy z kuchni intensywnie czuć na sali, zwłaszcza na tej mniejszej. Obsługa bardzo uprzejma. Jedzenie dobre.
To jeden z moich ulubionych lokali z kuchnią polską. Są tu tradycyjne schabowe, golonki, kaczka, żurek, tatary, śledzie, ale i ozorki, biała kiełbasa. Smaki gwarantowane, bo od lat PRL przestrzegane są receptury i przyprawy. Tylko ceny turystyczne, z wyjątkiem jajecznicy z 3 jaj za 9 zł, ale za to także są tanie lunche w godzinach 12-15 i dlatego w jesienne popołudnie to najbardziej zaludniony ogródek na Freta. Na okrągłych stolikach pod parasolami ładne żywe kwiatki w doniczkach. Wnętrze stylizowane na starą karczmę. Za jedyne 16 złotych dostałem zamiast do wyboru rosołu, pyszną gorącą, esencjonalną pomidorową z kluskami własnej roboty oraz wyśmienite z trzech do wyboru drugie danie w postaci lekko panierowanej soczystej piersi z kurczaka, ze smacznymi ziemniakami z koperkiem i idealnie doprawione buraczki. Obsługa kelnerska wyjątkowa, bo to stara dobra szkoła, z niespotykanym dziś stylem. Żwawy pan kelner w okularach na zamówienie kurczaka odpowiada natychmiast z porozumiewawczym uśmiechem: "Już lecę go łapać..." Nie traktuje klienta zdawkowo, ale chętnie zamienia parę zdań na każdy temat jak taksówkarz. Prawdziwy gospodarz lokalu a nie taki co tylko odfajkowuje robotę. I widać że goście lubią tę swojską atmosferę. Nawiązuje się szczególna nić i sympatia porozumienia, co jest obecnie rzadkością. Prawdziwa oaza starowarszawskiej kultury.
An error has occurred! Please try again in a few minutes