Nietypowy sushi bar, bo choć można sięgnąć po kursujące w okół kuchni talerzyki z kilkoma, najczęściej 3 lub 4 kawałkami z rybką, to miejsce to nie jest w żaden sposób zachodnią wariacją na temat japońskiej kuchni. Jest autentyczne, czego najlepszym dowodem jest procentowy udział skośnookich gości oraz japońskie programy lecące w podwieszanych telewizorach.
Oprocz herbaty ryżowej nie zamówiliśmy nic stricte z menu zdając się na nasze oczy i wybierając to, co krążyło i wydawało się najatrakcyjniejsze ;)
Pałaszując kolejny talerzyk uznaliśmy, że miejsce jest naprawdę klimatyczne, ale jedzenie nie ma wybitnego smaku, dodatkowo minusem jest zdecydowanie duży udział ryżu w rolce wzgledem dodatków/ryby samej w sobie. Dwa talerzyki miały naprawdę octowy smak. Pomimo dosyć niskiej opinii wrócimy, może zwyczajnie mieliśmy pecha :)
Bardzo dobre rozwiązanie- od 12 do 15 7 zł za talerzyk. Jedzenie pyszne, można zamówić świeże porcje jeżeli nie ma tego co nam odpowiada. Nie trzeba robić rezerwacji. Obsługa bardzo miła. Polecam
Z pewnością ciekawe miejsce. W piątkowy wieczór trudno gdziekolwiek o wolny stolik, ale w Nippon-Kan znajdujemy go bez problemu. Miejsce nie jest robione "pod publikę", od wejścia czuje się autentyczność i klimat wschodniej kuchni, co ogromnie cenię. Siadamy przy stoliku za parawanem i zabieramy się do lektury menu - a jest co czytać! Pozycji w menu jest całe mnóstwo co niestety wprowadza nas w lekkie zakłopotanie. Na szczęscie z pomocą przychodzi kelnerka, która potrafi odpowiedzieć na wszystkie trudne pytania. Zamawiamy jeden z zestawów sushi, sajgonki i pierożki z wieprzowiną. Wszystko jest wyśmienite, porcje przystawkowe (ciekawe że w menu umieszczone w deserach). Wydaje mi się, że to jedno z niewielu miejsc w Warszawie, gdzie można zjeść autentyczną kuchnię chińską i japońską. Trochę szkoda, że jest tak na uboczu i niestety atmosfera w środku nieco senna, ale poza tym duży pozytyw!
To miejsce to klasyka kuchni japońskiej. Tu zresztą można spotkac najwięcej japończyków na metr kwadratowy spośród lokali oferujących tą właśnie kuchnie w Warszawie. Nippon-Kan to nie kolejna "suszarnia" to miejsce gdzie sushi jest serwowane z odpowiednią oprawą. Doskonałe tokio dragon maki, czy nagitoro maki.
Obsługa jest miła na specyficzny azjatycki sposób czyli przemiła, przeurocza i uśmiechnięta. Czułam się aż nie komfortowo, że nikt nie miał skwaszonej miny ani nie wznosił oczu do nieba, gdy pytałam o jakąś "oczywistą-oczywistośc"...No to ostatnie zdanie to oczywiście żart. Bo tak właśnie powinno byc.
Pyszna tempura. Świetny ika yaki. Na deser oczywiście lody z zielonej herbaty, uzależniające.
Zdjęcia z telefonu wyszły bardzo słabo. Kiepski aparat i ogólny półmrok. Niestety nie oddałyby tego doskonałego smaku. Porównanie cenowe do "sushi barów" nie możliwe. Tylko w tej kategorii jakościowej mieści się Inaba.
Kuchnia japońska i azjatycka ogółem to nieograniczone morze możliwości kulinarnych, a jednak wciąż mam wrażenie, że w stolicy jest traktowana po macoszemu i oferując sushi i kurczaka w 5 smakach w niemal każdej knajpie nie wykorzystuje swojego potencjału.
Nippon-Kan to miejsce, które daje nadzieję na Azję na talerzu z prawdziwego zdarzenia. Szeroka oferta bardzo różnorodnych dań, w tym wspaniałego bento - to na wstępie strzał w dziesiątkę.
Makaron z kurczakiem w warzywach i z orzechami nerkowca, który tu zjadłam był smaczny, aromatyczny, a jednocześnie w sam raz na mój gust - nie za bardzo pikantny. Krewetki w tempurze były świeże, chrupkie i wcale nie tak ciężkie dla żołądka jakby mogło wskazywać smażone na głębokim tłuszczu ciasto.
Jeśli na jakiś czas macie dość sushi rolek i sajgonek - przyjdźcie do Nippon-Kan i poszerzcie swoje kulinarne horyzonty.
Małe rodzinne świętowanie zdecydowaliśmy się zorganizować właśnie w Nippon-Kan. Sam lokal w doskonałej lokalizacji, troszkę schowany w bramie. Dość prosty wystrój ale jednocześnie jest ciemnawo. Dostaliśmy osobny 'pokoik' co pozwoliło nam cieszyć się swoim towarzystwem bez wścibskich spojrzeń pozostałych gości (chociaż bardzo wyraźnie słyszeliśmy hałasujące w sąsiednim pokoiku dziecko gości z Południa) ale jednocześnie było tam masakrycznie duszno. Musiałam się przebrać, na szczęście miałam taką możliwość. Pokoik duży, przy stole dużo miejsca, piękna klimatyczna zastawa. Kelner zorientowany w menu i w aktualnych zasobach kuchni.
Menu - baaaaardzo rozległe. Jak dla mnie zdecydowanie za duże, jeżeli nie idziesz tam z myślą "mam ochotę na ramen i sushi z łososiem!" to spędzisz sporo czasu na czytaniu. Również jak dla mnie średnio spójne i poukładane. Dla laików - menu obrazkowe na stole, można zobaczyć o czym w ogóle jest mowa ;) Ceny w porównaniu z większością japońskich restauracji, które odwiedzałam - wysokie.
Co zjedliśmy? Ja oczywiście zupkę miso. Pierwsza klasa, porcja w sam raz, polecam! Poza moją osobistą michą większość dań stawiana była "na stół" i wszyscy próbowaliśmy po trochu. Na przystawkę kimchi (fajny smak, dobrze doprawione), kiszone ogóreczki na ostro też super. Jeśli chodzi o dania główne, przewinęły się pierożki na parze z krewetkami (ja krewetek nie jadam ale zainteresowanym smakowały), zestaw sushi (bardzo, bardzo dobry), warzywa w tempurze (mega, pierwszy raz jadłam, zwłaszcza lotos!), panierowany kurczak (niestety nie pierś, dla mnie odpada - takie moje małe zboczenie), kurczak w sosie słodko-kwaśnym (taki se...), wołowina na gorącym półmisku (cudo), makaron gryczany z bodajże kurczakiem (może być) a także dwa dania z wieprzowiną i kurczakiem. Do tego wszystkiego wzięliśmy ryż z krewetkami i ryż z warzywami (domyślnie jest smażony z jajkiem ale można poprosić bez:).
Ogólnie moim zdaniem doznania smakowe pozytywne ale nie aż tak, żeby przewrócić mnie na plecy i wstrzymać oddech. Sporo potraw smażonych, bardzo tłustych (zazwyczaj u Japończyka jadam sushi i zupki). Ceny wygórowane, nie zdecydowałabym się tam zaprosić większej grupy gości ze względu na ograniczoną zasobność portfela. Smaki na pewno bardzo ciekawe, z tego co wiem gotuje rodowity Japończyk i smaki są "prawdziwie" japońskie, nie zaś przystosowane do naszych polskich podniebień.
Uderzyło mnie to, że dania były podawane totalnie bez ładu i składu, gdybyśmy chcieli zjeść wszyscy naraz po jednym daniu - nie udałoby się to. Tata jest bywalcem jeśli chodzi o tę kuchnię i był zawiedziony brakiem mokrych ręczniczków do rąk.
Czysta i ładna łazienka, jest papier toaletowy i mydło - to się chwali.
Czy wrócę? Zaproszona na pewno. Z własnej woli i portfela - raczej chyba nie :)
Nippon-Kan to miejsce, w którym pierwszy raz jadłam sushi. Pyszne, idealnie przygotowane, zawsze ze świeżych produktów. Zupy, przystawki i dania są pełne aromatów. Nie bez powodu Magda Gessler opisała to miejsce na swoim Facebooku. Nic dodać nic ująć! Szkoda tylko, że wystrój nie oddaje tego smacznego jedzenia
Naprawdę smaczne - choć drogawe- sushi. Według mnie, to na pewno pierwsza piątka w Warszawie. Zdaje się to potwierdzać częsty tutaj widok gości z Japonii.
Są tu też niezłe wina i - co nie jest takie oczywiste w sporej części knajp z sushi - sake. Ta w dodatku, podana na ciepło, naprawdę mi smakuje. Przeszkadzajki i dodatki w rodzaju Wakame nigdy mnie tu nie rozczarowały. Jedzenie, jednym słowem, jest "ponad OK".
Tym jednak, co powoduje, że lubię to miejsce bardziej niż inne przyzwoite "suszarnie" są przegrody wzorowane na tradycyjnej ścianie japońskiego domu. Ten sposób ogrodzenia stolików z trzech stron nie stwarza wrażenia ciężkości, a zapewnia ogromne poczucie prywatności, czy wręcz intymności rozmowy i towarzystwa - rzecz w knajpach (nie tylko z kuchnią japońską) coraz rzadziej spotykana.
Jestem tu dość rzadko, ale pojawiam się od dobrych kilku lat i na pewno jeszcze nie raz wrócę.
Położone w centrum, ładne, aczkolwiek bardzo ascetyczne wnętrze. Polecam szczególnie w porze lunchowej, gdy można usiąść przy „taśmociągu” i wyłowić interesujący talerzyk. Herbata z ryżem komponuje się doskonale. Byłam wielokrotnie, obsługa przemiła, natomiast raz spotkała mnie niemiła niespodzianka – ręczniczki do wycierania dłoni pachniały stęchlizną.
hej, w niedziele odwiedziłem tą restaurację że znajomymi wybór dań bardzo duży, ciężki wybór więc poradziliśmy się Pana kelnera który zaproponował kilka różnych zestawów sushi najlepsze z węgorzem były, i mogę je szczerze polecić, atmosfera miła, wystrój też może być, z obsługi jestem bardzo zadowolony , miły Pan doradził swoją fachową wiedzą, jedyny minus menu mogli by iść z duchem czasu i wygląd odświeżyć . Na pewno jeszcze tam wrócę że względu na jedzenie i obsługę.
An error has occurred! Please try again in a few minutes