Felt like something sweet and this cafe drew me in. The shelves are full of bread, pastries, and cakes. I scanned the cabinets and my eye stopped on the Raspberry Tart. The crisp shell is filled with custard and topped with plump raspberries. A delicious combination and absolutely loved it. Service was nice too.
Polecam. Miejsce sympatyczne, miła obsługa, ładny, gustowny wstrój. Łazienki stan idealny, polecam. Jedzenie pyszne a kawa latte vanilia pycha!
Uwielbiam klimat i wystrój, a przede wszystkim tutejsze croissanty. Przekonują nawet nieprzekonanych do wyrobów piekarniczych. Świetne miejsce zarówno na plotki ze znajomymi jak i złapanie szybkiego śniadania.
Szkoda, że nie miałem przy sobie aparatu, a byłem tam dwa razy. Szczególnie, gdy miejsce jest pełne, staje się przytulne i zachęca do spędzenia kilku godzin przy śniadanku i frykasach. Szczególnie, że przez okna jest widok na zawsze zatłoczoną Chmielną.
Vincent to połączenie śniadaniowni, kawiarni, piekarni i ciastkarni. Wszystkiego po trochu, w przyzwoitej jakości i cenach. Znalezienie tu stolika w godzinach szczytu wymaga pewnej ekwilibrystyki, no i niestety trzeba zamawiać przy barze - to trochę psuje ogólny obraz. Ale niewątpliwymi plusami jest zapach świeżego pieczywa, kawy i szum rozmów siedzących tam ludzi.
Warto tu czasem wpaść jeśli mamy dosyć sieciówek kawiarnianych.
Do kawiarni Vincent wybraliśmy się na kawkę i ciacho po i tak już obfitej kolacji.
Kawiarnia urządzona ciepło i dość przyjemnie. Obsługa miła. Wybór ciast spory i ceny również całkiem zachęcające, bo i porcje są spore. Spróbowaliśmy sernika z kajmakiem, szarlotki z bezami oraz tarty z solonym karmelem. Sernik ok, ale zbyt śmietanowy, ciężki i aż zalepiał buzię. Tarta z karmelem dobra, ale tak słodka, że pod koniec aż trudno ją jeść, jednak była również wyraźnie słona, a to plus. Z konkurencją zdecydowanie wygrywa szarlotka! Naprawdę przepyszna z kawałkami kruchej bezy. Mniam. Jedyny minus, że dość długo czekaliśmy na kawy. Około 20 minut. Zdążyliśmy już prawie skończyć ciacha, a dopiero pojawiły się kawki. Ogólnie miejsce zdecydowanie ok na szybkie spotkanie ze znajomymi.
Wypieków Vincenta nikomu chyba nie trzeba reklamować. Tu zawsze można liczyć na ciepłe bagietki, pachnące słodkości i coś lekkiego na ząb.
Cafe Vincent na Chmielnej to jedna z lokalizacji poszerzająca sieć tych piekarnio-kawiarni w stolicy. Każdy zna już mikroskopijną miejscówkę na Nowym Świecie i większą w CH Arkadia. Kawiarnia na Chmielnej jest przestronna i miła choć za wielu stolików tam nie uświadczycie. Przeszklona witryna frontowa zachęca spacerowiczów Chmielnej a oszklony tył kawiarni daje kojący widok patio.
Oferta jest naprawdę bogata. Doskonale quiche, croissant migdałowy to marzenie (mój ulubiony!), kanapki, bagietki, chleby i wiele wiele innych podobnych specjałów. Każdy znajdzie coś dla siebie. To właśnie za ten niebiański croissant migdałowy mają u mnie 4 gwiazdki ale piątej nie dam bo kawa absolutnie nie porywa (ani wielkością ani smakiem) - ot zwykły napitek, znośny. Ceny z pułapu średnio wyższych a w przypadku napoi nawet tych wy wyżej wyższych.
Obsługa 100% kobieca, bardzo sympatyczna, zawsze z uśmiechem, mimo tłoku ... mój towarzysz był oczarowany :-)
Bardzo lubie spędzać tu czas, pracować :) Fajne miejsce z pyszna kawą, milą obsługa i cynamonowymi bułeczkami i koszykami z kurczakiem które są przepyszne. Bardzo polecam zimą na pyszną kawę i przekąskę, latem można się napić prosecco w ogródku :)
Kolejne miejsce w Warszawie w klimacie paryskich kawiarni. Bardzo dobre wypieki (polecam quiche!). Warto spróbować tapas, czyli pokrojonej bagietki z różnymi pastami, a do tego kieliszek wina (całość 29 zł). Uważam jednak, że kawiarnia jest ciut za droga.
Baardzo przyjemne miejsce. Malutkie i ciasne, ale nie ma nic przyjemniejszego niż usiąść w popołudniowym słońcu przy stoliku z widokiem na Nowy Świat. Pełen relaks. Do tego przemiła obsługa, można miło porozmawiać.
Kawa smaczna, espresso gorzkie i mocne, tak jak lubię. Do tego tiramisu przepyszne. Nie za słodkie, podawane w uroczym słoiczku.
Na pewno się wrócę.
Maryna Matarewicz-Wiak
+3.5
Miło wspominam listopadowy wieczór w Vincencie pod znakiem Beaujolais. Butelki młodego trunku były wtedy serwowane w przystępnej cenie 39 zł, czyli w zasadzie równej tej sklepowej, a do wina przygrywało trio szansonistów znad Wisły, ale we francuskim klimacie. W ogóle klimat jest tu dość istotnym czynnikiem - przytulna atmosfera, ciepłe światło i drewno, miły zapach świeżych wypieków. Te zaś same w sobie może nie są powalające, ale co najmniej poprawne - pamiętam np. całkiem udany quiche z marchewką. Zatem Vincent jako miejsce na szybką kawę/wino, śniadanie/brunch, czy inne okazje przypisane z definicji do bistro, powinien się sprawdzić.
An error has occurred! Please try again in a few minutes