Wystrój i klimat miejsca zdecydowanie na plus. Krem z pora z oliwą truflową trochę zbyt mdły. Polędwiczki wieprzowe zbyt słone, miejscami twardawe. Suflet czekoladowy - najlepszy jaki jadłam :) Porcje duże.
Jedzenie dobre, ale nie wykwintne. Plus za to że cena jest moim zdaniem jak najbardziej adekwatna. Czuć ten typowy dla miejsca klimat.Pozdrawiam serdecznie
Miejsce bardzo popularne ze względu na spotkania kulturalno rozrywkowe, koncerty, przedstawienia.
W smamy budynku jest kilka sal ze stolikami, ale na zapleczu jest ogromny namiot ze stolikami.
Ja się skusiłem na kaczkę z pure. Kaczka była niestety nie dość dobrze przygotowana jak na mój osobisty gust. Tatar z łososia uratował sytuację.
Miejsce zdecydowanie polecam ze względu na spotkania kulturalne, kulinarnie reochę mniej.
Jedzenie jest całkiem przystępne, aczkolwiek restauracja pozycjonuje się na bardzo wykwintną. W efekcie dość śmiesznie wyglądają mniejsze porcje z dziecięcego menu na dużych talerzach, starannie udekorowane. Z dziećmi warto tu przyjść szczególnie w sezonie letnim.
Bardzo fajne i klimatyczne miejsce. Kaczka genialna :) zupy tez są ok, mozna tez czasem trafić na fajny koncert. Polecam na lunch obiad czy tez romantyczna kolacje ;)
Po pół roku zawitałem znowu tutaj w szerokim, znajomym gronie biznesowym. I znowu okazało się, że ambicje kulturalne Kuźni są wysokie, bo mieliśmy zafundowany przed bankietem i oficjalnymi przemówieniami, świetny dwugodzinny koncert niezmordowanego Zbigniewa Wodeckiego. Znakomita obsługa kelnerska /z uśmiechem/ i nastrój. Niestety, tym razem gorzej było z częścią kulinarną. Jeszcze w pamięci mamy wyborne wiosenne roladki z indyka ze szpinakiem w sosie serowym z opiekanymi ziemniakami i mixem sałat albo grillowanego łososia na risotto z pęczaku z sosem cytrusowym z marynowana gruszką. Owszem, tak jak na wiosnę, teraz zupy były OK, tym razem smakowite kremy z borowików, albo porowo-truflowy. Natomiast dania główne to porażka. Klasyczny schabowy suchy, płaski, z tłustą panierką i niesmaczny, z twardą kapustą i słabym puree ziemniaczanym, a sandacz z sosem cytrynowo-limonkowym pozostał na połowie talerzy nienaruszony! Ratowały nas niezłe przystawki - łosoś, śledź, pasztet z kaczki, no i tort jubileuszowy do kawy i herbaty. Humor poprawiała też kapela podwórkowa. I oczywiście napoje, wódki, wina, soki. W sumie, plusy i minusy, a wnętrze dalej zachęcające.
Niedzielny wieczór, zimno jak diabli, ale w Kuźni można się spokojnie schronić :)
Zamówiliśmy tatar z łososia, faszerowaną doradę i kaczuszkę, do tego dwie lemoniady. Tatar z łososia rozpływał się w ustach - fantastyczne zestawienie z guacamole. Gorzej było z doradą - niby bardzo ładnie podane na julienne z warzyw, niestety w warzywach głównie por (jestem ciekawa czy Pan Kucharz chciałby zjeść górę pora na kolację...). Jeśli chodzi o kaczuszkę - A. zjadł tak szybko, że ledwie zdążyłam skubnąć - była pyszna! Deseru nie jedliśmy, ale Kuźnia zawsze kojarzy mi się z wyśmienitym sufletem czekoladowym, na który już dwukrotnie z przyjemnością zaglądałam. Pewnym minusem była obsługa - niestety dłuugo czekaliśmy na możliwość poproszenia o rachunek. Ogólnie ok, ale szału nie było.
To moja druga wizyta w przeciągu ostatnich miesięcy ale nie dlatego że mnie coś tam zauroczyło - po prostu zbieg okoliczności. Na szczęście po starej Kuźni, którą pamiętam z lat gdy miałem bardziej gęste włosy, ślad nie pozostał. Całkiem nowe wnętrze, nowe potrawy i co najważniejsze nowa obsługa. Ale od początku. Lokal jest przestronny, z częścią przeznaczoną pod większe imprezy - lekkie pobojowisko po pewnie weselu czy chrzcinach było właśnie sprzątane.
Moja pierwsza wizyta jakiś czas temu była rozczarowująca. Aż mi się nie chciało pisać, by nie robić im przykrości. Teraz coś drgnęło , jakaś dobra zmiana zawitała do kuchni , co widać na talerzach i czuć na języku. Co prawda jeszcze długa droga przed nimi by chcieć tam specjalnie wrócić na ulubione danie ale kierunek obrali prawidłowy. Jest poprawnie, smaczny tatar, carpaccio, zwykły ale dobry schabowy, niezły sum z porem i słabe boczniaki z patelni - kompletnie bez polotu. Miła i sprawna obsługa. Ceny od 150zł za parę.
Nie mam natomiast zdania na temat kucia kultury w tym miejscu, bo żadnej imprezy nie widziałem, choć niektóre nazwiska artystów, umieszczone na swojego rodzaju menu z datami występów, brzmią obiecująco. Postaram się sprawdzić jak to wygląda przy kolejnym zbiegu okoliczności.
Beautiful and romantic setting with the famous Wilanow in the backdrop.. The soufflé was delicious with a yummy gooey centre. Pleasant service. Definitely recommended for a quick but relaxed bite after roaming about Wilanow.
An error has occurred! Please try again in a few minutes