Byliśmy w Incanto w ramach restaurant week.
Zalety:
-miła obsługa. Pan Kelner opowiadał o każdym daniu, był uprzejmy.
-elegancki wystrój
-jedzenie bardzo smaczne
Wady:
-długi czas oczekiwania na jedzenie
-generalnie, to mimo, że długo czekaliśmy na jedzenie, to po przyniesieniu obiad był ledwo ciepły/letni
-mimo, że mieliśmy rezerwację (restaurant week), więc stolik na nas "czekał", to jedna z 4 osób nie miała sztućców, a druga nie miała noża.
-równolegle odbywała się jakaś większa rezerwacja i mam wrażenie, że byliśmy trochę "olewani", bo czekaliśmy strasznie długo, a przy tamtym stoliku ktoś był praktycznie ciągle
Generalnie dla samego jedzenia raczej warto iść. Rozumiem, że jako goście restaurant week'a mogliśmy być traktowani jak goście "drugiej kategorii", ale generalnie to tak raczej nie zachęca wtedy do ponownego przyjścia.
Tak powinno to wyglądać, miło cicho i smacznie. Polecam wszystkim na szybką i fajna kolacje. Makarony są dobrze zrobione jedynie delikatnie mało wyraziste, ale to naprawdę szczegół.
Przyzwoite jedzenie, choć menu nie do końca włoskie. Jedliśmy focaccię i bruschettę, a na drugie tagliatelle nero di sepia z krewetkami, tagliatelle z grzybami i szynką parmeńską oraz pizzę diavolo. Pizza bardzo ostra, ale z nie najlepszym ciastem i zwykłym salami, „focaccia” to 3 kawałki placka, smaczne, ale nie przypominające prawdziwej foccacii, z 3 dipami, najsmaczniejsze były makarony.
Ciekawy lokal położony na uboczu i raczej ciężko tam trafić przez przypadek. My zawitaliśmy tutaj sugerując się opiniami na Zomato. Nie chcieliśmy też zostawiać naszego wyboru przypadkowi, stąd padło na Incanto. W środku sporo miejsca (niestandardowo przestrzennie jak na restaurację). Można spokojnie rozmawiać, bez obaw, że zostaniemy podsłuchani przez innych gości restauracji. Czas oczekiwania od momentu zamówienia, do podania głównych dań na akceptowalnym poziomie (ok. 30 min.). Same dania natomiast bardzo dobre i sycące, choć ceny za główne pozycje mogą przyprawić o szybsze bicie serca. Polecam jednak spróbować. U nas wybór padł na rolowaną pierś z kurczaka, oraz filet z halibuta.
Do deseru już mógłbym się przyczepić, bo o ile Panna Cotta była bez zarzutu, to Tiramisu było nieco zbyt nasączone, jak na mój gust, za co odejmuję 0,5 przy ocenie końcowej.
Incanto zapisujemy i jeszcze tutaj zawitamy, aby podzielić się opinią na temat innych spróbowanych pozycji z menu, oraz w celu ewentualnej weryfikacji oceny.
Prawdziwe włoskie smaki. Pizza i makarony pierwsza klasa. Miejsce spokojne, ma swój klimat. I trzeba rezerwować stolik, bo zawsze jest dużo ludzi. Ale w niczym to nie przeszkadza. Restauracja jest duża, a stoliki oddalone są od siebie tak, aby nie przeszkadzać sobie wzajemnie.
Jedna z moich ulubionych knajp w Warszawie! Każda wizyta pozostawia chęć powrotu. A bywam tam dosyć często. Wystrój lokalu nowoczesny, ale i przytulny, idealne miejsce na spotkania z rodziną jak i walentynki. Niech rondo Wiatraczna Was nie zmyli, lokal naprawdę godny polecenia.
W Incanto byłam pare razy, zawsze miło spędziłam czas. Ceny są przystępne oraz obsługa na dobrym poziomie.
Bardzo dobra pizza, jak i również inne dania.
Wyprawiałam też tam swoje urodziny, i bardzo byłam z nich zadowolona.
Pizza i makaron super Ale obsługa jakby na jakichś prochach nie ogarnia jest w swoim świecie. Takjakby Biega z rozwianymi włosami po runie leśnym;)
Do Incanto trudno trafić przypadkiem, ale od czego są takie portale jak Zomato ;-)
Okazało się, że knajpa schowana gdzieś pośród grochowskich blokowisk cieszy się bardzo dużą popularnością, bo odwiedzając ją w niedzielny wieczór prawie wszystkie stoliki były zajęte.
Sala bardzo przestronna, ale jednocześnie urządzona „z głową”, bo nie czuć tej przestrzeni. Dzięki licznym dodatkom jak świece czy dużej ilość zieleni sprawia wrażenie bardzo kameralnej.
Co do samego jedzenia – jak to we włoskiej restauracji królują makarony i pizze, ale nie zabrakło też sezonowych potraw jak dania z dynią czy bardziej tradycyjnej gęsiny. Ostatecznie decyduje się na krem z dyni i pizzę Mafioso oznaczoną trzema papryczkami (skala w menu kończyła się na trzech :-). Narzeczona wybiera Gniocchi szpinakowe z borowikami w śmietanie. Zaczynamy od zupy z dyni, która jest dokładnie taka jak powinna być. Odpowiednio doprawiona, zjadłem ją z dużym smakiem, bo mimo że sezon na dynię już powoli się kończy to było to moje pierwsze danie z tym warzywem w tym roku. Potem czas na drugie – pizza mnie nie zawiodła, bo była naprawdę ostra. Same ciasto, ilość dodatków też na wysokim poziomie. Jak już kiedyś wspominałem preferuję bardziej polską odmianę pizzy niż tradycyjną włoską, ale ta naprawdę dawała radę. Co do dania mojej narzeczonej – bardzo smaczne i treściwe (na plus bardzo duże kawałki borowików i świetny parmezan). Czuć, że składniki użyte w nim są naprawdę wysokiej jakości. Ja osobiście jestem bardzo mięsożerny, więc z przyjemnością dodałbym do tego dania np. szynkę prosciutto, ale rozumiem że zamysł był inny. Tym niemniej potrawa bardzo smaczna. Na deser spróbowaliśmy tiramisu – musicie wiedzieć, że moja narzeczona robi najlepsze tiramisu pod słońcem, więc poprzeczka była bardzo wysoko postawiona. Deser mi smakował (chociaż oczywiście nie dorównał temu domowemu :P) – bałem się, że może to być taka polska odmiana, która jest zrobiona bardziej w formie ciasta niż kremu podanego w pucharku, ale w tym wypadku było inaczej. Tiramisu zrobione tak jak powinno być, czyli na bazie żółtek i mascarpone .
To co naprawdę mnie urzekło w tej restauracji to właściciel chodzący po sali i osobiście dbający o przybyłych gości. W życiu odwiedziłem bardzo dużo knajp, ale taki widok to naprawdę rzadkość. Przemiły Pan podszedł również do nas – opowiedział nam trochę o knajpie (działa ponad 9 lat!), składnikach, które ściągają prosto z Włoch i różnych tematycznych eventach związanych z kuchnią włoską, w których biorą udział. Po tym człowieku naprawdę widać, że wkłada pasję w to co robi (chciałoby się, żeby każda knajpa miała takiego właściciela).
Podsumowując to niepozorne miejsce jest jak najbardziej godne polecenia i z przyjemnością do niego kiedyś wrócę. Ode mnie piąteczka bez żadnych minusów :-)
Odwiedziliśmy to miejsce sugerując się oceną na Zomato. Pizza sama w sobie była dobra, ale bez rewelacji. Zamówiliśmy Mafioso oraz Quattro stagioni. Na tej drugiej spodziewałem się większej ilości składników. Sos czosnkowy lał się jak woda. Pomidorowy był w porządku. Wystrój lokalu, atmosferę i obsługę oceniamy pozytywnie.
An error has occurred! Please try again in a few minutes