Byliśmy w Art Bistro Stalowa na kolacji. Zamówiliśmy tatara który był bardzo dobry, mięso świeże dobrze przyprawione. Na danie główne zamówiliśmy kaczkę oraz polędwice. Mięso było delikatne i soczyste. Dodatki bardzo dobrze dobrane do mięsa. Generalnie nie przepadam za daniami mięsnymi ale tutaj wyjątkowo mi smakowało. Z pewnością wrócimy bo miejsce jest wyjątkowe, jedzenie dobre a obsługa bardzo miła.
Kulinarne niebo! Nie przypominam sobie kiedy jadłem tak wspaniały obiad. Cudowny bulion, genialna perliczka i królik, a sernik z białą czekoladą? Poezja. Wrócimy tu z pewnością jeszcze wiele razy. Dziękujemy za ugoszczenie i przemiłą obsługę.
Piękne miejsce w uroczej kamienicy, perełka.
W środku bardzo ładny wystrój... dla mnie za ciepło, duszno.
Zamówiliśmy herbatę zimową. Podoba mi się styl w jakim ją podają! Wszystko osobno na deseczce - jak widać na zdjęciu.
Zamówiliśmy rosół, poliki wołowe, makaron z krewetkami i sernik z białą czekolada na deser.
Rosół był smaczny, trzy pierożki tez. Brakuje mi trochę podejścia z pieprzem świeżym, jakimkolwiek dodatkiem, bo rosołu było malutko, przejrzysty bez dodatków, trochę nudny.
Poliki przepyszne. Za dużo glutów, odwiedzamy z żoną jedno miejsce w centum i tam poliki są mega delikatne ale nigdy nie mam „glutów”, tłuszczu.
Tutaj były ale nie zniszczyło mi to pobytu :) brokuł idealnie zrobiony, sosy, groszek cukrowy dobrze współgrały.
Czarny makaron z krewetkami był pyszny. Krewetki były smaczne a rzadko w Warszawie takich skosztować, nawet w „dobrych” restauracjach.
Znowu, nudny, bo krewetki, makaron i lekko oliwy. Dałbym warzywa ale to mega subiektywne.
Sernik z białą czekoladą był pyszny. Zjadłbym znowu.
Ogólnie jestem zadowolony z wizyty. Jeśli będę w pobliżu to zajrzę ponownie. Minus za nudę rosołowo - makoronową i „glutowate” poliki.
Pyszne i klimatyczne miejsce! Wystrój wnętrza wręcz mnie rozbraja, otoczenie starych kamienic, cegła, oszklone patio, genialnie :) Na obiad jedliśmy zrazy z dzika z kluseczkami lanymi i burakiem. Mięso bardzo dobre, może odrobine kwaskowate, bo w środku kiszony ogórek był, ale na pewno ciekawe w smaku. Burak mega pozytywnie zaskoczył moje podniebienie, bo generalnie jestem buraczanym sceptykiem. Hitem był sernik z biała czekolada, z musem z kwaskowatej marakuji i do tego chips ze słonego karmelu. Było bywanie :) Wrócę!
Świetne miejsce. W genialnej lokalizacji, to znaczy na starej Pradze. To jest tak wyjątkowa przestrzeń, że konserwator zabytków mógłby tam ustanowić rodzaj skansenu miejskiego. I pośród tych starych domów, odrapanych kamienic, bram, które skrywają nie jedną kryminalną tajemnicę nagle taka perełka. Tak jak zawsze zwracam uwagę swoim amatorskim, by nawet nie rzec brutalnie, bezsmakowym podniebieniem na rozkosze dla kubków smakowych oraz jako potomek francuskich szlachetków oczywiście obsługę oraz sam lokal, to znaczy co mnie otacza dookoła. Restauracja jest wkomponowana w praskie podwórze. W sposób, który mnie akurat ujmuje. Jako historyk sztuki jestem ponad wrażliwy na łączenie nowoczesności, czyli metalu i szkła z atmosferą starych, pomarszczonych kamieniczek. Co do obsługi, to pani ujęła mnie kulturą, ale też rodzajem zbliżenia z dodatkiem delikatności i porcją przyjaźni, na które mogą sobie pozwolić jedynie osoby o dużym poczuci humoru i otwarciu na innych. Ponieważ jestem na diecie i mam żelazne zasady w takich sytuacjach, to nie udało się tej przemiłej diablicy skusić mnie na deser, ale obiecuję, że tam wrócę. Dlaczego? To co dostałem na talerz chwilę wcześniej daje smakowitą perspektywę, że w deserze czekają jeszcze rozkosze, o których marzymy siadając do stołu. Posmakowałem zatem jagnięciny i dzika. Nie wiem jak ten mistrz to przyrządził, ale dawno nie miałem w paszczy tak kruchego i tak smacznego mięsa. Mój zmysł estetyczny został zaspokojony przybraniem talerza z dodatków do mięs. Niby nie dużo, niby skromnie, a wyglądało to na poważne danie. Prawie wylizałem talerz. Raczej zostawiam co nieco, aby jednak spodek przed człowiekiem na stole nie świecił pustką, bo wtedy wychodzi się na jakiegoś głodomora. Jednak tym razem nie miałem dla siebie litości. Gdyby porcja była dwa razy większa, to mimo diety, pochłonąłbym ją równie sprawnie. Przede wszystkim ze smaku, a nie z głodu. Polecam. Jak narazie nie mam uwag. Świetne miejsce, fantastyczna obsługa, i znakomite jedzenie.
Mieszane uczucia, idąc tam nastawiałam się na pierwszą naprawdę super knajpę na warszawskiej Pradze. Może moje oczekiwania były zbyt wygórowane, ale żadne ze zjedzonych tam dań nie zapadło mi w pamięci. Pamiętam jedynie ravioli wypełnione mdłym klopsem z okropnie twardym ciastem i całkiem smaczny, ale bardzo tłusty gulasz z dziczyzny. Nie wrócę.
Niestety tylko 3,5. Stosunek jakości do ceny bardzo nas niezadowolił... małe porcje, którymi się nie najedliśmy. Dania smaczne ale bez szału, którego się spodziewałam za tą cenę. Nie wrócę.
Niestety tylko slaba 4 a moglo byc naprawde pieknie!
Do restauracji na stalowej wybralismy sie dwukrotnie poniewaz za pierwszym razem bylo tak dobrze zabralismy przyjaciol co okazalo sie pomyslem srednim 😣
Plusy:
-dobre jedzenie i krotka karta, pomyslowe dania
-piekny wystroj i przyjemne patio
+/- jezeli ma sie farta mozna trafic na naprawde fajna obsluge. W dniu, kiedy bylismy sami kelner byl naprawde super - nienarzucajacy sie ale pomocny i uprzejmy zas kolejnego dnia pani niestety ale chyba nie miala informacji o orzechach, ktore sa alergenem a byly obecne w daniu akurat osoby, ktora jest na nie uczulona, do tego Pani byla narzucajaca sie i niestety ale byla ciagle do momentu, kiedy chcielismy zaplacic i wtedy zniknela i w koncu jedno z nas poszlo na poszukiwania 😉 a wiec jest 50% szans - moze byc super lub zle,
+/- ceny dosc wysokie jak na taka lokalizacje ale jeszcze nie ma dramatu,
+/- zdaza sie ze czegos tam nie ma, a to prosecco a to deseru ale okej, bywa,
Minusy:
-niby fajnie ze lojal jest przyjazny dla zwierzat ale jednak nie za fajnie jak psy biegaja po restauracji samopas i obsliniaja wszystkich i wszystko, ogolnie fajnie ze sa ale moze lepiej jednak aby wlasciciele trzymali je przy sobie na smyczy,
-rezerwowalismy miejsce w patio a weszlismy i wszystko przygotowane bylo w srodku, nie za bardzo wiem dlaczego...
Podsumowujac slaba czworka lub 3+, a po pietwszej wizycie mialo byc 4,5 lub 5 ale i tak po tej syronie wisly miejsce wyroznia sie poniewaz jest zrobione z pomyslem a dania sa na wysokim poziomie.
P.S. sugeruje pilnowac alergenow - przyjdzie 500 osob i nic sie noe stanie a potem przyjdzie jedna i moga wyniknac z tego problemy
Lubię takie wnętrza - nieraz już pisałem - elegancki industrial zaprojektowany bardzo funkcjonalnie. Jako 'art' - sporo malarstwa z pogranicza impresjonizmu i abstrakcji, krowa w części otwartej i chyba tyle. Bistro? Dlaczego 'bistro'? Restauracja z bardzo dobrym jedzeniem i obsługą.
Zamawiamy kotleciki jagnięce z risotto i ratatouille oraz grillowany schab z sosem boczniakowym, pieczonymi ziemniakami i sałatką. Bardzo dobre jedzenie, a porcja schabu... nawet po usunięciu kości i tłuszczu - nadal zaspokoi nawet wielki głód. Jedna uwaga - do takiego mięsa z kością - zdecydowanie bardziej odpowiednie byłoby podanie ostrych noży do steków.
Ceny może jak na te lokalizację zbyt wygórowane, ale zarówno jakość jedzenia jak i masa pracy i środków jakie włożono w konstrukcje i wystrój lokalu - usprawiedliwiają je.
ArtBistro Stalowa zachwyca wizualnie od pierwszego spojrzenia, już samo usytuowanie na jednej z według mnie najbardziej klimatycznych ulic Warszawy robi swoje. Piękne, drewniane drzwi wejściowe, wszechobecna cegła, przestrzeń i oranżeryjna sala główna, wszystko to składa się na świetne wnętrze. Od wejścia wita gości miła obsługa i pozwala wybrać stolik - przychodzimy w ramach Restaurant Week i z zadowoleniem widzimy, że nareszcie stoły nie są poustawiane jeden obok drugiego, tylko w komfortowych odległościach.
Zamawiamy lemoniadę, smaczne czerwone wino domowe i bardzo szybko dostajemy przystawki - grzanki z kaczymi wątróbkami z zapieczonym serem brie, ziarnistą musztardą i wiśniami. Nie jestem wielką fanką wątróbek, ale to było coś naprawdę pysznego! Mięso było miękkie, delikatnie ścięte, nie miało takiego mocnego, typowego wątróbkowego posmaku, a dodatki świetnie ze sobą grały.
Jako danie główne pojawia się kaczka z puree z batatów z dodatkiem słodko-korzennych owoców. Dobrze zgrane smaki, miękka kacza pierś (choć nie pogardziłabym nieco większą krwistością) to kolejna pozycja, która trafiła w nasze kulinarne gusta.
Na sam koniec chrupka beza z delikatnym śmietanowym kremem i czarną porzeczką, posypana wiórkami czekolady. Smakowite zakończenie uczty, mogłabym zjeść ze dwie takie porcje ;)
Zachwycające wnętrze, dotrzymujące mu kroku jedzenie, bardzo miły i sprawnie obsługujący stolik pan kelner to mieszanka, która sprawi że na pewno nie raz tu jeszcze przyjedziemy, choć to nie nasze okolice. Świetne miejsce, aby naładować akumulatory przed spacerem po pięknych, praskich ulicach lub też pokrzepić się tuż po nim.
An error has occurred! Please try again in a few minutes