Dziwią mnie komentarze na temat obsługi! Wczoraj mieliśmy okazję spotkać przemilych, przesympatycznych i pomocnych ludzi! Jedzenie bomba! Fakt, deser (brownie) zawiódł po całej linii, ale przystawki i dania główne rewelacja! Klimat również, polecam!
Miąższ, dzięki za super organizację i obsługę Wieczoru panieńskiego. Wszystko od jedzenia po koktajle było na tip top. Szczególne uszanowanie dla szefa kuchni za policzki wołowe [om nom nom]. Polecam :)
Cute little garden with closed porch (so nice when it is sunny, but still cold). Space nicely arranged. Food was ok, but nothing above that. Vegetarian options available, decent breakfast options. We didn't like the music though.
Jedzenie pyszne oraz w miarę korzystne cenowo. Niesamowite desery - szczególnie polecam deser chia. W środku bardzo przytulnie oraz klimatycznie. Pani kelnerka bardzo miła, komunikatywna oraz pomocna 🙂
Niepozorne miejsce od kryte przez przypadek. Dawno nie byłam w tak klimatycznym, ciepłym miejscu z miłą obsługą a także ciekawym menu nawet dla "trudnego" klienta! Wszystko oceniam na 5+ i na pewno wrócę! Ceny jak na okolice są całkiem ok.
Miąższ to moje letnie odkrycie na kultowej Francuskiej. Z zewnątrz zupełnie niepozorne przez co myśleliśmy, że to pewnie mała knajpka w sam raz na poranną kawę. W środku zakochałam się w ogródku, który w pełni słońca, otoczeniu pięknych roślin, zieleni i białych mebli staje się najlepszym miejscem na leniwe śniadania w całej Warszawie. Schronienie przed słońcem daje altanka z roślin. Na śniadanie zamówiliśmy owsiankę, naleśniki na słodko, wyciskane soki i kawę. Wszystko przepyszne, ładnie podane, wręcz rozpływa się w ustach. Oficjalnie Miąższ staje się śniadaniowym hitem lata. Następnym razem muszę w końcu przetestować obiady
Bardzo dobre grilowane warzywa z serem korycińskim i ciecierzycą oraz beza z mango. Obsługa sprawna i kontaktowa. Przyjemna nieformalna knajpka na weekendowe spotkania z przyjaciółmi na kultowej ulicy Francuskiej. Bez zarzutu
Smacznie, pomysłowo, ceny bardzo przystępne. W lokalu czysto, obsługa ok.Trochę długo czekaliśmy, ale przynajmniej mamy pewność że na świeżo było robione.
Organizowaliśmy w restauracji imprezę na ponad 20 os. Organizacja była łatwa i przyjemna bo właściciele są bardzo otwarci i pomocni. Jedzenie było fantastyczne. Rosół smakował lepiej niż domowy, wołowina rozpływała się w ustach, dorsz był idealnie usmażony a do tego ceny bardzo przystępne. Zdecydowanie polecam
Piateczka!!!!!!!!
Jestesmy stałymi bywalcami. Polecam wszystkim z czystym sumieniem. Jedzenie, bardzo dobre, składniki siweze. Widac ze szef kuchni przyklada wagę do tego co podje na stół.
Bardzo zastanawia mnie słaba ocena tej restauracji. Byłam tu wielokrotnie i zawsze wychodziłam zadowolona. Uwielbiam tutejsze zupy- ja i Pan kucharz rozumiemy się doskonale jeśli o nie chodzi :)
Burgery, dziczyzna, pierogi, karty sezonowe-pycha
ryby, desery- raczej średnie
Duży plus za produkty takie jak kurczak zagrodowy i zwracanie uwagi na produkt
I klimat... W lato, wieczorem, na ogródku, z lampionami i muzyką, przy karafce różowego prosecco...
Polecam
Edit.
Do miąższu wpadam cześciej ze względu na burgera z nowej karty. Na sama mysl mam ślinotok-RE WE LA CJA
Do Miąższu wybraliśmy się z J. i parą znajomych. Aż dziwne, że nie odwiedziliśmy tego miejsca wcześniej bo raz, że mieszkamy niedaleko, dwa, że jest tam na prawdę miło i przytulnie. No i właśnie ta przytulność jest dość ciekawa bo we wnętrzu mamy modny ostatnio styl nostalgiczny z elementami nowoczesnymi. Połączenie to jest wyjątkowo udane i ciekawe.
Ale do rzeczy... ponieważ byliśmy z J. na miejscu za wcześnie i po drodze trochę zmarzliśmy na początek zamówiliśmy grzane wino, które było bardzo smaczne, pełne owoców i przypraw. Jedyny minus to cena - 20 zł za kubek...
Kiedy znajomi już dotarli mogliśmy przejść do wyboru dań. J. zdecydował się na barszcz ukraiński z pierogami i burgera z jagnięciny a ja wybrałam zupę rybna z owocami morza oraz gulasz z dzika z kaszą i pieczoną kapustą. Barszczu nie próbowałam ale wg. J. był bardzo smaczny, jeden z lepszych. Z wyglądu mogę tylko ocenić, że był to prawdziwy barszcz na zakwasie i po ciemnej rubinowej barwie widać było, że dobrze zrobiony. Burgera z jagnięcina udało mi się spróbować - mięso było dobrze wysmażone ale soczyste i lekko różowe w środku. Do tego naturalna bułka z ziarnami i pyszna słodkawa konfitura pomidorowa. Świetny. Dużą kanapkę uzupełniono o domowe frytki, które wydawały mi się pieczone co zaliczam na plus. Jeśli zaś chodzi o moje dania - zupa rybna zaprawiana pomidorem z dużą ilością małży smakowała wspaniale. Była dość pikantna ale bez problemu można było wyczuć wszystkie smaki. Gulasz z dzika zamówiłam z ciekawości bo, wstyd się przyznać, jeszcze nigdy nie jadłam żadnej dziczyzny. Duże kawałki mięsa i mniejsze warzyw w klarownym, nie zabielanym mąka, sosie i bez zbędnych przypraw dzięki czemu można poczuć smak mięsa. Zgodnie z kartą danie powinno być podane z jaglaną ale widocznie jej zabrakło i kelner przyszedł zapytać o zamiennik. Z możliwych opcji wybrałam niepaloną kaszę gryczaną, która była sypka i smaczna. Pieczona kapusta ciekawie uzupełniała smaki. Muszę dodać tu jeszcze, że mięso było dobrze uduszone i miękkie.
Na deser J. zamówił, dość klasycznie, piwo, a ja zostałam skuszona oryginalnym ptasim mleczkiem z batata podawanym z piernikową kruszonką, bezą i konfiturą z aronii. Niestety ta pozycja choć ciekawa rozczarowała mnie. "Ptasie mleczko" było bardziej galaretą i to nieslodką, piernikowa kruszonka smakowała dość pospolicie, a beza była za bardzo wysuszona jak na mój gust. Jedyne co w tym deserze było warte uwagi to konfitura z aronii, która miała ciekawy kwaskowaty smak.
Obsługa bardzo miła, od wejścia aż do wyjścia z lokalu, pomocna ale niewidoczna.
An error has occurred! Please try again in a few minutes